Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Wszyscy ludzie, którzy niegdyś zaczytywali się w fantastycznych powieściach dla młodzieży, a nocami przy nikłym świetle latarni wyobrażali sobie prawdziwe cuda - ziejące ogniem smoki, czarodziejów z długą brodą, zaklęcia po łacinie, które po latach przypominają się na lekcjach wymowy - ostatecznie zaczynają się starzeć. Na komodzie przy łóżku kolorowe, pstrokate okładki zupełnie niepostrzeżenie zastępuje Dostojewski lub Małe życie, Skvorecky lub najnowsze oblicze 50 twarzy Greya. Jak ktoś kiedyś powiedział - dorośli to dzieci, których okradziono z wyobraźni.
Być może coś w tym jest.

Sama myślę jednak, że chodzi o coś bardziej nieuchwytnego. Starzeć się znaczy traktować siebie zbyt poważnie. A może - zapominać. O zespole, do którego mieliśmy słabość i rzeczach, które do nas przemawiały. I z jakiego powodu.

W tym świetle "Wyższa magia" jest zdumiewająca. Napisana i przetłumaczona naprawdę zgrabnie, logiczna, pozostawia w sferze niedopowiedzeń to, szczegółowo opisane stałoby się pośmiewiskiem. Autorka wie, kiedy powinna opowiadać, a kiedy milczeć. Niestety, rzadka to dziś umiejętność. Zazwyczaj aż do przesady "widać zamki w kostiumach". I nikomu to nie przeszkadza.

Oczywiście przed tego typu lekturą należy bardzo poważnie samego siebie zapytać, czego naprawdę oczekujesz. Czy nie lepiej przeczytać romans, jeśli potrzebujesz naiwnej pikanterii? Kryminał, horror lub reportaż ("Szatan w naszym domu"!), gdy samotne noce ciągną się w nieskończoność? Ile masz lat? Może, ale tylko może, podobne powieści już nigdy do końca Cię nie zadowolą?

Nie potrafię zrozumieć złych recenzji. Bardzo bym chciała przeczytać to, kiedy najbardziej wymagającymi książkami na mojej półce były nadal czyjeś tomiki wierszy, nazwiska, które ładnie wyglądały (i niewiele więcej) oraz kolejna Rowling, Meyer lub Cabot do kolekcji. Zmusza do myślenia, poszukiwania własnej tożsamości i odpowiedzi na pytanie: do czego zmierzam? A jeśli sądzisz inaczej to znak, że powinieneś (bez względu na wiek!) poszukać inspiracji w bardziej ambitnych opowieściach.

Wszyscy ludzie, którzy niegdyś zaczytywali się w fantastycznych powieściach dla młodzieży, a nocami przy nikłym świetle latarni wyobrażali sobie prawdziwe cuda - ziejące ogniem smoki, czarodziejów z długą brodą, zaklęcia po łacinie, które po latach przypominają się na lekcjach wymowy - ostatecznie zaczynają się starzeć. Na komodzie przy łóżku kolorowe, pstrokate okładki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ot, przystępna powiastka. W gimnazjum zrobiła na mnie duże wrażenie.

Ot, przystępna powiastka. W gimnazjum zrobiła na mnie duże wrażenie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dziwna książka, nostalgiczna, melancholijna; za jej sprawą poznałam Murakamiego, był wrzesień, pamiętam, że siedziałam nieopodal parku za znanym supermarketem, w którym ją kupiłam, paląc jednego papierosa za drugim, kątem oka zerkając na porzucony rower, i czytałam, a leniwe krople deszczu bębniły o zadaszenie. O takiej lekturze długo się myśli; warto posiadać własny egzemplarz.

Dziwna książka, nostalgiczna, melancholijna; za jej sprawą poznałam Murakamiego, był wrzesień, pamiętam, że siedziałam nieopodal parku za znanym supermarketem, w którym ją kupiłam, paląc jednego papierosa za drugim, kątem oka zerkając na porzucony rower, i czytałam, a leniwe krople deszczu bębniły o zadaszenie. O takiej lekturze długo się myśli; warto posiadać własny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ogromny zawód. Choć nie powinnam się dziwić, że ta książka w ogóle mnie nie przekonała. Byłam kiedyś na spotkaniu autorskim z Tokarczuk; przyznała, że napisała "Prowadź swój pług...", ponieważ potrzebowała pieniędzy na kończenie innych, bardziej ją interesujących projektów. Z filmem podobno jest ten sam problem, co z powieścią: narracja starej, zdziwaczałej, osamotnionej wariatki odstręcza. Brak elementu zaskoczenia, fabuła na siłę dorobiona do ideologii i nieprzekonujące tłumaczenia Olgi (miałby to być "thriller moralny"?) - wszystko to może dałoby się przeżyć (ostatecznie szlachetna pani z lubuskiego pisać potrafi, i to całkiem nieźle), gdyby nie wszelkiej maści wegetarianie-moraliści, wciskający każdemu, kto zechce posłuchać, że to rzecz o obronie praw zwierząt. Podczas gdy ja tam widzę tylko denerwującą babę, która, doprowadzona do ostateczności przez swoją samotność i tęsknotę, i ból po stracie, i te pe, zabija wszystkich, których uzna za niegodnych istnienia. Listami o astrologii i pomniejszymi wyzwiskami nikt jeszcze świata nie zbawił.
Podsumowując: nie dajmy się zwariować. O.T. miała lepsze momenty.

Ogromny zawód. Choć nie powinnam się dziwić, że ta książka w ogóle mnie nie przekonała. Byłam kiedyś na spotkaniu autorskim z Tokarczuk; przyznała, że napisała "Prowadź swój pług...", ponieważ potrzebowała pieniędzy na kończenie innych, bardziej ją interesujących projektów. Z filmem podobno jest ten sam problem, co z powieścią: narracja starej, zdziwaczałej, osamotnionej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kto by przypuszczał, że kiedyś zainteresuję się fizyką! A jednak. Feynman należy do najbardziej inspirujących ludzi nauki, a napisane przez niego książki zaskakująco zapadają w pamięć. Miło, kiedy w środku dnia wybuchamy śmiechem z powodu anegdoty, którą kilka lat temu wyczytaliśmy w jakiejś przypadkowej broszurce. Poleciłabym każdemu!

Kto by przypuszczał, że kiedyś zainteresuję się fizyką! A jednak. Feynman należy do najbardziej inspirujących ludzi nauki, a napisane przez niego książki zaskakująco zapadają w pamięć. Miło, kiedy w środku dnia wybuchamy śmiechem z powodu anegdoty, którą kilka lat temu wyczytaliśmy w jakiejś przypadkowej broszurce. Poleciłabym każdemu!

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

King w swoim najlepszym wydaniu. Takiego właśnie go cenię (chodź przyznaję, że fascynacja jego twórczością nigdy nie dotyczyła stosowanych rozwiązań fabularnych. I niech tak zostanie).

King w swoim najlepszym wydaniu. Takiego właśnie go cenię (chodź przyznaję, że fascynacja jego twórczością nigdy nie dotyczyła stosowanych rozwiązań fabularnych. I niech tak zostanie).

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Przebudzenie" to powieść Kinga-rzemieślnika, Kinga, który się zestarzał, ale wciąż uporczywie przetwarza stare pomysły i miętoli formalne przyzwyczajenia, a wszystko po to, aby móc głośno mówić o swoim niegasnącym talencie. Zakończenie w złym stylu, pozbawione smaku i kompletnie nieprzekonujące. Taką książkę mógłby napisać jakiś jego średnio utalentowany fan kopista-plagiator.

"Przebudzenie" to powieść Kinga-rzemieślnika, Kinga, który się zestarzał, ale wciąż uporczywie przetwarza stare pomysły i miętoli formalne przyzwyczajenia, a wszystko po to, aby móc głośno mówić o swoim niegasnącym talencie. Zakończenie w złym stylu, pozbawione smaku i kompletnie nieprzekonujące. Taką książkę mógłby napisać jakiś jego średnio utalentowany fan...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Moje osobiste literackie odkrycie roku. Kunszt Moore'a odkrywamy już na piątej stronie, wraz ze słowami: "Opowieść to sprośna a rubaszna...". Jak radzi autor:

"(...)księgę tę z dala omijać radzimy"!

Moje osobiste literackie odkrycie roku. Kunszt Moore'a odkrywamy już na piątej stronie, wraz ze słowami: "Opowieść to sprośna a rubaszna...". Jak radzi autor:

"(...)księgę tę z dala omijać radzimy"!

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Arcydzieło. To jedna z tych książek, którym należy się cisza. Poza skalą.

Arcydzieło. To jedna z tych książek, którym należy się cisza. Poza skalą.

Pokaż mimo to

Okładka książki A hipopotamy żywcem się ugotowały William Seward Burroughs, Jack Kerouac
Ocena 6,8
A hipopotamy ż... William Seward Burr...

Na półkach: , ,

Wstrząsająca, świeża, energetyzująca, idealna na senne, deszczowe popołudnia, mgliste poranki czy niespokojne wieczory pod kołdrą. Akcja zawiera się w dialogach, a odpowiedź na pytanie, o czym tak naprawdę są "Hipopotamy..." w miarę czytania przestaje być oczywista.

Wstrząsająca, świeża, energetyzująca, idealna na senne, deszczowe popołudnia, mgliste poranki czy niespokojne wieczory pod kołdrą. Akcja zawiera się w dialogach, a odpowiedź na pytanie, o czym tak naprawdę są "Hipopotamy..." w miarę czytania przestaje być oczywista.

Pokaż mimo to