Świetna Manga, fabuła od początku zaskakuje I wciąga przez co nie mogę oderwać się od czytania. Jestem szczerze ciekaw jak dalej się to potoczy, co autor nam zaprezentuje i jak rozwinie cały świat Przedstawiony. Zapraszam też na swojego bloga https://okonapopkulture.blogspot.com/

Świetna Manga, fabuła od początku zaskakuje I wciąga przez co nie mogę oderwać się od czytania. Jestem szczerze ciekaw jak dalej się to potoczy, co autor nam zaprezentuje i jak rozwinie cały świat Przedstawiony. Zapraszam też na swojego bloga https://okonapopkulture.blogspot.com/

Saga Paina to coś, do czego mogę wracać milion razy. Ich walka to totalny sztos i największy rozpierdol, jaki widziałam. UWIELBIAM!

Saga Paina to coś, do czego mogę wracać milion razy. Ich walka to totalny sztos i największy rozpierdol, jaki widziałam. UWIELBIAM!

Jest coś oczyszczająco zadowalającego w tym, jak Pain masakruje Konohę. Ale widać, jak autor bardzo wstrzymuje się w tym, żeby nikogo ważnego nie poświęcić. Niby Kakashi pada, ale pod skórą się wie, że to nic, że zaraz to się wszystko odkręci. Jakby redakcja zakazała mu pozbywania się kogokolwiek z głównych bohaterów na tym etapie, mimo że fabuła żąda krwi. Trochę meh.

Jest coś oczyszczająco zadowalającego w tym, jak Pain masakruje Konohę. Ale widać, jak autor bardzo wstrzymuje się w tym, żeby nikogo ważnego nie poświęcić. Niby Kakashi pada, ale pod skórą się wie, że to nic, że zaraz to się wszystko odkręci. Jakby redakcja zakazała mu pozbywania się kogokolwiek z głównych bohaterów na tym etapie, mimo że fabuła żąda krwi. Trochę meh.

Konoha znowu zaatakowana. W osadzie walki trwają w najlepsze, a na dodatek nie da się wezwać Naruto na pomoc.

Ten tom jest bardzo brutalny i bezlitosny. Nikt nie jest tu bezpieczny i z paroma postaciami, do których się przywiązaliśmy musimy się pożegnać – nie jest to przy tym bezmózga rzeźnia, ale mamy czas, żeby się wzruszyć. Nawet lecznicze zdolności paru postaci nie eliminują zagrożenia – są jak próby przeniesienia oceanu łyżeczką. Przy tej okazji ujawnia się pewien problem, jaki mam z tym tomem – Naruto jest tu przedstawiony jako zbawiciel i przez to inne postacie wypadają przy nim bardzo blado. Nie do końca odpowiada mi taki zabieg, umniejsza to trochę ich znaczenie. Dobrze, że przynajmniej w finale sam główny bohater zostaje znacznie osłabiony i nie będzie to walka tytanów, ale starcie człowieka z potworną siłą.

Pomimo wyżej wymienionych problemów jednak polecam.

Konoha znowu zaatakowana. W osadzie walki trwają w najlepsze, a na dodatek nie da się wezwać Naruto na pomoc.

Ten tom jest bardzo brutalny i bezlitosny. Nikt nie jest tu bezpieczny i z paroma postaciami, do których się przywiązaliśmy musimy się pożegnać – nie jest to przy tym bezmózga rzeźnia, ale mamy czas, żeby się wzruszyć. Nawet lecznicze zdolności paru postaci nie...

Wspaniała manga. Nic dodać, nic ująć.

Wspaniała manga. Nic dodać, nic ująć.