Żółty książę
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- Жовтий князь
- Wydawnictwo:
- KEW
- Data wydania:
- 2022-09-09
- Data 1. wyd. pol.:
- 2022-09-09
- Liczba stron:
- 368
- Czas czytania
- 6 godz. 8 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788378933014
- Tłumacz:
- Maciej Piotrowski
- Tagi:
- Ukraina Hołodomor Stalin
Trudny wiek XX naznaczyły piętna totalitaryzmów, wojen, ludobójstw. O jednej z największych zbrodni – Hołodomorze (1932–1933) – przez dziesięciolecia nie wolno było wspominać w Związku Radzieckim. Ofiary pozostawały nieupamiętnione, kaci spokojnie dożywali swoich lat. Równolegle toczyła się walka o ujawnienie prawdy. Powieść Żółty książę odegrała w tym procesie znaczącą rolę. To jedno z pierwszych i do dziś nielicznych dzieł, które językiem literatury starają się opisać traumatyczne doświadczenie Ukraińców.
"Upamiętnienie milionów zmarłych Ukraińców dokonuje się nie tylko za sprawą pomników, ustaw i prac naukowców. Hołdem dla nich jest również ta powieść opisująca ich tragedię – jedna z niewielu prób podejścia do najbardziej niewyobrażalnej zbrodni Stalina.” - Anne Applebaum
Tłumacz: Maciej Piotrowski – z wykształcenia historyk i ukrainoznawca, z pasji animator kultury. Tłumacz literatury ukraińskiej, między innymi zbioru opowiadań Andrija Bondara Cerebro (wspólnie z Walerym Butewiczem, 2020), poezji do albumu muzycznego Kuby Blokesza Lwów. Szkice Miejskie (2015). Współtwórca spotkań literackich i portalu Rozstaje.art.
Autor:Wasyl Barka (właśc. Wasyl Oczeret, 1908–2003) – ukraiński prozaik, poeta, literaturoznawca, tłumacz i eseista. Świadek Hołodomoru, uczestnik walk zbrojnych podczas II wojny światowej. Od lat pięćdziesiątych żył i tworzył w Stanach Zjednoczonych. Jego dzieło życia Żółty książę zostało wpisane na listę stu najlepszych utworów ukraińskiej literatury PEN Clubu Ukraina. Na jego podstawie powstały film Głód 33 (1991) i sztuka teatralna Lenin Love. Stalin Love.
Fragment książki: "Chłopi wpatrywali się we wrota strzegące zakazanej strefy lub w pobliskie groby – obojętnie jak w nicość, świadomi, że czekają na próżno. Podwoda wróciła po następny załadunek. W czasie gdy grabarze wywieźli i wyrzucili nieboszczyków do wykopu, zmarło kilku następnych chłopów, wzięli się więc za nich. Wyładowany wóz już odjeżdżał, gdy jeden z leżących, ledwo żywy, podczołgał się i poprosił:
– Zabierzcie i mnie! I tak umrę.
Nadaremno błagał. Jeden z siedzących na wozie odpowiedział:
– Poleż jeszcze tutaj. Jak wrócimy, to cię zabierzemy. Nawet żywego, bo widać, że nic z ciebie nie będzie.
Posłuchał ich. Gdy grabarze wrócili, rzeczywiście był już martwy. Odnieśli go na podwodę i ruszyli po nowy ładunek leżący przy drodze."
Fragment książki
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 113
- 36
- 9
- 3
- 3
- 3
- 3
- 2
- 2
- 2
Cytaty
Mówiłem ci, że tu ludzie są serdeczni i dobrzy… Z takimi można żyć! Słuchaj uważnie: nigdy nie wierz, gdy ktoś mówi, że jakiś naró...
RozwińOskarżenie zawsze jest prawdziwe, oskarżony się myli, sąd zawsze ma odpowiednią podbudowę ideową, a podsądny błądzi, kara zawsze jest trafna...
Rozwiń
Opinia
Wielki Głód na Ukrainie, zwany powszechnie Hołodomorem, miał miejsce w latach 1932-1933 i oznaczał dla ludności niewyobrażalne cierpienie, a także śmierć milionów ludzi. To, podobnie jak wiele innego zła, zrobili ludziom inni ludzie i do dzisiaj trudno objąć ten fakt rozumem.
O ile dość dużo reportaży i opracowań popularnonaukowych podjęło ostatnio tematykę Hołodomoru, myślę tu choćby o niezwykle rzetelnej i wspaniale napisanej książce Anne Applebaum, to powieść traktuje Wielki Głód raczej po macoszemu. Czyżby problem był zbyt trudny do udźwignięcia, a może mało literacko nośny? Wasyl Barka „Żółtym księciem” zadaje kłam tym twierdzeniom.
W niedużej wiosce Klenotoczy życie biegnie ustalonym rytmem, dzielone między dom z gromadką dzieci, ciężką pracę i modlitwę do Boga. Do tutejszej cerkwi przyjeżdżają ludzie z sąsiednich posiołków, gdzie cerkwie już dawno przerobiono na magazyny czy świetlice. Rodzina Jasenciów, którą poznajemy na samym wstępie, także jakoś daje sobie radę, a w domu słychać rozrabianie i dziecięcy śmiech. Nadchodzi jednak pamiętna niedziela, gdy ze stolicy przybywa przedstawiciel władzy centralnej. Od tego momentu nic już nie będzie takie samo. Rozpoczyna się odgórnie sterowana akcja rozkułaczania wsi. Chłopów dzieli się na kategorie od kułaków i podkułaków aż po biedotę. A wszechwładna i doskonale opracowana propaganda już potrafi napuścić jednych na drugich i przy okazji ograbić wieś z ostatniego ziarna pszenicy.
Rekwizycje, jakie z naruszeniem ludzkiej godności, z krzykiem i biciem odbywają się po domach, robią przygnębiające wrażenie. Czytałam o tym w opracowaniach, jednak w powieści wszystko jest jakby bardziej żywe, dotyczy ludzi, których już trochę poznaliśmy i zdążyliśmy polubić. „Co chwilę wbijają pręty w ziemię. Kopią dziury w sadzie, wyrywają każdy palik. Rozwalają stos drewna. Karczują pieńki, podnoszą kamienie, nurkują w pokrzywach. Przewracają ogrodzenie.” Zabierają nawet „wyszczerbiony garnuszek ze smalcem”, ostatni bochenek chleba ze stołu i worek z nasionami słonecznika. I czynią to z prawdziwą przyjemnością, wręcz z uśmiechem na okrutnej twarzy, patrząc przy tym na wylęknione dziecięce buzie. Co ma zatem jeść rodzina z kilkorgiem dzieciaków, kiedy zabrano jej wszystko? Proszę, nie pytajcie. Czasem lepiej nie wiedzieć.
Potem zaś zaczyna się najgorsze. Powolne umieranie. Kronika cichego gaśnięcia, dzień po dniu, bez żadnej nadziei. Najpierw poddają się dzieci, takie jak Mykoła i Andrijek - „zaczął polegiwać z otwartymi oczyma, jakby niedomagał. W spojrzeniu młodszego synka niekiedy migotały iskierki, chociaż upodobnił się do staruszka – na cieniutkiej jak łodyga szyi kołysała się wielka głowa.”
Powieść jest rozłożeniem stanu głodu na najdrobniejsze elementy. Deprywacji fizycznej, bolesnej w dosłownym tego słowa znaczeniu, gdy skręcają się jelita, puste i pulsujące tą pustką, szukające czegokolwiek, co by je zapełniło, wysycha skóra i ubywa ciała, człowiek „niknie w oczach” i nie jest to przenośni, towarzyszy dojmująca bezradność. Ona odbiera wszelką chęć walki.
Obrazy głodu są tutaj bardzo naturalistyczne, widzimy każdy kolejny i kolejny etap wyniszczania organizmu, popadania od złości i gniewu w całkowitą apatię. Ciężko się o tym czyta i długo później rozmyśla. Jak to jest, gdy myśleć można już tylko o jedzeniu, nic innego nie jest ważne. Czy jesteśmy wówczas jeszcze ludźmi? Jak to jest, gdy patrzysz na umierające z głodu dziecko i nic nie możesz dla niego zrobić. Możesz tylko patrzeć albo zamknąć oczy. Przyznam, ze nie chciałam sobie tego wyobrażać.
Jednocześnie zaś ludzie we wsi widzą, jak puste samochody wjeżdżają do młyna, a wyjeżdżają pełne ziarna. Wszystko to, całe to dobro, jedzie prosto do Moskwy. „Zgromadzeni zbili się w grupki i zastygli, chudzi jak pale, w łachmanach zamiast ubrań, przykuci spojrzeniem do bramy. Za nią jest ich zboże, zdobyli je w pocie czoła, tam jest mąka! Można by upiec choć bochenek, odżyć, uratować się… Bieda przygina do ziemi, w mrok, bez żadnej nadziei na pomoc czy ratunek. Bezsilni i cherlawi padają na ziemię, nieruchomieją, z kogoś już dusza uleciała, tak blisko bramy!”
Przyjrzyjmy się sile emocji tkwiących w tym krótkim fragmencie i wyobraźmy sobie, że podobnie naładowany gniewną, bezsilną rozpaczą jest cały tekst „Żółtego księcia”. Tak właśnie czuli zwykli ludzie. Autor doskonale orientuje się w temacie, o którym pisze, ale też wie o wiele więcej, wie o najdrobniejszych odczuciach, o wewnętrznym stanie świadomości, czy też raczej jej powolnej utraty, był bowiem świadkiem, uczestnikiem Hołodomoru, przeżył go, co wielu się nie udało, i dużo z tego, co opisuje jest zapewne nie tylko wytworem jego wyobraźni.
I choć książka została napisana w latach 60-tych, przypuszczam, że nawet po upływie 30 lat od opisywanych wydarzeń nie musiał autor zbytnio wysilać pamięci, gdyż takie przeżycia pozostają w człowieku wiecznie żywe i nie dają się zepchnąć w niebyt.
Literacko książka nie zestarzała się ani trochę. Hiperrealistyczne, budzące grozę sceny przemieszane są tutaj nie tylko z opisami wręcz poetyckimi, ale też z mowa prostą, chłopską i takim też spojrzeniem na świat. Archaizowany język, z wieloma słowami potocznymi, wziętymi z ukraińskiej dawnej wsi, tłumaczonymi tutaj w przypisach dla lepszego zrozumienia, bardzo powieść wzbogacił. Co najważniejsze, nic tu się z sobą nie kłóci, wszystko spójnie przylega i pasuje. Do tego stopnia, że przez książkę pędzimy z prędkością światła, nie chcąc się zatrzymać, póki nie zamkniemy ostatniej strony. „Żółty książę” to wielka, symboliczna w swej wymowie epopeja smutku i zarazem pomnik pamięci milionów ludzi cynicznie i planowo zagłodzonych na śmierć przez nieludzki system.
Książkę mogłam przeczytać dzięki portalowi: https://sztukater.pl/
Wielki Głód na Ukrainie, zwany powszechnie Hołodomorem, miał miejsce w latach 1932-1933 i oznaczał dla ludności niewyobrażalne cierpienie, a także śmierć milionów ludzi. To, podobnie jak wiele innego zła, zrobili ludziom inni ludzie i do dzisiaj trudno objąć ten fakt rozumem.
więcej Pokaż mimo toO ile dość dużo reportaży i opracowań popularnonaukowych podjęło ostatnio tematykę...