Na skraju terenu garnizonu miał swoja bazę batalion remontowy. Czerech żołnierzy upiło się, napaliło czarsem i poszło do sąsiedniego aułu. T...
Najnowsze artykuły
- Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik4
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać3
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać14
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Zigmas Stankus
1
7,5/10
Pisze książki: historia
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,5/10średnia ocena książek autora
100 przeczytało książki autora
149 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Jak się zostaje albinosem. Wojna w Afganistanie oczami sowieckiego żołnierza 1979-1981
Zigmas Stankus
7,5 z 86 ocen
253 czytelników 21 opinii
2021
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Zigmas Stankus, Jak się zostaje albinosem. Wojna w Afganistanie oczami sowieckiego żołnierza 1979-1981
W pierwszej czy drugiej akcji pułkowej został strącony nasz śmigłowiec Mi-8. Piloci spłonęli. Później przyleciały inne śmigłowce, zrzuciły n...
W pierwszej czy drugiej akcji pułkowej został strącony nasz śmigłowiec Mi-8. Piloci spłonęli. Później przyleciały inne śmigłowce, zrzuciły na auły kanistry z benzyną i napalmem, które wybuchały w powietrzu, wypalając wszystko do cna. Wieczorem chłopcy wylądowali w pobliżu naszej bazy i wymienili dwie menażki technicznego spirytusu na trzynastu jeńców duszmanów. Unieśli helikopter na kilkadziesiąt metrów, zawiśli w powietrzu i powyrzucali żywych jeńców.
Zigmas Stankus , Jak się zostaje albinosem. Wojna w Afganistanie oczami sowieckiego żołnierza 1979-19811 osoba to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Jak się zostaje albinosem. Wojna w Afganistanie oczami sowieckiego żołnierza 1979-1981 Zigmas Stankus
7,5
Pamiętnik żołnierza armii sowieckiej, biorącego udział w pierwszej części wojny w Afganistanie - lata 1980-81. Pokazuje codzienne życie żołnierskie, bałagan w armii, strach, śmierci, falę w wojsku, kradzieże, pijaństwo oraz bezsens prowadzonej wojny. Książka bardzo szczera, autor nie zataja brutalności zachowań żołnierzy sowieckich wobec ludności Afganistanu, w paru miejscach przyznaje się wręcz do zachowań niezgodnych z konwencjami międzynarodowymi, typu: w sumie jednak nie zabija się jeńców albo nie zabija cywilów z zemsty za zabicie żołnierzy, prawda? Mimo tego autor nie budzi we mnie odrazy, raczej jest to autoportret człowieka zniszczonego wojną, dla którego książka ta jest chyba pewnego rodzaju spowiedzią. Dość ciężko się czyta, mimo że niegruba, to zajęło mi z tydzień aby ją przeczytać.
Jak się zostaje albinosem. Wojna w Afganistanie oczami sowieckiego żołnierza 1979-1981 Zigmas Stankus
7,5
Czego dotyczy książka? Początkowych dwóch latach interwencji ZSRR w Afganistanie, w 1979 roku. Choć słowo „interwencja internacjonalistyczna” (jak tłumaczono żołnierzom obecność w tym państwie) to eufemizm na określenie wojny i brutalnej pacyfikacji. Można napisać, że historia lubi się powtarzać, najazdy Armii Czerwonej w latach 1920, 1939 1944, 1956 i 1979 roku, to ciągle ta samo nieszczęście.
O czym jest książka? O poborowych w Armii Czerwonej i ich udziale w tej wojnie. Dokładną relację składa Litwin Zigmas Stankus, który wraz z całą mozaiką narodowościową Związku Radzieckiego był wcielony do jej armii i wysłany na wojnę, jako spadochroniarz. Opowieść bardzo prawdziwa i realistyczna, dobry kawał historii i to od wewnątrz, bez ubarwień. To co przeżył on i koledzy przerasta nasze wyobrażenia (no jeśli czytało się „Cynkowych chłopców” można być trochę mniej zdziwionym). Jednak według mnie Stankus, przy całym szacunku dla jego traumatycznych przeżyć, wydaje się być całkowicie wchłoniętym przez straszne wspomnienia z młodości. W książce sporadycznie pojawiają się krytyczne wzmianki do tego co robili, a były to paskudne uczynki. Raczej bez głębszej refleksji. Odczytuję w ten sposób, że to było jego i jego rówieśników cierpienie i tyle. Innym nic do tego. A ci inni to Afgańczycy, młodzi, starzy, kobiety, dzieci, mężczyźni, których część była mordowana tylko dlatego, że pojawili się w zasięgu broni, profilaktycznie. Którzy też okradani byli z wszystkiego co mieli w swojej biedzie. Autor tego nie krytykuje, nie podważa „racjonalności” postępowania czerwonoarmistów. Tak samo jest bezkrytyczny wobec całego systemu „fali” w wojsku, która była bez sensu, niezwykle brutalna i sprzyjała brutalizacji wojny. Był elementem tego systemu, przeżył go, jednak ani razu nie wspomniał, że służył on uprzedmiotowieniu człowieka. Oczywiście, obecnie łatwo nam oceniać postępki jego i kolegów. Podczas gdy to oni cierpieli zniewagi, głód, brud i zimno, to oni zostawali kalekami i byli zabijani. Jednak autor chyba powinien po wielu latach od zdarzeń przefiltrować i przeanalizować swoją młodości w radzieckich wojskach powietrznodesantowych. Jak napisał im też się zdarzało maltretować, rabować i zabijać. Nie zawsze będąc do tego zmuszonymi przez tzw. system.
Swoją drogą Armia Czerwona u schyłku XX wieku zachowywała się tak samo jak u swojego zarania. Zmuszała lub zachęcała do rabowania i zabijania, narażania życia postronnych i swoich żołnierzy dla zysku, ale też dla jedzenia lub zaspokojenia pragnienia (!) Była to armia mająca technologię kosmiczną i jednocześnie głodząca swoich żołnierzy - karmiąc ich tylko kapusta lub kaszą. Niestety wiele tych elementów głupoty odnajduje w naszym wojsku.