rozwińzwiń

Jak się zostaje albinosem. Wojna w Afganistanie oczami sowieckiego żołnierza 1979-1981

Okładka książki Jak się zostaje albinosem. Wojna w Afganistanie oczami sowieckiego żołnierza 1979-1981 Zigmas Stankus
Okładka książki Jak się zostaje albinosem. Wojna w Afganistanie oczami sowieckiego żołnierza 1979-1981
Zigmas Stankus Wydawnictwo: Ośrodek KARTA Seria: Świadectwa XX wiek historia
328 str. 5 godz. 28 min.
Kategoria:
historia
Seria:
Świadectwa XX wiek
Tytuł oryginału:
Kaip tampama albinosais
Wydawnictwo:
Ośrodek KARTA
Data wydania:
2021-03-19
Data 1. wyd. pol.:
2021-03-19
Liczba stron:
328
Czas czytania
5 godz. 28 min.
Język:
polski
ISBN:
9788366707092
Tagi:
Afganistan Wojna w Afganistanie Lata 80. XX wieku ZSRR
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
86 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
306
36

Na półkach:

Na wschodzie bez zmian. Specyficzne połączenie bezmyślnego posłuszeństwa i bezmyślnej samowoli opisane w „Jak się zostaje albinosem” w równym stopniu przejawiają obecnie rosyjscy żołnierze na Ukrainie (i oczywiście u siebie też).

Sam opis pobytu w jednostce powietrznodesantowej w Ferganie przypomina wspomnienia z łagrów, przy czym stosunki między zekami były bardziej ludzkie. Ktoś mógłby powiedzieć, że może i szkolenie jest brutalne, ale dzięki temu zmieni rekrutów w twardych i skutecznych żołnierzy. Twardych tak, ale skutecznych głównie w popełnianiu zbrodni wojennych. Szybko okazuje się na przykład, że snajperzy nie potrafią wziąć poprawki na wiatr. Prawdopodobnie w jednostce bardziej byli zajęci usługiwaniem dziadkom lub jedzeniem za karę gara kaszy niż nauką strzelania. Rywalizacja i wzajemna wrogość poszczególnych oddziałów, a nawet samych żołnierzy praktycznie uniemożliwiają realizację wspólnych celów.

Opisane rozmiary marnotrawstwa pieniędzy i czasu są niewiarygodne. W czasie, gdy Zigmas Stankus przebywał w Afganistanie, około 15% PKB ZSRR przeznaczano na zbrojenia. Pozostaje zastanowić się, jaka część była tracona w wyniku irracjonalnych rozkazów oraz rozkradana. Jeśli szacując wtedy siłę Armii Radzieckiej, brano pod uwagę ilość, wiek oraz jakość sprzętu i liczbę żołnierzy, nie uwzględniając za to dezorganizacji i innych czynników udaremniających efektywne wykorzystanie całej tej potęgi, to można było mocno się przeliczyć.

Nie byłem poza tym świadomy skali zbrodni wojennych poczynionych przez Sowietów w Afganistanie. Żyłem w przekonaniu, że podobnie jak w przypadku Amerykanów w Wietnamie były to ekscesy, a nie codzienność. Autor tymczasem opisuje egzekucje jeńców i cywili na rozmaite sposoby, z różnych przyczyn lub bez. Żal czytać o swoich rówieśnikach ginących i zostających kalekami w wojnie, na którą pojechali wbrew własnej woli, ale trudno też przekonać się do prawdziwego współczucia, widząc, co tam robią. Nie ma sensu mówić o kradzieżach, bo to oczywistość, natomiast bardziej zdziwiło mnie, że w ogóle dało się tam jeszcze znaleźć cokolwiek do ukradnięcia.

Nie polecę tej książki każdemu, bo wielu odrzuci od niej drastyczność, ciężar i wulgarność. Nie mogę powiedzieć, że mi się podobała i mam nadzieję, że nikomu się nie spodoba.

Na wschodzie bez zmian. Specyficzne połączenie bezmyślnego posłuszeństwa i bezmyślnej samowoli opisane w „Jak się zostaje albinosem” w równym stopniu przejawiają obecnie rosyjscy żołnierze na Ukrainie (i oczywiście u siebie też).

Sam opis pobytu w jednostce powietrznodesantowej w Ferganie przypomina wspomnienia z łagrów, przy czym stosunki między zekami były bardziej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
26
9

Na półkach:

Fajnie opowiedziana historia. Polecam

Fajnie opowiedziana historia. Polecam

Pokaż mimo to

avatar
17
17

Na półkach:

Wspomnienia Zigmasa Stankusa to niezwykła opowieść. Dosłownie z pierwszej osoby możemy wczuć się w rolę sowieckiego żołnierza, który wykonuje rozkazy swoich dowódców i jest świadkiem tego jakimi często oni są prymitywami, cwaniaczkami lub też po prostu tchórzami.

Książka dobrze wprowadzała nas w realia tego jak wyglądała tamta wojna oraz w to jakie panowały warunki w obozach sowieckich żołnierzy. Czytając to wszystko, czuło się często ten bród, wszy i wszelakie niedogodności o jakich wspomina bohater i autor tej opowieści.

To co też na pewno odczuwamy strona po stronie meandrując po tej książce to okrucieństwo wojny w Afganistanie. Ciągłe grabieże, których dokonują sami żołnierze sowieccy ,a także liczne egzekucje, śmierć w trakcie walki oraz wszelakiego rodzaju inne okrucieństwa jakie tam miały miejsce.

Podsumowując "Jak się zostaje Albinosem", to bardzo dobry dziennik radzieckiego żołnierza, który polecam przeczytać każdemu kto jest zainteresowany tematyką militariów oraz, każdego kto lubi mocne wrażenia.

Wspomnienia Zigmasa Stankusa to niezwykła opowieść. Dosłownie z pierwszej osoby możemy wczuć się w rolę sowieckiego żołnierza, który wykonuje rozkazy swoich dowódców i jest świadkiem tego jakimi często oni są prymitywami, cwaniaczkami lub też po prostu tchórzami.

Książka dobrze wprowadzała nas w realia tego jak wyglądała tamta wojna oraz w to jakie panowały warunki w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
400
153

Na półkach: ,

Autor, prosty chłopak ze społecznych nizin litewskiej Kłajpedy, znajdującej się wówczas we władaniu Sowieckiego Sojuza, trafił z poboru do wojsk powietrzno-desantowych Armii Czerwonej w pechowym momencie. Załapał się na początek sowieckiej inwazji w Afganistanie. Swoje przeżycia opisał szczerze, beznamiętnie, bez dystansu czy refleksji.

Ogromną część opisu zajmuje odwieczna sowiecka fala, w której najpierw był ofiarą "starych", a później katem "młodych". I to katem tak gorliwym, że niewytrzymujące znęcania ofiary ściągnęły na niego sąd polowy.

Wygląda jakby sztywne i nienaruszalne falowe rytuały pochłaniały większość czasu i energii sowieckich żołnierzy, zostawiając już niewiele na zmaganie się z jakąś tam wojną i zewnętrznym przeciwnikiem. Jakby głównie walczyli między sobą...

W opisie funkcjonowania ówczesnej Armii Czerwonej odnajdujemy wszystko to, co dzieje się podczas obecnej wojny w Ukrainie:

Powszechne złodziejstwo i szabrownictwo. Żenujące braki wyposażenia i umundurowania.

Fatalne wyżywienie, niedostatek nawet wody nadającej się do picia (w stałych bazach!). Ale kto by się tym przejmował, skoro dla *ważnych* było jej dosyć, a wydzielanie z łaski *nieważnym* - choćby nawet wody! - to atrybut *władzy* w rosyjskiej drabinie hierarchii, w której każdy musi wiedzieć, kim może pomiatać, a przed kim musi się płaszczyć.

Dowódcy wykazujący się na co dzień brutalnością, w ogniu walki tchórzostwem, a w każdej sytuacji głupotą i niekompetencją.

Zdumiewa że kraj, w którym od stuleci "oficerowie" są królami wszelkiego stworzenia i najwyższym szczeblem ewolucji, uporczywie nie potrafił ich nauczyć choćby posługiwania się... mapą. Nie potrafili tego w 1914 ani w 1941. Według Stankusa, nie lepiej radzili sobie w 1981.

Kiedy żołnierze dyskutowali, co i kiedy zrobić z porwanymi miejscowymi zakładnikami-tragarzami ekwipunku, rozważali to wyłącznie z punktu widzenia własnej korzyści i wygody. Samo morderstwo nie budziło najmniejszej refleksji - zwyczajna czynność.

To przez bezmyślne bestialstwo i okrucieństwo nie tylko wobec bojowników przeciwnika, ale przede wszystkim wobec bezbronnych cywili, izolowane iskierki oporu Afgańczyków szybko przerodziły się w ogólnokrajowy pożar, w którym przy okazji spalił się Sowiecki Sojuz.

Tłumaczenie jest fatalne. Po pierwsze, tłumacz kompletnie nie zna i nie rozumie terminologii wojskowej i tworzy wyciskające łzy z oczu qfiadqi: "rusznice"; "pociski odrzutowe". Gorzej, że równie słabo idzie mu z JAKĄKOLWIEK terminologią i – generalnie – z językiem. Zamiast polskiego serwuje nam paskudne kalki językowe: "zbite głowice pocisków"; „plując się ruszyliśmy" i tym podobne. Wielokrotnie powtarzane "spić się" – to JEDNORAZOWO nadużyć alkoholu. Tymczasem z kontekstu jednoznacznie wynika, że chodziło o sformułowanie "zapić się" – czyli marnie skończyć w permanentnym nałogu alkoholowym.

Oczywiście w książce nie ma śladu jakiejkolwiek redakcji ani konsultacji merytorycznej.

Autor, prosty chłopak ze społecznych nizin litewskiej Kłajpedy, znajdującej się wówczas we władaniu Sowieckiego Sojuza, trafił z poboru do wojsk powietrzno-desantowych Armii Czerwonej w pechowym momencie. Załapał się na początek sowieckiej inwazji w Afganistanie. Swoje przeżycia opisał szczerze, beznamiętnie, bez dystansu czy refleksji.

Ogromną część opisu zajmuje...

więcej Pokaż mimo to

avatar
38
38

Na półkach:

„Jak się zostaje albinosem. Wojna w Afganistanie oczami sowieckiego żołnierza 1979-1981” to wydane w przez Fundację Ośrodka Karta w serii Świadectwa XX wiek wspomnienia Zigmasa Stankusa — żołnierza armii ZSRR, z pochodzenia Litwina, który w 1979 roku został powołany do dwuletniej służby w wojsku i wyjechał na wojnę do Afganistanu. Szczera opowieść o stosunkach panujących w ówczesnej Armii Czerwonej — i jej głównych systemowych spoiwach, czyli: tak zwanej „fali” (wykorzystywaniu młodych przez starych żołnierzy) oraz strachu i przemocy, dzięki którym funkcjonowała. Sporo jest tu też bałaganie, który jak się wydaje, był nieodłączną częścią radzieckiej armii.
W części dotyczącej Afganistanu Stankus pisze wprost o terrorze, grabieżach stosowanych wobec miejscowych, którzy wkrótce po spotkaniu „sołdatów” radykalizowali się i stawali się wrogami ZSRR. Nie ukrywa brutalności radzieckich żołnierzy ich i zachowań niezgodnych z żadnymi traktatami. Pokazuje postępującą z czasem demoralizację poborowych i bezsens wojny. To poruszająca lektura, szczególnie teraz — w obliczu wojny na Ukrainie.
https://www.instagram.com/p/CahfBg7slnH/

„Jak się zostaje albinosem. Wojna w Afganistanie oczami sowieckiego żołnierza 1979-1981” to wydane w przez Fundację Ośrodka Karta w serii Świadectwa XX wiek wspomnienia Zigmasa Stankusa — żołnierza armii ZSRR, z pochodzenia Litwina, który w 1979 roku został powołany do dwuletniej służby w wojsku i wyjechał na wojnę do Afganistanu. Szczera opowieść o stosunkach panujących w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
758
169

Na półkach: , ,

Mimo że 40 lat minęło od tych wydarzeń to temat jest zupełnie aktualny, rosyjski żołnierz dalej nie wie gdzie i po co walczy a cieszy go tylko jak ukradnie jakiś zegarek i się nawali.
Warto przeczytać i poznać punkt widzenia radzieckiego człowieka który wyłania się z tej książki.

Mimo że 40 lat minęło od tych wydarzeń to temat jest zupełnie aktualny, rosyjski żołnierz dalej nie wie gdzie i po co walczy a cieszy go tylko jak ukradnie jakiś zegarek i się nawali.
Warto przeczytać i poznać punkt widzenia radzieckiego człowieka który wyłania się z tej książki.

Pokaż mimo to

avatar
232
219

Na półkach:

Pamiętnik żołnierza armii sowieckiej, biorącego udział w pierwszej części wojny w Afganistanie - lata 1980-81. Pokazuje codzienne życie żołnierskie, bałagan w armii, strach, śmierci, falę w wojsku, kradzieże, pijaństwo oraz bezsens prowadzonej wojny. Książka bardzo szczera, autor nie zataja brutalności zachowań żołnierzy sowieckich wobec ludności Afganistanu, w paru miejscach przyznaje się wręcz do zachowań niezgodnych z konwencjami międzynarodowymi, typu: w sumie jednak nie zabija się jeńców albo nie zabija cywilów z zemsty za zabicie żołnierzy, prawda? Mimo tego autor nie budzi we mnie odrazy, raczej jest to autoportret człowieka zniszczonego wojną, dla którego książka ta jest chyba pewnego rodzaju spowiedzią. Dość ciężko się czyta, mimo że niegruba, to zajęło mi z tydzień aby ją przeczytać.

Pamiętnik żołnierza armii sowieckiej, biorącego udział w pierwszej części wojny w Afganistanie - lata 1980-81. Pokazuje codzienne życie żołnierskie, bałagan w armii, strach, śmierci, falę w wojsku, kradzieże, pijaństwo oraz bezsens prowadzonej wojny. Książka bardzo szczera, autor nie zataja brutalności zachowań żołnierzy sowieckich wobec ludności Afganistanu, w paru...

więcej Pokaż mimo to

avatar
5
3

Na półkach: ,

Co warto wiedzieć o wojnie w Afganistanie i zwyczajach armii ZSRR

Co warto wiedzieć o wojnie w Afganistanie i zwyczajach armii ZSRR

Pokaż mimo to

avatar
1160
938

Na półkach: , ,

„Żadna wojna nie jest ludzka”
Książka Zigmasa Stankusa to bardzo mocny dokument. Czasami zastanawiałem się, autor nie przesadza. Z innych źródeł wiadomo niestety, że nie.
Konflikt zbrojny w Afganistanie był konfliktem bezlitosnym. Obie strony nie oszczędzały jeńców i prześcigały się w okrucieństwie. Cierpiała ludność cywilna, którą doświadczała „nacjonalizacji” majątku, lub po prostu była zabijana na wszelki wypadek. Autor osobiście brał udział w tego typu działaniach i wielokrotnie daje temu dowód na kartach swej opowieści. Najgorszy jest fakt całkowitego usprawiedliwienia zbrodniczych działań, lub jego brak.
„Oficerowie wiedzieli o tym jawnym rabunku, ale patrzeli na wszystko przez palce, jak na dziecięce wybryki…”
Armia Czerwona nie rozróżniała cywilów i duszmanów. Tak było łatwiej…
„...dobry Afgańczyk – to tylko martwy Afgańczyk. Wszyscy oni są duszmani. Jeżeli nie zdąży taki uciec w góry, bije się w piersi i twierdzi że jest dust (przyjaciel),ale już w górach jest duszman (bojownik). I jak tu ich nie znając języka rozróżnić?”
Dlatego najczęściej napotkani Afgańczycy byli likwidowani.
I tak nakręcała się spirala okrucieństwa tego konfliktu. Na kartach wspomnień znajdziemy również wspominki z boju, lub pobytu w bazach wojskowych. Wszystko spisane bez oglądania się na cenzurę. Jesteśmy w samym środku tego odrealnionego świata, w którym by przeżyć trzeba zabijać.
Przyznam się, że są to jedne z lepszych wspomnień jakie czytałem. Może ze względu na swoją bezpośredniość i brak zahamowań. Dokument jest żywy i czasami zbyt mocno rysuje obrazy w wyobraźni czytającego.
Warto zaznajomić się z tym opisem „bratniej pomocy” jaką niosła Armia Radziecka „Afganowi”- jakże odmiennym od oficjalnych wersji. Trzeba tylko nastawić się na coś, co może nami wstrząsnąć.

„Żadna wojna nie jest ludzka”
Książka Zigmasa Stankusa to bardzo mocny dokument. Czasami zastanawiałem się, autor nie przesadza. Z innych źródeł wiadomo niestety, że nie.
Konflikt zbrojny w Afganistanie był konfliktem bezlitosnym. Obie strony nie oszczędzały jeńców i prześcigały się w okrucieństwie. Cierpiała ludność cywilna, którą doświadczała „nacjonalizacji” majątku, lub...

więcej Pokaż mimo to

avatar
525
362

Na półkach: , , ,

Cyt.:
„Jedna starsza pielęgniarka puściła łezkę:
- Dzieci, dzieci, co z wami wyprawiają …..
Powskakiwaliśmy do maszyn, nie rozumiejąc zupełnie że te słowa skierowane były do nas ...”
Zigmas Stankus, „Jak się zostaje albinosem. Wojna w Afganistanie oczami sowieckiego żołnierza 1979 – 1981.”

Pamiętniki czy wspomnienia nie są bynajmniej wynalazkiem naszych czasów. Są zjawiskiem mającym swoje początki u zarania dziejów cywilizacji. Jest to próba utrwalenia własnego życia i dokonań, podzielenia się własnymi spostrzeżeniami. Zapiski biograficzne przedstawiają życie autora w całej jego różnorodności, w tym często elementy najbardziej intymne, ale także opisy wydarzeń w których uczestniczył, obserwacje i opisy innych ludzi, ich oceny a przede wszystkim obrazy otaczającej rzeczywistości, będące barwnymi opisami minionego czasu. Pamiętniki od zawsze były łakomym kąskiem dla historyków, socjologów, pedagogów, antropologów czy dla zwykłych czytelników.

Wspomnienia często są subiektywne /choć trudno by takie nie były/, często powiększają rolę jaką odgrywa w wydarzeniach autor , bądź też wprost przeciwnie – umniejszają jego rolę w opisywanych wydarzeniach, a często wprost mijają się z prawdą a mimo to zawsze są zapisem ciekawym.

Zigmas Stankus, wówczas obywatel Litewskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, w 1979 roku zostaje powołany do odbycia służby wojskowej w Armii Czerwonej. Zostaje skierowany do Fergany w Uzbekistanie, gdzie stacjonował 345 Gwardyjski Pułk Powietrznodesantowy. Miał odbyć obowiązujący wówczas w ZSRR obowiązkowy, dwuletni okres służby wojskowej.

W grudniu 1979 roku rozpoczęła się radziecka interwencja w Afganistanie i pułk w którym służył Zigmas Stankus zostaje skierowany do Afganistanu.

Wspomnienia do bólu szczere. Pokazujące system organizacji armii poborowej i wielonarodowej od środka. Armii, w której językiem obowiązującym był rosyjski a większość poborowych z innych republik go nie znała. Nie znał go też i Stankus. System na którym opierała się cała potęga armii to „fala” - wykorzystywanie młodszych roczników poborowych przez starszych, włącznie z biciem i poniżaniem. Armia słabo wyposażona, wyszkolona, oparta na strachu i indoktrynowana.

Taka armia została skierowana na wojnę do Afganistanu, której jeszcze wówczas nie nazywano wojną. Była to pomoc internacjonalistyczna dla bratniego narodu afgańskiego. Wojny tej Rosjanie nie mogli wygrać. Stankus opisując działania podejmowane w Afganistanie – terror, grabieże, minimalne wsparcie miejscowych sił – pokazuje jak opór społeczeństwa narasta, jak z każdym miesiącem przybywa mudżahedinów, gotowych oddać życie w walce za kraj.

Wspomnienia Zigmasa Stankusa pokazują jeszcze coś innego. Nie mówią o tym wprost, ale daje się to wyczytać z kart kolejnych wspomnień. Ogromne spustoszenie jakie niesie za sobą wojna. I to zarówno jeśli chodzi o charaktery jak i psychikę. Dotychczasowe normy postępowań czy zachowań zostają odrzucone i zastąpione pragnieniem przeżycia za wszelką cenę. My albo oni.

Zigmas Stankus przeżył Afganistan. Brał udział w wojnie, która tak naprawdę nikogo nie obchodziła, była niepopularna i niepotrzebna. Na koniec swych wspomnień przypomniał, że wolna już Litwa, potępiając radziecką interwencję w Afganistanie, wysłała ponownie tam swoich żołnierzy jako członek NATO, usprawiedliwiając to potrzebą utrzymania pokoju. Historia zatoczyła koło.

Szczera do bólu, brutalna, ukazująca koszmar wojny. Poruszająca i niezwykle emocjonalna. Zapadająca w pamięć i pozbawiająca złudzeń o „dobrych wojnach”.

Polecam.

Cyt.:
„Jedna starsza pielęgniarka puściła łezkę:
- Dzieci, dzieci, co z wami wyprawiają …..
Powskakiwaliśmy do maszyn, nie rozumiejąc zupełnie że te słowa skierowane były do nas ...”
Zigmas Stankus, „Jak się zostaje albinosem. Wojna w Afganistanie oczami sowieckiego żołnierza 1979 – 1981.”

Pamiętniki czy wspomnienia nie są bynajmniej wynalazkiem naszych czasów. Są...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    149
  • Przeczytane
    100
  • Posiadam
    37
  • 2021
    8
  • Teraz czytam
    5
  • E-book
    3
  • Historia
    3
  • 2022
    2
  • Afganistan
    2
  • Do kupienia
    1

Cytaty

Więcej
Zigmas Stankus Jak się zostaje albinosem. Wojna w Afganistanie oczami sowieckiego żołnierza 1979-1981 Zobacz więcej
Zigmas Stankus Jak się zostaje albinosem. Wojna w Afganistanie oczami sowieckiego żołnierza 1979-1981 Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne