Książka ciekawa w swoim głównym pomyśle przedstawienia naszej naturalnej skłonności do widzenia świata w kategoriach skrajnych (tak-nie, czarne-białe, itd.). Trudno jednak się zgodzić z tezą autora, jakoby był to koniecznie balast odpowiedzialny za fundamentalizm, terroryzm i dyskryminację społeczną każdej i każdego z nas. Autor starając się argumentować na rzecz uniknięcia powyższych zjawisk, prowadzi czytelnika do zupełnego braku zaufania do własnych władz poznawczych i w konsekwencji postuluje amorficzny świat bez-decyzyjności w wyniku zjawiska psychologicznego, którym się już nie zajmuje: obciążenia poznawczego związanego z różnorodnością opcji (polecam książkę "Paradoks wyboru" Barry'ego Schwartza na ten temat). A zatem, zgodnie z zasadą umiaru - istnieje złoty środek pomiędzy czarno-białym podejściem do życia, a podejściem zakładającym miliony niemal nierozróżnialnych opcji.

Zastosowanie jednostronnej oceny można oczywiście uznać za próbę wpływu na tych, którzy ulegają zbyt szybko potrzebie domknięcia poznawczego. Jednak wyrobionemu czytelnikowi takie podsumowanie wyda się płytkie i daleko zbyt jednostronne jak na książkę o pułapkach myślenia czarno-białego.

Książka ciekawa w swoim głównym pomyśle przedstawienia naszej naturalnej skłonności do widzenia świata w kategoriach skrajnych (tak-nie, czarne-białe, itd.). Trudno jednak się zgodzić z tezą autora, jakoby był to koniecznie balast odpowiedzialny za fundamentalizm, terroryzm i dyskryminację społeczną każdej i każdego z nas. Autor starając się argumentować na rzecz uniknięcia...