rozwińzwiń

Omnifagus

Okładka książki Omnifagus Rafał Nawrocki
Okładka książki Omnifagus
Rafał Nawrocki Wydawnictwo: Vesper horror
292 str. 4 godz. 52 min.
Kategoria:
horror
Wydawnictwo:
Vesper
Data wydania:
2023-06-30
Data 1. wyd. pol.:
2023-06-30
Liczba stron:
292
Czas czytania
4 godz. 52 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377314395
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Fantastyka Wydanie Specjalne 1(38) 2013 Cory Doctorow, Rafał Nawrocki, Łukasz Orbitowski, Redakcja miesięcznika Fantastyka, Benjamin Rosenbaum, Emil Strzeszewski, Lavie Tidhar
Ocena 6,2
Fantastyka Wyd... Cory Doctorow, Rafa...
Okładka książki Grabarz Polski #3 Grzegorz Fortuna Jr, Marek Kowalski, Rafał Nawrocki, Piotr Pocztarek, Łukasz Radecki, Redakcja dwutygodnika Grabarz Polski, Kamil Skolimowski, Skura, Wiktor Ulański
Ocena 7,0
Grabarz Polski #3 Grzegorz Fortuna Jr...
Okładka książki Fantastyka wydanie specjalne 1 (14)/2007 Jacek Komuda, Rafał Nawrocki, Redakcja miesięcznika Fantastyka, Lucius Shepard, Connie Willis, Zbigniew Wojnarowski
Ocena 7,0
Fantastyka wyd... Jacek Komuda, Rafał...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
59 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
126
101

Na półkach:

Dawno mi się nie zdarzyło – a może nawet nigdy – żebym odczuwała podczas lektury książki przemożną potrzebę wskoczenia pod prysznic z nadzieją, że zdołam spłukać – czy też wypłukać, z siebie cały ten brud, który z każdą przeczytaną stroną zdawał się wnikać pod skórę.

Z całą pewnością „Omnifagus” nie jest dla mnie książką miłą, lekką i przyjemną, jednak nie nazwałabym jej straszną, a raczej niepokojącą, dołującą, szarą, ponurą i brzydką. W sumie nie ma się co dziwić, ponieważ autor serwuje czytelnikowi opowiadania, w których – w większości, skupia się na tak zwanym marginesie społecznym, bohaterach, którzy jeszcze za życia znaleźli się na śmietniku pamięci lub w jego najbliższych granicach, od których większość ludzi odwraca wzrok, jakby bali się, że wystarczy jedno spojrzenie, aby i do nich przykleiło się nieszczęście, alkoholizm, bezrobocie itd.

Co gorsza, nie tylko mamy okazję zanurzyć się w historiach śmierdzących potem, beznadzieją, przetrawionym alkoholem i doprawionych odrobiną grozy, ale zobaczyć je z perspektywy ich głównych bohaterów, przez co język i styl opowieści jest równie dosadny, bezwzględny i brudny co jej zawartość. „Omnifagus” nie jest więc książką, która zachwyci czytelnika pięknem i wysublimowaniem warstwy językowej, a historie w niej zawarte nie powalą głębokością ani nie zmienią życia.

Jest to zbiór niepokojących opowiadań z dreszczykiem, z których jedno określiłabym nawet mianem młodzieżowego – mam tu na myśli opowiadanie „Szczurza historia”, którego główną bohaterką i narratorką jest dziewczynka, o dość niespiesznym, momentami nawet powolnym tempie, z potworami w ludzkiej i nie tylko postaci.

„Omfa, omfa, omfa…”

Największym potworem – zarówno gabarytowo, jak i pod względem poświęconego mu miejsca w książce, jest tytułowy Omnifagus. Potwór ten z wyglądu przypomina zmutowanego tasiemca, żywi się opowieściami i nie cofnie się przed niczym – nawet przedzieraniem się przez kanały i wszystko to, co w nich zalega, żeby tylko znaleźć swój ulubiony przysmak. Co, czy też kogo, Wam to przypomina?

Pozwólcie, że podzielę się z Wami moimi skojarzeniami i przy okazji troszkę popłynę z nadinterpretacją.
Ja w tytułowym Omnifagusie widzę czytelnika. Czyż czytelnik nie kocha opowieści? Wręcz się nimi nie żywi? W poszukiwaniu tych najlepszych nie przerzuca hałd zalegającej wszędzie szmiry i innego chłamu? Wszystko się tu prawie idealnie zgadza, poza jednym… Nie wiem, jak Wy, ale ja nie czuję się wielką, zmutowaną, żerującą na ludzkim nieszczęściu pijawką. Czy tak swojego czytelnika widzi autor? Cóż, mam nadzieję, że nie i to wyłącznie moja, wspomniana wyżej duża nadinterpretacja…

Chyba że…
Może są różne podgatunki Omnifagusów, tak jak są różni czytelnicy, "żywiący się" różnymi gatunkami książek? Może w zbiorze przedstawiono Omnifagusa Niepokojusa albo Omnifagusa Okropnusa, a oprócz nich mamy jeszcze inne: Horrorusy, Komediusy, czy Kryminalizusy? Może one nie wyglądają jak paskudne pijawki? Jest nadzieja! 🙈

Książka została wydana w przyjemnej w dotyku twardej oprawie, a w środku czeka dość gruby kremowy papier i kilka klimatycznych ilustracji.

Jeśli lubicie brudne, nieprzyjemne i niepokojące opowieści, wolne tempo akcji lub brak jakiejkolwiek nie jest Wam straszny, a dodatkowo nie macie nic przeciwko krótkiej formie lub ją lubicie, to „Omnifagus” może Was zainteresować. Osoby szukające wybitnej, pięknej językowo literatury, dużej ilości akcji lub czegoś wesołego i lekkiego przed tą książką uciekają – może nawet z krzykiem.

Czy mi się podobało? Nie było źle, ale ogólnie raczej nie moja bajka – nie jestem Omnifagusem Okropnusem.

Po więcej recenzji zapraszam na:
https://m.facebook.com/people/Czytelnicza-Norka/100093693897871/

Dawno mi się nie zdarzyło – a może nawet nigdy – żebym odczuwała podczas lektury książki przemożną potrzebę wskoczenia pod prysznic z nadzieją, że zdołam spłukać – czy też wypłukać, z siebie cały ten brud, który z każdą przeczytaną stroną zdawał się wnikać pod skórę.

Z całą pewnością „Omnifagus” nie jest dla mnie książką miłą, lekką i przyjemną, jednak nie nazwałabym jej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
273
272

Na półkach:

Jeśli jest tu jeszcze ktoś kto nie wie - absolutnie kocham opowiadania. Ich ograniczona objętościowo forma pozwala na tak zgrabne posługiwanie się niedomowieniami, a jednocześnie wymaga tak precyzyjnego ważenia słów, że im bardziej zaskakuje mnie zakończenie, tym bardziej doszukuje się wskazówek w niedosłowności dopiero co przeczytanych słów. I tak tez było w przypadku Omnifagusa, którego konwencja, cokolwiek niestandardowa, szybko wyjaśniła mi wg jakich zasad gramy i jak do nich podejść.

Otrzymujemy tu alternatywną wersję Poznania, „Otherside” miasta (fani Silent Hill od razu zrozumieją w czym rzecz) w którym dzieją się rzeczy niebywałe, nieoczywiste z braku lepszych, nie zdradzających zbyt wiele określeń.

Moim faworytem jest „Asylum” czyli wariacja na temat izolacji, zezwierzęcenia, mutacji, czyli tego wszystkiego co znamy albo z historii o zombie, albo z odciętych od świata wiosek w dalekim nigdzie. Jak więc ma się to do tego, ze Asylum to nazwa ogródków działkowych w centrum miasta? ;)

Do serca przypadła mi tez wariacja na temat szczurzych legend i fantazji dziecięcych umysłów. Dodałabym jeszcze opowiadanie o pleśni i mamy moje top 3.

Wiem, że przesadnie wypchane metaforami opisy nie przemawiają do nikogo poza ego samego piszącego (że w sensie mojego ego w sensie!). Postaram się wiec nie opowiadać Wam o tym jak Omnifagus penetruje zarówno świadomość jak i poczucie estetyki. Zamiast tego nieco mniej wykwintnie ale bardziej do rzeczy. To historie grozy dotykające wielu aspektów życia, czasem są to trudy dorastania i wstyd, czasem poczucie porażki, doświadczenie przemocy i samotność. To historie wykoślawiające poznańską rzeczywistość. Pełne są niedopowiedzeń, braku zakończeń i pozornego podsumowania - ten rodzaj aktywności musi podjąć sam czytelnik.

Możliwość własnej interpretacji i położenia nacisku tam, gdzie uczucia czy sympatie czytelnika oddziałują najbardziej wyzwalają mrok, dyskomfort i niepokój - czyli wszystko to, czego czytelnicy grozy i weird fiction od dawna poszukują.

Bardzo udany debiut, dobre, niesztampowe pomysły, ciekawy styl - z pewnością sięgnę po kolejne historie (czy to długie czy krótkie) spod ręki Autora.

EDIT.
minęło już trochę czasu odkąd czytałam książkę i pisałam notatkę. A sama idea i inspirujący pomysł opowiadania Asylum nie chce mi wyjść z głowy 🖤

Opinia pochodzi z :
https://www.instagram.com/her_meowjesty_reads/

Jeśli jest tu jeszcze ktoś kto nie wie - absolutnie kocham opowiadania. Ich ograniczona objętościowo forma pozwala na tak zgrabne posługiwanie się niedomowieniami, a jednocześnie wymaga tak precyzyjnego ważenia słów, że im bardziej zaskakuje mnie zakończenie, tym bardziej doszukuje się wskazówek w niedosłowności dopiero co przeczytanych słów. I tak tez było w przypadku...

więcej Pokaż mimo to

avatar
227
57

Na półkach: , ,

Q: zastanawialiście się kiedyś nad tym jak by to było gdybyście nagle znaleźli się w alternatywnej rzeczywistości waszego miasta?

Dla mnie takim jakby 'wstępem' była lektura opowiadań ze zbioru 'Omnifagus', poznańskiego debiutanta (w działce lit. nienaukowej).
Wydaje mi się, że to lektura obowiązkowa dla wszystkich Poznaniaków, którym nie straszne żadne obrzydliwości 🙈
Ostrzegam: lekko nie jest. Znajdziedzie tu wszelkie wydzieliny i nie tylko.

Ale do sedna. Jest sobie potwór, Omnifagus lub Omfa, który od wieków przemierza miasto drogą wodno-kanalizacyjną w poszukiwaniu ludzkich historii. Znajduje je... wszędzie. Ludzkie wydzieliny są w stanie opowiedzieć ich bardzo wiele.
Pomiędzy podróżami Omfy poznajemy gro mieszkańców miasta, których historie niejednokrotnie poruszyły moje trzewia - nie tylko jelitka, ale też serducho. Te historie są na pozór bardzo zwyczajne, ale często też wiele zła czai się w pozornej zwyczajności i normalności. Podróżujemy więc i w czasie i w przestrzeni miasta, muskając lekko prawdziwą historię miasta splecioną z fikcją.

Osobiście uważam, że Omnifagus coś w sobie ma. Pochłonęły mnie te historie. Na szczególną uwagę moim zdaniem zasługuje opowiadanie pt.:"Łojciec". To chyba było jedno z tych, które zostaną ze mną na zawsze.
Nigdy nie spojrzę już tak samo na żula i żulicę z parku Wilsona xD
Jedynie po samym 'potworze' spodziewałam się czegoś innego i koniec końców te jego 'cameo' dla mnie mogłyby nie istnieć xD z nim było ok, a bez niego byłoby jeszcze lepiej~

Ode mnie mocne ⭐3.5/5⭐

Q: zastanawialiście się kiedyś nad tym jak by to było gdybyście nagle znaleźli się w alternatywnej rzeczywistości waszego miasta?

Dla mnie takim jakby 'wstępem' była lektura opowiadań ze zbioru 'Omnifagus', poznańskiego debiutanta (w działce lit. nienaukowej).
Wydaje mi się, że to lektura obowiązkowa dla wszystkich Poznaniaków, którym nie straszne żadne obrzydliwości...

więcej Pokaż mimo to

avatar
247
45

Na półkach:

"Omnifagus" to książka bardzo specyficzna, co nie oznacza, że nie byłam na to przygotowana. Od początku widać, że nie będzie to zwykła historia, od początku wiedziałam, że będzie to coś dziwnego i innego. Wystarczyło jednie spojrzeć na okładkę, na opis, wystarczyła świadomość, że książka jest z gatunku horroru (weird fiction). Rzadko mam kontakt z tym gatunkiem, można wręcz powiedzieć, że go unikam. Nie lubię się bać, nie lubię tego dreszczu niepokoju, wrażenia jakby coś mnie oblazło. Ale chciałam spróbować, chociaż raz dać szansę grozie w formie literackiej.

Było to dla mnie naprawdę dziwne doświadczenie, ale jednocześnie nie mogę powiedzieć, że jestem zawiedziona. To było bardzo odświeżające, mimo tych wszystkich obrzydliwości, które się mnie uczepiły. Książka ta jest zbiorem opowiadań, o czym nie wiedziałam, zanim po nią sięgnęłam. Z jednej strony, lekko mi to przeszkadzało, tym bardziej że po niektórych czułam niedosyt, ale z drugiej strony krótsza forma była dla mnie jako laika, przyjemniejsza w odbiorze.
Wiedziałam, że ta książka wzbudzi we mnie ciarki niepokoju, że swoim przesłaniem dotrze do tych warstw człowieczeństwa, które normalnie są skryte głęboko w środku. I dokładnie tak było. Mrocznie, ponuro, przerażająco. Dziwnie, obrzydliwie, obskurnie.

Nie będę opisywać tutaj, o czym są poszczególne opowiadania. Mogę jedynie dać kilka wskazówek, które być może zachęcą Cię, by po nią sięgnąć. Ogródki działkowe, które kryją okropną tajemnicę. Mężczyzna, który odnalazł córkę, musi jednak ukrywać ją w piwnicy, ze względu na jej straszny stan. Starsza kobieta, której noga zaczęła… pleśnieć?

Opisanie moich wrażeń po lekturze nie jest łatwe, bo prawda jest taka, że sama do końca nie wiem, co myśleć. Z jednej strony było to bardzo ciekawe doświadczenie, z drugiej sporo mi tutaj zabrakło. Każde kolejne opowiadanie jest bardzo pomysłowe i zdecydowanie warto je przeczytać, ale nie jest idealnie. Niektóre moim zdaniem potrzebują rozwinięcia (jak np. opowiadanie „Szczęt”),a opowiadanie „Asylum” było za długie, przez co straciło swój wydźwięk. Czuć tutaj klimat, ale grozę już niekoniecznie. Liczyłam, że wzbudzą we mnie silne emocje, ale nie do końca się udało.

Nie zmienia to faktu, że czyta się je bardzo dobrze, bo całość jest naprawdę ciekawie napisana. Styl autora doskonale oddał brud, ciężar, mrok wypełniający ludzkie umysły, problemy, które spycha się na bok w ten najciemniejszy, najbardziej zakurzony kąt. Jest idealna dla kogoś, kto chce spróbować swoich sił z książkami z weird fiction, jednak dla wyjadaczy będzie totalnie niewystarczająca, myślę, że wręcz nudna.

"Omnifagus" to książka pełna niedopowiedzeń, która interpretację pozostawia czytelnikom. Wszystkie opowiadania mają jeden element wspólny, który bardzo ciekawie spina je w całość. Jest to przerażający potwór, który żywi się historiami i którego podróż do kolejnych przerażających opowieści obserwujemy. Jest to bardzo ciekawy pomysł, który niezwykle mi się podobał. Zabrakło mi trochę więcej informacji o monstrum. Skąd się wzięło, czym jest.

Mam wrażenie, że jest w tych opowiadaniach drugie dno, ale ja nie potrafiłam ich w pełni zrozumieć i połączyć ze sobą. A tak naprawdę, to nie wiem, co powinnam o tych dziele myśleć. Mogę jedynie opisać swoje emocje, które odczuwałam podczas lektury, ale nie zagłębię się w treść, bo nie dotarła do mnie, tak jak powinna. Może to przez to, że nie miałam momentu, w którym rzeczywiście w spokoju mogłam poczytać.

Mam wątpliwości, czy wszystko, co chciał przekazać autor, rzeczywiście do mnie dotarło, mam wrażenie, że zrozumiałam ją na swój sposób. Nie potrafiłam podczas lektury rozszyfrować co miał on na myśli. Ciężko mi dojrzeć cel w tym zbiorze, nie wiem, do czego zmierzał, czy w ogóle miał jakiś punkt, do którego dążył? Co chciał przekazać autor czytelnikowi? I czy na pewno coś chciał przekazać, czy zależało mu jedynie na wpisaniu pomysłów, które mu wpadły pewnego wieczora do głowy gdy spacerował ulicami Poznania?

Może gdybym połknęła ją na raz, bądź dwa razy, zamiast podczytywać po jednym opowiadaniu w wolnej chwili, to łatwiej byłoby mi ją zrozumieć? A może nieważne jak bardzo zaangażowałabym się w tę historię, to i tak nie potrafiłabym w sensowny sposób zebrać po niej myśli? To było tak dziwne, tak inne.

Jedno wiem na pewno. Jest to lektura mocno angażująca, głównie przez swój klimat pełen mroku, brudu, niepokoju. Niektóre opowiadania wzbudzają obrzydzenie, inne strach, gęsią skórkę, wrażenie jakby kropla lodowatego potu spływała po rozgrzanym kręgosłupie. Groza. Niesmak. Dezorientacja. Odraza. Westchnięcie pełne dezaprobaty. Historie krótsze, historie dłuższe. Mrok, lepkość, coś oślizgłego czającego się w wodzie. Ciężkiego, śliskiego, z paszczą pełną zębów. Pijawka, która przyssie się do Ciebie tak mocno, że nie oderwiesz jej, nieważne jak mocno będziesz próbować. Wgryziona w Twoje tkanki będzie sycić się aż do ostatniej strony, dopiero wtedy odpuści. Ale pod warunkiem, że przejmiesz żołnierzyka i pokażesz jej kolejną opowieść do pochłonięcia.

Ja tę pochłonęłam, mimo że nie wszystko zrozumiałam. Czułam się jak ta pijawka, głodna kolejnych liter, pochłaniałam tę książkę, nie potrafiąc ukryć fascynacji. To było tak inne od tego co zwykle czytam, że nie mogłam się oderwać, musiałam przeczytać całość. Uwielbiam nowe doświadczenia, uwielbiam gdy książki wyrywają mnie ze strefy komfortu.

To uczucie, gdy czytam o sprawach niepokojących, odmiennych od tego co jest mi znane, z jednej strony jest przeze mnie znienawidzone, ale z drugiej, jest w nim coś uzależniającego. Nie lubię gdy ktoś wdziera mi się do mózgu, grzebie w nim, powodując dyskomfort. Z drugiej strony, czasem odnajduję w tym dziwną przyjemność. I tak właśnie było w tym przypadku.

Groza i to, co nieznane, przesycone strachem, często w sobie coś fascynującego. Może właśnie dlatego niektórzy z nas tak do tego lgną? Dla tego dreszczyku, dla tych uczuć, tak zgoła odmiennych od naszej codzienności. Nie ma co ukrywać, że lubimy się bać. Lubimy te emocje. Chcemy to czuć. I "Omnifagus" zdecydowanie to zapewnia.

"Omnifagus" to książka bardzo specyficzna, co nie oznacza, że nie byłam na to przygotowana. Od początku widać, że nie będzie to zwykła historia, od początku wiedziałam, że będzie to coś dziwnego i innego. Wystarczyło jednie spojrzeć na okładkę, na opis, wystarczyła świadomość, że książka jest z gatunku horroru (weird fiction). Rzadko mam kontakt z tym gatunkiem, można wręcz...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2
1

Na półkach:

Na zakup namówił mnie sprzedawca. Autor z Poznania, w opowiadaniach znajdziemy lokalne odniesienia, ładne wydanie. Już na pierwszych stronach usłyszałam wielki dzwon ostrzegawczy. We wstępie autor umieścił cytat z innego pisarza dotyczący grafomanii i jej rozpoznawania. Czyżby wujaszek Freud i ukryte obawy pomyślałam? Niestety mój niepokój rósł z każdą przeczytaną stroną. Bywam uparta i dobrnęłam do końca, ale nie była to najlepsza zabawa. Książka miała pojedyncze niezłe momenty ale w większości grzęzła w dziwacznych, efekciarskich frazach. Próbka dla przestrogi "Ostre grzbiety kamienic taplają się w zakisłym powietrzu Łgarza. Wszędzie fikuśności: wieżyczka, kopułka, baszta, wykusz. Blanki, sterczyny hełm i co ino."

Na zakup namówił mnie sprzedawca. Autor z Poznania, w opowiadaniach znajdziemy lokalne odniesienia, ładne wydanie. Już na pierwszych stronach usłyszałam wielki dzwon ostrzegawczy. We wstępie autor umieścił cytat z innego pisarza dotyczący grafomanii i jej rozpoznawania. Czyżby wujaszek Freud i ukryte obawy pomyślałam? Niestety mój niepokój rósł z każdą przeczytaną stroną. ...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1101
449

Na półkach: ,

Już dawno żadna powieść nie wprowadziła mnie w tak osobliwy nastrój. “Weird fiction” to idealne określenie “Omnifagusa”. Czułam się nieswojo i dziwnie, ale jednocześnie byłam zafascynowana i ogromnie zaangażowana w przedstawioną historię.

Książkę otacza aura tajemniczości i mroku, a opowiadania w niej zawarte mają ciężki, klaustrofobiczny klimat.

Czułam się w pewnych momentach nawet przytłoczona tym wszystkim, ale nie przeszkodziło mi to w tym, żeby przeczytać tę powieść w jeden dzień. Mogę nawet pokusić się o stwierdzenie, że strony “Omnifagusa” w pewien sposób hipnotyzują i uzależniają.

Rafał Nawrocki to autor, po którego książki będę sięgać w ciemno, bo lubię czasami sięgnąć po pozycje, które wymagają ode mnie nieco więcej sił i cierpliwości : )

Już dawno żadna powieść nie wprowadziła mnie w tak osobliwy nastrój. “Weird fiction” to idealne określenie “Omnifagusa”. Czułam się nieswojo i dziwnie, ale jednocześnie byłam zafascynowana i ogromnie zaangażowana w przedstawioną historię.

Książkę otacza aura tajemniczości i mroku, a opowiadania w niej zawarte mają ciężki, klaustrofobiczny klimat.

Czułam się w pewnych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
158
144

Na półkach:

„Weird fiction”– czytacie?
To było moje pierwsze spotkanie z tego typu klimatem (poza Lovecraftem) i to było coś, czego się nie spodziewałam.
A mowa o „Omnifagusie” Rafała Nawrockiego.

O fabule:

Fabułę tworzy kilka opowieści spiętych klamrą narracyjną, którą łączy jeden wątek – postać Omnifagusa. Jest to stworzenie, nie do końca określone przez autora, wiemy o nim tyle, że żyje gdzieś pod miastem, przypomina oślizgłego potwora i żywi się... opowieściami.
Opowiadania zawarte w tej książce łączy jeszcze jedno. Miejsce. Miasto, którym jest Poznań. Tylko nie ten, który być może znacie z doświadczenia. Tutaj jest brudno, mrocznie, morderczo, strasznie. Tutaj są chociażby ogródki działkowe, na których można spotkać postacie, nie nastawione zbyt sympatycznie do odwiedzającego. Tutaj także spotkacie zombie. Spotkacie patologiczne zachowania. Spotkacie to, co kryje się na dnie ludzkich mrocznych umysłów.

Opinia:

No, powiem Wam, że tutaj było bardzo mrocznie. Może nie było strasznie, ale było niepokojąco. I wydaje mi się, że autorowi wcale nie chodziło o to, żeby wzbudzić w nas strach. Chodziło o zdziwienie, o zaskoczenie, o pokazanie tego, co kryje się w ludzkich umysłach, ludzkiej psychice i lękach. O problemach, które się bagatelizuje. A to wszystko dzięki niezwykłym opisom. Bo są one tutaj specyficzne. Bardzo naturalistyczne. Niekiedy brudne i odpychające. Ale taki też jest właśnie Omnifagus.

O weird fiction pisał Lovecraft. Opisywał ją jako tę literaturę pełną klaustrofobicznej atmosfery lęku nie możliwego do opisania. Niezbędna jest też obecność nie znanych mocy, niekiedy mitologicznych potworów. Istotna jest też sugestia dotycząca złowieszczości tematu, który niejako wywodzi się z ludzkich umysłów.

Sięgając po tę pozycję, nie nastawiajcie się na nic. Serio! Tak będzie najlepiej, bo dzięki temu Wasze odczucia będą najprawdziwsze. Bo dzięki temu wyciągnięcie z tej lektury najwięcej. Jeśli chcecie spróbować czegoś, czego być może na co dzień nie czytacie, to bardzo polecam. Ta lektura będzie zdecydowanie inna!

„Weird fiction”– czytacie?
To było moje pierwsze spotkanie z tego typu klimatem (poza Lovecraftem) i to było coś, czego się nie spodziewałam.
A mowa o „Omnifagusie” Rafała Nawrockiego.

O fabule:

Fabułę tworzy kilka opowieści spiętych klamrą narracyjną, którą łączy jeden wątek – postać Omnifagusa. Jest to stworzenie, nie do końca określone przez autora, wiemy o nim tyle,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
11
7

Na półkach:

Jak dla mnie to bardzo słabo. 3 na 9 opowiadan jako taka, a reszta mnie wymeczyla. Najlepsza w tej ksiazce to okladka:)

Jak dla mnie to bardzo słabo. 3 na 9 opowiadan jako taka, a reszta mnie wymeczyla. Najlepsza w tej ksiazce to okladka:)

Pokaż mimo to

avatar
1337
672

Na półkach: , ,

Chociaż weird fiction to nie moje klimaty to zbiór opowiadań Rafała Nawrockiego bardzo mi się spodobał. Bardzo równe teksty bez ani jednej słabej opowieści. Całość nieźle spina tytułowy Omnifagus. Podziwiam wyobraźnię autora.

Chociaż weird fiction to nie moje klimaty to zbiór opowiadań Rafała Nawrockiego bardzo mi się spodobał. Bardzo równe teksty bez ani jednej słabej opowieści. Całość nieźle spina tytułowy Omnifagus. Podziwiam wyobraźnię autora.

Pokaż mimo to

avatar
292
291

Na półkach: ,

Opowieściożerne monstrum przemierza Poznań w poszukiwaniu najsmakowitszego pożywienia, chowanego w obskurnych zakątkach ludzkich umysłów. Pełzający podglądacz przewodnikiem po fascynującej wyobraźni Rafała Nawrockiego, autora wydanej w 2011 roku przez Gdański Klub Fantastyki (w cyklu „Anatomia Fantastyki”) monografii twórczości Adama-Wiśniewskiego Snerga, ze wskazaniem na jego debiutancką powieść pt. „Robot” oraz jednego z tłumaczy poezji Roberta Burnsa. Gościnnie występującego (opowiadania i artykuły) na łamach „Fantastyki”, „eleWatora”, „Polityki”, „Barbarzyńcy” i „Czasu Fantastyki”, rozmiłowanego w klasyce weird fiction badacza kultury grozy, a natchnienie do swojego pierwszego zbioru opowiadań czerpał głównie z nocnych przechadzek po stolicy województwa wielkopolskiego, wielopokoleniowej przystani rodu Nawrockich. Osiem mrocznych historii - gdzie pierwsza i ostatnia pełnią rolę spinacza (kompozycja klamrowa, wzmocniona postfinałowymi wycieczkami) - z ukochanego miasta utalentowanego Rafała. Publikacja wydawnictwa Vesper z 2023 roku w twardej oprawie zagospodarowanej przez Krzysztofa Wrońskiego, który ponadto zadbał o graficzne „podsumowanie” wszystkich opowiadań prezentowanych w „Omnifagusie”. Pozostałe dodatki: stosownie nieszczegółowa mapka miejskiego żerowiska tytułowego stworzenia i objaśnienia autora dla osób niezaznajomionych z topografią Poznania.

Subiektywny przegląd wyżerki egzotycznego stwora ze świata przedstawionego w „Omnifagusie” Rafała Nawrockiego.

Historie niebo w gębie:
1. „Omnifagus. Otwarcie”, czyli wspominki żula. Niegdyś mieszkał z żoną w przytulnym domku w malowniczej dzielnicy Poznania, początkowo cierpiąc głównie na chroniczny brak czasu, a potem dopadła go przeszłość. Dom z Cegieł na Moczarach, podobno nawiedzony dom, w dzieciństwie pokazany mu przez enigmatycznego chłopca. Nękany przez złowróżbny głos, niechętnie wracający myślą do pewnej nieszczęsnej dziewczynki, bezimienny narrator gubi się w obmierzłych korytarzach prywatnego banku pamięci, uciekając przed potworem z podziemnych tuneli. Opowiadanie-schody. Stopień po stopniu w otchłań szaleństwa albo slalomem przez utwór szkatułkowy. Zabójczo ostre zakręty, niebezpieczne przechyły, niewiarygodne spotkania we frapująco niedopowiedzianych, zasłyszanych przez niewiarygodnego narratora splątanego, legendach miejskich. Przerażające sekrety poniemieckich podziemnych tuneli, przeklęty dom... i rąsia Wednesday:) Piekielny zawrót głowy. Piekielnie dobry.
2. „Szczurza historia”, czyli neowiktoriańska ghost story. Nastoletnia narratorka przeprowadza się wraz z rodzicami do starego domu z żalem sprzedanego przez starszą kobiecinę doskonale pamiętającą niegdyś nadzwyczaj popularną legendę o Podarciuszku. Małoletnia ma podejrzenie graniczące z pewnością, że od przeprowadzki widuje tego smutnego chłopca, że niegdysiejsze straszydło niesfornych dzieciaków z okolicy nie tylko istnieje, ale z jakiegoś powodu zwróciło uwagę właśnie na nią, poukładaną młodą damę, którą chyba bardziej niepokoi sąsiedni dom. Posępne lokum stroniącego od ludzi starszego małżeństwa i ich zbuntowanego syna. Upiorna historia krnąbrnego chłopca i niedopasowanej nastolatki. Zastanawiający związek ofiar przynależących do różnych światów. Mroczna atmosfera nieubłaganie zacieśniająca się wokół dziewczyny rozdartej między lękiem przed dzielnicowym upiorem a współczuciem do tej porozdzieranej istoty, z którą w jakimś stopniu na pewno się utożsamia. Bo dobrze zna smak samotności. Kreatywny horror nadnaturalny, miażdżąca urban legend i niszczący „konkurencję” klimat tajemniczości.
3. „Szczęt”, czyli martwa dziewczyna w rodzinnym gniazdku. Mężczyzna ukrywa w piwnicy swego niczym niewyróżniającego się domu żywego trupa córki. Dziewczyna zaginęła, a jego żona i syn powoli szykują się na najgorsze. Niemal stracili nadzieję na odzyskanie drogiej Kamy, ale jej rodziciel mentalnie przygotowuje się do ujawnienia nieumarłej współlokatorki, zbiera się na odwagę, by wtajemniczyć bliskich w niewiarygodny powrót dziewczyny. Karmi ją surowym mięsem i przygotowuje aromatyczne kąpiele, nie wierząc już, że to na dłużej zneutralizuje odór rozkładu. Rozpacz, desperacja, nadzieja. Niesłabnąca nadzieja ojca, która wykazuje się iście makabrycznym poczuciem humoru. Niszczący, obmierzły sekret – trucizna w krwiobiegu człowieka łapczywie chwytającego się marnej namiastki bestialsko skradzionego dziecka. Czasami lepsza jest śmierć... Krótko o niezwyczajnej męce (nie)istnienia. Depresyjna rzecz o niewyobrażalnie sponiewieranej jednostce. Dławiąca bestia.

Historie smaczne:
1. „Łojciec”, czyli zniszczone dzieciństwo. Mieszkaniec starej kamienicy, pod wpływem alarmujących dźwięków tudzież okrutnych szeptów, rozdrapuje stare rany. Szkolne łobuzy, wiecznie zabiegana matka, nadużywający alkoholu łojciec i wreszcie Tamta Straszna Jesień. O chłopcu, który wstydził się ojca i zbierał cięgi od tak zwanych szkolnych kolegów. Nieznośnie cuchnące gazy tego świata. W niewysychającej kałuży wymiotów, pod ciężkimi buciorami silniejszych. Niewyidealizowane, wręcz szokująco autentyczne życie w rynsztoku, gdzie dociera karząca ręka (nie?)sprawiedliwości. Oprawcy stają się ofiarami w bagiennej rzeczywistości jedynego dziecka tytułowej postaci. Brud, smród i ubóstwo. Przykre, bo prawdziwe – no może z wyjątkiem mściciela.
2. „Omnifagus – zamknięcie”, czyli namolny staruszek. Chłopca imieniem Jakub nachodzi zmarły dziadek. Zmiennokształtny doradca życiowy, w którego pozornie nie wierzą dorośli mieszkańcy „ponurego zamczyska” w Poznaniu. Wodzony na pokuszenie Kubuś podejrzewa jednak, że rodzice go okłamują, że wiedzą o diabolicznym lokatorze i być może z premedytacją zasiewają w nim zwątpienie we własne zdrowie psychiczne. Sekrety piwnicy, pająki i mordercze pędy. Schyłek wieku niewinności, wewnętrzna bitwa ciemnej i jasnej strony mocy oraz nieszablonowe nawiedzenie. Zwariowany horror nadprzyrodzony w psychopatologicznym sosie. Nieco rozwleczony, ale dostatecznie efektywny.

Historie zjadliwe:
1. „Spleśniała noga Klary Mundek”, czyli specyficzna opowieść romantyczna. Tytułowa bohaterka wtajemnicza zaufane towarzystwo spod sklepu monopolowego we wstydliwy problem natury cielesnej. Zaczęło się od białej plamki na nodze, którą bez trudu udało się zetrzeć, ale paskuda wróciła w większym wydaniu. Wygląda i pachnie jak pleśń, a najgorsze, że ciągle się rozrasta, kobieta z zainfekowaną kończyną z trwogą więc patrzy w najbliższą przyszłość. Z drugiej strony dokumentne spleśnienie może być sposobem na odzyskanie utraconej miłości. Zakodowana w opowiadaniu pod wdzięcznym tytułem wiadomość z zaświatów, egzotyczne zaobrączkowanie, czy po prostu rzadka choroba kobiety pracującej i zadającej się z niepopularną bandą. Sympatycznymi przedstawicielami tak zwanego marginesu społecznego, tutaj nazywanymi menelami. Wieloletnia tęsknota za ukochanym i zaskakująca szansa na odbudowanie więzi. Genialna w swojej prostocie „zaraza”, w moim odbiorze rozczarowująco okiełznana nieśmiertelnym uczuciem. Posłodzona miłością.
2. „Asylum”, czyli spółdzielnia ogrodów działkowych. W mieszkaniu nieprzedstawiającego się mężczyzny, zaniepokojonego przedłużającą się nieobecnością dwunastoletniego syna Tymona, zjawia się spanikowany kolega bezcennej zguby, by opowiedzieć o cichym miejscu. Wedle jego słów Tymek i jeszcze jeden chłopiec przepadli gdzieś na terenie starych ogródków działkowych, jak wkrótce przekona się nieustępliwy ojciec, obstawionych przez uzbrojonych funkcjonariuszy straży miejskiej. Niebezwzględny zakaz wstępu na zieloną wyspę bynajmniej bezludną. Noc żywych starców. Dynamiczna przeprawa przez najprawdziwszą dżunglę, która jakimś cudem uchowała się w epoce betonozy. Survival pachnący zombiakami i „Władcą much” Williama Goldinga. Postawiona na sprawdzonym fundamencie – na ratunek dziecku – sensacyjna przygoda, którą zapewne bardziej docenią zwolennicy slangu miejskiego i innych tego typu atrakcji w dziełach beletrystycznych. Jak dla mnie za dużo tych „łamańców językowych”, nie mogę jednak nie docenić wyczucia dramaturgii autora i niebanalnego wisielczego humoru.
3. „Suka”, czyli stalkerka z ogonem. Kundzia prześladuje widmowy pies. Atakuje znienacka, zatapia ostre zębiska w ciele zaskoczonej ofiary, po czym praktycznie rozpływa się w powietrzu. Przyjaciele zaszczutego młodzieńca skłaniają się ku jakiejś nieprzepracowanej traumie, natrętnym wspomnieniu lub wyparciu koszmarnego wydarzenia z dzieciństwa. Nieznanej im przeszłości Kundzia. Ale narrator, najlepszy kumpel nietuzinkowego bohatera tragicznego, adresata tej opowieści (narracja drugoosobowa),ma coraz większe wątpliwości. Może do naszego Kundzia faktycznie przyczepiło się jakieś wyjątkowo zawzięte zwierzę? Wbijające w fotel zakończenie, ale wcześniej wkradł się lekki chaos, głównie za sprawą „wymądrzającej się” dziewczyny osaczonego protagonisty. Intelektualnych wywodów pilnej studentki, wprawdzie miłosiernie niedługich, ale i niepożądanie odwracających uwagę od intrygującego przypadku niekoniecznie klinicznego. Towarzystwem widmowego psa też się nie nacieszyłam – niezupełnie przewija się w tle, bo na pierwszy plan ta klasyczna zmora gdzieniegdzie się wysunie, ale reżyser nie pozwoli jej się wyszaleć.

Jeśli jesteśmy tym, co jemy, to konsumując opowieści sami stajemy się opowieścią. Niebezpiecznie zatem pchać się do szwedzkiego stołu Rafała Nawrockiego:) Spleśniałe mięso, robaczywe desery i sfermentowane soki na lepkim od brudu blacie. Rarytasy „Omnifagusa”. Obleśna wieczerza z legendarną bestią z poznańskich kanałów, wyimaginowanym potworem bezwstydnie śliniącym się na opowiadania szkaradne swego stwórcy. Przez żołądek dziwotwora do serca czytelnika. Apetyczna fantastyka dziwaczna.

https://horror-buffy1977.blogspot.com/

Opowieściożerne monstrum przemierza Poznań w poszukiwaniu najsmakowitszego pożywienia, chowanego w obskurnych zakątkach ludzkich umysłów. Pełzający podglądacz przewodnikiem po fascynującej wyobraźni Rafała Nawrockiego, autora wydanej w 2011 roku przez Gdański Klub Fantastyki (w cyklu „Anatomia Fantastyki”) monografii twórczości Adama-Wiśniewskiego Snerga, ze wskazaniem na...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    81
  • Przeczytane
    66
  • Posiadam
    32
  • 2024
    5
  • 2023
    4
  • Do kupienia
    3
  • Teraz czytam
    3
  • Fantastyka
    2
  • Groza
    2
  • Chcę w prezencie
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Omnifagus


Podobne książki

Przeczytaj także