Spektakularny regres serii. Alita ujęła mnie tym, że była świetnie pomyślanym cyberpunkowym sci-fi. Last Order niestety poszedł w kierunku fantasy, gdzie już wszystko jest możliwe: wampiry, wskrzeszenia mnichów buddyjskich, teleportacje czy jakieś karateckie czary-mary. Dawno przestano nawet starać się zachować pozory naukowości i osadzenia w świecie mocno stechnologizowanym.

Na domiar złego mamy same walki, a intrygi, polityka i odkrywanie tajemnic samego świata zepchnięto na margines. A szkoda! Bo przecież w Last Order wreszcie trafiamy do Zalem i do okrytego tajemnicą Jeru. Tymczasem całą fabułę zdominował Zott, więc te niesamowite eksperymenty Novy, zdarzenia z przeszłości Ality itp., jakby przestały mieć znaczenie.

Niestety nie podoba mi się kierunek, w jakim poszedł twórca. Oczywiście nadal kreska jest wspaniała, ale historia mnie nie wciąga. Nie bawi mnie oglądanie ciągle pojedynków, w których po prostu widzimy coraz większych dziwaków, których losy mnie średnio obchodzą – jakoś nie ujął mnie ani Zekka, ani Touji.

Liczę, że chociaż finałowy tom uczyni zadość głównemu wątkowi Ality i skończy się satysfakcjonującym domknięciem jej losów.

Spektakularny regres serii. Alita ujęła mnie tym, że była świetnie pomyślanym cyberpunkowym sci-fi. Last Order niestety poszedł w kierunku fantasy, gdzie już wszystko jest możliwe: wampiry, wskrzeszenia mnichów buddyjskich, teleportacje czy jakieś karateckie czary-mary. Dawno przestano nawet starać się zachować pozory naukowości i osadzenia w świecie mocno...