Matylda jest właścicielką sklepu oraz malarką, natomiast Kosmo dziennikarzem radiowym. Ich znajomość rozpoczyna się od słów, ale nie tak jak zawsze tych mówionych, ale w tym przypadku pisanym i to jeszcze w listach. To wszystko zaczyna się w deszczowy dzień kiedy Matylda gubi list w kawiarni, a Kosmo na niego odpowiada. Czy skończy się na jednym liście? Kosmo dla mnie jest skrajną postacią - ja mogę Cię zdradzić, ale do żony ma pretensje, że nie zdradziła go dyskretniej. Zakochałam się w postaci Matyldy ta kobieta zaimponowała mi swoją siłą i stoickim spokojem. Może zrobiła tak bo było dziecko. Zakończenie tej książki bardzo mi się podobało, czyli rok później, kiedy Matylda odnajduje skarb ze skrzyni. Dziwi mnie tylko, że nie popłakałam się na końcówce, ale jak tak myślę, to może moja podświadomość stwierdziła dobrze mu tak. A nad główną bohaterką nie rozpaczałam, bo to silna babka i sama nad rozlanym mlekiem nie płakała. Moim zdaniem Kosmo nie zachował się jak prawdziwy mężczyzna i schował głowę w piasek. Szczególnie wtedy jak nie powiedział prawdy Matyldzie, ahhh taki facet ;(. Sięgnę po 2 tom, bo ten skończył się tak, że jestem zbyt ciekawa.

Matylda jest właścicielką sklepu oraz malarką, natomiast Kosmo dziennikarzem radiowym. Ich znajomość rozpoczyna się od słów, ale nie tak jak zawsze tych mówionych, ale w tym przypadku pisanym i to jeszcze w listach. To wszystko zaczyna się w deszczowy dzień kiedy Matylda gubi list w kawiarni, a Kosmo na niego odpowiada. Czy skończy się na jednym liście? Kosmo dla mnie jest...