rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Naprawdę niezły thriller, wciągnął mnie bez reszty i zaskakiwał na niemal każdej stronie, co jest ogromnym plusem, bo należę do czytelniczych marud. 😉

Naprawdę niezły thriller, wciągnął mnie bez reszty i zaskakiwał na niemal każdej stronie, co jest ogromnym plusem, bo należę do czytelniczych marud. 😉

Pokaż mimo to


Na półkach:

Zastanawiają mnie bardzo te dobre oceny. Książka w żaden sposób mnie nie pochłonęła, nie zainteresowała, a kategoryzowanie jej jako thriller to spore niedomówienie. Trzyma w napięciu może przez 20 stron w sumie, ale to też nie jest takie napięcie, jakiego oczekuję od dobrego thrillera. Bardziej podciągnęłabym ja pod dramat psychologiczny. Odejmuję jedną gwiazdkę za porażającą liczbę literówek; po znalezieniu dziesięciu, przestałam liczyć - głównie odnoszą się - nie wiedzieć czemu - do odmiany imienia Daniel, ale nie tylko.

Zastanawiają mnie bardzo te dobre oceny. Książka w żaden sposób mnie nie pochłonęła, nie zainteresowała, a kategoryzowanie jej jako thriller to spore niedomówienie. Trzyma w napięciu może przez 20 stron w sumie, ale to też nie jest takie napięcie, jakiego oczekuję od dobrego thrillera. Bardziej podciągnęłabym ja pod dramat psychologiczny. Odejmuję jedną gwiazdkę za...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Głosy. Co się zdarzyło na wyspie Jersey Dionisios Sturis, Ewa Winnicka
Ocena 6,7
Głosy. Co się ... Dionisios Sturis, E...

Na półkach:

Wstrząsająca historia - człowiek, czytając, ma nadzieję, że to fikcja. Ale nie. Nie byłam w stanie oderwać się od reportażu - ogromne chapeau bas dla autorów za rzetelną, wnikliwą pracę. Co prawda w najciekawszych momentach, tj. samej rozprawy, irytowały mnie bardzo wstawki o Polakach na wyspie, ale rozumiem, że był to celowy zabieg autorów, więc się nie czepiam. :)
Ogólnie szczerze polecam - na uwagę zwraca też fakt szeroko omawianego pojęcia depresji - bardzo dużo się na ten temat dowiedziałam, muszę przyznać. Choć sam wyrok wprawił mnie w osłupienie i wywołał złość, to uważam, że książkę powinno się przeczytać.

Wstrząsająca historia - człowiek, czytając, ma nadzieję, że to fikcja. Ale nie. Nie byłam w stanie oderwać się od reportażu - ogromne chapeau bas dla autorów za rzetelną, wnikliwą pracę. Co prawda w najciekawszych momentach, tj. samej rozprawy, irytowały mnie bardzo wstawki o Polakach na wyspie, ale rozumiem, że był to celowy zabieg autorów, więc się nie czepiam. :)
Ogólnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niespecjalnie przypadła mi do gustu - niewiele ma z thrillera, jakie zwykłam czytać. Powiedziałabym, że obyczajówka z elementami thrillera - to prędzej. Plus za tematykę, ale jeśli liczycie na dreszczyk, to tu tylko pod koniec i to też bez spektakularnych emocji.

Niespecjalnie przypadła mi do gustu - niewiele ma z thrillera, jakie zwykłam czytać. Powiedziałabym, że obyczajówka z elementami thrillera - to prędzej. Plus za tematykę, ale jeśli liczycie na dreszczyk, to tu tylko pod koniec i to też bez spektakularnych emocji.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie rozumiem fenomenu tej książki, no ale mnie ostatnio mało rzeczy zachwyca. Dla mnie książka nijaka - można przeczytać, ale żeby od razu trzeba i książka roku, to wcale bym nie powiedziała.

Nie rozumiem fenomenu tej książki, no ale mnie ostatnio mało rzeczy zachwyca. Dla mnie książka nijaka - można przeczytać, ale żeby od razu trzeba i książka roku, to wcale bym nie powiedziała.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Oj, nie jestem szczodra w pisaniu opinii i wystawianiu ocen, ale zwykle robię to w dwóch sytuacjach. Jak mnie książka wkurzy i jak mnie książka zachwyci. No tym razem - wiadomo! Przepadłam. Zakochałam się! I dobra, wiem, że to miłość nieodwzajemniona, ale co mi tam! Kładę ją na półkę obok uwielbianej Hanny Bakuły i niech sobie Panie stoją koło siebie (kurcze, mam nadzieję, że prywatnie się lubią...) i umilają moje oczy nadal. Panią Katarzynę pouwielbiłam! Będę szczera: do tej pory przypominałam sobie o jestestwie wspomnianej na wieczornych wypadach do baru, w którym można było pośpiewać, to wjeżdżał "Teksański", no bo wiadomo: jak się nie ma pomysłu, to mogłaby się chociaż mucha zjawić. A tu?! Mucha nie siada, Pani Kasiu! Polecam, polecam i jeszcze raz uwielbiam!

Oj, nie jestem szczodra w pisaniu opinii i wystawianiu ocen, ale zwykle robię to w dwóch sytuacjach. Jak mnie książka wkurzy i jak mnie książka zachwyci. No tym razem - wiadomo! Przepadłam. Zakochałam się! I dobra, wiem, że to miłość nieodwzajemniona, ale co mi tam! Kładę ją na półkę obok uwielbianej Hanny Bakuły i niech sobie Panie stoją koło siebie (kurcze, mam nadzieję,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejny doskonały reportaż Pana Jacka. Jestem pod niezmiennie ogromnym wrażeniem ogromu wykonanej pracy, rzetelności i słusznego podejścia do osób mierzących się na co dzień z dziećmi, które na pierwszy rzut oka, nie różnią się od swoich rówieśników. Książka poruszyła we mnie niedotknięte wcześniej struny i wzmogła czujność i ogromne pokłady wyrozumiałości i szacunku dla wszystkich rodzin, którym przyszło się zmierzyć z życiem w zupełnie nowym wymiarze. Chapeau bas!

Kolejny doskonały reportaż Pana Jacka. Jestem pod niezmiennie ogromnym wrażeniem ogromu wykonanej pracy, rzetelności i słusznego podejścia do osób mierzących się na co dzień z dziećmi, które na pierwszy rzut oka, nie różnią się od swoich rówieśników. Książka poruszyła we mnie niedotknięte wcześniej struny i wzmogła czujność i ogromne pokłady wyrozumiałości i szacunku dla...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Powiedzieć, że ten reportaż jest doskonały w każdym calu, to nic nie powiedzieć. Pan Jacek wykonał ogrom pracy, która zaowocowała wybitnym dziełem. Jestem wstrząśnięta, wzruszona (choć od lektury minął miesiąc) i pełna podziwu. Absolutnie wszyscy w tym kraju powinni tę książkę przeczytać. Ba! Przeczytać, a dopiero potem podejmować decyzję, które dla części społeczeństwa będą miały fundamentalne znaczenie.
To powinna być lektura obowiązkowa - i to na każdym poziomie nauczania.
Bardzo ważna i bardzo potrzebna.
Wiem, że moje słowa podziwu i smutku jednocześnie, na nic się tu zdadzą i niczego do życia bohaterek reportażu nie wniosą, ale otwierają oczy na wiele zachowań, pobudek i aspektu cieszenia się życiem.
Panie Jacku - wiem, że raczej Pan tego nie przeczyta - ale to nic. Dla mnie jest Pan bohaterem na miarę bohaterek tego reportażu. Zyskał Pan nową, wierną czytelniczkę.

Powiedzieć, że ten reportaż jest doskonały w każdym calu, to nic nie powiedzieć. Pan Jacek wykonał ogrom pracy, która zaowocowała wybitnym dziełem. Jestem wstrząśnięta, wzruszona (choć od lektury minął miesiąc) i pełna podziwu. Absolutnie wszyscy w tym kraju powinni tę książkę przeczytać. Ba! Przeczytać, a dopiero potem podejmować decyzję, które dla części społeczeństwa...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Żona między nami Greer Hendricks, Sarah Pekkanen
Ocena 6,6
Żona między nami Greer Hendricks, Sa...

Na półkach:

Ojjj, dobry thriller to był. :) Polecam, bo dzieje się i trzyma w napięciu. Bardzo przyjemna lektura, acz nie liczyłabym na efekt wbicia w fotel. A że o książkach piszę tu ostatnio tylko źle, to - dla odmiany - tę książkę naprawdę polecam. :)

Ojjj, dobry thriller to był. :) Polecam, bo dzieje się i trzyma w napięciu. Bardzo przyjemna lektura, acz nie liczyłabym na efekt wbicia w fotel. A że o książkach piszę tu ostatnio tylko źle, to - dla odmiany - tę książkę naprawdę polecam. :)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeżeli cokolwiek jest tu sensacją, to w moim mniemaniu jest nią ogólna ocena tej książki i zachwyty nad nią. Zachęcona tak wysoką oceną i ochotą na dobry thriller sięgnęłam po nią z ogromnym kredytem przyjemności. I na tym owa przyjemność się dla mnie skończyła. Rany, jakie to było słabe! A myślałam, że "Tożsamość nieznana NN" nie była wysokich lotów...
Ale dobrze, do brzegu (i grzbietu).
Większa część książki - obyczajówka, słabe romansidło, elementy młodzieżówki, ale thriller?! Jakbym się bardzo uparła, to może 10 stron łącznie.
Rozumiem ostatni trend negatywnych bohaterów, ale zwykle - dla przeciwwagi - są tacy, których da się lubić. A tu?! Na serio, nikogo, kto zyskałby moją sympatię.
Szczerze i z pełną odpowiedzialnością (że o czystym sumieniu nie wspomnę) nie polecam. Jeśli komuś zależy na rodzimych thriilerzystach, to Pan Moss świetnie się sprawdzi.

Jeżeli cokolwiek jest tu sensacją, to w moim mniemaniu jest nią ogólna ocena tej książki i zachwyty nad nią. Zachęcona tak wysoką oceną i ochotą na dobry thriller sięgnęłam po nią z ogromnym kredytem przyjemności. I na tym owa przyjemność się dla mnie skończyła. Rany, jakie to było słabe! A myślałam, że "Tożsamość nieznana NN" nie była wysokich lotów...
Ale dobrze, do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z ogromną przykrością stwierdzam, że to ostatnia książka autorki, którą kupiłam. Już Okruch nie zachwycał, ale Jeśli zatęsknię dopełniło dzieła. Główna bohaterka wkurzała (kurcze, czy to jakiś trend?), ale to i tak nic w porównaniu z Mańką, przyjaciółką wyżej wspomnianej. Nie wiem, czy jestem odosobniona w tym wrażeniu, ale postać ta irytowała mnie równie mocno jak Monika (Debeściara przeze mnie niechlubnie oceniona). Nie śmieszyła mnie absolutnie, raczej powodowała zniesmaczenie. To było tak nieziemsko frustrujące czytelnicze doświadczenie, że nie mogłam wręcz dobrnąć do końca. A już w połączeniu z nijaką Anką stanowiło mieszankę wybuchową. Końcówka nieco lepsza, dlatego nie 1 a 2. Szkoda czasu i kręgosłupa, bo te tomiszcze dźwigałam ze sobą kilka tygodni.

Z ogromną przykrością stwierdzam, że to ostatnia książka autorki, którą kupiłam. Już Okruch nie zachwycał, ale Jeśli zatęsknię dopełniło dzieła. Główna bohaterka wkurzała (kurcze, czy to jakiś trend?), ale to i tak nic w porównaniu z Mańką, przyjaciółką wyżej wspomnianej. Nie wiem, czy jestem odosobniona w tym wrażeniu, ale postać ta irytowała mnie równie mocno jak Monika...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

CDN - Czytelnicze Dno Nastąpiło
Krótko, bo i nie ma się nad czym rozpisywać - istny koszmar!
Zachęcona pozytywnymi komentarzami przebierałam nóżkami w oczekiwaniu na przesyłkę. Byłam wręcz podekscytowana emocjami, śmiechem, a może i wzruszeniem podczas najbliższych godzin czytania.
O zgrozo!!! Nic bardziej mylnego!
Ja wiem, że moje poczucie humoru jest bardzo wysublimowane i niekonicznie to, co śmieszy innych, śmieszy też mnie (i na odwrót), ale ta książka jest na wskroś ŻENUJĄCA! Nie śmieszy mnie absolutnie wcale, a jedynie zniesmacza i wkurza, bo jak niewiele rzeczy na świecie nie znoszę wyrzucania pieniędzy w błoto, a tak jest niewątpliwie w tym przypadku.
Czuję się oszukana i pierwszy raz w życiu tak bardzo zła za przeczytanie książki! Jestem też na wskroś zdumiona ocenami moich poprzedniczek, bo wiele mogę zrozumieć, ale zaśmiewania się do łez już nie. Płakać mi się chciało...
Główna „bohaterka” - moja imienniczka zresztą - jest dziewczyną głupią, wulgarną, wyuzdaną i bardzo ubogą pod względem emocjonalnym i słownictwa (nie wie np. co oznacza słowo „intrygujący”). Jest nieokrzesana, nie ma polotu ani poczucia humoru (choć za te ostatnie punktuje (!!!) innych). Jej „przygody” i każde słowo wypływające z jej ust (te niewypowiedziane też) denerwują, są przerysowane (tak jak i ona sama) i tak nierealne, jak zorganizowanie wesela na 200 osób w październiku 2020 roku.
A już przy „bohaterce” Babci zbierało mi się na wymioty...
Każdy z rozdziałów jest opatrzony wymownym tytułem „wpadka” z kolejnym numerem, natomiast w mojej ocenie to świetny tytuł i podsumowanie całej książki.

Ale ale! Czy o seksie można rozprawiać z poczuciem humoru, ale i z niebywałą klasą?! Otóż tak, Szanowni Państwo! Zachęcam do lektury chociażby „Seksu na kredyt” Hanny Bakuły - to tu się śmiałam do rozpuku i do łez!

Podsumowując: czytelnicze okropieństwo, które irytuje, obraża i godzi w moje dobre imię (sic!). A fe!

PS Oddam tę książkę za dobrą czekoladę, by choć jedno przyjemne wspomnienie po niej pozostało...

PPS Śniło mi się, że wszystkie pełne zachwytu komentarze do tej książki pisała sama autorka. Ale sen... Choć ten sen to przecież nie jedyny koszmar...

CDN - Czytelnicze Dno Nastąpiło
Krótko, bo i nie ma się nad czym rozpisywać - istny koszmar!
Zachęcona pozytywnymi komentarzami przebierałam nóżkami w oczekiwaniu na przesyłkę. Byłam wręcz podekscytowana emocjami, śmiechem, a może i wzruszeniem podczas najbliższych godzin czytania.
O zgrozo!!! Nic bardziej mylnego!
Ja wiem, że moje poczucie humoru jest bardzo wysublimowane...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tak, jestem impulsywna i dlatego tę recenzję napiszę pod wpływem chwili i wrażeń z dopiero co przeczytanej książki. Nie będzie więc poetyko, nie będzie wybitnie, ale będzie emocjonalnie - o tym mogę zapewnić.
Na początek serdeczna prośba do czytających (jeszcze) - proszę przeczytajcie tę książkę!
Zacznę (sic!) od tego, że sięgając po nią nie spodziewałam się większych rewelacji, bo miałam przekonanie, że wszystkie najlepsze (bo i najwyżej oceniane) książki Musso (nie wiem, kurcze, jak go odmienić, a szkoda mi czasu na szukanie - emocje, pamiętacie?) mam już za sobą, ale po kilku nieudanych pozycjach w tym roku (wyłączając z tej listy Selfie/Autoportret uwielbianej przeze mnie Hanny Bakuły) miałam chęć na coś znajomego i niezłego.
Ale ale! Ta książka nie jest niezła... jest rewelacyjna!
9/10 daję z ww. powodów. :) (Pani Hanna na swoją dziesiątkę musi poczekać, tu akurat muszę wszystko przemyśleć, bo a nuż przeczyta... a z Musso takiego problemu nie mam, więc będą emocje, a co! :)).
Czytałam (żeby nie było) wcześniejsze komentarze: a że zaskakujące zakończenie, a że już ktoś miał rozwiązanie, a tu nic z tego, a że wciąga.
Jestem w połowie lektury i myślę sobie: co oni wypisywali! Pewnie myśleli o tamtym scenariuszu, ale to ja wiem, jaka jest prawda, i zaraz się wszyscy o tym przekonamy i potem napiszę w komentarzu: słaba pozycja, już w połowie wiedziałam, co się kroi...
Ale mistrz Musso i tym razem nie zawiódł!
Jeszcze łzy na moich policzkach nie wyschły, a ja jestem i zła, i szczęśliwa jednocześnie. Rewelacyjna książka, co ja mogę napisać?!
Warto przeczytać, bo jest w niej wszystko.
Jestem urzeczona, wzruszona i smutna, że to już koniec.
A Wam, przyszli Czytelnicy, zazdroszczę, że ta lektura wciąż jeszcze przed Wami!
Samych czytelniczych wspaniałości!

Tak, jestem impulsywna i dlatego tę recenzję napiszę pod wpływem chwili i wrażeń z dopiero co przeczytanej książki. Nie będzie więc poetyko, nie będzie wybitnie, ale będzie emocjonalnie - o tym mogę zapewnić.
Na początek serdeczna prośba do czytających (jeszcze) - proszę przeczytajcie tę książkę!
Zacznę (sic!) od tego, że sięgając po nią nie spodziewałam się większych...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Pokochawszy. Miłość w języku Jerzy Bralczyk, Lucyna Kirwil, Karolina Oponowicz
Ocena 7,3
Pokochawszy. M... Jerzy Bralczyk, Luc...

Na półkach: ,

Wiele rzeczy można o mnie powiedzieć. A już to, że jestem bardzo emocjonalna (nie mylić z uczuciową) - to z pewnością! Potrafię przecież uronić łzę oglądając reklamę karmy dla psów. Ale proszę tego nie rozpowiadać…
Nigdy natomiast bym nie pomyślała, że do łez będzie mnie w stanie doprowadzić profesor Bralczyk mówiący o miłości. Bo że rozbawić potrafi - wiadomo nie od dziś.
Choć - jakby się zastanowić - dziwić przecież nie powinno. Wszak Bralczyk potrafi o wszystkim pięknie rozprawiać. A jeśli do Profesora dołącza Małżonka, która skradła moje serce już od pierwszych liter wstępu, to mamy i duet, i książkę doskonałą. Rozprawił się Bralczyk z miłością z żoną z miłością - chciałoby się rzec i właśnie tak napiszę. I choć mieszkania w ten weekend nie wysprzątałam, to czuję się przez książkę ubogacona na wiele sposobów.
Niczego lepszego bym sobie nie potrafiła wymarzywszy na rozpoczęcie nowego roku. Czego i Państwu! Do zaczytania jeden krok!

Wiele rzeczy można o mnie powiedzieć. A już to, że jestem bardzo emocjonalna (nie mylić z uczuciową) - to z pewnością! Potrafię przecież uronić łzę oglądając reklamę karmy dla psów. Ale proszę tego nie rozpowiadać…
Nigdy natomiast bym nie pomyślała, że do łez będzie mnie w stanie doprowadzić profesor Bralczyk mówiący o miłości. Bo że rozbawić potrafi - wiadomo nie od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyznam się Wam szczerze, że zanim dostałam w prezencie urodzinowym tę książkę, nie za bardzo nawet wiedziałam, kim jest Hanna Bakuła. Może nawet nieco zniesmaczona odebrałam ten prezent, ukryłam go w swojej biblioteczce daleko... a i opinie na LC nie zachęcały do sięgnięcia po nią. Ale przyszedł na nią czas - może z przekory, może ze zmęczenia trudną tematyką książek, które jedna po drugiej chłonęłam, a może ze zwykłej ciekawości - sama już nie wiem - a może wszystko na raz. W każdym razie: już po pierwszej stronie wiedziałam, że Hanna Bakuła jest moją bratnią duszą. Nie mogłam powstrzymać śmiechu za nic (chodź uchodzę siebie za bardzo powściągliwą osobę -- w miejscach publicznych przynajmniej). A tu? Tu krztuszę się ze śmiechu w autobusie, rechoczę jak wariatka na bieżni, a w domu? A w domu salwy śmiechu postawiły na nogi pewnie niejednego drzemiącego sąsiada. Wspaniałe! Oficjalnie oświadczam i możecie z tym zrobić co zechcecie: UWIELBIAM PANIĄ HANNĘ BAKUŁĘ i jestem Jej ogromnie wdzięczna, że pisze. Niech pisze! Dniami i nocami, i weekendami. Genialne poczucie humoru, trafne obserwacje, czujność, inteligencja, błyskotliwość, klasa - mogłabym tak w nieskończoność! Ale więcej zatrzymam dla siebie w razie następnej genialnej książki :) CUDO! CUDO! CUDO! Pani Hanno, chapeau bas i proszę o więcej :)

Przyznam się Wam szczerze, że zanim dostałam w prezencie urodzinowym tę książkę, nie za bardzo nawet wiedziałam, kim jest Hanna Bakuła. Może nawet nieco zniesmaczona odebrałam ten prezent, ukryłam go w swojej biblioteczce daleko... a i opinie na LC nie zachęcały do sięgnięcia po nią. Ale przyszedł na nią czas - może z przekory, może ze zmęczenia trudną tematyką książek,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ostatnimi czasy obserwuję, że książka - może inaczej - autorzy, mają więcej przeciwników aniżeli zwolenników. Bardzo mnie to dziwi. Czy zasmuca? Nie wiem sama. Ale ja to kupuję. Kupuję to genialne poczucie humoru, inteligencję i zdolność do trafnych spostrzeżeń, ten bezwzględny cynizm, ignorancję i bezczelność w wyrażaniu osądów nad Polakami i ich manierami. Ale mam dystans do siebie ogromny, potrafię śmiać się z siebie i ze swoich przywar (bo z kilkoma z książki się utożsamiam - ale nie zdradzę z którymi :)) i uważam, że to zdrowe. I zaśmiewałam się w głos - bo to także zdrowe. Czego i wszystkim życzę :)

Ostatnimi czasy obserwuję, że książka - może inaczej - autorzy, mają więcej przeciwników aniżeli zwolenników. Bardzo mnie to dziwi. Czy zasmuca? Nie wiem sama. Ale ja to kupuję. Kupuję to genialne poczucie humoru, inteligencję i zdolność do trafnych spostrzeżeń, ten bezwzględny cynizm, ignorancję i bezczelność w wyrażaniu osądów nad Polakami i ich manierami. Ale mam dystans...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetna, naprawdę świetna! To było moje drugie spotkanie po "Bez mojej zgody" z autorką. Drugie i jakże przyjemne! Daję 9, bo mam wrażenie, że pozycja nie jest doceniana na LC. Wzruszyła mnie i poruszyła bardzo. A o czym jest to już moi poprzednicy świetnie napisali, zatem nie będę im wchodzić w paradę - bo zrobili to w sposób wyczerpujący i znakomity.

Świetna, naprawdę świetna! To było moje drugie spotkanie po "Bez mojej zgody" z autorką. Drugie i jakże przyjemne! Daję 9, bo mam wrażenie, że pozycja nie jest doceniana na LC. Wzruszyła mnie i poruszyła bardzo. A o czym jest to już moi poprzednicy świetnie napisali, zatem nie będę im wchodzić w paradę - bo zrobili to w sposób wyczerpujący i znakomity.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Możecie mi wierzyć albo i nie, ale mam nieodpartą ochotę (na czekoladę też, ale nie o tym) dać dychę. Nie dam, bo taka ma natura, że czekać będę choćby i w nieskończoność aż się pojawi książka przez duże K i mnie porwie i wyrwie serce z piersi etc...
9,5 wszakże na pewno.
Zwykle bardzo sceptycznie podchodzę do recenzji z tyłu książki i opinii światowych magazynów co się zowią. Zaufałam jednak czytelnikom LC i się nie zawiodłam. I im dziękuję z całego serca. Z serca, na którym ta książka zostawiła swój ślad. To fakt, ryczałam jak głupia. One się nie cisnęły z oczu, one nie były ukradkiem ocierane, one nie spowodowały szczypania oczu. One po prostu płynęły. Czułam, że jeszcze chwila i spazmów dostanę :) No ale nie o tym chciałam... Historia absolutnie fantastyczna. Czekam na ekranizację jak kania dżdżu. I wiąże z nią wielkie nadzieje. Piękna, niezwykle mądra, wzruszająca historia. Miałam po jej lekturze taką oto refleksję: coś, co dziś wydaje się nam końcem świata, jutro może oznaczać początek czegoś pięknego. A bez końca tamtego świata w życiu byśmy się o tym nie przekonali, czyli: jeżeli się zamykają jedne drzwi, otwierają się inne... okiennice - z widokiem na morze, z widokiem na życie, z widokiem na szczęście. Ehhh... jak sobie o niej pomyślę...
Polecam z całego serca swego!

Możecie mi wierzyć albo i nie, ale mam nieodpartą ochotę (na czekoladę też, ale nie o tym) dać dychę. Nie dam, bo taka ma natura, że czekać będę choćby i w nieskończoność aż się pojawi książka przez duże K i mnie porwie i wyrwie serce z piersi etc...
9,5 wszakże na pewno.
Zwykle bardzo sceptycznie podchodzę do recenzji z tyłu książki i opinii światowych magazynów co się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wierzę, że znajdzie swoich oddanych czytelników. We mnie niestety nie.

Wierzę, że znajdzie swoich oddanych czytelników. We mnie niestety nie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak jastrząb kilka miesięcy nad nią krążyłam :) Kurz na niej osiadł i wtedy się zlitowałam. I absolutnie nie żałuję. Przyjemna lektura - przywodziła mi na myśl serię Anny Ficner-Ogonowskiej. Polecam.

Jak jastrząb kilka miesięcy nad nią krążyłam :) Kurz na niej osiadł i wtedy się zlitowałam. I absolutnie nie żałuję. Przyjemna lektura - przywodziła mi na myśl serię Anny Ficner-Ogonowskiej. Polecam.

Pokaż mimo to