Chrystus w obozie śmierci
- Kategoria:
- religia
- Tytuł oryginału:
- Christus im Konzentrationslager: Wege der Gnade und des Opfers
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo AA
- Data wydania:
- 2022-04-15
- Data 1. wyd. pol.:
- 2022-04-15
- Liczba stron:
- 192
- Czas czytania
- 3 godz. 12 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788378642114
- Tłumacz:
- Renata Serednicka
- Tagi:
- II Wojna Światowa II WŚ Chrystus Wiara Religia Obozy śmierci
Wyjątkowa sytuacja obozu koncentracyjnego ujawnia szlachetność ludzkiej natury oraz dno, ja kiego człowiek może sięgnąć, z dramatyzmem, który wstrząsa nami do dzisiaj. Książka „Chrystus w obozie śmierci” dzisiejszemu pokoleniu pokazuje odwagę księdza Leonharda Steinwendera, który z determinacją walczył z rodzącym się narodowym socjalizmem, stanowczo ostrzegał przed tą uwłaczającą ludzkiej godności ideologią i nie ustawał w wysiłkach, by podkreślać, że narodowosocjalistycznych poglądów nie da się pogodzić z wiarą katolicką. Opowiadał się przeciwko aneksji Austrii przez Niemcy i za budowaniem chrześcijańskiego państwa. Z tego powodu został aresztowany przez Gestapo, a następnie przewieziony do obozu koncentracyjnego Buchenwald.
Jak napisał sam autor, książka jest „próbą przedstawienia religijnego życia w obozie koncentracyjnym, śledzenia śladów łaski, która ludziom wierzącym w tych najtrudniejszych latach ich życia dawała tajemną siłę”. To głęboki wgląd w poruszające losy i sytuacje graniczne, w bezmiar zła i jednocześnie duchowej siły ludzi, których w najwyższym cierpieniu dotyka łaska. Te wspomnienia to nie tylko udokumentowanie czegoś niewyobrażalnego, więcej niż osobiste przepracowanie tego, co autor przeżył i widział. Kto z perspektywy czasu pyta dzisiaj: Gdzie był wtedy Bóg? – ten na każdej stronie tej książki dostaje odpowiedź: On był tam! Jego łaska żyła wśród więźniów.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 5
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Na temat obozów koncentracyjnych powstało już dużo książek, osobiście przeczytałam ich niewiele, gdyż ta tematyka jest niezmiernie trudna. Jakiś czas temu dowiedziałam się, że mój dziadek – ojciec mojego ojca – również spędził w nich kilka lat. Przez ponad trzydzieści lat swojego życia nie miałam o tym pojęcia. Otrzymałam dokumenty, które to potwierdzają i zaczęłam bardzo dużo myśleć o tamtych czasach. Bo chyba tak właśnie jest, że jeśli coś nas osobiście dotyka, poświęcamy temu dużo większą uwagę.
Z ogromną ciekawością sięgnęłam po książkę księdza Leonharda Steinwerdera pod tytułem „Chrystus w obozie śmierci”. Z reguły tematyka religijna nie do końca mnie przekonuje, chociaż moja praca licencjacka traktowała o papieżu Benedykcie XVI. Jednak z biegiem lat, przeróżnych życiowych wydarzeń, człowiek zaczyna w wiele spraw wątpić – i tak chyba jest w moim przypadku.
Niemniej jednak lektura, którą miałam okazję przeczytać, skłoniła mnie do wielu przemyśleń.
Pokrótce o autorze książki. Leonhard Steinwerder był nie tylko katolickim duchownym, a także dziennikarzem. Był człowiekiem, który zagorzale sprzeciwiał się narodowemu socjalizmowi i przyłączeniu Austrii do Niemiec. Jako wybitny mówca i kaznodzieja, emanował ogromną siła przekonywania. W marcu 1938 roku trafił do więzienia Gestapo, a następnie od listopada 1938 do listopada 1940 przebywał w obozie koncentracyjnym Buchenwald. Od listopada 1945 był on szefem i redaktorem naczelnym kościelnej gazety – Rupertibote i sprawował tę funkcję przez 15 lat. Zmarł po ciężkiej chorobie w roku 1961. Ciekawostką jest też to, że w 1950 roku pryed sądem w Augsburgu zeznawał jako świadek w procesie przeciwko Ilse Koch.
Powróćmy jednak do książki. Są to wspomnienia duchownego, który dwa lata swojego życia spędził w Buchenwaldzie, w miejscu, które było istną kolebką zła. Spisał je kilka lat po opuszczeniu murów tego miejsca, gdyż w samym obozie robienie wszelkich notatek było zabronione, a i później, będąc pod stałą obserwacją, było to nadal niebezpieczne. Podtrzymywanie tam kultu religijnego zagrożone było karą, nie brakowało też prowokacji.
W takim miejscu celebrowanie dni świętych było wręcz niemożliwe, nie było tam dni, wolnych od pracy. Teoretycznie zdarzały się, ale za niestawienie się do pracy groziła kara. Jednak ludzie na wszelkie sposoby próbowali znaleźć czas i miejsce, sposobność, by móc celebrować to, czego pragnęła ich dusza. „Wszystkich, którzy znaleźli się w takiej małej religijnej grupie łączyła, oprócz wielkiej obozowej wspólnoty losu, także wyjątkowo serdeczna przyjaźń. Nie było tu różnic stanowych. Wszyscy nosili ten sam uniform więźnia, byli naprawdę, jak nazywano to w Kościele pierwotnym, jednym ciałem i jedną duszą. (…) Podczas wszelkich burz życia do cna pozbawionego ludzkiej godności, odnajdowali się jak bracia w łączącej ich biedzie. Czy był to minister, czy rolnik, intelektualista czy robotnik, wszystkich łączyła ta sama wiara, ta sam ufność w opatrzność boską.”
Steinwerder opisuje jak bardzo zmieniało się postrzeganie świata przez ludzi, jak nagle zaczęto dostrzegać małe rzeczy, które, mimo tak okropnej sytuacji, potrafiły dawać radość, mimo wszystko. Jak silny potrafi być człowiek w obliczu cierpienia i jak wiara potrafi dodać skrzydeł w momencie, w którym wydawałoby się, że nic już nie ma znaczenia.
Nie znajdziemy tu brutalnych opisów, straszne sytuacje opisane są bardzo zdawkowo, a mimo to, ciarki przechodzą po całym ciele. Dodatkowo kilka zdjęć w książce pokazuje, jak bezwzględni byli oprawcy.
Umieranie w obozie było codziennością. „Samotne było umieranie w obozie, samotna była ostatnia droga cielesnej powłoki człowieka, któremu odebrano wszelkie prawa i wszelką ludzką godność”. Głośniki obozowe dzień w dzień oznajmiały osadzonym, że są podludźmi, gorszej kategorii. Tam nie było tylko kar cielesnych, znęcano się psychicznie – aranżując rzekome rozwody. Kobiety wraz z dziećmi czekały na swych mężów, a SS-mani kazali głowom rodzin podpisywać dokumenty, z których wynikało, że z ich winy małżeństwa uległy rozpadowi.
Jednak „życie w obozie łączyło ludzi, którzy nie poddali się złu, i czyniło ich przyjaciółmi, w gronie których mówi się o wszystkim, co ciąży na sercu i umyśle, ale też o tym, czego obóz uczy nas na przyszłość.“
Ludzie w obozie byli w stanie przyzwyczaić się do najgorszych widoków, ale pozostawały i takie, na które mimo wszystko nie potrafili patrzeć.
Książka „Chrystus w obozie śmierci“ na pewno nie jest lekką lekturą, nie jest to też stricte katolicka książka, chociaż o wierze jest w niej sporo. To przede wszystkim świadectwo tego, że pomimo wszelkich przeciwności, różnic, w obliczu tragedii – ludzie są w stanie się zjednoczyć, zaprzyjaźnić i wspierać. Wiara podobno przenosi góry i to właśnie tu widać – nie ważne, w co wierzymy, sam tego fakt i dobre dusze obok, potrafią dodać niebywałej siły.
Osobiście zachęcam do przeczytania tej pozycji – to nie fikcja literacka osadzona w czasach obozowych, a relacja osoby, która przeżyła niewyobrażalne piekło i mimo wszystko się nie poddała.
Na temat obozów koncentracyjnych powstało już dużo książek, osobiście przeczytałam ich niewiele, gdyż ta tematyka jest niezmiernie trudna. Jakiś czas temu dowiedziałam się, że mój dziadek – ojciec mojego ojca – również spędził w nich kilka lat. Przez ponad trzydzieści lat swojego życia nie miałam o tym pojęcia. Otrzymałam dokumenty, które to potwierdzają i zaczęłam bardzo...
więcej Pokaż mimo to