Polski pisarz i twórca scenariuszy filmowych i sztuk scenicznych. Urodził się i przez pewien czas mieszkał w Brwinowie pod Warszawą, co nie pozostało bez wpływu na jego późniejszą twórczość literacką (m.in. "Podmiejska ballada i inne romanse"). Studiował na UW (prawo),jednak jego naukę przerwał wybuch II wojny światowej. Uczestnik kampanii wrześniowej. Literacko debiutował jeszcze przed wojną, jednak na poważnie zajął się pisarstwem długo po ustaniu działań wojennych, m.in. publikował w "Dialogu". Współscenarzysta (z Kazimierzem Kutzem i Marianem Brandysem) scenariusza do filmu "Tarpany" (1961, reż. Kazimierz Kutz). Współscenarzysta (wraz z reżyserem) filmu telewizyjnego zatytułowanego "Draka" (1970, reż. Janusz Kubik). Odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi (1955) i Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (1974). Stanisław Kowalewski zmarł w wieku 85 lat. Wybrane książki pisarza: "Podmiejska ballada i inne romanse" (pierwsze wydanie: PIW, 1969),"Dzikie ptaki lecą najdalej" (RSW Książka-Prasa-Ruch, 1970),"Andrzej" (Horyzonty, 1976),"A jeśli powiem nie" (Wydawnictwo Siedmioróg, 1987).http://
Sierpień - pomyślałem - nie ma w sobie nic z agresywności czerwca i lipca. Jest miesiącem ukojenia, miesiącem zbiorów. Ma w sobie przeczucie...
Sierpień - pomyślałem - nie ma w sobie nic z agresywności czerwca i lipca. Jest miesiącem ukojenia, miesiącem zbiorów. Ma w sobie przeczucie jesieni, a więc i trochę melancholii.
Kolejna książka zabrana do domu w ramach akcji czyszczenia półek w bibliotece. Zostaje u mnie. Dzięki takim książkom wracam do dzieciństwa. Krótka powieść, napisana prostym językiem, dobra na urlop lub na odstresowanie. Pięknie przenosi w czar wakacyjnych przygód młodych ludzi. Lekka, łatwa i przyjemna. Takich książek czasem bardzo potrzebuję. Polecam.
190322 papier G7.
Książka jest teoretycznie kierowana dla młodzieży. Bohaterką jest 14-latka. Początkowo wydaje się, że tematem przewodnim będą jej sercowe rozterki. Jednak im więcej Maja nam odkrywa, zaczyna nas wciągać w swoje rozważania, tym bardziej zdajemy sobie sprawę, że autor pisze o poważniejszych problemach niż wyścigi koleżanek w podrywie chłopaków. Szkoda, że tak szybko się skończyła.
Czytając kilkanaście razy się uśmiechnąłem z powodu śmiesznego tekstu, sytuacji lub "powrotu" do czegoś z Polski lat socjalizmu.