Myja

Okładka książki Myja Jakub Wiśniewski
Okładka książki Myja
Jakub Wiśniewski Wydawnictwo: Biuro Literackie Seria: Proza. Biuro Literackie literatura piękna
164 str. 2 godz. 44 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Proza. Biuro Literackie
Wydawnictwo:
Biuro Literackie
Data wydania:
2022-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2022-01-01
Liczba stron:
164
Czas czytania
2 godz. 44 min.
Język:
polski
ISBN:
9788366487611
Tagi:
Epika
Średnia ocen

7,6 7,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
17 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
5
2

Na półkach:

Trafiłam w ten tytuł grzebiąc za autorem tekstów zespołu Kirszenbaum. Tam to jest uczta niby-rymowanek, wspaniale transowych i popkultury zmiksowanej z metafizyką.
Z biografii Wiśniewskiego wyziera intrygujący szczegół który dużo mówi o jego kunszcie. Zawodowo zajmuje się tworzeniem psim technicznych. I to widać w precyzji i czujności z jakimi zabiera się do konstruowania powiązań miedzy światem zewnętrznym i stanami bohaterów. Bardzo sugestywnie i wiarygodnie oddaje ten masyw przelewających się zależności.
Rdzeniem tej historii jest dla mnie relacja z rodzicem, od którego najpierw się ucieka jak na haju żeby zbudować swój odrębny lepszy świat, żeby wszystkim udowodnić, a potem w dojrzewaniu otwiera się puszkę Pandory nieuniknionych podobieństw. Ta podskórna wspólnota nie wystarcza żeby przełamać poczucie oddzielenia. W odkrywaniu i powrotach bohatera do starzejącego się ojca jest jakaś trudna milcząca czułość. W zafiksowaniu na tworzeniu własnego ego postacie rozmijają się, czasem następują komunikacyjne kraksy, a przemijanie zamyka nieporozumienia w przeszłości, która uniemożliwia ich wyjaśnienie.
Nie jest idealnie, momentami czuć że język staje się mocniejszy niż treść, ale dla mnie jest to obiecujący i i głęboki debiut.

Trafiłam w ten tytuł grzebiąc za autorem tekstów zespołu Kirszenbaum. Tam to jest uczta niby-rymowanek, wspaniale transowych i popkultury zmiksowanej z metafizyką.
Z biografii Wiśniewskiego wyziera intrygujący szczegół który dużo mówi o jego kunszcie. Zawodowo zajmuje się tworzeniem psim technicznych. I to widać w precyzji i czujności z jakimi zabiera się do konstruowania...

więcej Pokaż mimo to

avatar
509
509

Na półkach:

„Myja” to debiut książkowy Jakuba Wiśniewskiego. Ujęły mnie jego słowa: „Zacząłem pisać, bo nie umiałem mówić” – to zwierzenie, połączone ze stwierdzeniem, że pisząc nie tylko wyrażamy, ale także poznajemy samych siebie, jest z gruntu prawdziwe, choć uświadomić to sobie, a co dopiero głośno to wymówić, może tylko ktoś skromny i z dużą samoświadomością. Czytając „Myja” - nie bardzo wiem, czy tytuł ten wolno odmieniać, gdyż oznacza on zaimki osobowe: „my” i „ja” – przekonujemy się, że autor jest właśnie takim człowiekiem. Docenić należy także wydawnictwo Biuro Literackie, za to, że pomaga zdolnym, młodym debiutantom zaistnieć na rynku książki, daje im możliwość dotarcia do czytelników i powiedzenia rzeczy według nich najważniejszych. Myja” to nie pierwszy debiut w Biurze Literackim, ale już kolejny, i znów bardzo udany.

Gdy otwieram książkę, wpadają na mnie słowa, zdania wielokrotnie złożone z mięsistych, wymyślnych, a jednak jakimś cudem pasujących do całości wyrazów. Ta feeria słów, gęsta niczym confetti, odbiera oddech i onieśmiela. Nie jesteśmy dzisiaj do takiej szczodrości przyzwyczajeni, nasiąkliśmy minimalizmem, rzeczowością. I stopniowo, w miarę oswajania się, zaskoczenie przechodzi w zachwyt. Bo to nie lada sztuka pisać tak, jakby rzeczywistość wokół nas, przedmioty, na które patrzymy, nagle ożyły i obdarzone ludzkimi możliwościami zyskały moce sprawcze: „folgują sobie do woli, zwołują do siebie kurz, spadają na podłogę, gubią się, psują, bo nikt ich już nie złapie za fraki, za gwoździe i listwy, nikt nie poustawia w wypolerowanych rzędach, żeby świeciły, zamiast żyć. To dlatego tarzają się we własnym materiale – bo mogą. Bo wiedzą, że już nikt im nie przerwie.”

Ten współczesny modernizm jest zaś dopiero jedną z pierwszych niespodzianek, jakie napotkamy w tej, liczącej sobie zaledwie nieco ponad 150 stron, książce. Te kunsztownie budowane zdania układają się w skomplikowany portret rodzinnej samotności, której autor pragnie nadać bardziej uniwersalny charakter, tworząc paralelę do biblijnego Noego i jego synów: Sema, Chama i Jozefata. Ich matka, a żona Noego, umiera. Pozostawia po sobie puste miejsce, które każdy z mężczyzn stara się wypełnić po swojemu, by jego życie znów nabrało sensu. Bracia żyją oddzielnie, niewiele ich łączy. Tylko Jozefat opiekuje się ojcem, lecz trudno mu go zrozumieć, gdyż ojciec całe dni spędza na pisaniu. Bracia są przekonani, że to skargi na bank, który od dawna już przestał istnieć. Czy to objaw szaleństwa? Jozefat dowiaduje się ze zdumieniem, że matka przed śmiercią zdeponowała dla niego u notariusza paczkę, która objęta została tajną klauzulą w testamencie. Co jest w paczce?

Ojciec zaś pragnie opowiedzieć synom o sobie, bo wie, że wszyscy nawzajem słabo się znają, widząc się tylko w archetypicznych rolach, a nie jako oddzielne jednostki. Chce, by ta opowieść po nim została. I jest to literacki majstersztyk. Pisząc te słowa, ojciec, zgodnie z tym, o czym mówi sam autor, wnika w siebie, rozgląda się po własnym wnętrzu tak uważnie, jak nigdy wcześniej, bada każdą reakcję, myśl, rozmienia na drobne i analizuje. Czyni to spontanicznie. Monolog przypomina strumień myśli, wypuszczanych jedna za drugą, z dużą szybkością, tak, jak przychodzą mu do głowy. A więc musi to być rodzaj bardzo szczerej spowiedzi. Świadczy także o tym fakt, że nie oszczędza on siebie, nie stara się wybielać swojego zachowania. Pisze o sobie, jako o człowieku ogarniętym obsesją zostania pisarzem, obsesją połączoną z zazdrością i przekonaniem o własnej wyjątkowości. Nic jeszcze jak dotąd nie napisawszy, stawia się ponad wszystkimi, nie mogąc zarazem znieść tego, że są mu niezbędni jako publiczność – „czemu uganiam się za ochłapami opinii, pochwał, deklaracji rzucanych za ramię jak papierek, skoro mógłbym być sam dla siebie (…)i zastanawiać się, czemu nie mogę być swoim własnym lustrem, tylko potrzebuję przeglądać się w cudzych źrenicach, czemu potrzebuję pociechy cieni, czemu nie wystarczy mi mój własny cień (…)”

Musi otrząsnąć się z tego stanu, zrzucić go z siebie niczym ciężki balast, by otworzyć się na coś dużo więcej, na drugiego człowieka, na miłość. To niezwykle emocjonalny fragment, jakby zadyszany, zawstydzony, ale kompulsywnie ulegający przymusowi ujawnienia się, co ma moc oczyszczającą. Swoją drogą nie wiem, czy wypada mi przyznać się, jaka myśl prześladowała mnie w trakcie lektury monologu ojca. Otóż bardzo chciałabym wiedzieć, ile w tym kreacji, wyobrażenia, a ile własnych przemyśleń autora, który zapragnął zwierzyć się czytelnikom.

W tle powieści cały czas przewija się Miasto Babel, zapewne stanowiące uosobienie wszystkich miast. Czujemy jego niecierpliwy oddech na plecach. Ono żyje, przytłaczając bohaterów swoim ogromem i żywotnością, pożera ich, wchłania po kawałku niczym żarłoczna, nigdy nie mająca dość bestia: „(…) zobaczę ulicę szerszą niż wszystkie inne, jak ujście Nilu zawalone oponami, a za nią, za tą trzy-, cztero-, pięcio-, dziesięciopasmówką będą szklane domy stopione w jedno, jak ściana lustrzanego klifu, co odbija ulicę, a nawet całe Babel: gdzieś w oddali świeci wieża Eiffla, po prawej Reichstag, po lewej Lombard Street. Ale nade wszystko odbija swoje sobowtóry, inne gigantyczne lustra sklejone poxipolem. Pośród tego wszystkiego, schowany gdzieś głęboko, jak Wally w korku pełnym ciężarówek i rowerzystów, patrzę na siebie ja.”

Cechą, która rzuca się w książce w oczy i pełni znaczącą rolę są licznie stosowane metafory, porównania, przenośnie, a przede wszystkim antropomorfizacja rzeczy, pojęć, nadanie im cech ludzkich, by podkreślić ich sprawczą rolę w życiu bohaterów. Mowa już była o Mieście, a w nim przecież żyją poszczególne elementy, poczynając od tunelu, który nie chce wypuścić Jozefata ze swoich czeluści, przez miejskie chodniki, a „skóra trotuaru jest ciepła i znajoma. Klei się do moich podeszw, przytula moje stopy”, aż po kosze pełne „rozmnażających się śmieci. Słyszę, jak obcują ze sobą w czarnej studni. Widzę, jak drżą w miłosnej ekstazie. Paczka czipsów rozedrgana w cebulowo-serowym tańcu godowym. Zużyte prezerwatywy nagrodzone drugą szansą. Puszki po coli podzwaniające w uniesieniu. Ruchy frykcyjne biedronkowych siatek. Całusy pustych szminek. Plastikowe potomstwo.” Trzeba mieć naprawdę talent, by to wszystko ożyło także dla czytelnika, a ów przerażający pornotaniec sprawił, że będziemy z trwogą mijać miejskie śmietniki. Miasto jest tu gargantuicznym monstrum, które z jednej strony przyciąga, a z drugiej odstręcza i budzi lęk. Jeśli człowieka wchłonie, to czy zostanie mu jeszcze coś własnego, indywidualnego, co go określa?

W powieści między alegorycznymi, umownymi, pełnymi symbolicznych znaczeń opisami są całe pokłady współczesnej kultury i popkultury, znaku naszych czasów, które dzielą pokolenia i utrudniają im komunikację. Jak wówczas, gdy młodzi ludzie wynajmujący mieszkanie spotykają się z właścicielką: „Gdy mówiła „bitwa”, myśleliśmy „Warcraft. Gdy mówiła „śmierć”, myśleliśmy „Deadpool”. Gdy mówiła „głód”, myśleliśmy „dieta”. Nie pierwszy raz spostrzegawczość autora oraz jego umiejętność przekazania w sposób idealnie obrazowy i zrozumiały ważnych społecznie zjawisk zwiększa mój podziw dla jego talentu.

Książkę odczytuję też jako bunt człowieka przeciwko Kieratowi, w który go wprzęgnięto, jak wszystkich zresztą. Kieratowi, w którym znika jego „ja”, jego indywidualność, który wszystko unifikuje i sprowadza do wspólnego mianownika: „Kierat to pająk o ośmiu odnóżach i ośmiu oczach, a każdej nodze i każdemu oku na imię jest Legion. Rozpościera się nad miastem jak przezroczysta sieć rybacka, bez której świat rozpadłby się na drobne kawałki i powpadałby w kratki ściekowe wszechświata.”

A może jest we mnie wielu nas, „każdy z nich to ja. Każdy jest inny. Każdy jest taki sam.”? Jednych siebie się wstydzimy tak bardzo, że chcemy o nich zapomnieć, innych już dawno w nas nie ma, ale mamy nadzieję, że może jeszcze wrócą… Wszyscy ci „oni”, czy też „my”, to jeden „ja” – niczym ów Legion.

Scena końcowa związana z ojcem robi kolosalne wrażenie. To także scena – symbol, jakich tu wiele. Zachwyca interteksturalność powieści. Wchodzi ona w cudowny dialog z innymi tekstami kultury, tak różnymi, jak Biblia, piosenka czy film, a także treść reklam, internetowe skróty, mowa potoczna… Można by tu wiele jeszcze wymieniać, a wszystko to ma nierozerwalny związek z człowiekiem, kształtuje go, choć on nie zawsze zdaje sobie z tego sprawę. Po prostu jest zawsze obok, jak to wciąż żywe i przeżuwające cielsko Miasta.
Książkę mogłam przeczytać dzięki portalowi: https://sztukater.pl/

„Myja” to debiut książkowy Jakuba Wiśniewskiego. Ujęły mnie jego słowa: „Zacząłem pisać, bo nie umiałem mówić” – to zwierzenie, połączone ze stwierdzeniem, że pisząc nie tylko wyrażamy, ale także poznajemy samych siebie, jest z gruntu prawdziwe, choć uświadomić to sobie, a co dopiero głośno to wymówić, może tylko ktoś skromny i z dużą samoświadomością. Czytając „Myja” - nie...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    27
  • Przeczytane
    19
  • Posiadam
    4
  • Chcę w prezencie
    1
  • Autograf
    1
  • .. priorytetowo!
    1
  • 2022
    1
  • Festiwal2022
    1
  • Polska
    1
  • Wyzwanie LC 2022
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Myja


Podobne książki

Przeczytaj także