Take it easy, it's just... a poem
- Kategoria:
- poezja
- Tytuł oryginału:
- Spokojnie, to tylko... wiersz
- Wydawnictwo:
- Fundacja Poetariat
- Data wydania:
- 2023-03-14
- Data 1. wyd. pol.:
- 2023-03-14
- Liczba stron:
- 136
- Czas czytania
- 2 godz. 16 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788396554185
- Tłumacz:
- Magdalena Kapuścińska
- Tagi:
- Spokojnie to tylko wiersz przekład angielski poezja współczesna pierdolamento
Spokojnie, to tylko wiersz jest dwunastą publikacją Magdaleny Kapuścińskiej. Książka ukazała się zarówno w tradycyjniej formie - drukowanej, jak i w postaci e-booka. Na domiar tego jest to publikacja dwujęzyczna (polsko-angielska) w unikatowym przekładzie autorki.
Kapuścińska – jak każda zodiakalna Ryba – lubi popływać – najlepiej w podwodnym świecie własnych emocji, których niezmierzone bogactwo poznaliśmy już z jej wcześniejszych tomików poezji. Zaskarbiły jej sympatię i przysporzyły wielu wiernych fanów.
Na tomik „Spokojnie, to tylko…” składają się wiersze niełatwe, niezwykle impulsywne, sensualne i odkrywcze, nacechowane szczególnie ekspresją. Z pewnością nie brakuje tu „trupów” (jak autorka sygnifikuje poezję turpistyczną),które najwyraźniej poetessa postanowiła uwolnić z przysłowiowej szafy. Sama autorka, zdaje się występować tu w roli uważnej obserwatorki własnych emocji, myśli i wspomnień wyniesionych z domu rodzinnego.
Książka wręcz pulsuje symboliką i odniesieniami do mistycznych postaci, zjawisk i miejsc, stąd niech nikogo nie zdziwi np. połączenie aktu porodu wiersza z metaforyczną śmiercią dawnej „Magdy”, czy jednoczesne przywołania: Rusałki, Atlantydy, Pani Jeziora (Królowej Pucharu),Króla Rybaka (Jezusa),Magdaleny, a nawet… Judasza.
Autorka wierszy patrzy na świat jakby spod tafli wody. Dlatego często jego obraz jest zamazany, niewyraźny, zmącony iluzją. Na szczęście, udaje się poetce wypłynąć na powierzchnię i zobaczyć świat na nowo w jego prawdziwych barwach. Odetchnąć pełną piersią, wypluwając z siebie to, o czym wieszczyła m. in. już w 2019 roku, w wierszu pt. „Szambo” — z tomiku „Aneks do rzeczywistości”:
„…Gdzieś tam, kiedyś wypłynę. / Wypluję cały syf, / którego przyszło się nałykać / by przetrwać / w tym szambie życia.”
Ale spokojnie, to tylko… wiersze, których unikatowego przekładu na język angielski dokonała sama autorka. Odważ się wraz z nią, przepłynąć przez odmęty odrzucenia, zwątpienia, niezrozumienia i poczucia samotności, bezsilności i bezradności. Może uda ci się wyłowić i zachować w pamięci choć jedną z poetyckich pereł, może odkryjesz Atlantydę (albo przynajmniej odnajdziesz siebie w tym podwodnym świecie emocji).
Książkę można nabyć i zdecydowanie warto tu
https://allegro.pl/oferta/spokojnie-to-tylko-wiersz-magdalena-kapuscinska-13420013263
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
Ten tomik Magdaleny Kapuścińskiej jest inny od dotychczasowych. Decydują o nim zarówno wątki egzystencjalne, jak i wręcz sztandarowy ekspresjonizm i autotematyzm. To one dominują w tych wierszach, które wydają się niezmiernie osobiste. Ale czy aby wprost zastosowany klucz biogryzmu, czy bardziej autobiografizmu, nie okazałby się drogą donikąd? Przestrzega przed tym i dystansuje się od takiego postrzegania swoich wierszy sama autorka już w tytule tomiku – bo przecież „to tylko wiersz…”. Może zatem warto użyć innego klucza interpretacyjnego – poddać się wyzwalanym emocjom i zaufać… intuicji? Poczuć pulsujące na przemian, w iście wulkanicznej erupcji, uczucia…
Jak jawi się pierwszoosobowy i zdecydowanie żeński podmiot liryczny? Początkowo zdaje się słaby, obolały, „przemawiający językiem cierpienia”, tęskniący wprost za okresem jeszcze przed narodzinami – stricte prenatalnym. Bo przyjście na ten świat ewidentnie go boli. Dojmuje tęsknota za domem-azylem, którego nie ma na „żadnych googlowych mapach” – gdzie „zawsze jest się mile widzianym”, za powrotem do korzeni – z sercem rozbitym niczym lustro, by odnaleźć brakujący fragment i zakryć blask, który tyleż kusi innych, co pozbawia sił. Czy pomoże w tym zaskakujący dating? Czy da się mu na powrót okiełznać pełzające wokół, niczym frazesy „zajączki”, (choć przecież to on zdaje się trzymać to popękane lustro). Potępia własną naiwność, ucząc się na nowo wybaczać… własne człowieczeństwo innym – wrogom od razu, przyjaciołom… może kiedyś. No właśnie – z początkowych wierszy przebija wręcz bolesny zawód – ideałami bez pokrycia, naiwnością młodości, która pragnie i szuka dobra i prawdziwej przyjaźni. Wątki eschatologiczne to również coś zupełnie nowego w wierszach autorki – cierpienie po stracie ojca, a później mistrza, na których odejście nigdy nie jest się gotowym, a bez których kruszeją fundamenty zbudowanej wieży, która miała być ostatnim azylem. Tę dekadencką wręcz niemoc przełamuje jednak wkrótce Magda Kapuścińska – na wzór romantycznych poetów – buntując się i wołając „Czy oni wszyscy nie potrafią już normalnie ze sobą rozmawiać, chwycić się za dłonie i pospacerować brzegiem morza, zajrzeć w duszę lub choćby w… dekolt?” – i tu nareszcie wraca dawna Kapuścińska – w dawce ironii i cierpkiego satyrycznego dystansu. Odkrywa inne morze obfitości i zanurza się w nim z pełną świadomością, choć zarzeka się, że „nie jest Atlantydą”. Nawołuje wprost do buntu – „Otwórz umysł i wyjdź poza, i pewna siebie! Bo gorzej już było!” Nie będzie już „ofiarą, by dźwigać winę i wstyd”! Nie będzie już słuchać dajmoniona, którego zastąpi w końcu „wewnętrznym dzieckiem”. „Świat jest projekcją zbiorowej nieświadomości” – nie będzie „cudzym awatarem” i „zupą pomidorową”, choć boi się, że to będzie ucieczka… przed szczęściem? – To nie jedyny paradoks w tym, chwilami wręcz jędrnym, tomiku (paradoksalne jest zwłaszcza widzenie Boga – jednocześnie „dobrego pasterza” i „pojęcia zamkniętego”) Bunt osiąga swoje apogeum wprost w neo-Tuwimowskim wierszu z tytułem… o proweniencji stricte kynologicznej. O tak! Ten wiersz smakuje jak krwisty befsztyk! Nietzsche i Schopenhauer pomagają zbudować na nowo dystans, choć wcześniej wręcz podmiot „rzyga wierszem”. Autorka znów odmienia życie przez egzystencjalne przypadki i znów przywodzi strach przed „wzbierającym kielichem” poetyckiej Wenery, wyskakującej wprost ze świata… umarłych – wbrew wcześniejszej tezie, że „gorzej już było”. „Dziewczynka” ujawnia się w ponownie w „Zimorodku”, by znów przyszło odrodzenie – miłość, która „przyniosła śmierć wczoraj, by dziś się narodzić w gotowości na jutro”. Ta poezja nie urodziła się w łóżku, ale na blacie kuchennym! Rzucona na pożarcie bezpłodnym, zamiast przytulana do piersi! Czy i te wiersze będą jak „bękarty niechciane przez matkę i świat”? Jestem przekonany, ze stanowczo nie! Bo Magda Kapuścińska leczy, oddając swe plony niczym Ziemia… Bo ta poezja rodzi się wprost z serca i dla serc, przychodzi niczym „dzika lokatorka” – zawsze bez zapowiedzi. Ale czy to czułe „pierdolamento” nie okaże się, zamiast „ostatnią deską ratunku, zwykłą deską… klozetową? – to prowokacyjne pytanie retoryczne – a la Witkacy – zdaje się zadawać znów „dawna” Magda Kapuścińska. I znów pojawia się „Splin” i neoromantyczna rusałka, rodem ze „Świtezianki” i tytułowe „Spokojnie, to tylko wiersz…”– tym razem a la Gombrowicz?!
Jeśli więc spróbujecie potraktować te wiersze „na serio”, poczujecie się wyprowadzeni na manowce. A przecież odnajdziecie tu także wiersz, który wręcz kontrastuje w stosunku do pozostałych swoją lirycznością (dowód wirtuozerii poetyckiej autorki?) – o „malwach mojego ojca”, sięgających nieba.
A może warto jednak posłuchać, tym razem bez podtekstów, autorki tomiku w apelatywnych „Pokochaj siebie! i „Wyloguj się!”? Cóż… Może to jednak... faktycznie „tylko” zabawa konwencjami i poezją? A może i my powinniśmy się zanurzyć w tej oczyszczającej wodzie poezji jaką kusi Kapuścińska? Ja o mało nie utonąłem 😉
Ten tomik Magdaleny Kapuścińskiej jest inny od dotychczasowych. Decydują o nim zarówno wątki egzystencjalne, jak i wręcz sztandarowy ekspresjonizm i autotematyzm. To one dominują w tych wierszach, które wydają się niezmiernie osobiste. Ale czy aby wprost zastosowany klucz biogryzmu, czy bardziej autobiografizmu, nie okazałby się drogą donikąd? Przestrzega przed tym i...
więcej Pokaż mimo to