Carver
- Kategoria:
- literatura młodzieżowa
- Wydawnictwo:
- Psychoskok
- Data wydania:
- 2013-09-10
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-09-10
- Liczba stron:
- 183
- Czas czytania
- 3 godz. 3 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788379000920
- Tagi:
- science fiction
Marek Ślusarczyk jest autorem powieści pt. "Carver", którą rozpoczął jeszcze w gimnazjum. Oprócz tego to licealista i miłośnik filmowych ciekawostek, początkujący scenarzysta. Swój czas wolny stara się rozdzielać pomiędzy dwie pasje: czytanie a pisanie książek.
„Carver" opowiada o perypetiach nastoletniego chłopca Proximy, który pochodzi z ginącej planety. Młodzieniec ląduje na Ziemi w spokojnym miasteczku Grave Grande. Tam będzie musiał stanąć „oko w oko” do walki ze swoimi prześladowcami, ale nie tylko? Jak potoczą się losy białowłosego mężczyzny i jaki będzie finał jego osobistej walki z własnym umysłem? Jako ciekawostkę dodam, iż powieść „Carver” publikowana była w odcinkach w Gazecie Muranowskiej natomiast całość została skończona i wydana jeszcze w liceum.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 15
- 12
- 1
- 1
- 1
- 1
Opinia
I stało się, że książka numer 666 w mojej biblioteczce to czyste zło. Takiego koszmaru nie czytałam jeszcze nigdy w życiu, a czytałam już szkolne wypracowania mojego młodszego brata - dyslektyka o zdolnościach bynajmniej nie humanistycznych. Ktoś powinien przeczytać ten tekst przed opublikowaniem i poprawić: literówki, interpunkcję, ciągłe zmienianie czasu przeszłego na teraźniejszy i kretynów w roli bohaterów. Jednak po pierwszej ćwierci książki ilość kwiatków językowych wyraźnie się zmniejsza, zdobywając u mnie drugą gwiazdkę. Trzecią dałam na zachętę dla autora, bo wyraźnie z czasem poprawił bohaterów, dialogi i akcję. A teraz przejdźmy do cytatów.
"Nienawidzę zimy - pomyślała w głębi ducha Anet. Przy czym użycie słowa 'nienawidzę' nie było eufemizmem." - Kilkanaście stron dalej Anet otwiera na oścież okno, zachwycona pięknem śnieżnego krajobrazu.
"- Co za porywacz słucha, co jego ofiara ma do powiedzenia.
- Ten, który nie chce mieć śliny w uchu - mruknęła wesoło Anet, po czym szybko obśliniła palec i wsadziła go Terry'emu do ucha, nim ten zdążył zareagować." - Co za erudycja, ewidentne nawiązanie do Gombrowicza.
"...wrzucił w zamarznięte odstępy wody" - Może słowo "rozstępy" albo "ustępy" lepiej by tu pasowały, bo chyba nie chodzi o "ostępy" leśne? A poza tym, daleko w te odstępy poleciał przedmiot, skoro woda była zamarznięta?
"...poszły razem przeciwną do chłopaka ścieżką" - To albo ścieżka musiała chłopaka nie lubić, albo idąc po chłopaku doszło by się gdzie indziej, tak?
"Nagły przypływ uczuć był na tyle mocny, że musiał złapać się za głowę." - O, jak dramatycznie.
"Chłopak znalazł najbliższy włącznik światła i go wypróbował." - Ciekawe, co to-to robi.
"...okazało się, że odpowiada on za ozdobny żyrandol..." - A, wyłącznik odpowiada za lampy.
"powiedziała do siebie pod nosem" - Można było jeszcze dopisać, że powiedziała tak, że nikt inny tego nie słyszał, bo nie dla wszystkich mogło to być oczywiste.
"Terry przyłożył rękę do brody, starając się znaleźć rozwiązanie z tej sytuacji." - Broda mu w końcu podpowiedziała wyjście, przepraszam, rozwiązanie z tej sytuacji.
"Prośby rzucane w stronę Gannie, to jak rzucanie grochem o ścianę." - Już lubię tą Gannie, ofiarę próśb obronno-zaczepnych, która w dodatku wcześniej "nie popisywała się sprzątaniem”.
"Nigdy się mnie nie słucha" - Trzeba jej uszy obślinić od środka, koleżanko.
"Jednak w newralgicznym momencie nie był w stanie wykonać zadania, co w późniejszych wypadkach doprowadziło do fiasku zamach." - Jest to jedno z pierwszych zdań złożonych w tej książce i widać, że autor jeszcze nie do końca je opanował.
„Popadła w panikę.” - I wylądowała na tarapatach.
"Z chwilą, gdy jego oczy powoli wracały do normy..." - To musiała być "dłuższa chwila". Czekam na kreatywne podejście autora do "dłuższej chwili".
"Zdejmowanie [napastnika] jednego po drugim wydawało mu się jawnie nierealne" - Zdjęcie większej liczby na raz byłoby skrycie nierealne. Dodam dla jasności, że bohater "zdejmuje" wzrokiem. I że jest super-żołnierzem, jak twierdzi.
"Jako że sam należał do rasy Dour, nie chciał uznawać nikogo powyżej siebie." - I tu jest kropka, a powinno być wyjaśnione, za kogo nie chce uznawać... nikogo.
"Dziewczyna wciąż żyła. Nie był jeszcze w stanie zadecydować o jej losie, dlatego [ją uzdrowił]" - Rozumiem, że przy okazji nastroju do myślenia, w razie czego zdecyduje się zabić ją jeszcze raz, porządniej.
"Chłopak odsunął się od dziewczyny, a oczy same mu zabłysły." - Niegrzeczne gałki.
"Dla większego bezpieczeństwa chłopak przesunął [zamrożoną Gannie] w głąb sklepu tak, aby była poza zasięgiem rażenia efektów jego prób." - Mógł jeszcze przesunąć szklankę z wodą, która była obiektem jego prób, ale co ja tam wiem.
"...żaden z nich nie zadał sobie kłopotu nauczeniem go tej podstawowej czynności." - Podstawowe czynności rzeczywiście zwykle opanowuje się najpierw, ale widać nikt nie lubi zadawać sobie kłopota.
"siedział na ziemi pokrytej lekką trawą" - Czekam na opis, jak kosmici ważą trawę.
„zawołała do siebie męża” - A on przybiegł machając ogonem?
„chłopiec zdążył spytać się mamy, kiedy ta akurat wychodziła z salonu.” - Taki zbieg okoliczności, aż trudno uwierzyć.
„pocierając się za dolną część pleców” - Za dolną się chwyta, ewentualnie ją podciera.
„Kiedy chłopak [ją rozmroził], kończyny dziewczyny odzyskały ruch i mogły porzucić niewygodne pozycje, w których się wcześniej znalazły.” - Pewnego dnia jej kończyny przekształcą ruch w partię i już nigdy nie wrócą na narzucone im niewygodne pozycje.
„Gannie zdążyła utracić już na tyle wystarczająco krwi, aby zabarwić własną bluzę.” - Zaczynam się czuć, jakbym kopała leżącego.
„zaczęła badać wzrokiem chłopaka” - A mogła węchem, ale wtedy nie odkryłaby…
„Wyglądałby zwyczajnie, gdyby nie proste białe włosy na jego głowie. Młodzieniec zauważył, że uwagę dziewczyny przykuła jego głowa.” - Jeszcze nie te włosy są najdziwniejsze, jak sama potem przyznaje, ale to, że wyrastają z głowy.
„wskazał palcem na [czarne] kosmyki włosów Gannie, spadające jej na czoło, które ostentacyjnie złapała, jakby chcąc się upewnić, czy to co mówi, jest prawdą.” - Gdybym ja nie była pewna koloru swoich włosów, nie obnosiłabym się z tym.
„Nastała cisza, którą żadne z nich nie było w stanie przerwać.” - Kolor włosów… nie móżdżę…
„pomyślała mimowolnie” - O, już lepiej.
„ale sposób przemawiania chłopaka czymś ją uspokajał.” - Być może treścią.
„zauważyła, że rozmawia z nią wprost z podkulonym ogonem.” - Słowo, które tu pasuje, to „uspokajająco”.
„Pomyślała trzeźwo i postanowiła to wykorzystać.” - Też wykorzystuję wszystkie swoje trzeźwe momenty na myślenie.
„- Kim jesteś, co tu robisz i skąd ten cały lód na podłodze? - Gannie pomyślała, aby skrzyżować ręce na piersiach, jednak to byłaby już przesada z jej strony.” - Mogła jeszcze przewrócić oczami, ale to by było wręcz nie na miejscu. Z jej strony.
„Na szczęście pomoc zostaje natychmiast znaleziona.” - Jeszcze by wlazła za lodówkę i co wtedy.
„Kiedy skończył opowiadać, zdumienie Gannie było nie do zmierzenia.” - Mierniki zdziwienia mają fabrycznie ograniczoną skalę, to jest w instrukcji.
„Wraz ze świecącymi się na błękitno oczami chłopaka, woda w szklance osiągnęła stan stały.” - Od samego czytania gałki mnie rozbolały.
„Próbował otworzyć [drzwi], jednak stawiały zbyt wielki opór.” - Były bardzo zmotywowane.
„Zbiorowy atak, to czego chłopak tak bardzo się obawiał, może nadejść lada moment. Musiał myśleć szybko.” - I jaka decyzja?
„Carver [swoją drogą, to imię jego kolegi] dotknął swojego brzucha, który wydał mu się całkiem pusty w środku.” - Może macał w złym miejscu? Dalej stwierdził, że najpierw jedzenie, potem uciekanie.
„Na pierwszy rzut oka, nie znalazł nic, co mogłoby być jedzeniem.” - Po dokładniejszym przyjrzeniu się jednak okazało się, że trzymał w rękach szczura. Żartuję. Znalazł sobie płatki.
„Napełniwszy trochę brzuch, chłopak myślał trzeźwiej. Postanowił wyjść z domu, wybijając jedną z szyb.” - Płatki uruchomiły tryb komandosa.
„W trakcie jej dwumiesięcznego wyjazdu, Anet nie miała do kogo ust otworzyć.” - Ograniczała się do ślinienia uszu Terry’ego.
„główną wiadomością wieczoru była informacja o oświadczynach Billa. Bill i Clara byli od tamtej pory narzeczonymi.” - Tak to zwykle bywa po oświadczynach.
„brylant wciąż promieniał” - Szczęśliwy.
„Słońce zdążyło już się w pełni pokazać, a wciąż było wcześnie.” - Środek zimy, jakby co.
„Czasami zdarzało im się widywać. […] Anet udawało się go upatrzyć w sklepie spożywczym czy w innym podobnym miejscu. Anet nie miała dostatecznie pełnej opinii na temat Matta.” - Opis relacji między ludźmi, poziom Hard.
„Tu Anet przestała jeść i uderzyła się teatralnie otwartą dłonią w czoło.
- Champomnialam, che chumyłam chęby – wydukała.” - Oficjalnie największa idiotka wśród postaci literackich świata.
„Gannie odeszła od okna i zostawiła policjantów przy ich przypuszczeniach dotyczących włamywacza.” - Jeszcze by im uciekły.
„Jednak, jaką ma pewność, że nie leżałaby teraz tu martwa, zamordowana przez obłąkańca, bawiącego się zabawkami?” - Całe zamieszanie wynikało z tego, że nakryła go na zabawie figurkami i misiem, pewny dowód na mordercze skłonności.
„Jego brzuch był zdecydowanie aktywny” - Po naszemu: struł się płatkami.
„Dopiero kiedy bóle zaczęły dawać o sobie znać” - Bóle, których nie czuć, są… nie są.
A poważnie, to pomysł na książkę dobry jak każdy inny, tylko wykonanie… Z czasem styl tego arcydzieła się poprawia, ale nie na tyle ("usilnie złapał za nadgarstek"), żeby nie wywoływać tików nerwowych. O, już się zaczęły. O, znowu.
I stało się, że książka numer 666 w mojej biblioteczce to czyste zło. Takiego koszmaru nie czytałam jeszcze nigdy w życiu, a czytałam już szkolne wypracowania mojego młodszego brata - dyslektyka o zdolnościach bynajmniej nie humanistycznych. Ktoś powinien przeczytać ten tekst przed opublikowaniem i poprawić: literówki, interpunkcję, ciągłe zmienianie czasu przeszłego na...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to