rozwińzwiń

Nauka i Teologia - niekoniecznie tylko na jednej planecie

Okładka książki Nauka i Teologia - niekoniecznie tylko na jednej planecie Michał Heller
Okładka książki Nauka i Teologia - niekoniecznie tylko na jednej planecie
Michał Heller Wydawnictwo: Copernicus Center Press filozofia, etyka
128 str. 2 godz. 8 min.
Kategoria:
filozofia, etyka
Wydawnictwo:
Copernicus Center Press
Data wydania:
2019-10-07
Data 1. wyd. pol.:
2019-10-07
Liczba stron:
128
Czas czytania
2 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
9788378864677
Tagi:
filozofia teologia nauka filozofia nauki teologia nauki
Średnia ocen

6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
27 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
580
249

Na półkach: ,

"Powiedzenie Whiteheada, że 'religia jest tym, co człowiek robi ze swoją samotnością', jest głęboko prawdziwe" (23).

"Teologia nauki ma wzbogacić teologię, a nie nauki" (40).

"Konfrontacja człowieka z wszechświatem sama w sobie ma coś poetyckiego, nawet wtedy, gdy wyrażamy ją dziś przy pomocy pojęć matematycznych" (58).

"Obraz świata ewoluuje dalej i to w strasznie szybkim tempie. Mechanistyczny obraz świata już dawno przeszedł do historii, skutecznie wyparty przez jego kwantowe i relatywistyczne uogólnienia, które, choć nadzwyczaj wiarygodnie osadzone w bazie obserwacyjnej, same w sobie zawierają zalążki przyszłych przeobrażeń" (66-67).

"[...] ślepą grą z wszechświatem - grą, o której z góry nie wiadomo, czy w ogóle ma jakieś 'rozwiązanie'" (72).

"Wprawdzie dotychczasowe sukcesy nauki nasuwają mocne przypuszczenie, że Zagadnienie to ma rozwiązanie, ale ostatecznie nie jest wykluczone, że gdzieś na samym jego dnie nic się nie kryje, lub kolejne łańcuchy wyjaśnień plączą się beznadziejnie, ostatecznie nie wyjaśniając niczego" (72).

"Nie jest to Tajemnica Rozpaczy, kiedy człowiek bije głową mur, nic nie rozumiejąc, lecz Tajemnica Racjonalności: wszystko jest tak, jak powinno być, choć Zamysł, jaki leży u podłoża wszystkiego, nie musi być przykrojony na miarę naszych możliwości" (73).

"[...] naczelnej zasadzie jego [uczonego] metodologii, głoszącej, że nigdy nie można rezygnować z wyjaśniania świata samym światem [...]" (73).

"Na początku nauki nowożytnej jej twórcy, oczarowani racjonalnością i pięknej odkrywanego przez siebie świata, upatrywali w jego strukturze i działaniu argument na rzecz istnienia Stwórcy. [...] Potem nazwano to strategią 'Boga od zapychania dziur'" (74). "Argumenty, wówczas bardzo przekonujące, traktuje się dzisiaj jako rozumowania typu God of the gaps (Boga od zapychania dziur) [...]" (106).

"Co więcej, przypadki 'bardzo, bardzo mało prawdopodobne' (zwane przez zwolenników Inteligentnego Projektu 'nieredukowalnymi') miałyby świadczyć o bezpośredniej ingerencji Stwórcy" (75-76).

"Współczesna matematyka i fizyka 'oswoiły przypadek', to znaczy - głównie za sprawą rachunku prawdopodobieństwa i teorii układów dynamicznych - pokazały miejsce tzw. przypadków w siatce praw przyrody" (76).

"Ocenia się, że co piąta gwiazda typu naszego Słońca ma planetę o masie zbliżonej do Ziemi i znajdującą się w ekosferze swojej gwiazdy macierzystej, czyli w takim obszarze wokół gwiazdy, w którym panują warunki fizyczne umożliwiające istnienie wody. Ponieważ w naszej Galaktyce istnieje 200 miliardów gwiazd (co do rzędu wielkości),można przyjąć, że istnieje w niej 11 miliardów planet o wielkości zbliżonej do Ziemi i leżących w ekosferach swoich słońc. Szacuje się, że istnieje 2 tryliony galaktyk w obserwowanym wszechświecie" (78-79).

"Ale żadna z tych cząstek [materialnych, tworzących materię] nie jest 'kawałkiem materii'. Fizyk powie, że są one kwantami rozmaitych pól fizycznych. O polach fizycznych dowiadujemy się dzięki abstrakcyjnym konstrukcjom matematycznym, a gdy cząstkę elementarną chcemy jakoś uchwycić, to zamiast niej mamy do czynienia z nakładającymi się na siebie falami prawdopodobieństwa (także twór matematyczny) i jeżeli te fale odpowiednio nałożą się na siebie, mówimy, że istnieje takie to a takie prawdopodobieństwo, iż gdzieś w tym obszarze znajduje się cząstka. Ale czy w ogóle coś, poza falami prawdopodobieństwa, istnieje, nikt nie wie" (90).

"Co więcej, świat makroskopowy, który tak dobrze znamy i kontrolujemy naszymi zmysłami [...] jest tylko 'pochodną' świata kwantowego. Świat kwantowy jest możliwy tylko dlatego, że istnieje pewien 'mechanizm' umożliwiający wyłanianie się świata makroskopowego z kwantowych prawdopodobieństw. Mechanizm ten nazywa się dekoherencją i jest związany z oddziaływaniem układu kwantowego ze swoim środowiskiem (środowiskiem takim dla układów kwantowych może być tło termiczne fotonów obecne we wszechświecie). A więc to nie nasz makroskopowy świat jest tym, co jest 'samo z siebie'; on jest, ponieważ pozwala mu na to świat kwantowy" (90-91).

"Tymczasem współczesna fizyka pokazała, że czas i przestrzeń nie są jakąś nieruchomą sceną lub tłem dla procesów fizycznych, lecz są czynnymi uczestnikami gry zwanej fizyką" (91).

"Odkrycia nauki, takie jak przykładowo wymieniane powyżej, nazywamy tajemnicami nauki. Nie dlatego, że są jakoś irracjonalne; przeciwnie - są to 'tajemnice racjonalności', ponieważ doszliśmy do nich bardzo racjonalną drogą. Zasługują one na miano tajemnic tylko w tym sensie, że wydają się przeczyć myślowym nawykom naszego umysłu, wspieranego codziennym poznaniem zmysłowym" (92).

"[...] istota Tajemnicy [u nas: przypadku] polega na tym, że stajemy wobec niej rozumowo bezradni [...]" (94).

"Nauka opiera się na założeniu, że świat daje się badań. Gdyby zakładano coś przeciwnego, nie byłoby sensu podejmować badawczego wysiłku. Świat daje się badać, to znaczy posiada pewna cechę, dzięki której jego badanie przynosi rezultaty. Badanie naukowe musi być racjonalne; na nieracjonalne pytania świat nie odpowiada. [...] Ale czy postulat racjonalne uzasadniania twierdzeń można uzasadnić racjonalnie? Oczywiście, jest to niemożliwe bez popadnięcia w błędne koło. A zatem decyzja kierowania się racjonalnością jest swoistym wyborem" (100-101).

"Wdawanie się w polemiki kompetencyjne nie miałoby większego sensu, tym bardziej, że nie ma nigdzie powiedziane, iż dyscypliny teologiczne nie powinny ze sobą współpracować" (103).

"Powiedzenie Whiteheada, że 'religia jest tym, co człowiek robi ze swoją samotnością', jest głęboko prawdziwe" (23).

"Teologia nauki ma wzbogacić teologię, a nie nauki" (40).

"Konfrontacja człowieka z wszechświatem sama w sobie ma coś poetyckiego, nawet wtedy, gdy wyrażamy ją dziś przy pomocy pojęć matematycznych" (58).

"Obraz świata ewoluuje dalej i to w strasznie...

więcej Pokaż mimo tovideo - opinia

avatar
37
36

Na półkach:

Tak jak koledzy niżej - pomysł Hellera, aby powołać teologię nauki jest jedynie desperackim staraniem się pogodzenia nauki z religią. Heller to bardzo mądry człowiek, który rozumie konieczność ewolucji religii i za to go cenię.

Tak jak koledzy niżej - pomysł Hellera, aby powołać teologię nauki jest jedynie desperackim staraniem się pogodzenia nauki z religią. Heller to bardzo mądry człowiek, który rozumie konieczność ewolucji religii i za to go cenię.

Pokaż mimo to

avatar
141
10

Na półkach:

W książce "Nauka i Teologia" profesor Heller definiuje teologię nauki jako nową gałąź teologii, której rolą ma być teologiczne badanie osiągnięć nauki. Jak autor zaznacza w jednym z początkowych rozdziałów jego uwaga koncentruje się na naukach matematyczno - przyrodniczych, określanych w angielskiej terminologii słowem science choć sama teologia nauki traktuje naukę bardziej uniwersalnie. Niestety rozumienie teologii zostaje zawężone tutaj do teologii katolickiej, w najlepszym razie chrześcijańskiej.

Przyznam że już z samym pojęciem teologii mam problem bo definiując gałąź teologii należałoby zacząć od określenia czym w istocie jest teologia. Sam tytuł "Nauka i Teologia" sugeruje, że teologia tu nauką nie jest. Łatwo jest z tym się zgodzić gdyż jej rdzeniem są tak zwane prawdy wiary, które jako niepodważalne i jednocześnie nieweryfikowalne każą klasyfikować teologię raczej do pseudonauk razem z astrologią, alchemią czy magią. Dodatkowo wydaje się że, mamy tyle różnych teologii ile wierzeń więc nie ma mowy o jednej, spójnej koncepcji. Autor pisze o wierze starożytnych Greków w kontekście mitów i zabobonów. Mnie interesuje gdzie jest granica pomiędzy wierzeniami bazującymi na mitach a współczesnymi religiami, w których i dzisiaj zabobonów nie brakuje... Myślę, że przed definiowaniem czy badaniem relacji pomiędzy teologią i nauką należałoby zadbać o spójność i uniwersalizm samej teologii.

Autor pisze też, że gwarancją dla teologii (katolickiej) jest Chrystus. Ciekawe ile we współczesnym katolicyzmie jest prawdziwego, głęboko zakorzenionego w tradycji judaizmu Chrystusa a ile pogańskich zniekształceń i odstępstw, które poczynając już od św. Pawła poprzez autorów ewangelii czy inne autorytety wczesnego Kościoła wypaczyły pierwotny przekaz nauk Jezusa? Przecież to wypaczenia te z jednej strony czyniły chrześcijaństwo akceptowalnym i atrakcyjnym dla pogan jednocześnie zamykając je jako kompletnie niezrozumiałe dla monoteistów Żydów - pierwotnych, zamierzonych odbiorców tego przekazu.

Trzeba przyznać że profesor Heller w bardzo ciekawy, filozoficzny sposób porusza kwestie typowo naukowe. Bardzo podobały mi się jego rozważania nad teorią materii czy zagadnienia związane z prawdopodobieństwem występowania innych istot rozumnych we wszechświecie. Szkoda że zostały tu potraktowane tak wzmiankowo. Generalnie dla mnie książka ta staje się tym ciekawsza im mniej w niej mowy o teologii.

Uważam że dla dyscyplin nauki wiązanie ich z teologią jest kompletnie zbędne. Nauka nie potrzebuje koncepcji Boga do swoich rozważań. Niezależnie czy Bóg istnieje czy nie jest dla nauki transparentny czy jak pisze autor transcendentny. Moim zdaniem tak powinno pozostać. Inaczej będzie on jedynie, o czym również jest mowa w książce, pełnił rolę zapchaj-dziury. Dla teologii taka relacja jest niewątpliwie konieczna. Trudno głosić niezmienne prawdy wiary w zupełnym oderwaniu od osiągnięć nauki. Dziś trudno wyobrazić sobie, praktykowane przecież w przeszłości, spalenie kogoś na stosie za poparte nauką tezy uznawane przez mędrców Kościoła za heretyckie, choć słowa potępienia głoszone z ambon wciąż nie należą do rzadkości. Lepiej jednak nadążać z naginaniem i modyfikowaniem opartych na niezmiennych prawdach wiary wyobrażeń o świecie by odpowiadały aktualnej wiedzy naukowej i tym samym nie narażać się na większą śmieszność.

W książce "Nauka i Teologia" profesor Heller definiuje teologię nauki jako nową gałąź teologii, której rolą ma być teologiczne badanie osiągnięć nauki. Jak autor zaznacza w jednym z początkowych rozdziałów jego uwaga koncentruje się na naukach matematyczno - przyrodniczych, określanych w angielskiej terminologii słowem science choć sama teologia nauki traktuje naukę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
69
23

Na półkach: ,

Tonący brzytwy się chwyta. Heller widząc jak jego teologia przegrywa starcie z nauką, desperacko stara się ją z nauką powiązać. Chce wykorzystać naukę, aby lepiej zrozumieć swoją religię, a dokładniej dostosować formę jej przekazu do nowo odkrytych faktów. Tak jest. Dostosować. Nie zmienić. To właśnie widać w rozmowach z ludźmi wierzącymi - iście olimpijską sprawność w akrobatyce umysłowej. Dostosowywanie - nie zmiany.
Heller pisze: "Jak długo starano się zrozumieć (lub przynajmniej oswoić) siły przyrody przy pomocy mitów i zabobonów, wszechświat pozostawał na te zabiegi obojętny". I wciąż pozostaje. My natomiast wobec szerzenia kultury wiary i ignorancji obojętni pozostać nie możemy. 4 za klarowność i spójność przekazu - nie za jakość.

Tonący brzytwy się chwyta. Heller widząc jak jego teologia przegrywa starcie z nauką, desperacko stara się ją z nauką powiązać. Chce wykorzystać naukę, aby lepiej zrozumieć swoją religię, a dokładniej dostosować formę jej przekazu do nowo odkrytych faktów. Tak jest. Dostosować. Nie zmienić. To właśnie widać w rozmowach z ludźmi wierzącymi - iście olimpijską sprawność w...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    49
  • Przeczytane
    34
  • Posiadam
    10
  • Filozofia
    4
  • Teologia
    2
  • Filozofia nauki i przyrody
    1
  • Zakupione
    1
  • Sztuka ciekawej okładki
    1
  • 2 0 2 4
    1
  • Teologia/Religia
    1

Cytaty

Więcej
Michał Heller Nauka i Teologia - niekoniecznie tylko na jednej planecie Zobacz więcej
Michał Heller Nauka i Teologia - niekoniecznie tylko na jednej planecie Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także