-
Artykuły
Ojcowie w literaturze, czyli świętujemy Dzień OjcaKonrad Wrzesiński29 -
Artykuły
Rękopis „Chłopów” Władysława Stanisława Reymonta na liście UNESCOAnna Sierant3 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 21 czerwca 2024LubimyCzytać579 -
Artykuły
Wejdź do świata, który przyspiesza bicie serca. Najlepsze kryminały w StorytelLubimyCzytać2
Biblioteczka
2016-04-23
2015-03-05
Okładka tej pozycji jest piękna! Subtelna i taka delikatna. Uwielbiam takie. Te kolory, ta magia. Przekonała mnie od samego wejrzenia. Postanowiłam dać jej szansę i nawet sporo od niej oczekiwałam.
Kim jest tytułowa Łucja? Jest kobietą w wieku dojrzałym, z bagażem doświadczeń, a także z niewielkim doświadczeniem pedagogicznym. Jest z pewnością osoba tajemniczą, która nie umiejąc, pogodzić się z przeszłością ucieka przed nią. Łucja jest osobą ciepłą, którą można polubić. Ma swoje wady i zalety i chociaż na początku wydawała mi się postacią idealną, czyli taką, której nie lubię wraz z biegiem linijek tekstu przekonywałam się, że jest taka ludzka… Nie umiem jej określić, ale polubiłam ją w pewnym stopniu. Kobieta obejmuje stanowisko nauczyciela historii w miejscowości o nazwie Różany Gaj – bardzo poetycka nazwa swoją drogą. Poznaje jak toczy się życie w tak małym i wydaje się, że oddalonym od świata miejscu jak ta mieścinka. Poznaje problemy ludzi i utożsamia się z nimi, a to wszystko przez jej przeszłość. Jednak nawet czytelnikowi Łucja nie zdradza wszystkiego. Nawet z upływem czasu nie poznajemy jej do końca. Rozstajemy się z nią w przekonaniu, że nie powiedziała nam wszystkiego.
Obok Łucji oczywiście są również pozostali bohaterowie. Jak Ania, która powoduje u Łucji powroty do dzieciństwa i tego, czego pragnęła zapomnieć. Ania jest uroczym dzieckiem, ale przede wszystkim bardzo dojrzałym. Zmusiła ją do tego sytuacja rodzinna. Na dodatek Łucja podejmuje się wypełnić ostatnią wolę jej matki. Od tego momentu wszystko toczy się nie tak jak powinno. Poznajemy wiele różnych osób jak cudowna pani Matylda, która tylko i wyłącznie będzie kojarzyła mi się z dobroduszną matką i babcią, Tomasz – zagubionego w świecie artystę, a także Adelę. Przy tej postaci warto zatrzymać się trochę dłużej, bo to, co zrobiła z nią autorka, a w zasadzie, kim ona potem się okazała sprawiło, że zdecydowanie podniosła się moja ocena tej książki, która zdecydowanie obniżyłam po pierwszym spotkaniu Tomasza i Łucji, ale o tym za chwilę. Z okładki bije do nas zapowiedź, że Adela jest bezduszna i pozbawiona odrobiny ciepła. I z tym należy się zgodzić, ale to jak autorka sprytnie ukryła jej przeszłość i następnie wplotła w życie bohaterów Różanego Gaju zdecydowanie mnie zaskoczyło.
Co do spotkania Łucji i Tomasza to… cóż wcale nie byłam zaskoczona, że autorka tak poprowadziła całą sytuację, jednak poczułam spory zawód, bo przecież to było zbyt oczywiste! Można to było inaczej rozłożyć i książka nie straciłaby z tego powodu nic, a jej objętość zwiększyła się by tylko o kilkanaście stron, a to przy jej ilości stron nie jest dużą różnicą. Każdy z bohaterów autorki jest skonstruowany tak by pasował do danej sytuacji – co trochę daje momenty, gdy mamy postacie nieskazitelne i złe, więc zero wypośrodkowania. Nie ma postaci pośrednich, ale łączy ich jedno, że pogubili się w swoich życiach i muszą na nowo odnaleźć swoją drogę i nadzieję na nowe lepsze jutro.
Należy przyznać się bez bicia, że uroniłam kilka… no dobra kilkanaście łez, gdy czytałam kolejne strony, ale gdy w książkach spełniają się marzenia dzieci o nie jestem w stanie powstrzymać się od uśmiechu i łez jednocześnie. Te momenty, chociaż może i proste i tak łatwo skonstruowane dla mnie są najpiękniejsze.
Czy to był udany debiut?
Przyzwoity owszem, ale nie zaliczyłabym go do jakiś rewelacyjnych. Książka idealna na wieczór po ciężkim dniu. Z pewnością autorka nie pokazała wszystkich swoich umiejętności, bo bywały momenty, gdy książkę czytało się wyjątkowo ciężko, a za chwilę następowało kilkadziesiąt stron lekkości pióra i akcji. Ostateczny obraz jest pozytywny i autorka nie ma, czego się wstydzić, bo w swojej powieści zawarła uniwersalne prawdy, które nie raz towarzyszą nam w życiu, a przede wszystkim przekazuje nam, że nadzieje należy mieć zawsze, do końca i nigdy nie wątpić w to, że coś dzieje się bez przyczyny.
„W życiu po to tracimy pewne rzeczy, byśmy za jakiś czas mogli sięgnąć po następne. Na starym fundamencie nie powinno się budować nowego domu." ~ Dorota Gąsiorowska, Obietnica Łucji, Kraków 2015, s. 320.
Okładka tej pozycji jest piękna! Subtelna i taka delikatna. Uwielbiam takie. Te kolory, ta magia. Przekonała mnie od samego wejrzenia. Postanowiłam dać jej szansę i nawet sporo od niej oczekiwałam.
Kim jest tytułowa Łucja? Jest kobietą w wieku dojrzałym, z bagażem doświadczeń, a także z niewielkim doświadczeniem pedagogicznym. Jest z pewnością osoba tajemniczą, która nie...
Debiut Doroty Gąsiorowskiej nie był ani zły ani bardzo dobry. Był po prostu dobry. Zastanawiałam się, jaką kolejną powieścią zaskoczy nas autorka. „Obietnica Łucji” skończyła się w taki sposób, że nie spodziewałam się jej kontynuacji. Raczek oczekiwałam nowej książki z zupełnie inną fabułą. Jednak, gdy ujrzałam zapowiedź „Marzenia Łucji” to postanowiłam się dowiedzieć do Dorota Gąsiorowska wymyśliła dla bohaterów Różnego Gaju. W końcu skoro zaczęłam serię to wypadałoby ją również skończyć.
Tomasz wyjeżdża do Włoch na swoje kolejne tourne. Łucja jest pełna złych przeczuć, ale nie chce ograniczać ukochanego. Opiekuje się Różanym Gajem i swoją pasierbicą – Anną, odlicza dni do powrotu Tomka. Pewnego dnia jej przyjaciółka Iza (która w poprzedniej części była jędzą Adelą) prosi ją, aby przyjęła pod swój dach pewnego Włocha. Łucja niechętnie, ale się zgadza. Luca proponuje jej żeby pozowała mu do obrazu. Kobieta czując się zagubiona i niepewna swojego związku z Tomaszem zgadza się. Wyczuwa, że rozłąka z ukochanym jest czymś więcej niż tylko przerwą. W końcu Tomasz wraca po swoim przedłużonym tourne. Para wyjaśnia sobie wszystko i na nowo ruszają przygotowania do ślubu. Jednak jeden wieczór, jeden obraz zmieniają wszystko, a Łucja zostaje wygnana z pałacu. Jednak to nie koniec problemów. Pojawiają się nowi bohaterowie. Rozprawianie z przeszłością zaczyna się kolejny raz.
Muszę przyznać, że chociaż od przeczytania „Obietnicy Łucji” minęło sporo czasu to większość wątków pamiętałam, a jeśli, o czym zapomniałam to autorka sprawnie mi o tym przypominała. Co jest z pewnością ogromnym plusem, bo sztuką jest zgrabnie odświeżyć czytelnikowi zapomniane wątki. W sumie jest to dobre czytadło. Styl jest taki sam jak w debiucie. Postaci identyczne. Sama nie wiem, dlaczego denerwował mnie Tomasz. Może na to wpłynął fakt jego ciągłego zakochania w muzyce, co przesłaniało mu cały świat w tym ukochaną córkę.
Coś, co mi się nie podobało to fakt, że w pewnym momencie tych przeciwności było zbyt dużo. Po prostu Dorota Gąsiorowska przekroczyła pewną magiczną granicę i czułam się zirytowana do granic możliwości. Dodatkowo kwestie z końca książki były zdecydowanie przesadzone… I dla mnie to było pójście na łatwiznę. No nie. Nie mogę tego zaakceptować.
Autorka przed Łucją piętrzy coraz to nowe problemy, ale tylko po to, aby kobieta uwierzyła nie tylko w siebie, ale również we własne marzenia. Jest to spora dawka nauki dla każdego z nas. Wszyscy jesteśmy coś warci, każdego marzenia są istotne. Ważne, aby próbować je spełniać.
Dla mnie jest ciut lepsza od debiutu. Ma sporo opisów, dialogów i magii. Nie mogę się doczekać kiedy sięgnę po „Primabalerinę”, bo chyba w końcu ta książka zdecydowanie przekonała mnie do stylu Doroty Gąsiorowskiej.
„Gdyby szczęście było choćby kamykiem czy małym kawałkiem bursztynu, można by je zamknąć w tytanowej szkatułce i zakopać głęboko w ziemi, żeby nic nie miał do niego dostępu.” ~ Dorota Gąsiorowska, Marzenie Łucji, Kraków 2015, s. 144.
Debiut Doroty Gąsiorowskiej nie był ani zły ani bardzo dobry. Był po prostu dobry. Zastanawiałam się, jaką kolejną powieścią zaskoczy nas autorka. „Obietnica Łucji” skończyła się w taki sposób, że nie spodziewałam się jej kontynuacji. Raczek oczekiwałam nowej książki z zupełnie inną fabułą. Jednak, gdy ujrzałam zapowiedź „Marzenia Łucji” to postanowiłam się dowiedzieć do...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to