Bękart
- Kategoria:
- komiksy
- Tytuł oryginału:
- Bâtard
- Wydawnictwo:
- Kultura Gniewu
- Data wydania:
- 2020-03-04
- Data 1. wyd. pol.:
- 2020-03-04
- Data 1. wydania:
- 2018-01-01
- Liczba stron:
- 180
- Czas czytania
- 3 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788366128262
- Tłumacz:
- Olga Mysłowska
May i Eugenie wzięli udział w historycznym napadzie, – 52 kradzieże z bronią w ręku w tym samym czasie i w tym samym mieście – ale teraz muszą uciekać i ukrywać się. Nie tylko przed policją i przechytrzonymi współsprawcami zbrodni, ale także przed swoją brutalną przeszłością.
W „Bękarcie” podążamy ich śladami. May i Eugene przemierzają Stany Zjednoczone w obawie przed śmiertelnym niebezpieczeństwem. Na swojej drodze spotykają tajemniczych tirowców, ambitnych bandytów i staruszków, którzy żyją w całkowitej izolacji od świata.
Powieść graficzna Maxa de Radiguèsa, młodego belgijskiego rysownika i scenarzysty, koncentruje się na skomplikowanych rodzinnych relacjach, jednocześnie pełnych przemocy i czułych, oraz porywających zwrotach akcji, które trudno przewidzieć.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Droga
„Wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne, każda nieszczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa na swój sposób” – chyba każdy zna te kultowe pierwsze zdanie z „Anny Kareniny” Lwa Tołstoja. I nie dlatego, że odkrywa przed nami prawdę objawioną, czy coś, czego nikt wcześniej nie wiedział. Jest to truizm, oczywista oczywistość, coś, o czym każdy wie.
Jednakże ta prosta prawda życiowa jest sednem zdecydowanej większości powieści. W końcu o szczęśliwych ludziach pisze się bardzo rzadko, gdyż nie ma w tym nic ekscytującego. To właśnie starcia, niesnaski, delikatne uszczypliwości pomiędzy członkami rodziny budują i napędzają niejedną historię. Jest to tak prosty, a zarazem tak oczywisty punkt wyjścia, że nie można się dziwić, iż tak wielu pisarzy zdecydowało się po ten motyw sięgnąć.
Nie inaczej jest z „Bękartem”, gdzie May (matka) i Eugenie (syn) są w ciągłym ruchu. Dlaczego? Otóż w bagażniku mają sześć toreb pełnych gotówki. Ostatnie więc czego im potrzeba to policyjna blokada, na którą przecież trafiają. Jednak stresujące sytuacje nie powodują, że bohaterowie komiksu panikują lub wykonują jakiekolwiek nerwowe ruchy. Widać, że w życiu przeszli już niejedno, także robią to, co wychodzi im najlepiej – improwizują. Ale czy są to warunki sprzyjające wychowywaniu syna?
Max de Radiguès w bardzo oszczędnym stylu opisuje zaskakująco ciepłą i pełną miłości historię. Relacja pomiędzy głównymi bohaterami zdecydowanie wykracza poza relację matka – syn. W końcu życie w drodze, życie pełne niebezpieczeństw i kradzieży nie tylko wpływa na zacieśnienie kontaktów, ale także i tworzy specyficzny rodzaj tej relacji. Dostrzegamy więc bezgraniczne zaufanie, gotowość do poświęcenia, wykorzystywanie sprzyjających okoliczności i rozumienie się bez słów. Tym samym czytelnik ma okazję przyjrzeć się osobom w swoim otoczeniu. I wcale nie jest powiedziane, że tylko kryminaliści znajdą w „Bękarcie” coś dla siebie.
Komiks nie ma nawet dwustu stron, dzięki czemu jest to lektura na jedno popołudnie. Najlepiej sobotnie lub niedzielne, ale godzinka po pracy również się nada. „Bękart” wciąga niczym bagno i nie puszcza, aż do końca. Zwłaszcza że podczas lektury nie miałem poczucia, że zwroty akcji są wymuszone. Przyznam się szczerze, że zaskakują i czasem chwytają za serce. Niekoniecznie podejrzewałbym u siebie takie górnolotne uczucia, ale komiks ma w sobie coś, co przykuwa uwagę. I zostaje w nas na dłużej.
Ponadto czarno-białe ilustracje pozwalają w pełni skupić się na opowiadanej historii. Wiem, „Sin City” to nie przypomina, ale proste rysunku umożliwiają nam pełniejsze docenienie scenariusza. Max de Radiguès udowadnia, że nie trzeba przygotowywać wieloaspektowej historii, aby docenić to, co w życiu jest ważne. Pod tym kątem opowieść spisuje się perfekcyjnie.
„Bękart” momentami ociera się o wybitność. Gwarantuję, że nie jest to komiks, obok którego przejdziecie obojętnie. Każdy kadr jest potrzebny, każdy dymek ma swój ściśle określony cel. Ten minimalizm powoduje, że całość prezentuje się niezwykle autentycznie. Zachęcam więc wszystkich do sięgnięcia po „Bękarta”, bo naprawdę warto.
Michał Wnuk
Książka na półkach
- 53
- 12
- 9
- 8
- 3
- 2
- 2
- 2
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Dość sztampowa historia, ale zgrabnie opowiedziana, utrzymująca tempo. Ten rodzaj oszczędnej, nieco dziecinnej kreski ostatnio mi się opatrzył, ale to już mój problem.
Jest to odpowiednik taniego filmu sensacyjnego, lecącego w drugim garniturze kanałów telewizyjnych o godzinie 22 we wtorek, z jednym obowiązkowyn, zaskakującym zwrotem akcji, mającym ratować produkcję. I on według mnie to robi
Dość sztampowa historia, ale zgrabnie opowiedziana, utrzymująca tempo. Ten rodzaj oszczędnej, nieco dziecinnej kreski ostatnio mi się opatrzył, ale to już mój problem.
więcej Pokaż mimo toJest to odpowiednik taniego filmu sensacyjnego, lecącego w drugim garniturze kanałów telewizyjnych o godzinie 22 we wtorek, z jednym obowiązkowyn, zaskakującym zwrotem akcji, mającym ratować produkcję. I on...
Na pierwszy rzut oka to prosto narysowana, w czerni i bieli, sensacyjna historyjka jakich wiele. Ktoś przeprowadził napad, coś poszło nie tak, ktoś ucieka, pieniądze zapakowane w torby wcale nie dają przewagi, to już było wiele razy w każdym medium. Ale tym razem mamy młodą kobietę z dzieckiem, niedużym chłopcem. I od początku zaczyna się pojawiać wrażenie, że dopiero będziemy musieli odkryć o co tak naprawdę chodzi. Bo ta na poły sensacyjna historyjka, mająca za punkt wyjścia sytuację, która mogłaby otwierać kino spod znaku Tarantino, albo braci Coen, nie rozwija się w sposób w jaki moglibyśmy oczekiwać.
Ten sposób w jaki scenarzysta i rysownik w jednej osobie prowadzi fabułę pełną typowych scen akcji, powoli wprowadzając wątki obyczajowe i zmieniając perspektywę z jakiej spoglądamy na głównych bohaterów, sprawił mi mnóstwo frajdy przy lekturze. To odpowiednik takiego filmu sensacyjnego rodem z kina niezależnego. Niby prosta historia, ale rozwiązania, wątki i obyczajowa podbudowa, do której dotrzemy w dalszej partii historii sprawiają że po poznaniu, jakże niestereotypowego finału, pozostaniemy z wrażeniem, że przeczytaliśmy coś lepszego niż nam się zdawało w trakcie lektury.
Kreska uzupełnia wrażenia. Prosta choć bardzo sprawna, oszczędna, lecz świetnie sprawdzająca się i w oddaniu emocji na twarzach postaci i w scenach akcji, w przedstawieniu ruchu, co często przy takiej kresce wychodzi koślawo, nieudolnie, a tutaj jest w punkt.
Komiks chyba się nie przyjął u nas za dobrze, b o zgarnąłem w mocnej przecenie, a szkoda, bo to bardzo udane dzieło i chętnie bym więcej komiksów autora poznał.
Na pierwszy rzut oka to prosto narysowana, w czerni i bieli, sensacyjna historyjka jakich wiele. Ktoś przeprowadził napad, coś poszło nie tak, ktoś ucieka, pieniądze zapakowane w torby wcale nie dają przewagi, to już było wiele razy w każdym medium. Ale tym razem mamy młodą kobietę z dzieckiem, niedużym chłopcem. I od początku zaczyna się pojawiać wrażenie, że dopiero...
więcej Pokaż mimo tohttps://salomonik.eu/blog/przeczytane/3019-bekart-max-de-radigues
https://salomonik.eu/blog/przeczytane/3019-bekart-max-de-radigues
Pokaż mimo toJeśli ktoś jest fanem komiksów typu "Koniec zjebanego świata" lub "Ghost World", to w "Bękarcie" odnajdzie się niczym ryba w wodzie. Z jednej strony jest to prosta historia o dwójce młodych osób, matce i synu, którzy napadli na bank, z drugiej pokazuje bardzo złożone relacje międzyludzkie. W zasadzie komiks jest idealnym materiałem do jednego z filmów Tarantino lub zrobienia jako mini serial na Netflix. Zdecydowanie preferowałbym tą drugą formę, pamiętając ekranizację "End of the fucking world". Dziś zajmiemy się jednak komiksem, a ten, co tutaj dużo mówić, jest świetny.
Na starcie poznajemy młodą kobietę imieniem April, która używa również imienia May. Wraz z synem Eugenie ukrywają się przed policją z powodu serii napadów w pewnym miasteczku. Okazuje się, że nie tylko stróże prawa podążają ich tropem, ale także zleceniodawcy. Kobieta stara się jak może ochronić syna, a ten nauczył się już dawno, że nie ma czasu na bycie dzieckiem. Akcja komiksu toczy się bardzo szybko, ale nie ma szans, aby pogubić się w fabule. Z drugiej strony z każdym kolejnym etapem podróży dwójki głównych bohaterów, odkrywamy kolejne ich tajemnice. To doprowadza do bardzo krwawego oraz szokującego finału, gdzie, muszę przyznać, byłem bardzo zdziwiony. Totalnie nie spodziewałem się takiego obrotu spraw i dzięki temu zakończenie czytało mi się niezwykle dobrze.
Ten komiks to idealny przykład na to, że dzieło nie musi być rewolucyjne czy oryginalne, aby dobrze się je czytało. Musi być po prostu solidnie skonstruowane u podstaw. I tak mamy w tym wypadku. Wyraziste postacie, prosta historia z serią niepospolitych rabunków, szybkie tempo akcji i solidne dialogi. Do tego kilka naprawdę ciekawych zwrotów akcji oraz zaskakujący finał. Całość, w tym wypadku, zwieńczona świetnym, czarno-białym rysunkiem, który dodaje całości klimatu rodem z klasycznych filmów obyczajowych z nutą akcji w tle. Nie brak tutaj scen przemocy czy miejsc, gdzie krew tryska na wszystkie strony, ale to tylko dodatek do pewnych kadrów. Na pierwszym planie jest silna relacja pomiędzy dwójką głównych bohaterów, których łączą więzy krwi.
Jeśli ktoś jest fanem komiksów typu "Koniec zjebanego świata" lub "Ghost World", to w "Bękarcie" odnajdzie się niczym ryba w wodzie. Z jednej strony jest to prosta historia o dwójce młodych osób, matce i synu, którzy napadli na bank, z drugiej pokazuje bardzo złożone relacje międzyludzkie. W zasadzie komiks jest idealnym materiałem do jednego z filmów Tarantino lub...
więcej Pokaż mimo toMłoda kobieta i dzieciak przemierzają kraj z torbami pełnymi pieniędzy. Przed kim uciekają? Dokąd? I dlaczego?
Spodziewałem się komiksowego ekwiwalentu typowego "heist movie"; jakiegoś taniego akcyjniaka w stylu "Death or Glory", a otrzymałem mądrą, udającą akcyjniaka obyczajówkę, bogatą w treść, humor i emocje. Zamiast strzelanin i wybuchów ważniejsi są tutaj bohaterowie i relacja pomiędzy nimi. O dziwo bardzo pasowała mi też ta oszczędna forma, która nieco frustrowała mnie np. w "Końcu zxxxanego świata" czy "Sabrinie". Dobra lektura.
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
Młoda kobieta i dzieciak przemierzają kraj z torbami pełnymi pieniędzy. Przed kim uciekają? Dokąd? I dlaczego?
więcej Pokaż mimo toSpodziewałem się komiksowego ekwiwalentu typowego "heist movie"; jakiegoś taniego akcyjniaka w stylu "Death or Glory", a otrzymałem mądrą, udającą akcyjniaka obyczajówkę, bogatą w treść, humor i emocje. Zamiast strzelanin i wybuchów ważniejsi są tutaj bohaterowie...
Jak jeden odcinek serialu, przydałoby się rozwinięcie/kontynuacja
Jak jeden odcinek serialu, przydałoby się rozwinięcie/kontynuacja
Pokaż mimo toW ofercie wydawnictwa Kultura Gniewu sporo jest nietuzinkowych komiksów, które naprawdę mocno zaskakują czytelnika. Doskonałym tego przykładem jest właśnie Bękart. Pozycja z pozoru mocno wtórna, kopiujące pewne mocno już wyświechtane klimaty, jednak na tyle intrygująca, że trudno obok niej przejść obojętnie. Jeśli już się ktoś zdecyduje się na jej przeczytanie, to kolejne strony będzie pochłaniał z niekłamaną przyjemnością.
Główni bohaterowie komiksu to młoda May i jej syn Eugene. Oboje wieli udział w najgłośniejszym i najbardziej zuchwałym napadzie rabunkowym w historii Stanów Zjednoczonych. Pięćdziesiąt dwie kradzieże z bronią w ręku w tym samym czasie i w tym samym mieście. Nietypowa dwójka złodziei mocno obładowana gotówką, teraz musi uciekać. Nie tylko przed stróżami prawa, ale również przed wspólnikami, którzy chcą odzyskać łup i nie będą dla matki z dzieckiem nazbyt wyrozumiali. Każdy przebyty kilometr to nie tylko oddalenie od siebie pewnego niebezpieczeństwa. To również próba ostatecznego pozostawienia za sobą swojej trudnej przeszłości, co będzie o wiele trudniejsze niż ucieczka przed policją i żądnymi krwi zabójcami.
Fabularnie brzmi to wszystko jak kolejny komiks kryminalny, będący „rodzinną” odmianą popularnego motywu „Bonnie i Clyde” w połączeniu z opowieścią drogi. Po części tak jest, jednak tytuł pod swoją pozorną wtórnością skrywa naprawdę ciekawe i treściwe wnętrze. Twórca dzieła Max de Radigues potrafi w prostej fabule przygotować naprawdę kilka zaskakujących zwrotów akcji. Największa niespodzianka czeka na czytelnika pod koniec komiksu, kiedy to otrzymuje on mentalnego „liścia” na orzeźwienie, tak aby mógł w pełni docenić twist fabularny, jaki przygotował dla niego scenarzysta.
Tak jak zostało to już wspomniane Bękart to nie tylko krwawy kryminał, ale również obyczajowa opowieść drogi, gdzie przeszłość postaci odgrywa znaczące role. Cała historia jest tutaj na tyle dobrze rozplanowana, że pewne fakty związane z głównymi bohaterami są okrywane stopniowo, coraz mocniej zaskakując czytelnika.
Największa siła tytułu drzemie jednak w bohaterach, którzy pojawiają się na kolejnych planszach komiksu. Na pierwszym planie jest oczywiście młoda May i jej syn. Kobieta jest zdeterminowana do zrobienia wszystkie, co będzie konieczne, aby uchronić swoje dziecko. Przekracza ona wszelkie granice, posuwając się nawet do morderstwa, będąc pewną, że tylko tak będzie wstanie zapewnić bezpieczeństwo chłopakowi. Podobne odczucia ma również Eugene, który dość szybko przystosował się do życia w ciągłym zagrożeniu i jak na swój wiek jest nad wyraz dojrzały i odpowiedzialny. Doskonale zdaje sobie on sprawę z tego, że musi porzucić swoją dziecinność, jeśli nie chce być ciężarem dla matki, tym samym tak próbując ją chronić. Ich relacja pogłębia się jeszcze bardziej z każdym kolejnym niebezpiecznym wydarzeniem, w którym będą brać udział. Niczego złego nie można również napisać na temat bohaterów drugoplanowych (nawet jeśli pełnią tutaj role epizodyczne). Belgijski twórca kreśli ich postacie dość wyraziście, stawiając ich na drodze ucieczki matki i dziecka. Każda z takich postaci ma swoje różne motywacje i będzie miała ona ogromny wypływ na dalsze losy owej dwójki (począwszy od kochanka kobiety, przez ciekawego i pomocnego kierowcę tira, po parę zabójców, którzy nieustannie ich ścigają).
Cała recenzja na:
https://popkulturowykociolek.pl/wielka-rodzinna-ucieczka-recenzja-komiksu-bekart/
W ofercie wydawnictwa Kultura Gniewu sporo jest nietuzinkowych komiksów, które naprawdę mocno zaskakują czytelnika. Doskonałym tego przykładem jest właśnie Bękart. Pozycja z pozoru mocno wtórna, kopiujące pewne mocno już wyświechtane klimaty, jednak na tyle intrygująca, że trudno obok niej przejść obojętnie. Jeśli już się ktoś zdecyduje się na jej przeczytanie, to kolejne...
więcej Pokaż mimo toZainteresowanych zapraszam do oficjalnej recenzji.
Zainteresowanych zapraszam do oficjalnej recenzji.
Pokaż mimo to221128 papier G5.
Pierwsza połowa wciągająca. Jednak później, mimo zwrotów akcji, sztampowe. Plus za zakończenie.
221128 papier G5.
Pokaż mimo toPierwsza połowa wciągająca. Jednak później, mimo zwrotów akcji, sztampowe. Plus za zakończenie.
Raczej nudna lektura. Rysunki bardzo oszczędne, ale spełniają swoją rolę.
Raczej nudna lektura. Rysunki bardzo oszczędne, ale spełniają swoją rolę.
Pokaż mimo to