-
ArtykułyZaczytane wakacje, czyli książki na lato w promocyjnych cenachLubimyCzytać1
-
ArtykułyMa 62 lata, jest bezdomnym rzymianinem, pochodzi z Polski i właśnie podbija włoską scenę literackąAnna Sierant2
-
ArtykułyZwyciężczyni Bookera ścigana przez indyjski rząd. W tle kontrowersyjne prawo antyterrorystyczneKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułySherlock Holmes na tropie genetycznego skandalu. Nowa odsłona historii o detektywie już w StorytelBarbaraDorosz1
Biblioteczka
2014-01-17
2014-01-13
przeł. Mikołaj Melanowicz
_____________________________________________________________
1) Kenzaburo Oe, Zdobycz (飼育 Shiiku, The Prize Stock) (1957)
"Gdy wychodziliśmy (...) na dach, ukazywał się w dali jaśniejący wąskim pasmem brzeg morza. A w miastach, hen, za pofalowanymi górami, wypluwała z siebie stęchłe powietrze wojna, trwająca nazbyt już długo, majestatyczna jak legenda i ociężała." (str. 15)
"- Co z nim zrobią? - zdecydowałem się zapytać.
- Będziemy hodować, dopóki nie dowiemy się, co myśli o tym miasto.
- Hodować? - zapytałem zdziwiony. - Tak jak zwierzę?
- On nie różni się od zwierzęcia - odpowiedział z powagą ojciec. - Śmierdzi jak krowa." (str. 27)
"Po pewnym czasie tylko dzieci zajmowały się czarnym żołnierzem. Wypełniał on wszystkie zakamarki naszego dnia. Przeniknął w nas i rozprzestrzenił się jak epidemia. (...) Murzyn, jeniec bez żadnego regulaminu więziennego, zaczął istnieć w tej piwnicy jedynie po to, aby wypełnić czas dzieciom." (str. 49)
"Wojna z dalekich krain, jak powódź zmiatająca trzody owiec, wojna niszcząca przystrzyżone trawniki, nie powinna była tu dotrzeć. Ale przyszła i zdruzgotała mi palce, gdy ojciec wymachując toporem upijał się jej krwią. Nagle objęła naszą wieś swoim zasięgiem, a ja w tym zamieszaniu nie potrafię nawet złapać oddechu." (str. 77)
"Przyzwyczaiłem się już do nagłej śmierci, oswoiłem się z jej obliczem, czasem smutnym, czasem uśmiechniętym" (str. 78)
______________________________________________________________
2) Umezaki Haruo - Wiśniowa wyspa (桜島 Sakurajima)
"- Umierać piękną śmiercią, chcieć umrzeć piękną śmiercią to po prostu sentymentalizm" (str. 87, porucznik Tani)
"Ten rodzaj upokorzenia był chyba najwłaściwszym podarkiem pożegnalnym sprawionym sobie samemu, bo już wiedziałem, że przeznaczona mi jest śmierć na obcej ziemi, bez poznania w życiu ciepła kobiecej miłości, śmierć ze świadomością zaprzepaszczonej własnej młodości." (str. 89)
"Był to szyfrant, zaledwie piętnastoletni chłopiec. Zaciągając się głęboko papierosem, spytałem:
- A ty myślisz, że zwyciężymy?
- Tak jest, zwyciężymy.
W jego twarzy nie było ani cienia wątpliwości, jakby był postacią z bajki." (str. 101)
"- Przychodzą na ochotnika. Wyciska się ich jak makuch, tracą więc to, co jest najważniejsze. Potem zostają podoficerami i dalej są szlifowani w tym kierunku. Przybywają im trzy lub cztery belki, (...) aż pewnego dnia stają się chorążymi. Wreszcie zdobywają podstawę utrzymania. Mogą jako tako żyć. Żenią się. I od tej chwili pędzą żywot z płonną nadzieją awansu na podporucznika do specjalnych poruczeń, czy na porucznika, lub wyliczają swe przyszłe pensje, albo marzą o wybudowaniu małego domku u stóp gór pod Sasebo, w którym będą mieszkać na emeryturze. Za cenę utraty wszystkiego, co dla człowieka jest najcenniejsze, zapewniają sobie dostatnie życie. Czy można sobie wyobrazić życie bardziej bezwzględne i okrutne? Tracą człowieczeństwo, by zdobyć prawo do życia." (str. 107, obserwator)
"POPRZEDNI RAPORT BŁĘDNY. ZAMIAST KONWÓJ WROGA - NOCNE ŚWIETLIKI. PUNKT OBSERWACYJNY OSHIMA.
Na mojej twarzy pojawił się gorzki uśmiech. Czy to wszystko nie jest komedią?" (str. 122)
"- Wie pan, ostatnio myślę o pięknie zniszczenia. - Mówił z powagą w głosie, jakby sam do siebie. - Ruiny i zgliszcza są rzeczywiście piękne.
- Piękne?
- Wydaje mi się, że u człowieka oprócz woli życia jest też wola kierująca go ku zniszczeniu. Takie mam nieodparte wrażenie. W tej żywotnej przyrodzie człowiek jest kruchy jak ćma i tak jak ćma idzie na ślepo ku swej śmierci. I to jest - na swój niesamowity sposób - piękne." (str. 130, obserwator)
"Znienacka, jak uderzenie huraganu, przepełniła mnie wściekłość. Co osiągnęła Japonia ponosząc takie ofiary? A jeśli nazwiemy to próżnym wysiłkiem?... Jeśli to był daremny wysiłek, to przeciw komu ja mam skierować krzyk gniewu?" (str. 136)
"-Chorąży Kira, jeśli mam umrzeć, to przynajmniej chciałbym, aby moja śmierć była piękna." (str. 140)
"Myśli o śmierci musiały pozostawić ślad w sercu. Rozmyślania o śmierci musiały wywrzeć przeciwny skutek: wzmogły pragnienie życia" (str. 147)
"Zastanawiałem się, czy prawdziwe są te opowieści żyjących, że człowiek w chwili śmierci przypomina całe swoje życie, albo że po śmierci mózg jeszcze żyje przez kilka sekund i doznaje pierwotnego bólu. W twarzy zmarłego obserwatora utrwalił się spokój, nie była to twarz człowieka, który w chwili śmierci rozwiązał wszystkie tajemnice życia ludzkiego." (str. 155)
___________________________________________________________________
3) Hara Tamiki - Kwiaty lata (夏の花 Natsu no hana, Summer Flowers)
"Od samego patrzenia na jej twarz coś zaraźliwego zdawało się przechodzić na mnie. Po raz pierwszy zetknąłem się z takim obliczem. Nie wiedziałem, że będę oglądać wiele twarzy jeszcze bardziej niesamowitych." (str. 173)
"Kiedy usiadłem na wąskiej dróżce nadrzecznej, miałem wrażenie, że jestem uratowany. To, co mnie przerażało od dawna, to, co miało nadejść, już przyszło. Z uczuciem ulgi spojrzałem wstecz: przeżyłem. Sądziłem co prawda, że pewnie się nie uratuję, lecz teraz poruszyła mną myśl o tym, że żyję." (Str. 174)
"Zadrżały drzewa i trawy i w oka mgnieniu uniosły się w niebo wyrwane z korzeniami. Szalały po niebie i z rozpędem strzał wpadały w tumany kurzu i chmur. Nie pamiętam dokładnie, jaką barwę miało wtedy powietrze. Ale wydaje się, że owinięty zostałem jakąś przerażającą, strasznie ponurą, zieloną poświatą, jaką widziałem kiedyś na zwojach z ilustracjami piekła." (str. 177)
"Bardzo cierpiał, chwiał się stąpając po piasku i nagle wyszeptał, jakby spluwając: "To już lepiej umrzeć!" Mnie też zrobiło się smutno, przyznałem mu rację, ale nie odpowiedziałem nic. Związał nas wtedy milczeniem bezradny gniew przeciw absurdalności." (str. 179)
"Patrząc na porozrzucane kable, na ogromną ilość szczątków rozbitych rzeczy, miałem wrażenie, że mam przed sobą jakiś spazmatyczny szkic nicości. Wypalone i wywrócone tramwaje, konie o ogromnych brzuchach i wyciągniętych kopytach przypominały mi surrealistyczny świat malarza Salvadora Dali." (str. 187)
______________________________________________________________________
4) Hayashi Fumiko - Kości (骨 Hone, Bones)
"Jak dwoje przyjaciół zesłanych na odludną wyspę Kikaigashima od czasu do czasu unosili głowy i patrzyli przez przezroczyste miejsca szyby i znów zanurzali głowy w poduszkach. Ich serca rozbite na drobniutkie cząsteczki zamieniły się w rybią łuskę i błyszczały w strzępach wspomnień. Oboje przeszli wojnę, wiele ich łączyło, a teraz oboje milczeli, jakby przeszli operację." (str. 209)
"Dla Michiko śmierć była czymś bezsensownym, a nawet głupim. Skazani na zagładę odchodzą z tego świata całkowicie bezsilni." (str. 222)
______________________________________________________________________
5) Ibuse Masuji - Dowódca (遙拝隊長 Yōhai Taichō, Lieutenant Lookeast) (1950)
"Ktoś inny zaczął liczyć głośno i powoli wyrwy po bombach i naliczył ich aż trzydzieści dwie.
- Cóż to za rozrzutność! Spójrz na te stawy na polu. Nie żałują bomb - powiedział ktoś.
Wtedy włączył się kapral Tonomura:
- Ta wojna naprawdę jest rozrzutna. Krańcowa rozrzutność!... Wojna dużo kosztuje.
(...) Lecz kaprala nie znaleziono. Powiedział tylko, że wojna jest rozrzutnością, i za to dostał w twarz. Pociągnięty przez dowódcę spadł z samochodu. Uderzył głową o beton i pogrążył się w błotnistej rzece, której nawet nazwy nie znał. Tak okrutny los go spotkał. To zupełnie tak, jakby chciano nam pokazać działanie jakiegoś fatum. Wojna jest rozrzutnością - to jeszcze za mało powiedziane." (str. 244 i 247)
przeł. Mikołaj Melanowicz
_____________________________________________________________
1) Kenzaburo Oe, Zdobycz (飼育 Shiiku, The Prize Stock) (1957)
"Gdy wychodziliśmy (...) na dach, ukazywał się w dali jaśniejący wąskim pasmem brzeg morza. A w miastach, hen, za pofalowanymi górami, wypluwała z siebie stęchłe powietrze wojna, trwająca nazbyt już długo, majestatyczna jak...
2014-03-06
przeł. Blanka Yonekawa
1. Koizumi Yakumo (Lafcadio Hearn) - Przygoda kupca, 狢 Mujina
2. Koizumi Yakumo (Lafcadio Hearn) - Opowieść przy wtórze lutni, 耳なし芳一 Mimi-nashi Hōichi, Hoichi the Earless
3. Koizumi Yakumo (Lafcadio Hearn) - Zdrowy rozsądek, 常識 Jōshiki
4. Koizumi Yakumo (Lafcadio Hearn) - Podstęp, 謀 Hakarigoto
5. Koizumi Yakumo (Lafcadio Hearn) - Na dnie czarki, 茶碗の中 Chawan no naka
6. Izumi Kyōka - Świątobliwy bonza z góry Kōya, 高野聖 Kōya hijiri (1900)
7. Izumi Kyōka - Nocny połów, 夜釣り Yozuri
8. Akutagawa Ryūnosuke - Piekieł wizerunek niezwykły, 地獄変 Jigokuhen, Hell Screen (1918)
9. Nakajima Atsushi - W górach przy księżycu, 山月記 Sangetsuki (1942)
10. Tanizaki Jun'ichirō - Szkaradne oblicze, 人面瘡 Jinmensō
11. Tanizaki Jun'ichirō - Królestwo w miniaturze, 小さな王国 Chisana ōkoku (1918)
12. Kawabata Yasunari - Pieśń liryczna, 叙情歌 Jojōka, Lyric Poem
"Ja wierzę, że we wspomnieniu jest piękno. Nad pokojem znajduje się cieplarnia, od ciężkich oddechów kilku zamyślonych kobiet jeszcze kwiaty powiędną! Nie mówię tak dlatego, żeby miały coś na sumieniu. Po prostu przeszłość w porównaniu z czasem teraźniejszym jest o wiele bardziej zwierzęca, krwiście surowa." (str. 174)
"Osobiście wolę się po śmierci zamienić w skromny kwiat anemonu niż zostać jednym z gromady bladych cieni. Jak pogodnie można by przeżyć życie, wiedząc, że się potem będzie kwiatem..." (str. 183)
"Łzy - co za śmieszna rzecz! Tak, równie śmieszne są słowa, które kieruję do ciebie dziś w nocy. A mówię to, o czym marzyli i śnili ludzie od setek tysięcy lat; bo przyszłam na świat jak symbol liryki - jako ludzka łza. Gdy byliśmy razem, często płakałam przed zaśnięciem. Teraz, kiedy zostałam sama, płaczę, nim się obudzę." (str. 184)
"Nawet w świecie duchów zapach i kolor są osłodą dla serca, rzecz więc tym bardziej naturalna, że miłość do kochanka przynosi kobiecie słodycz. Kiedy byłeś przy mnie, miałam serce prawdziwie kochającej, szczęśliwej kobiety w każdym momencie: czy to kupując w domu towarowym kołnierzyk, czy też siekając kraby kuchennym nożem. Od kiedy cię utraciłam, nawet kolor kwiatów i śpiew ptaków stały mi się obojętne. Moja dusza zerwała więź z otoczeniem, utraciłam kontakt ze światem." (str. 185)
"Lecz dzisiaj myślę sobie, że najpiękniej będzie - w następnym wcieleniu zostać twą ukochaną czy też złączyć się z tobą w świecie duchów - odrodzić się jako kwiaty śliwy (oleandru?) i żeby ślub nam dał motyl, kapustnik, pyłek roznoszący." (str. 192)
13. Kawabata Yasunari - Ręka, 片腕 Kataude (1964)
"Mogę pożyczyć panu rękę na jedną noc - powiedziała dziewczyna. Sięgnęła lewą ręką i odłączywszy prawą rękę od ramienia, złożyła mi ją na kolanach." (str 193)
"Spostrzegłem śliczne paznokcie, starannie wypielęgnowane, polakierowane, w kolorze bladych chińskich goździków. Długie, wystające poza palce. (...) Czy kobieta zawsze usiłuje wybić się ponad przeciętność, choćby za pomocą czubka palców?" (str. 200)
"- Czy coś tu zagląda? - zapytała ręka.
- Co by miało zaglądać, chyba człowiek.
- I tak mnie nie zauważy. A podglądać może tylko pan sam. Osobiście.
- Ja, sam siebie? A gdzież jestem?
- Daleko stąd - odpowiedziała śpiewnie ręka. - Bo człowiek idzie i szuka siebie w oddali.
- I dojdzie?
- Przecież sam jest daleko - powtórzyła ręka." (str. 202)
"Starałem się zrozumieć stan ducha kobiety, która się oddaje, ale jeszcze go nie pojmowałem. Czym jest to dla niej, czy wie, czy zdaje sobie sprawę? Czemu sama, z własnej woli tego pragnie? Zrozumiawszy, że samo ciało kobiety dąży do celu, jeszcze wątpiłem. I choć się postarzałem, wciąż się dziwię. Jeśli powiem, że każda kobieta jest pod tym względem inna, nie skłamię, ale że wszystkie jednakowe, to też prawda. To właśnie jest najdziwniejsze. Zdziwienie wywołuje, być może, tęsknota, młoda, młodsza niż przeżyte lata, albo rezygnacja, starsza, o wiele starsza niż wskazuje wiek człowieka. Albo jest to kalectwo serca..." (str. 204)
14. Dazai Osamu - Rybką być, 魚服記 Gyōfukuki (1933)
15. Ibuse Masuji - Kwiaty śliwy i mroku, 夜更けと梅の花 Yofuke to ume no hana
16. Fukazawa Shichirō - Apeniny w świetle księżyca, 月のアペニン山 Tsuki no Apenin-san
17. Fukazawa Shichirō - Ballada o Narayamie, 楢山節考 Narayama bushiko, The Ballad of Narayama (1956)
18. Endō Shūsaku - Pająk, 蜘蛛 Kumo (1959)
19. Nosaka Akiyuki - Bluszcz cmentarny na Przełęczy Kościotrupa, 骨餓身峠死人葛 Honegami-tōge hotoke kazura
20. Yūki Shōji - Samotny kruk, 孤独な烏 Kodokuna karasu
przeł. Blanka Yonekawa
1. Koizumi Yakumo (Lafcadio Hearn) - Przygoda kupca, 狢 Mujina
2. Koizumi Yakumo (Lafcadio Hearn) - Opowieść przy wtórze lutni, 耳なし芳一 Mimi-nashi Hōichi, Hoichi the Earless
3. Koizumi Yakumo (Lafcadio Hearn) - Zdrowy rozsądek, 常識 Jōshiki
4. Koizumi Yakumo (Lafcadio Hearn) - Podstęp, 謀 Hakarigoto
5. Koizumi Yakumo (Lafcadio Hearn) - Na dnie czarki, 茶碗の中...
2013-12-21
個人的な体験 Kojintekina taiken, A Personal Matter (1964)
przeł. z angielskiego(!!) Zofia Uhrynowska
"Masz rację, że ta sprawa ogranicza się tylko do mnie, jest ściśle osobista. Ale są doświadczenia osobiste, które choć wtrącają człowiek a do jaskini samotności, to przecież w końcu zawsze ukazują mu jakiś boczny tunel wiodący do prawdy o wartości ogólnoludzkiej. I właśnie odkrycie tej prawdy stanowi nagrodę za cierpienie."
(str. 135, Himiko do Ptaka)
"Czy fakt, że się jest ojcem, usprawiedliwia aż taki egoizm, żeby odmówić drugiemu życiu prawa do istnienia?"
(str. 144, Delczew do Ptaka)
"Seks dla Ptaka i Himiko zawsze już będzie się wiązał z konającym dzieckiem, z nieszczęściami całej ludzkości, z upośledzeniem tak żenującym, że ci, których ono nie dotknęło, udają, że go nie widzą, nazywając to humanizmem. Sublimacja pożądania? Raczej całkowite odarcie go z wartości."
(str. 58)
"To, co odczuwał w tej chwili Ptak, nie miało nic wspólnego z łagodnym pragnieniem, znamieniem ledwie na gładkim obliczu codziennego życia, stanowiącym skrajne przeciwieństwo afrykańskich marzeń bujających na wyżynach jego ducha. Nie miało nic wspólnego z pożądaniem, które gasił raz czy dwa w tygodniu łącząc się ze swoją żoną, z tym spokojnym pożądaniem, które rozpływało się w szlamie smutnego zmęczenia przy akompaniamencie jednego lubieżnego, apatycznego jęku. Tej żądzy by nie ugasił powtarzając ów akt choćby tysiąc razy; to nie był bilet na kolejkę dziecinną w wesołym miasteczku, który się wyrzuca po zrobieniu jednej rundy. Była to niebezpieczna żądza, którą się zaspokaja tylko raz, myśląc z lękiem, czy w momencie spełnienia za zroszonymi potem nagimi plecami nie czai się śmierć. To pożądanie Ptak mógł zaspokoić owej zimowej nocy na dziedzińcu składu drewna, gdyby wiedział na pewno, że gwałci dziewicę."
(str. 57)
"Kiedy wreszcie mógł się pożegnać, Delczew dał mu w prezencie mały angielski słownik swojego języka. Ptak poprosił go o autograf. Delczew napisał jedno słowo w ojczystym bałkańskim języku, złożył pod nim podpis i wyjaśnił:
– W moim kraju to słowo znaczy - nadzieja."
(str. 145)
"Ptak poczekał na kobiety i spojrzał na swojego syna spoczywającego w kolebce ramion żony. Chciał się przejrzeć w źrenicach dziecka. Lustro dziecięcych oczu – głębia lśniącej szarości; obraz, który odbiło, był tak niesłychanie subtelny, że Ptak nie mógł w nim rozpoznać swojej nowej twarzy. Jak tylko przyjedzie do domu, przejrzy się w prawdziwym lustrze. A potem zerknie do bałkańskiego słownika, który podarował mu Delczew, zanim jego władze odesłały go do kraju. Na wewnętrznej stronie okładki napisał mu słowo oznaczające nadzieję. Będzie musiał sprawdzić, jak jest cierpliwość."
(str. 184)
個人的な体験 Kojintekina taiken, A Personal Matter (1964)
przeł. z angielskiego(!!) Zofia Uhrynowska
"Masz rację, że ta sprawa ogranicza się tylko do mnie, jest ściśle osobista. Ale są doświadczenia osobiste, które choć wtrącają człowiek a do jaskini samotności, to przecież w końcu zawsze ukazują mu jakiś boczny tunel wiodący do prawdy o wartości ogólnoludzkiej. I właśnie...
2014-01-06
万延元年のフットボール Man'en Gannen no Futtoboru, The Silent Cry (1967)
przeł. Mikołaj Melanowicz
- Narrator poszukuje po omacku drogi do nadziei i godności osobistej w świecie zła. (...) Z miejskiej perspektywy wioska ta wydaje się idealną wspólnotą, zarówno dla jego młodszego brata, jak i dla ciągle wątpiącego narratora Mitsusaboro. Nadzieje te stają się jednak zwodnicze, a po kilku dramatycznych doświadczeniach narratorowi pozostaje tylko heroiczna cierpliwość. Zaczyna wierzyć, że jest to jedyna droga przybliżająca do odzyskania godności ludzkiej. - prof. Melanowicz
"Budząc się w mroku przed świtem, błądzę po omacku w świadomości pośród resztek gorzkiego snu w poszukiwaniu gorącego wrażenia „oczekiwania". Wciąż na próżno poszukuję z niespokojną nadzieją gorącego „oczekiwania", ożywającego w najgłębszych zakamarkach mojego ciała - jak obecność połykanej whisky rozpalającej wnętrzności. Zaciskam palce, które utraciły siłę. I wszędzie, w każdej cząstce ciała odczuwam odrębnie ciężar mięsa i kości; w mojej świadomości wracającej niechętnie ku światłu doznania te zamieniają się w tępy ból. Z poczuciem rezygnacji jeszcze raz biorę odpowiedzialność za to dręczące tępym bólem ciężkie mięso, które straciło poczucie jedności. Śpię z podkulonymi nogami i rękami, w pozycji człowieka, który nie chce, aby przypominano mu ani o jego istocie, ani o sytuacji, w jakiej się znalazł."
(str. 5)
"Śmierć niespodziewana przecina nić wiążącą z możliwością zrozumienia. Są rzeczy, o których nigdy nie mówi się pozostającym przy życiu. W tych, którzy przeżyli, pogłębia się stopniowo podejrzenie, że to właśnie niemożliwość przekazania pewnych rzeczy skłoniła tamtych do wybrania śmierci. To, co pozostało w postaci nieokreślonej, może żywych prowadzić ku katastrofie, mimo to oczywiste dla nich będzie tylko jedno odczucie, że natknęli się na coś niepojętego."
(str. 24)
"(...) popijała whisky małymi łykami. Miała osobliwy zmysł dokonujący pomiaru stopnia głębokości zamroczenia alkoholowego, więc kiedy osiągała pewną głębokość, to niby ryba utrzymująca się w odpowiadającej jej warstwie bytowania i aktywności, już wcale nie upijała się mocniej ani też nie trzeźwiała zbyt szybko. Ten zmysł, który pełni funkcję automatycznego urządzenia zabezpieczającego przed upiciem się, żona przejęła w spadku - wedle jej własnej oceny - po matce alkoholiczce. W ustabilizowanej warstwie zamroczenia, osiągnąwszy określoną stałą granicę, żona podejmowała decyzję nieomylnie i szła spać, natychmiast zasypiając. A ponieważ nigdy nie ma kaca, każdy następny ranek rozpoczyna ponownym poszukiwaniem pretekstu do jak najszybszego powrotu w tę upragnioną warstwę zamroczenia."
(str. 33)
"W moim dzieciństwie w dolinie zawsze był tylko jeden stały wariat. Chociaż we wsi żyło kilku krańcowo wyczerpanych nerwowo i debili, tylko jednego wszyscy uznawali za prawdziwego wariata. Nie zdarzyło się, żeby kiedykolwiek powiększała się liczba takich oficjalnych wariatów, ani też żeby ten jeden wariat znikał całkowicie z doliny. Wyglądało na to, że właśnie jeden wariat był stałym komponentem społeczności doliny, niezbędnym dla określenia jej specyfiki."
(str. 64)
"Obraz piekła gwałtownie mnie wciągnął. Kolor rzeki płomieni i starannie przeciągnięte delikatne linie fal przynoszą pokój sercu. Z rzeki płomieni przelewa się do mego serca bezmiar spokoju. W tej rzece jęczy niezliczona ilość zmarłych z ramionami uniesionymi ku niebu i odstającymi włosami, jakby rozwianymi przez silne porywy wiatru. Niektórym widać tylko wychudłe, kanciaste pośladki i sterczące w powietrzu nogi. Choć wyglądają tak, jakby byli pogrążeni bez reszty w cierpieniu, to jednak ich widok przynosi mi ukojenie, bo te cierpiące ciała zdają się brać udział w jakiejś poważnej zabawie. Wyglądają na przyzwyczajonych do cierpienia. Takie samo wrażenie wywierają również zjawy stojących na brzegu mężczyzn z posępnie wyeksponowanymi penisami, podczas gdy rozpalone kamienie spadają im na głowy, brzuch, biodra. Żeńskie widma, które demony gnają żelaznymi pałkami w stronę lasu płomieni, wyglądają tak, jakby przepełniała je radość z powodu znajomych kajdanów, wiążących zwykle dręczycieli i dręczonych, i jakby chciały więzy te za wszelką cenę utrzymać"
(str. 79)
"Siostra miała specyficzny sposób słuchania gry na fortepianie. Nie przepuszczała ani jednego dźwięku, wsłuchiwała się w każdy odrębny dźwięk. Niezależnie od tego, jak szybko grał Lipatti, wychwytywała wszystkie pojedyncze dźwięki fortepianu. Jakby rozkładała akordy na części i odbierała je pojedynczo. Kiedyś nawet powiedziała mi, z ilu dźwięków składa się walc Es-dur z tej płyty, a ja, głupiec, tę liczbę zapisałem co prawda "w notesie, ale potem zgubiłem."
(str. 90, Takashi do Mitsu)
"Lekarz miał obawy, czy dziecko wytrzyma ponowną zmianę środowiska i nie umrze od wstrząsu. Ale rzeczywistym powodem pozostawienia tam niemowlęcia był lęk o to, że wskutek odrazy do tego przerażającego przedmiotu i z powodu wstrząsu umrzeć moglibyśmy my sami. Naszego czynu niczym się nie da usprawiedliwić. Więc jeśliby ono umarło, zmieniło się w wychudłego demona i wróciło po to, aby nas pożreć, to przynajmniej ja nie próbowałbym przed nim uciekać."
(str. 137)
"Pisarze? Na pewno niektórzy z nich mówią rzeczywiście rzeczy bliskie prawdzie, nie są zabijani, nie wariują i mogą żyć dalej. Oni w ramach fikcji oszukują ludzi. Ale już sam ten fakt, że przez nałożenie ram fikcji na rzeczywistość mogą powiedzieć rzeczy najniebezpieczniejsze i nawet bezwstydne z całkowitym dla siebie bezpieczeństwem, świadczy o tym, że dzieło pisarza jest w istocie czymś mało znaczącym. Opowiadając nawet najszczerszą prawdę pisarz ma świadomość tego, że jest człowiekiem, który może powiedzieć, co chce, w formie fikcji, jest więc uodporniony od początku na wszystkie trucizny, jakie sam wydziela opowiadając. To się udziela czytelnikom, którzy- na fikcję patrzą z pogardą jak na coś, co nigdy nie sięga bezpośrednio najgłębszych pokładów duszy."
(str. 177, Takashi do Mitsu)
"Czuję, że nawet jeśli tych słów nie wypowiedział na głos, to w samym akcie skoku z całkowitą świadomością tego, że w chwilę później jego własne ciało, nieodwracalnie martwe, będzie wisiało tu nagie, z głową pomalowaną na czerwono, widoczne dla wszystkich, zawarty był desperacki krzyk: „Powiem wam całą prawdę!" Mam rację, Mitsu? Czy nie uważasz, że trzeba strasznej odwagi po to, żeby podjąć taką decyzję i własnym nagim i martwym ciałem, z głową pomalowaną cynobrem, wyrazić po raz ostatni siebie dla tych, którzy pozostają przy życiu?"
(str. 178, Takshi do Mitsu)
"- Wszyscy ludzie tej doliny, wszyscy jednakowo najedzą się wstydu! - powtórzyła Jin tak, jakby dotyczyło to tylko innych. Uporczywie patrzyła w dół, co utwierdzało mnie w przekonaniu, że słowo „wstyd" miało dla niej szczególne znaczenie.
Moje oko, które przyzwyczaiło się do ciemności i mogło wejrzeć w zakamarki mroku, spostrzegło, że w zasięgu rąk siedzącej w fotelu Jin leżał stos różnego rodzaju okrągłych tanich konserw. Tkwiły tak niewzruszone i posłuszne, niby żołnierze pomocniczej armii, w których pokładała nadzieję Jin walcząca z nieuleczalnym głodem. Był to jej prywatny "wstyd", gromada małych "wstydów" stojących w uporządkowanych szeregach, ukazujących swoje prawdziwe formy tak otwarcie, że raziły nawet obcych."
(str. 210)
"Gdy zostałem sam, pomyślałem znów o słoniu. W Hirosimie, podczas ataku atomowego, najwcześniej uciekło z miasta stado krów, ale co poczną słonie w zoo, kiedy jeszcze większa wojna nuklearna będzie niszczyć miasta cywilizowanych krajów, czy będą mogły uciec? Poza tym czy ludzie budują takie schrony przeciwatomowe, które mogłyby pomieścić tak ogromne zwierzęta? Przypuszczalnie w takiej wojnie nuklearnej wszystkie słonie w zoo ulegną zagładzie. Jeśli pozostanie jakaś szansa na odbudowę miast, czy będzie można oglądać zgromadzonych na skałach ludzi o ciałach zdeformowanych promieniowaniem jądrowym, odprowadzających swoich reprezentantów udających się na afrykańskie sawanny chwytać słonie? Dopiero wtedy miałoby sens zastanawianie się, czy zostało jeszcze coś dobrego w człowieku."
(str. 226)
"Ożeniłem się z wdową, która miała córkę. Mój ojciec zakochał się w córce, którą ja sprowadziłem do domu, i co gorsza ożenił się z nią. I tak mój ojciec został moim zięciem, a córka, którą miałem pod swoją opieką, stała się moją macochą, bo została żoną mojego ojca. Z drugiej strony wdowa, którą ja poślubiłem, urodziła mi syna, który stal się bratem mojego ojca. Z tego też powodu został moim stryjem. Dzięki temu był bratem mojej macochy. A znowu żona mojego ojca, a mianowicie córka mojej żony, czyli moja pasierbica, urodziła dziecko. To dziecko stało się moim bratem, a jednocześnie wnukiem, bo było dzieckiem córki mojej żony. A więc wdowa, którą poślubiłem, została moją prababką. A to dlatego, że była matką mojej macochy. Tak więc jestem mężem swojej żony. Jestem też wnukiem swojej żony. Dla siebie jestem i dziadkiem, i wnukiem jednocześnie."
(str. 228, List brata pradziadka Mitsu)
"Mam wrażenie, że w samym środku głowy krew o temperaturze nieco przekraczającej ciepłotę ciała krąży w kółko tworząc mały falujący wir. Pojawiają się dwa nie związane ze sobą obrazy, więc kieruję oko świadomości w głąb, gdzie ciemność w głowie zostaje nieco rozjaśniona iskrami tych obrazów, zamykam swoje drugie realne oko skierowane na rzeczywistość."
(str. 242)
"To są muchy, które muszą po prostu zorganizować się w tłum, żeby móc przeciwstawić się "cesarzowi" przez dłuższy okres! To są naprawdę małe paskudne muchy, ale w ogromnej masie nabierają własnej, specyficznej mocy.
- Ale czy myślisz, że te twoje muchy z doliny i „prowincji" nigdy nie spostrzegą, że nimi gardzisz? Siła uderzenia much wyrwie się spod twojej kontroli i skieruje przeciw tobie. I wtedy dopiero wypełnią się wszystkie etapy twojego „buntu", nie sądzisz, że mam rację?"
(str. 245, Takashi i Mitsu)
"Ale jego zbrodnia rozpoczęła się od następnej chwili, kiedy poddając się maniakalnemu pragnieniu uczynienia z siebie choćby fikcyjnego zbrodniarza, dopuścił do popełnienia czegoś groteskowego, czegoś tak potwornego, że trudno w to uwierzyć. (...)
- Taka, jesteś szalonym mordercą - powiedziałem zachrypniętym głosem, ale zbrakło mi siły, by powiedzieć jakiekolwiek jeszcze słowo.
- Chyba mnie po raz pierwszy zrozumiałeś, Mitsu - Takashi powiedział to z bezwstydnie prowokacyjną obojętnością."
(str. 257)
"być może był na wojnie człowiekiem brutalnym, ale gdyby wrócił do domu żywy, to na pewno odrzuciłby od razu przeszłość i z największą łatwością powróciłby do spokojnej rutyny codziennego życia. W przeciwnym razie po każdej wielkiej wojnie cały świat zalałaby powódź brutalnych przestępców."
(str. 269, Mitsu do Takashiego)
"Prawdopodobnie ten, kto zamówił obraz, zażądał od malarza, by przedstawił samą istotę "czułości". Oczywiście musiał namalować piekło, bo miał to być obraz dla uspokojenia duszy brata, który jeszcze za życia uwięził siebie i stał twarzą w twarz ze swoim własnym piekłem. Ale rzekę płomieni musiał ukazać w kolorze czerwieni jesiennych liści dereniu skupiających na sobie promienie porannego słońca, a linie języków ognia pociągnąć łagodnie i miękko jak fałdy trenu damskiej sukni. Trzeba było sprawić, by rzeka płomieni była esencją "czułości". Młodszy brat pradziadka był zarówno umierającym w mękach agonii, jak i demonem, który go torturował, a że obraz miał nieść ukojenie jego szalejącej duszy, więc musiał przedstawiać równie dokładnie cierpienia umierającego, jak i okrucieństwo demona. Demon i umierający, bez względu na intensywność doznań cierpienia i zadawania tortur, są ściśle ze sobą związani duchowymi więzami spokojnej "czułości"."
(str. 294)
"A skoro nie pojąłem "prawdy", mało więc prawdopodobne, żebym znalazł gdziekolwiek dość siły woli i zdołał wykonać to ostatnie kopnięcie prowadzące do śmierci. Nie jestem w takiej samej sytuacji jak młodszy brat pradziadka czy Takashi stojący w obliczu śmierci - oni byli pewni swego piekła, więc wykrzykując własną "prawdę" wznosili się ponad nie."
(str. 300)
万延元年のフットボール Man'en Gannen no Futtoboru, The Silent Cry (1967)
przeł. Mikołaj Melanowicz
- Narrator poszukuje po omacku drogi do nadziei i godności osobistej w świecie zła. (...) Z miejskiej perspektywy wioska ta wydaje się idealną wspólnotą, zarówno dla jego młodszego brata, jak i dla ciągle wątpiącego narratora Mitsusaboro. Nadzieje te stają się jednak zwodnicze, a po...
2012-06-07
"Ale bardziej niż opowieść o dzienniku zaskoczyło Shimamurę i zadziwiło, że dziewczyna od piętnastego bodaj roku życia wpisuje do tego dziennika kolejno przeczytane przez siebie powieści i dlatego zapisała już dziesięć brulionów. - Czy notujesz tam swoje wrażenia? - Nie, nie umiem notować wrażeń. Zapisuję tylko tytuł i autora, imiona występujących w powieści głównych osób i stosunki łączące wzajemnie tych ludzi… - Ale z tego, że te rzeczy zapisujesz, nie masz żadnego pożytku? - Ano nie mam… - To ma być taka sztuka dla sztuki? - Tak – odpowiedziała (…)"
"W głębi nieustannie przesuwał się wieczorny krajobraz, tak że odzwierciedlone postacie i odbijające się ruchliwe dno lustra poczęły się nakładać na siebie jak w jakimś montażu filmowym. Osoby występujące w tym filmie i tło jego akcji nie wiązały się ze sobą zupełnie. Osoby te jednak były w odbiciu tak przezroczyście nieuchwytne a przy tym scenerię stanowił nieprzerwany potok tak tajemniczych wieczornych ciemności, że kiedy oba te elementy zlewały się w jedno, tworzyły razem jakiś symboliczny świat, niepodobny do świata realnego. Szczególnie gdy światła błyskające od strony pól i gór uderzały w twarz dziewczyny, wydawała się ona Shimamurze tak niewypowiedzianie piękna, że aż serce biło mu głośniej w piersi" (str. 10)
"Czy poeta Basho w czasie swej wędrówki widział ponad wzburzonym oceanem ten właśnie ogrom tak samo jak teraz przejrzystej Drogi Mlecznej? Zstąpi tu ona zaraz w całej krasie nie przysłoniętego niczym ciała, aby otulić nocą ziemski glob swą nagością. Jest w tym jakieś straszliwe wyuzdanie... Shimamura czuł się tak, jakby jego własny mały cień odbijał się teraz wbrew wszelkim prawom natury nie na ziemi, a na Drodze Mlecznej." (str. 146)
"Shimamura usiłował zbliżyć się do Komako, z zapamiętaniem powtarzającej te równie szalone słowa, ale został odepchnięty brutalnie na bok przez mężczyzn, którzy biegli , żeby odebrać Yoko z rąk Komako. Z trudem zdołał utrzymać się na nogach. W pewnej chwili podniósł w górę wzrok i niemal głośno powitał widok majestatycznej Drogi Mlecznej, która zdawała się spływać w dół, kierując się do wnętrza jego duszy." (str. 156)
"Ale bardziej niż opowieść o dzienniku zaskoczyło Shimamurę i zadziwiło, że dziewczyna od piętnastego bodaj roku życia wpisuje do tego dziennika kolejno przeczytane przez siebie powieści i dlatego zapisała już dziesięć brulionów. - Czy notujesz tam swoje wrażenia? - Nie, nie umiem notować wrażeń. Zapisuję tylko tytuł i autora, imiona występujących w powieści głównych osób i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-10-27
"Głos góry" to jedno z arcydzieł Kawabaty. Poprzez świat wspomnień i przemyśleń starego człowieka, który przeczuwa zbliżającą się śmierć, symbolizowaną tytułowym "głosem" góry, wyrażona jest gorzka mądrość życia. Wspomnienia jego dawnej, młodzieńczej miłości nakładają się na uczucie do młodziutkiej synowej, uczucie nie tylko fizycznej, lecz także estetycznej natury, a tłem ich jest drobiazgowy opis życia codziennego w tradycyjnej rodzinie japońskiej oraz świat marzeń i snów głównego bohatera. - przyp. z okładki
"- Śpisz? - Usiłował spojrzeć na nią, ale przytuliła się mocno i nie było widać jej twarzy. Zaśmiał się z cicha. Dzięki tej dziewczynie, śpiącej spokojnie z głową opartą o jego piersi, czuł ciepło i ukojenie. Cztery, czy pięć lat młodsza od Kikuko, chyba jeszcze nie miała dwudziestki. Przypuszczalnie życie jej - życie prostytutki - pełne jest smutku i żałosne. A jednak Shingo ogarnięty był poczuciem szczęścia z tego powodu, że młoda dziewczyna śpi wsparta o jego pierś. Szczęście. Pomyślał sobie, że szczęściem może być chyba tylko taka jak ta przelotna, krótka chwila." (str. 201)
"Aby znów nie przyleciała zwabiona światłem, Shingo z całej siły rzucił cykadę, obróciwszy się w stronę wiśniowego drzewka po lewej stronie. Nie odpowiedziała mu dźwiękiem. Oparty o ramę drzwi spoglądał w stronę wiśni. Nie wiedział, czy cykada usiadła tam, czy też upadła gdzieś dalej. Księżycowa noc głębiała. Tę głębię czuło się z boku, gdzieś z oddali. Choć nie minął jeszcze dziesiąty sierpnia, owady już śpiewały. Słychać było dźwięk, jakby rosy opadającej s liścia na liść. I nagle Shingo usłyszał głos góry." (str. 8)
"Głos góry" to jedno z arcydzieł Kawabaty. Poprzez świat wspomnień i przemyśleń starego człowieka, który przeczuwa zbliżającą się śmierć, symbolizowaną tytułowym "głosem" góry, wyrażona jest gorzka mądrość życia. Wspomnienia jego dawnej, młodzieńczej miłości nakładają się na uczucie do młodziutkiej synowej, uczucie nie tylko fizycznej, lecz także estetycznej natury, a tłem...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-10-05
1)Abe Kobo, Żołnierz ze snu (夢の兵士 Yume no heishi, The Dream Soldier) (1957) przeł. Henryk Lipszyc
"W dzień tak mroźny, że sny zamarzały,
miałem straszny sen.
Wczesnym popołudniem
sen odszedł z czapką na głowie...
Zaryglowałem drzwi." (str. 11)
2)Dazai Osamu, Mój mąż, Villon (ヴィヨンの妻 Biyon no Tsuma) (1947) przeł. Krystyna Okazaki
3) Endo Shusaku, Młodsza siostra (肉親再開 Nikushin saikai) przeł. Krystyna Okazaki
4) Fukazawa Shichiro, Bracia Murasho (むらしょうの兄弟 Murashō no kyodai) przeł. Krystyna Okazaki
5) Hirabayashi Taiko, Ludzkie życie (人の命 Hito no inochi) przeł. Mikołaj Melanowicz
6) Inoue Yasushi, Loulan (楼蘭 Rouran) przeł. Mikołaj Melanowicz
7) Kaiko Takeshi, Żołnierska zapłata (兵士の報酬 Heishi no hōshū) przeł. Mikołaj Melanowicz
8) Kawabata Yasunari, Zatoka Łuku (弓浦市 Yumiura shi) przeł. Mikołaj Melanowicz
"Przeszłość - to odległe spotkanie w Yumiura - pozostało dla niej czymś pełnym barw i życia, a dla Kasumiego - czymś całkiem wygasłym i nieistniejącym. Wracał do niej myślami z poczuciem winy. (...) Co prawda, nie było miejscowości o nazwie Yumiura, Zatoka Łuku, ale ileż zdarzeń z jego przeszłości, które on zapomniał i które dla niego nie istnieją, żyje w pamięci innych ludzi. Tak jak w pamięci tej kobiety, która nawet po jego śmierci będzie przekonana, że on, Kasumi, w Zatoce Łuku poprosił ją o rękę."
(str. 175)
9)Kita Morio, Na grzbiecie górskim (岩尾根にて Iwaone nite) przeł. Hanna Zamyłka
10) Kojima Nobuo, Karabin (小銃 Shōjū) przeł. Andrzej Nowak
11) Kuroi Senji, Tydzień świętego mozołu (聖産業週間 Seisangyō shukan) przeł. Andrzej Nowak
12) Mishima Yukio, Umiłowanie ojczyzny (憂国 Yūkoku) (1961) przeł. Henryk Lipszyc
13) Nagai Kafu, Order (勲章 Kunsho) przeł. Krystyna Okazaki
14) Noma Hiroshi, Czerwony księżyc (顔の中の赤い月 Kao no naka no akai tsuki, A Red Moon in Her Face) przeł. Krystyna Okazaki
"W twarzy owdowiałem Horikawy Kurako zwracał uwagę szczególny wyraz cierpienia. (...) Jej twarz samą w sobie można by nazwać ledwie zwyczajną, często spotykane ładne i regularne rysy, a jednak wydawało się, jakby ktoś przemocą odebrał tej twarzy życie, coś się w niej wypaczyło, i stąd właśnie wzięła się jej piękność i niezwykła wprost siła oddziaływania." (str. 272)
"Traktował tę kobietę jako zastępczynię prawdziwej ukochanej i tak też ją kochał. Z pewnością jego oczy szacowały ją okrutnie i chłodno. Dotykając jej małych, słabo rozwiniętych piersi czuł, jak serce ścina mu się chłodem. Zawsze porównywał je z miękkimi, a zarazem sprężystymi piersiami tamtej. Doznawał wtedy uczucia niedosytu przejmującego do bólu. (...) Oczywiście nie zawsze odnosił się do niej tak chłodno, ale im częściej się to zdarzało, tym bardziej przytłaczał go ciężar jej uczucia, niedostępnego dla spojrzeń innych ludzi. Zdawało mu się, że gorący prąd uczucia, płynący od niej ku niemu, osacza go ze wszystkich stron, co zaczynało być już drażniące." (str. 276)
"Wiedział już, że w obliczu zaciekłych zmagań człowiek musi bronić wszelkimi siłami własnego życia, koić własne cierpienie, wziąć w swoje ręce sprawę własnej śmierci.Każdy musi sam dbać o własne życie jak o wodę z manierki troskliwie gromadzoną w skórzanym bukłaku. Wody absolutnie nie wolno oddawać innym, życia nie wolno marnować dla innych ludzi. Jeśli ktoś choć trochę ustępuje siłą towarzyszom, już w tym momencie odpada z szeregu i zawisa nad nim śmierć. Gdy cały oddział głoduje, oddanie swego jedzenia innemu oznacza śmierć. I tak wojenni towarzysze patrzą na siebie wrogo znad jednej miski." (str. 277)
"Tym razem Nakagawa wypuścił z ręki wodze, kolana się pod nim ugięły, upadł i znieruchomiał. Dokonał wyboru, pogrzebał swoje życie w grubej warstwie pyłu na drodze. Jak gdyby przez śmierć wyzwolił się wreszcie z wlokącego go niewolniczego sznura." (str. 281)
"Mąż z pewnością kochał ja gorąco, a i ona odpłaca mu takim samym uczuciem. Utraciła go jednak i co teraz może być treścią jej życia? W którą stronę usiłuje płynąć jej miłość, pozbawiona celu? Czy płonie i dopala się jaskrawo w przestworze nieba jak zorza wieczorna, jaśniejsza nawet od południowego słońca? To właśnie niespełniona miłość jest przyczyną tego szczególnego wyrazu twarzy Kurako. Także źródłem piękna z jakimś odcieniem szaleństwa, które chwilami od niej promieniuje, jest dopalający się w samotności żar jej uczuć." (str. 285)
"Dlaczego taka uroda musiała rozkwitnąć właśnie przez cierpienie? - Nie zastanawiał się nad tym, że jego pytania brzmiały dość dziwnie; stał w miejscu i nie spuszczał z niej wzroku. Od tej postaci, a może z głębi jego duszy - nie zdawał sobie z tego sprawy - nadpłynął falą smutek i zdawał się rozpościerać po całym placu, zmieszany z miękkimi barwami zmierzchu opadającego z nieba, które otworzyło się nad miastem szeroko, odkąd znikły wszystkie wyższe budynki. Smutek przenikał w ciszy do serc tak wielu ludzi doświadczonych po swojemu ta nieszczęsną wojną." (str. 289)
"- Za to ty wyglądasz mi na sercowego. Co wieczór nie ma cię w domu, może zacząłeś się kochać?
- Kochać? - Toshio zawahał się z odpowiedzią. - Czy w Japonii są jakieś kobiety, w których można się kochać?
-Są czy nie, to nieważne. Mężczyźni mają kochać kobiety. Nawet jeśli przegraliśmy wojnę, to mężczyźni potrzebują kobiet, a kobiety mężczyzn." (str. 290)
"Nieraz pragnął uczynić nowy krok w swoim życiu. Nie miał pojęcia jednak, w jaki sposób odnaleźć właściwy koniec nici. Nowy krok - oznaczał wyzwolenie, zrzucenie ciążącego mu brzemienia przeszłości. Nie wiedział jedynie, jak się to robi." (str. 292-293)
"Oboje czuli, ze mają sobie tak wiele do powiedzenia, że muszą sobie to wszystko powiedzieć - i oboje milczeli." (str. 295)
"- Co właściwie chcę robić? Czego w końcu pragnę? Czy chcę od niej miłości? Kobieta, która straciła na wojnie ukochanego męża, zwiąże się z mężczyzną, który dopiero przez śmierć innej kobiety poznał wartość tamtej miłości... to trochę za bardzo jak w powieści. - pomyślał. Poczuł nagle, jak obok niego szamocze się bezradnie czyjeś niewielkie życie. To ona, Kurako, o małych stópkach wyglądających spod spódnicy, nieszczęsna istota obarczona cierpieniem. Wyczuwał rozpacz, która przyczaiła się jak zwierzę gdzieś w głębi tego życia, w bezruchu i ciszy.
- Nie, to nie jej pragnę. Ona też mnie nie potrzebuje. Powiedziała, że nie potrafi w żaden sposób zaradzić mojemu cierpieniu, i ja też dla niej nic zrobić nie mogę. Pomyśleć, że nie potrafię pomóc nawet tej jednej nieszczęśliwej istocie ludzkiej, tak blisko mnie... Ja istnieję tylko dla siebie samego, ona też istnieje tylko dla siebie, może lepiej się z tym pogodzić?" (str. 296)
"Za wszelką cenę chciał dotrzeć do jej duszy. Pragnął, aby smutek Kurako spotkał się z jego całą szczerością, jeśli w takim człowieku jak on zostało jeszcze choć trochę szczerości i prawdy. Gdyby dwoje ludzi, stojąc twarzą w twarz, mogło podzielić się swoim cierpieniem, przekazać je sobie nawzajem, nawzajem ukazać sobie prawdę, gdyby dwoje ludzi mogło tak wymienić między sobą tajemnicę swego istnienia... Wtedy słowo "człowiek" nabrałoby innego znaczenia... Wiedział jednak, że to niemożliwe." (str. 298)
15) Nosaka Akiyuki, Grób świetlików (火垂るの墓 Hotaru no haka) przeł. Krystyna Okazaki
16) Oe Kenzaburo, Hojność umarłych (死者の奢り Shisha no ogori, Lavish Are The Dead) (1957) przeł. Mikołaj Melanowicz
"Ze splątanymi ramionami, z głowami uderzającymi o głowy pojawiają się umarli na powierzchni ciemnobrązowego płynu i znów się zanurzają do połowy. Ich ciała otulone jasnobrązową, elastyczną skórą wywołują wrażenie twardej, odpychającej autonomii i choć zgęszczają się do wewnątrz, to jednocześnie uparcie lgną do innych. (...) Lepkie powietrze więzi wszelkie dźwięki, sprawia, że ich brzmienie staje się poważne, ociężałe. Umarli wciąż szepcą; ich grube i poważne głosy, niezliczone głosy plączą się ze sobą i trudno je zrozumieć." (str. 334)
"Ci zmarli - myślałem - różnią się od tych, których ciała wkrótce po śmierci zostały spalone. Robią wrażenie doskonałej zwartości i niezależności "rzeczy". Ciała spalone zaraz po śmierci - myślałem - nie są tak skończoną "rzeczą". Podlegają powoli przemianie w wieloznaczny stan pośredni między rzeczą a świadomością. I spalają się w tym stanie szybko. Nie mają czasu stać się "rzeczą". (...)
Tak. Śmierć jest "rzeczą". A ja pojmowałem ją tylko w aspekcie świadomości. Śmierć jako "rzecz" zaczyna się po ustaniu świadomości. I tak rozpoczęta trwa zakonserwowana z podziemiach budynku uniwersyteckiego przez wiele lat, i czek ana sekcję." (str. 342)
"Rozwijałem się. Przez cały czas długiej wojny - pomyślałem. Rosłem w okresie, w którym jedyną nadzieją nieszczęśliwych dni było zakończenie wojny. Dusiłem się w powodzi symptomów tej nadziei, omal nie umarłem. Skończyła się wojna, dorośli strawili ją w sercu jak w żołądku i wydalili twarde niestrawne części i śluz, ale ja w tej operacji udziału nie brałem. I nim się zorientowaliśmy, nasze nadzieje rozwiały się jak dym. (...)" (str. 348)
"To był żywy człowiek. Ten żywy człowiek, człowiek dysponujący świadomością, otoczył się gubą błoną śluzową i odrzucił mnie. Byłem w świecie umarłych. A kiedy wróciłem do żywych, wszystko stało się trudne." (str. 350)
"Profesor roześmiał się szczerze jak dziecko, marszcząc całą twarz.
- Student zajmujący się Racine'em przenosi trupy, coś podobnego!" (str. 355)
17) Sakaguchi Ango, Pomylona (白痴 Hakuchi) przeł. Krystyna Okazaki
18) Tachihara Masaaki, Samobójstwo we dwoje (心中 Shinjū) przeł. Andrzej Nowak
19) Tanizaki Jun'ichiró, Ulotny most snów (夢浮橋 Yume no ukihashi) przeł. Mikołaj Melanowicz
20) Yoshiyuki Junnosuke, Ulewa (驟雨 Shuu) przeł. Krystyna Okazaki
21) Yasuoka Shotaro, Żona właściciela lombardu (質屋の女房 Shichiya no nyobo) przeł. Krystyna Okazaki
1)Abe Kobo, Żołnierz ze snu (夢の兵士 Yume no heishi, The Dream Soldier) (1957) przeł. Henryk Lipszyc
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to"W dzień tak mroźny, że sny zamarzały,
miałem straszny sen.
Wczesnym popołudniem
sen odszedł z czapką na głowie...
Zaryglowałem drzwi." (str. 11)
2)Dazai Osamu, Mój mąż, Villon (ヴィヨンの妻 Biyon no Tsuma) (1947) przeł. Krystyna Okazaki
3) Endo Shusaku, Młodsza siostra (肉親再開...