-
ArtykułyCzytamy w weekend. 20 września 2024LubimyCzytać286
-
Artykuły„Niektórzy chcą postępować właściwie, a inni nie” – rozmowa z autorką powieści „Prawda czy wyzwanie”BarbaraDorosz2
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Śnieżka musi umrzeć“ Nele NeuhausLubimyCzytać16
-
ArtykułyKonkurs: Wygraj bilety na film „Rzeczy niezbędne” z Katarzyną Warnke i Dagmarą DomińczykLubimyCzytać5
Biblioteczka
2023-10-28
2023-07-17
Wydanie zbiorcze jest całkiem ok, jeśli tylko zapomnieć o kresce Joe'go Querio. Ta nijak mi nie podeszła. Natomiast scenariusze autorstwa Paula Tobina oraz praca autorów polskich (Pugacz-Muraszkiewicz, Stachyra i Kowalski) przypadły mi do gustu. Do tego dochodzą pin-upy renomowanych autorów komiksów oraz krótki wywiad z Tobinem (przynajmniej w wersji niemieckiej).
Summa summarum antologia jest niezła i pozwala na dobre i szybkie zaznajomienie się ze światem wiedźmina. Dodatek w postaci komiksu „Killing monsters”, który jest prequelem do prologu gry „Wiedźmin 3: Dziki Gon”, dodatkowo rozbudowuje wstęp do świata CDProject Red.
Wydanie zbiorcze jest całkiem ok, jeśli tylko zapomnieć o kresce Joe'go Querio. Ta nijak mi nie podeszła. Natomiast scenariusze autorstwa Paula Tobina oraz praca autorów polskich (Pugacz-Muraszkiewicz, Stachyra i Kowalski) przypadły mi do gustu. Do tego dochodzą pin-upy renomowanych autorów komiksów oraz krótki wywiad z Tobinem (przynajmniej w wersji niemieckiej).
Summa...
2023-07-15
Podtrzymuję moją opinie z poprzedniego tomu: scenariusz OK, napisany z wyczuciem dla materiału źródłowego. Natomiast rysunki nadal „brzydkie”, czasami wręcz pokraczne. Szkoda, bo mógł to być naprawdę świetny komiks, gdyby oddano go w inne ręce.
Podtrzymuję moją opinie z poprzedniego tomu: scenariusz OK, napisany z wyczuciem dla materiału źródłowego. Natomiast rysunki nadal „brzydkie”, czasami wręcz pokraczne. Szkoda, bo mógł to być naprawdę świetny komiks, gdyby oddano go w inne ręce.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-07-08
Przeczytałem z pewnym zainteresowaniem, ale bez większego entuzjazmu. Niby mamy dobrą, dwuznaczną historię z wiedźmińskiego świata (taką w stylu questu z gry). Mamy sporo potworów i niesamowitych wydarzeń. Scenariusz Paula Tobina jest trochę rozdarty pomiędzy zamiarem wprowadzenia czytelnika w świat przedstawiony a napisaniem krwawej historii o tytułowym łowcy potworów. Drażniła czasami natrętna ekspozycja (nie lubię, jak mi się objaśnia coś w czasie walki). Ogólnie można jednak powiedzieć, że komiks oddaje ducha opowiadań Sapkowskiego.
Natomiast same grafiki są przez Joe'go Querio tak narysowane, że prawie nic mi się w nich nie podoba. Tam, gdzie życzyłbym sobie jakiegoś zbliżenia – otrzymuję przyciemnawe, ponure plamy i mazaje. Brakuje mi tutaj detali w tle. No, nie podeszło.
Przeczytałem z pewnym zainteresowaniem, ale bez większego entuzjazmu. Niby mamy dobrą, dwuznaczną historię z wiedźmińskiego świata (taką w stylu questu z gry). Mamy sporo potworów i niesamowitych wydarzeń. Scenariusz Paula Tobina jest trochę rozdarty pomiędzy zamiarem wprowadzenia czytelnika w świat przedstawiony a napisaniem krwawej historii o tytułowym łowcy potworów....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-01-13
Numer OK, choć wybór tekstów tym razem niezbyt interesujący. Ponieważ jestem fanem historii antycznej, zwróciłem uwagę na „Efialtesa” Pawła Majki. Historia tego chyba największego zdrajcy greckiego, opowiedziana z jego własnej perspektywy, to tekst ciekawy, ale równocześnie zmuszający bardzo do skupienia uwagi.
„Wasylisa...” Aleksandry Radlak nie bardzo wie, dokąd podąża. Były w tym opowiadaniu interesujące wątki i ciekawie napisane akapity – ale całość jakoś nie przekonuje.
„Gorel i Brzuchaty Bóg” to natomiast coś na kształt starego dobrego Conana, tylko mamy tu broń palną i sporo (międzygatunkowego) seksu. Coś dla fanów heroic fantasy.
Numer OK, choć wybór tekstów tym razem niezbyt interesujący. Ponieważ jestem fanem historii antycznej, zwróciłem uwagę na „Efialtesa” Pawła Majki. Historia tego chyba największego zdrajcy greckiego, opowiedziana z jego własnej perspektywy, to tekst ciekawy, ale równocześnie zmuszający bardzo do skupienia uwagi.
„Wasylisa...” Aleksandry Radlak nie bardzo wie, dokąd podąża....
Jeden z najlepszych "Thorgali", jakie czytałem. Tutaj wszystko pasuje: zarówno scenariusz, w którym Van Hamme potraktował wszystkie postaci bardzo poważnie i splótł ich losy w wiarygodną intrygę, jak i zwyczajowo już ciekawe rysunki Rosińskiego. Na dodatek te sceny w jaskini z wilczycą! Takie postrzeganie wilków w popkulturze było na początku lat 90-tych absolutnym novum.
Jeden z najlepszych "Thorgali", jakie czytałem. Tutaj wszystko pasuje: zarówno scenariusz, w którym Van Hamme potraktował wszystkie postaci bardzo poważnie i splótł ich losy w wiarygodną intrygę, jak i zwyczajowo już ciekawe rysunki Rosińskiego. Na dodatek te sceny w jaskini z wilczycą! Takie postrzeganie wilków w popkulturze było na początku lat 90-tych absolutnym...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-05-13
Kolejny „Thorgal” to bardzo miła odmiana. Tym razem jest wręcz kameralnie, co bardzo pomaga zrozumieć nieco zagmatwaną fabułę. Jeśli Van Hamme stworzył ciekawą wersję podróży w czasie z wykorzystaniem kilku paradoksów czasowych, to Rosiński przełożył ją na wręcz genialne obrazy. Osobiście preferuję przygody Thorgala bez udziału jakichś bóstw czy obcych inteligencji, więc ten tom bardzo przypadł mi do gustu.
Kolejny „Thorgal” to bardzo miła odmiana. Tym razem jest wręcz kameralnie, co bardzo pomaga zrozumieć nieco zagmatwaną fabułę. Jeśli Van Hamme stworzył ciekawą wersję podróży w czasie z wykorzystaniem kilku paradoksów czasowych, to Rosiński przełożył ją na wręcz genialne obrazy. Osobiście preferuję przygody Thorgala bez udziału jakichś bóstw czy obcych inteligencji, więc...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-05-12
Po rozbudowanym ciągu przygód w Ameryce czas na powrót do rodzimej nordyckiej ojczyzny. Autorzy „Thorgala” naświetlają tym razem dzieciństwo głównego bohatera, ale robią to bardziej z perspektywy Aaricii, sprytnej i zdeterminowanej przyjaciółki.
Cóż, historyjki są raczej takie sobie. Zbyt dużo deus ex machina, jak na mój gust. Ten komiks punktuje raczej świetnymi rysunkami Rosińskiego, niż stosunkowo prostymi scenariuszami Van Hamme'a. Polski grafik urzeka zarówno kolorami jak i fantazyjną, częściowo ekspresyjną kreską. Pozytywem samej historii są postaci Gandalfa Szalonego i jego syna Björna, którzy są konsekwentnie podli i nadają całemu tomowi pewien „realistyczny” koloryt.
Facyt: „Aaricia” to raczej prosto zbudowany album, zwłaszcza w porównaniu z poprzednimi przygodami Thorgala.
Po rozbudowanym ciągu przygód w Ameryce czas na powrót do rodzimej nordyckiej ojczyzny. Autorzy „Thorgala” naświetlają tym razem dzieciństwo głównego bohatera, ale robią to bardziej z perspektywy Aaricii, sprytnej i zdeterminowanej przyjaciółki.
Cóż, historyjki są raczej takie sobie. Zbyt dużo deus ex machina, jak na mój gust. Ten komiks punktuje raczej świetnymi rysunkami...
2020-01-13
Mimo wszystko jednak się trochę rozczarowałem. Może nie tyle rysunkami co scenariuszem. Kilka zwrotów akcji wydaje mi się bardzo w stylu deus ex machina (na przykład nagle i bardzo gwałtownie następujący obłęd Ogotaia). A na takiego typu rozwiązania reaguję zazwyczaj lekko alergicznie.
Do pozytywów można zaliczyć całkowite wyjaśnienie pochodzenia Thorgala i zamknięcie tego wątku w taki sposób, aby nasz ulubiony, przybrany Wiking mógł poświęcić się innym problemom. Podobało mi się ponownie przedstawienie Kriss de Valnor, której pragmatyzm znakomicie kontrastuje z etycznie absolutnie poprawnym nastawieniem Thorgala.
Mimo wszystko jednak się trochę rozczarowałem. Może nie tyle rysunkami co scenariuszem. Kilka zwrotów akcji wydaje mi się bardzo w stylu deus ex machina (na przykład nagle i bardzo gwałtownie następujący obłęd Ogotaia). A na takiego typu rozwiązania reaguję zazwyczaj lekko alergicznie.
Do pozytywów można zaliczyć całkowite wyjaśnienie pochodzenia Thorgala i zamknięcie tego...
2020-01-06
Ponieważ „Oczy Tanatloca” to druga część tetralogii, to dopadła go typowa dla sequelów przypadłość: rzadko który z nich jest lepszy od pierwszego tomu. Van Hamme musiał lawirować pomiędzy dwoma miejscami akcji, które same w sobie nie były zbyt ciekawe. Dopiero sprytne połączenie obydwu prowadzi do kulminacyjnego momentu tej historii.
Jak już kilku innych użytkowników LC zauważyło, „Oczy Tanatloca” to przede wszystkim zobrazowanie relacji pomiędzy bohaterami opowieści. Zainteresował mnie wątek Kriss de Valnor i Fjalla, w którym ta para wyszła w sumie całkiem nieźle i wiarygodnie. Interesujące było też całkowite rozwiązanie zagadki pochodzenia Thorgala. Po postaci ambitnego Variaya, kapłana Tanatloca, oczekuję jeszcze sporo problemów w przyszłych tomach.
Facyt: Choć ten tom przygód Thorgala nie jest aż tak dobry jak poprzednie, to buduje on podwaliny pod sprawne zakończenie tetralogii.
Ponieważ „Oczy Tanatloca” to druga część tetralogii, to dopadła go typowa dla sequelów przypadłość: rzadko który z nich jest lepszy od pierwszego tomu. Van Hamme musiał lawirować pomiędzy dwoma miejscami akcji, które same w sobie nie były zbyt ciekawe. Dopiero sprytne połączenie obydwu prowadzi do kulminacyjnego momentu tej historii.
Jak już kilku innych użytkowników LC...
2019-03-14
Do Thorgala mam raczej neutralny stosunek. Nie znaczy to jednak, że jest mi ten komiks obojętny. Doceniam absolutnie talent Rosińskiego a i na Van Hamme'a narzekać nie mogę. A dzieje się tak, bo przeczytałem ostatnio kilka innych komiksów i przez to widzę, że Thorgal to produkt sprawny, dostarczający sporo satysfakcji przy lekturze, jeśli tylko nie zawiesi się poprzeczki zbyt wysoko.
"Łucznicy" to historia o tyle ważna dla całej serii, że wprowadza postać Kriss de Valnor. A powiedziano mi, że to będzie miało konsekwencje. Ano, zobaczymy...
Do Thorgala mam raczej neutralny stosunek. Nie znaczy to jednak, że jest mi ten komiks obojętny. Doceniam absolutnie talent Rosińskiego a i na Van Hamme'a narzekać nie mogę. A dzieje się tak, bo przeczytałem ostatnio kilka innych komiksów i przez to widzę, że Thorgal to produkt sprawny, dostarczający sporo satysfakcji przy lekturze, jeśli tylko nie zawiesi się poprzeczki...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-05-18
Ten tom nie ma już tej siły przebicia, co jego poprzednik. Wprawdzie kreska Rosińskiego oraz technika kolorowania zdają się lepsze, ale sam scenariusz już mnie nie porywa. Dzieje się tak zawsze, gdy w los Thorgala ingerują jego „boscy” pobratymcy. Paleoastronautyka i odwiedziny z gwiazd były na początku lat 80-tych niezwykle modnym tematem, ale uważam, że jednak „Ekspedycja” Polcha, Mostowicza i Górnego jest tym lepszym podejściem do zagadnienia.
Ten tom nie ma już tej siły przebicia, co jego poprzednik. Wprawdzie kreska Rosińskiego oraz technika kolorowania zdają się lepsze, ale sam scenariusz już mnie nie porywa. Dzieje się tak zawsze, gdy w los Thorgala ingerują jego „boscy” pobratymcy. Paleoastronautyka i odwiedziny z gwiazd były na początku lat 80-tych niezwykle modnym tematem, ale uważam, że jednak...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-08-14
Tematycznie słabszy tom, bo znowu „zawiniła” Aaricia, która ponownie przysporzyła mężowi samych problemów. Rozwiązania fabularne (brak ostrożności Aaricii w wiosce, lekkomyślność Jadawina przy „usunięciu” Thorgala, dopuszczenie Thorgala w hełmie do uczestnictwa w próbach, mizernie poprowadzona interakcja ze strażniczką kluczy) są raczej słabe i mało zaskakujące. Całość przypomina typowy scenariusz do gry D&D, który mógłbym napisać i ja.
Tego „Thorgala” ratują tylko i wyłącznie rysunki, które znakomicie wpisują się w dotychczasowy styl tej opowieści.
Tematycznie słabszy tom, bo znowu „zawiniła” Aaricia, która ponownie przysporzyła mężowi samych problemów. Rozwiązania fabularne (brak ostrożności Aaricii w wiosce, lekkomyślność Jadawina przy „usunięciu” Thorgala, dopuszczenie Thorgala w hełmie do uczestnictwa w próbach, mizernie poprowadzona interakcja ze strażniczką kluczy) są raczej słabe i mało zaskakujące. Całość...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-08-15
W odróżnieniu od poprzedniego tomu „Czarna galera” oferuje kilka ciekawych, stosunkowo realistycznych rozwiązań fabularnych. Całość robi wrażenie bardzo przemyślanego przez Van Hamme'a rozwoju postaci Thorgala, który staje się bohaterem tragicznym, nie panującym nad swoim losem. „Arkadyjska” sytuacja wyjściowa, czyli sielanka ciężarnej Aaricii i Thorgala nastawionego na sielskie życie na wsi, z dala od wszelakich brutalnych Wikingów i ich spraw, szybko przeradza się w koszmar za sprawą rozgoryczonej odrzuceniem nastolatki. Pod koniec tomu Thorgal stoi przed ruinami swego wiejskiego raju na ziemi, utraciwszy dosłownie wszystko. A czytelnik z ukontentowaniem zauważa, że przeczytał właśnie pierwszą część jakiegoś dłuższego cyklu.
Również rysunki Rosińskiego zasługują na pełne uznanie. Obok zwyczajowo bardzo kolorowych plansz pojawiają się tym razem całe strony z akcją w nocy lub pod pokładem statku, gdzie autor operował bardzo oszczędną paletą barw. Całość jest dlatego bardzo urozmaicona.
„Czarna galera” to bardzo dobry, oparty w całości na elementach realistycznych i rezygnujący z elementów fantastycznych tom przygód Thorgala.
W odróżnieniu od poprzedniego tomu „Czarna galera” oferuje kilka ciekawych, stosunkowo realistycznych rozwiązań fabularnych. Całość robi wrażenie bardzo przemyślanego przez Van Hamme'a rozwoju postaci Thorgala, który staje się bohaterem tragicznym, nie panującym nad swoim losem. „Arkadyjska” sytuacja wyjściowa, czyli sielanka ciężarnej Aaricii i Thorgala nastawionego na...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-08-15
Sam początek tego komiksu jest świetny: Motywacje poszczególnych postaci (lub w przypadku Thorgala ich brak) są zrozumiałe i do przyjęcia w ramach narzuconej przez poprzedni tom sytuacji wyjściowej.
Jednak od momentu gdy coraz większą rolę zaczynają przejmować elementy fantastyczne napięcie stopniowo zanika. Symptomatyczna jest scena z Shanią, w której to ta dziewczyna staje się elementem sprawczym. Thorgal może od tego momentu już tylko reagować – a z tym raczej średnio mu do twarzy.
Mam wrażenie, że reaguję nieco alergicznie na postaci pojawiające się jako deus ex machina. Tutaj jest to konkretnie strażniczka kluczy. Nie trawię takich chwytów w scenariuszu, bo odzierają one „Ponad krainą cieni” z napięcia i powodują tym samym obniżenie oceny końcowej.
Sam początek tego komiksu jest świetny: Motywacje poszczególnych postaci (lub w przypadku Thorgala ich brak) są zrozumiałe i do przyjęcia w ramach narzuconej przez poprzedni tom sytuacji wyjściowej.
Jednak od momentu gdy coraz większą rolę zaczynają przejmować elementy fantastyczne napięcie stopniowo zanika. Symptomatyczna jest scena z Shanią, w której to ta dziewczyna...
2020-08-15
Dobre, spójne zakończenie trylogii. Trochę w klimacie Indiany Jonesa ze względu na te wszystkie zapadnie, śmiertelne pułapki i niebezpieczne pościgi. A częściowo przypominające nieco klasyczne „Gwiezne wojny” z nieobliczalnym imperatorem Shardarem, manipulującym wszystkimi poddanymi niczym pionkami w morderczej grze w szachy.
Ponownie nie mogę oprzeć się wrażeniu, że w „thorgalach” odcinki o charakterze realistycznym są tymi lepszymi w porównaniu z przygodami typu fantasy. „Upadek Brek Zarith” kończy się swoistym manifestem Thorgala, w którym ten bohater deklaruje, że rodzina jest dla niego wszystkim a sprawy innych ludzi mało go obchodzą. Kto czytał tę sagę dalej, ten wie, że Thorgal będzie musiał złamać słowo dane Aaricii. A stanie się tak z powodu jego nowo poznanego syna, Jolana.
No, ale w końcu nikt nie chciałby czytać o przygodach Thorgala Wieśniaka podczas kolejnych żniw, prawda?
Dobre, spójne zakończenie trylogii. Trochę w klimacie Indiany Jonesa ze względu na te wszystkie zapadnie, śmiertelne pułapki i niebezpieczne pościgi. A częściowo przypominające nieco klasyczne „Gwiezne wojny” z nieobliczalnym imperatorem Shardarem, manipulującym wszystkimi poddanymi niczym pionkami w morderczej grze w szachy.
Ponownie nie mogę oprzeć się wrażeniu, że w...
2020-08-16
Dobrze wyważony prequel do przygód Thorgala. Nawiązujący zarówno do postaci znanych już od pierwszego tomu (Gandalf Szalony i Aaricia) jak i wprowadzający zupełnie nowe (dziadek Thorgala). Całość broni się dzisiaj nadal bardzo dobrze. Ani elementy fantasy, ani te science fiction nie rażą, lecz uzupełniają się nawzajem.
Zafascynował mnie fakt, że obcy przybysze tego tomu wyglądają i zachowują się podobnie jak uczestnicy wyprawy kosmicznej z komiksu „Ekspedycja”, który powstał dwa lata przed pierwszym „thorgalem”. Wynika to zapewne z faktu, że światek polskich twórców komiksów był na przełomie lat 70/80-tych bardzo mały.
Dla czytelników „Gwiezdnego dziecka” najważniejszym aspektem tego komiksu jest oczywiście wytłumaczenie pochodzenia głównego bohatera oraz połączenie jego losów z historią gwiezdnych rozbitków na Ziemi. Na ostateczne rozwiązanie niektórych zagadek przyjdzie jednak poczekać aż do trylogii o krainie Qa.
Dobrze wyważony prequel do przygód Thorgala. Nawiązujący zarówno do postaci znanych już od pierwszego tomu (Gandalf Szalony i Aaricia) jak i wprowadzający zupełnie nowe (dziadek Thorgala). Całość broni się dzisiaj nadal bardzo dobrze. Ani elementy fantasy, ani te science fiction nie rażą, lecz uzupełniają się nawzajem.
Zafascynował mnie fakt, że obcy przybysze tego tomu...
2020-08-16
Thorgal (prawie) bez... Thorgala. A raczej druga i ponownie nieudana próba wiedzenia „normalnego”, spokojnego życia z dala od spraw bogów, obcych z kosmosu i ludzi. Tym razem mamy do czynienia z horrorem, który obrazuje dobitnie szczególne moce Jolana Thorgalsona.
Nie powiem, można ten komiks nadal czytać z ukontentowaniem, chociaż ostatnie jego sceny są już nieco przekombinowane. No, a powrót Thorgala to (mimo usilnego wmawiania nam przez autorów czegoś innego) rozwiązanie tak deus ex machina, że ze świecą szukać lepszego!
Thorgal (prawie) bez... Thorgala. A raczej druga i ponownie nieudana próba wiedzenia „normalnego”, spokojnego życia z dala od spraw bogów, obcych z kosmosu i ludzi. Tym razem mamy do czynienia z horrorem, który obrazuje dobitnie szczególne moce Jolana Thorgalsona.
Nie powiem, można ten komiks nadal czytać z ukontentowaniem, chociaż ostatnie jego sceny są już nieco...
2020-05-18
Narodziny legendy, którym dane mi było swego czasu towarzyszyć przy pomocy czasopisma „Relax”. Rysunki Rosińskiego zafascynowały mnie od razu a scenariusz van Hamme'a, oparty na sagach nordyckich, był dla mnie pierwszym zetknięciem z magicznym światem wierzeń Wikingów. Tego się po prostu nie zapomina!
Narodziny legendy, którym dane mi było swego czasu towarzyszyć przy pomocy czasopisma „Relax”. Rysunki Rosińskiego zafascynowały mnie od razu a scenariusz van Hamme'a, oparty na sagach nordyckich, był dla mnie pierwszym zetknięciem z magicznym światem wierzeń Wikingów. Tego się po prostu nie zapomina!
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Drugie wydanie zbiorcze komiksów ze świata Wiedźmina to, podobnie jak poprzednia edycja, praca wielu artystów z różnych krajów. Prym wiodą tym razem Polacy: jedno z opowiadań oparte jest na scenariuszu Aleksandry Motyki i rysunkach Marianny Strychowskiej, podczas gdy pozostałe napisał nominowany w tym roku do nagrody Hugo Bartosz Sztybor. Do jego scenariuszy rysowali Amad Mir, Evan Cagle, Vanesa R. Del Rey i Nil Vendrell, a rysunki pokolorowali Lauren Affe, Hamidreza Sheykh, Jordie Bellaire oraz Miquel Muerto.
Czy była to udana współpraca? Raczej jestem ukontentowany. Zwłaszcza jeśli chodzi o pomysły Sztybora – nietuzinkowe, z drugim dnem, takie typowo „sapkowskie”. Rysunki to już nieco inna sprawa, bo każdy artysta ma tutaj własne pomysły i różni się znacząco pod względem stylu od innych uczestników projektu. Jeśli mam być szczery, to żaden z zaoferowanych sposobów na narysowanie wiedźmińskich przygód mnie nie przekonał. Wynika to zapewne z faktu, że preferuję realizm i gubię się w zbyt ekspresyjnych odmianach komiksu.
Antologia uzupełniona jest szkicownikiem z alternatywnymi projektami okładek oraz wywiadami z Rafałem Jakim (CD Project Red) i Bartoszem Sztyborem.
Drugie wydanie zbiorcze komiksów ze świata Wiedźmina to, podobnie jak poprzednia edycja, praca wielu artystów z różnych krajów. Prym wiodą tym razem Polacy: jedno z opowiadań oparte jest na scenariuszu Aleksandry Motyki i rysunkach Marianny Strychowskiej, podczas gdy pozostałe napisał nominowany w tym roku do nagrody Hugo Bartosz Sztybor. Do jego scenariuszy rysowali Amad...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to