-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński6
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać362
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
Biblioteczka
2018-08-10
2017-08-16
2017-08-09
Nie. Zdecydowanie nie mój typ książki. Przez większość czasu nic specjalnego się nie dzieje, są opisywane jedynie liczne zachcianki Mirandy Priestly i ich wykonanie przez jej asystentki. Moim zdaniem nie jest to sposób na napisanie dobrej książki, parę razy siedziałam nad nią do 1 w nocy nie dlatego, że mnie wciągnęła, tylko chciałam ją jak najszybciej skończyć, a i tak dość długo się z nią męczyłam, bo ma 450 stron napisanych maczkiem. Zdecydowanie mogłaby mieć chociaż te 100 stron mniej.
Rozumiem, pewnie mocną stroną książki miało być też przedstawianie całego tego luksusu, jaki dotyczył tej stresujące pracy, ale tak naprawdę lepiej to wychodzi na filmie, gdzie można to wszystko pokazać w krótkim czasie, niż zapełniać całą stronę nazwami różnych firm i ich produktami (wtedy przyspieszałam moje czytanie do maksimum). Ekranizację natomiast zdecydowanie polecam- owszem, różni się od książki, wiele rzeczy zostało tam pominiętych, a Miranda i Andrea moim zdaniem są tam zupełnie inaczej przedstawione, ale nie uznaję tego za minus, tam faktycznie jest fabuła i chce się to oglądać, ale książka? Nie mam pojęcia, czemu przez tyle czasu była bestsellerem.
Nie. Zdecydowanie nie mój typ książki. Przez większość czasu nic specjalnego się nie dzieje, są opisywane jedynie liczne zachcianki Mirandy Priestly i ich wykonanie przez jej asystentki. Moim zdaniem nie jest to sposób na napisanie dobrej książki, parę razy siedziałam nad nią do 1 w nocy nie dlatego, że mnie wciągnęła, tylko chciałam ją jak najszybciej skończyć, a i tak...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-07-03
Tak właśnie powinny być pisane tego typu książki- wartka akcja, ciekawi bohaterowie na tle pięknej scenerii.
Na "Cień wiatru" trafiłam przypadkowo- chciałam przeczytać coś hiszpańskiego, bo za parę dni tam wyjeżdżam, więc wpisałam w wyszukiwarce literatura hiszpańska i to było pierwsze, co wyskoczyło. Nigdy wcześniej nie spotkałam się ani z taką książką, ani z autorem, ale tytuł, okładka, opis, wszystko było dla mnie interesujące, więc wzięłam ją. Niby taki banał, ale powiem tak- jeśli Hiszpania ma więcej takich dzieł jak to, to zacznę chyba kochać ten kraj.
Fabuła moim zdaniem jest jeszcze lepsza niż to, co na zewnątrz. Cały czas, przez wszystkie 500 stron książki się coś dzieje, często dochodzą nowe postacie, ale to nie przeszkadza, w przerwach występują opisy barcelońskich ulic, które sprawiły, że jeszcze bardziej chciało mi się to czytać, bo nigdy tam nie byłam i mogłam poznać i samo miasto, i część jego historii (akcja dzieje się podczas wojny domowej).
Dawno nie czytałam książki, która by mnie tak wciągnęła jak "Cień wiatru", dlatego bardzo ją polecam wszystkim, a sama przeczytam kolejne części, mam nadzieję, że równie dobre.
Tak właśnie powinny być pisane tego typu książki- wartka akcja, ciekawi bohaterowie na tle pięknej scenerii.
Na "Cień wiatru" trafiłam przypadkowo- chciałam przeczytać coś hiszpańskiego, bo za parę dni tam wyjeżdżam, więc wpisałam w wyszukiwarce literatura hiszpańska i to było pierwsze, co wyskoczyło. Nigdy wcześniej nie spotkałam się ani z taką książką, ani z autorem, ale...
Normalnie dałabym tej książce ocenę 9,5, ponieważ troszkę zabrakło mi akcji w środku, ale poza tym podobał mi się opis Niemiec w czasach II Wojny Światowej, sama historia i oczywiście genialna narracja Śmierci. Choćbym nie wiem ile pisała, w życiu bym na to nie wpadła, a co dopiero o przejściu do czynów.
Z drugiej strony jest to chyba najlepszy sposób na opowiedzenie historii z lat 1939-1945, ponieważ wtedy ludzie umierali na każdym kroku, w każdej rodzinie ktoś umarł w bitwie, podczas bombardowań, w obozach zagłady itd. Niemniej jednak trudno byłoby wcielić się w Śmierć, ale czytając "Złodziejkę książek" ma się wrażenie, jakby autorowi w ogóle to nie sprawiało problemu. Mistrzostwo. I w tym momencie pojawia się niedosyt: napisał tylko 5 książek. Są autorzy, którzy są do niczego i tworzą na potęgę, a tutaj... Za mało, po prostu za mało. Będzie mi brakowało tej lektury.
Jest to pierwsza książka o wojnie, która przeczytałam z własnej inicjatywy (wcześniej w szkole miałam m.in. "Kamienie na szaniec", "Medaliony" czy fragmenty "Podręcznika z Powstania Warszawskiego") i myślę, że dobrze wybrałam. Chciałabym teraz więcej o niej czytać, ponieważ wcześniej średnio mnie to interesowało i mimo że póki co jestem trochę nie w temacie nie miałam problemu z czytaniem jej, dosyć wciągnęła i zachęciła do sięgnięcia po następne o tej tematyce. Potrafi oddać atmosferę II Wojny Światowej i wywoływać różne emocje, a to moim zdaniem jest najważniejsze. Zdecydowanie polecam, jak zresztą większość osób, które się z nią spotkały- nawet panie bibliotekarki powiedziały, że jest fajna, kiedy ją wypożyczałam.
Na koniec mam też wielką prośbę, żeby w razie możliwości polecić mi jakieś pozycje związane z II Wojną Światową, najlepiej powieści, ale niekoniecznie. Z góry dziękuję:)
Normalnie dałabym tej książce ocenę 9,5, ponieważ troszkę zabrakło mi akcji w środku, ale poza tym podobał mi się opis Niemiec w czasach II Wojny Światowej, sama historia i oczywiście genialna narracja Śmierci. Choćbym nie wiem ile pisała, w życiu bym na to nie wpadła, a co dopiero o przejściu do czynów.
więcej Pokaż mimo toZ drugiej strony jest to chyba najlepszy sposób na opowiedzenie...