rozwińzwiń

Stany uprzywilejowane

Okładka książki Stany uprzywilejowane Marcin Polak
Okładka książki Stany uprzywilejowane
Marcin Polak Wydawnictwo: Od do literatura piękna
324 str. 5 godz. 24 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Od do
Data wydania:
2019-12-05
Data 1. wyd. pol.:
2019-12-05
Liczba stron:
324
Czas czytania
5 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788395439308
Tagi:
proza polska opowiadania
Średnia ocen

5,8 5,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,8 / 10
9 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
9
4

Na półkach:

Jakim trzeba być ch.jem, żeby tej książce dać dwóję!😄

Jakim trzeba być ch.jem, żeby tej książce dać dwóję!😄

Pokaż mimo to

avatar
1319
1033

Na półkach: ,

Polak potrafi.

Nie byle jaki Polak, a na pewno nie statystyczny. Mówimy to o prozaiku i jednocześnie debiutancie Marcinie Polaku. Debiut ten ze wszech miar powinien zwrócić uwagę czytelników (są jeszcze tacy?) głodnych soczystej frazy, niebanalnego słowotwórstwa, a także czerpiących nadmierną radość z tego, że ktoś potrafi posługiwać się w sposób giętki polszczyzną. Przy okazji dodam, że wielbiciele Thomasa Bernharda winni stawić się tłumnie w księgarniach po „Stany uprzywilejowane”.

Oto mała próbka: „Na polski mózg promieniowało polskie słońce, mózg polski chodził w Polsce do szkół i na imprezy, w Polsce spróbował karkówki z grilla i wódki z kieliszków, w Polsce przeżył pierwsze miłości, przyjaźnie, rozczarowania i sukcesy, nauczył się fragmentów narodowej poezji oraz polskich przekleństw, jak też rozkazał płucom wciągać do oporu polskie powietrze, a nogom chodzić co niedzielę do polskiego kościoła. Wydał przy tym także tysiące poleceń rękom, aby wykonały w powietrzu znak krzyża. Wszystko to odzwierciedliło się później, nieuchronnie, w rzeźbie mięśni twarzy, którą przez cały ten czas zawiadywał”.

Humor i język, język i humor – trudno wskazać co lepsze w wydaniu Polaka. Może więc warto zaznaczyć, że książka zawiera opowiadania, w których autor potrafi posunąć się do ciekawych dygresji zostawiając w tle punkt wyjścia swoich rozważań. Na pewno zwraca uwagę swoim oczytaniem, ale jego podejście do książek jest emocjonalne, jak również krytyczne. Innymi słowy książki stapiają się z życiem. Znam to i podzielam. Natomiast opowiadania Polaka płyną wartkim nurtem rzadko trafiając na mieliznę, ale czynią przy tym sporty zamęt. Mamy talent, proszę państwa.

Inne: https://www.nowamuzyka.pl/author/jaroslawszczesny/

Polak potrafi.

Nie byle jaki Polak, a na pewno nie statystyczny. Mówimy to o prozaiku i jednocześnie debiutancie Marcinie Polaku. Debiut ten ze wszech miar powinien zwrócić uwagę czytelników (są jeszcze tacy?) głodnych soczystej frazy, niebanalnego słowotwórstwa, a także czerpiących nadmierną radość z tego, że ktoś potrafi posługiwać się w sposób giętki polszczyzną. Przy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
106
14

Na półkach:

Dziś podzielę się z Wami frajdą jakiej dostarczyła mi lektura książki „Stany uprzywilejowane” Marcina Polaka. Tom opowiadań w którym jest bezczelna błyskotliwość, fajne poczucie humoru, wszystko w sosie filozoficznej zadumy, ale bez grama zadęcia, więcej nawet – wszelkie balony są tutaj skutecznie tropione i zręcznie nakłuwane. Jedyną przeszkodą jaką musicie pokonać w drodze do tych przyjemności jest koszmarna okładka, którą stworzył, no cóż, sam autor. Oczywiście możemy ją uznać za żart, cudzysłów itd., ale czy wtedy się obroni? Jeżeli nawet miał być to żart, to słaby, więc jestem na nie. Czym jednak jest ta mała kompromitacja wobec reszty talentów Marcina Polaka.

Sięgnęłam po tę książkę zachęcona opinią, że to świetna lektura dla fanów Bernharda. Faktycznie, strzał w dziesiątkę.

Jedno opowiadanie zdecydowanie wybija się na czoło („Instrukcja pisania powieści bernhardowskiej”) i stanowi oś całego zbioru, klucz do odczytywania reszty. Jest jedynym, które może nie być do końca czytelne dla osób nie znających twórczości Bernharda. Co nie znaczy wcale, że nie będą mieć z tej lektury przyjemności, bo opowiadanie jest po prostu zabawne, pomijając genezę powstania i wszystkie mrugnięcia okiem w stronę czytelników austriackiego mistrza.

Reszta sięga po bernhardowskie wątki i język, ale i bez ich znajomości można czytać te opowiadania z wielką przyjemnością.

Autor mocno uderza w otaczającą nas rzeczywistość. Jest bacznym obserwatorem i punktuje wszelkie absurdy, zło, głupotę, zakłamanie. Nie waha się uderzać w różne środowiska, pozwala sobie na krytykę autorytetów, śmieszki dość niewinne, ale nie błahe. Mini-fabuły przemieszane są z esejami, krytyka literacka z luźnymi wycieczkami po historii filozofii, całość naszpikowana jest postaciami znanych filozofów i ludzi sztuki, do tego dodaje mnóstwo smakowitego gadulstwa o prozie życia.

Całość napisana jest tak wartkim i lekkim językiem, że przechodzi się przez ten zbiór bardzo szybko. Chociaż wracałam niejednokrotnie do pewnych fragmentów, żeby sobie pocmokać z zachwytu lub pochichotać. Można też zaznać niegrzecznych przyjemności trollowania:

(…) dzisiaj też, nestle idzie ramię w ramię z heinekenem w każdym zdrowym polskim domu. Czasami udajemy taki dom, jest wtedy naprawdę świetnie, ludzie się do nas uśmiechają i nawet możemy poczuć się jak w wielkiej wspólnocie słuchającej Sławomira albo innego dźwiękowego śmiecia. W tej naszej wspólnocie można też poczuć dumę z własnej narodowości. Co do Krakowa, jest to miasto, w którym nie można nie popaść w depresję, a najlepszym poetą jest Świetlik, wiadomo, w nim bije źródło, z którego pił Maleńczuk.

Polak potrafi być zuchwale dowcipny, ale i zaskakująco poważny. Prozaiczny i metaforyczny. Smakowicie brawurowy. Bardzo dobra rzecz, zdecydowanie polecam!

Opinia ukazała się pod adresem: https://wmoimpokoju.pl/stany-uprzywilejowane/

Dziś podzielę się z Wami frajdą jakiej dostarczyła mi lektura książki „Stany uprzywilejowane” Marcina Polaka. Tom opowiadań w którym jest bezczelna błyskotliwość, fajne poczucie humoru, wszystko w sosie filozoficznej zadumy, ale bez grama zadęcia, więcej nawet – wszelkie balony są tutaj skutecznie tropione i zręcznie nakłuwane. Jedyną przeszkodą jaką musicie pokonać w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
898
12

Na półkach:

Jedno bardzo dobre opowiadanie o "instrukcji napisania opowieści bernhardowskiej" to jednak trochę za mało, aby ocenić ten tom opowiadań wyżej...

Jedno bardzo dobre opowiadanie o "instrukcji napisania opowieści bernhardowskiej" to jednak trochę za mało, aby ocenić ten tom opowiadań wyżej...

Pokaż mimo to

avatar
1077
630

Na półkach:

Polak zaczyna mocno, od cytatu z „Masy i władzy” Canettiego. Przytaczam tu cytat w całości, bo stanowi on nie tylko punkt wyjścia dla opowiadań ujętych w „Stanach uprzywilejowanych”, ale także dla ich interpretacji, a przede wszystkim jest to myśl bardzo trafna, także w kontekście wszystkiego co nas otacza. „Wszystkie masy zamknięte z przeszłości, o których jeszcze będzie mowa, stały się znanymi i swojskimi instytucjami. Osobliwy stan, w jaki popadali często ich członkowie, uważano za coś naturalnego; spotykano się zawsze w pewnym określonym celu o charakterze religijnym, świątecznym lub wojennym, i cel zdawał się uświęcać ów stan. Wszyscy obecni na kazaniu byli z pewnością przekonani, że chodzi im właśnie o nie, i byliby zdumieni, a może nawet oburzeni, gdyby im powiedziano, że więcej zadowolenia dostarcza im duża liczba obecnych niż samo kazanie. Wszystkie ceremonie i reguły, przynależne do takich instytucji, miały w gruncie rzeczy na celu opanowanie masy: lepszy bezpieczny kościół pełen wiernych niż niepewny cały świat. Poprzez regularność uczęszczania do kościoła, zawsze takie samo dokładne powtarzanie określonych rytuałów zapewnia się masie coś w rodzaju oswojonego przeżycia jej samej. Przebieg takich uroczystości, odbywających się w określonym czasie, staje się namiastką brutalniejszych i bardziej gwałtownych potrzeb”.

Czym są stany uprzywilejowane według Polaka? Tego nie mówi wprost, ale nawet średnio orientujący się w sprawach publicznych czytelnik jest w stanie pewne wnioski wysnuć. Wiąże się to ze skłonnością autora do bezpośredniości i bezkompromisowości we wplataniu swoich przemyśleń w fikcyjne fabuły. Za kontrowersyjny można uznać na przykład ten osąd „W oświeconych krajach umowa między kościołem a państwem działa sprawnie, ale władza w Polsce, także władza kościelna, ulega szybkiej korupcji i przekształca się w sforę, która zdobyła władzę i teraz oddaje się już wyłącznie rozkoszy”. W innym miejscu autor uderza w jeden z atrybutów polskości „Odbierzcie Polakom rozkosz rozdrapanych ran, a zachwiejecie ich tożsamością narodową, pojawi się w niej dziura po ranach (Chrystusa)”. Jest też zajadłym przeciwnikiem bierności w sprawach klimatycznych „Jakimż smutkiem napełniła nas wiadomość o zbliżającej się zagładzie klimatycznej oraz o tak zwanym szóstym wymieraniu, które, jak donosi Radonia, ma nastąpić już niebawem!”.

Widać więc, że autor jest człowiekiem zaangażowanym i tego też nie omieszka wpajać nam w opowiadaniach. Swoim bohaterom przypisuje własne poglądy, obsesje i lęki: nienawiść do masy, niechęć do katolicyzmu, oburzenie korupcją. Ograniczenie interpretacji do tej kwestii byłoby jednak sporym nietaktem. Marcin Polak ma o wiele więcej do zaoferowania, chociażby w kwestii filozofii czy języka. Pisarz tak przygotował swój, przypominający olbrzymią kałamarnicę, zbiór, abyśmy lecieli przez strony z szybkością światła. Nie zapomina przy tym o różnorodności, bazuje na wielu wzorcach i składnikach tworzących odpowiedni koktajl, na górze którego znajduje się Bernhard. Polak w swojej szalonej, pisanej z polotem książce opowiada o utowarowieniu każdego elementu rzeczywistości. Zastanawia się nad banalnością otoczenia, błędami systemowymi (np. szkoły w „Sjuńce”),a także złem, które przekazujemy niczym chorobę, często wcale tego nie chcąc. Doskonale łączy humor i powagę, eteryczność formy i doniosłość treści. Daje się poznać jako wyczulony na absurd i zakłamanie niezwykle wprawny pisarz, ale także myśliciel i baczny obserwator rzeczywistości w jej rozmaitych wymiarach.

Właściwie nie sposób tu opisać wszelkiego dobra, jakie przygotowuje dla czytelnika ta książka. W 25 zawartych w zbiorze opowiadaniach, znajdziemy formy krótkie („Nie drap głowy”, „Chrząszcz”, „Inne Pola) i dłuższe („Pałac”, „Komedia z kluczem”, „Instrukcja napisania powieści bernhardowskiej”),krytykę literacką („Z Miłoszem w Warszawie”),satyrę („Chrząszcz”) wykład („Instrukcja napisania powieści bernhardowskiej”),rozprawę sądową („Wysoki sąd”),specyficzny przewodnik turystyczny („Przewodnik po końcu świata”) i całą masę fikcji mieszających się z dygresyjnymi miniesejami na różne tematy. Ich bohaterowie są jakby wycięci z innych rzeczywistości. To głównie myśliciele podejmujący dialog ze samym sobą lub innymi wyjętymi z przestworzy postaciami. Nie zabraknie też znanych i cenionych artystów i filozofów (Gombrowicz, Miłosz, Cioran, Beckett, Bornhard, Sartre, Edith Piaf, Ionesco, Gainsbourg, Cortazar, Hemingway, Wittgentein i wielu innych). Aspekt intertekstualnych odwołań i nawiązań jest dla Polaka kluczowy, bo to od niego wywodzi krytykę tego co tu i teraz. Jego błyskotliwa, ale też kontrowersyjna polemika niejednokrotnie wprawia w refleksję (jak chociażby rozważanie „Krivoklata” w kontekście powieści berhardowskiej) i wzmaga w czytelniku ponowne zrewidowanie swoich poglądów na różne kwestie.

Niezwykle interesujące jest opowiadanie „Wysoki sąd”, w którym autor oskarża sam siebie o napisanie książki. Sędziami w jego rozprawie są między innymi Bernhard, Beckett i Gombrowicz (choć ci ostatni bardziej w roli doradczej). Już po uniewinnieniu, gdy okazuje się, że proces interpunkcyjnej resocjalizacji nie przyniósł założonych efektów, następuję piękny monolog, w którym fikcyjny Polak raz jeszcze podkreśla wszystko to, co dla niego ważne. W tym opowiadaniu pada też piękne zdanie, które ciekawie podsumowuje całą książkę „Litery zwoływały wiece słów, te organizowały się w gminy zdań, złożone miasta akapitów i państwa rozdziałów, tworząc globalną wioskę książki”. Właśnie takie są „Stany uprzywilejowane” – wychodząc od absurdu, ironii, ciętego dowcipu, języka i typowo bernhardowskiego gadulstwa, mówią bardzo wiele o naszym społeczeństwie. I chyba właśnie to, obok pięknie skrojonych, wielokrotnie złożonych zdań, i bardzo cennego wykładu na temat cech szczególnych powieści berhardowskiej i niebernhardowskiej (oraz przykładu pisania takowej),jest największym atutem książki. Że z humorem i surrealistyczną ostrością mówi o tym, o czym inni mówić się boją. To przykład sztuki pasożytniczej, kalekiej, która odtrąca wszystko co proste i przyjemne, bo nie chce dalej pompować balonu fałszu.

Recenzja ukazała się pod adresem http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/2019/12/recenzja-stany-uprzywilejowane-marcin.html

Polak zaczyna mocno, od cytatu z „Masy i władzy” Canettiego. Przytaczam tu cytat w całości, bo stanowi on nie tylko punkt wyjścia dla opowiadań ujętych w „Stanach uprzywilejowanych”, ale także dla ich interpretacji, a przede wszystkim jest to myśl bardzo trafna, także w kontekście wszystkiego co nas otacza. „Wszystkie masy zamknięte z przeszłości, o których jeszcze będzie...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    60
  • Przeczytane
    11
  • Posiadam
    3
  • Biblioteka Główna
    1
  • Powieść
    1
  • Must have
    1
  • 2019
    1
  • Literatura polska młodsza
    1
  • Nigdzie
    1
  • Kupić/Nie kupić?
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Stany uprzywilejowane


Podobne książki

Przeczytaj także