Providence. Tom 1
- Kategoria:
- komiksy
- Cykl:
- Providence [Egmont] (tom 1)
- Seria:
- Mistrzowie Komiksu
- Tytuł oryginału:
- Providence Act 1
- Wydawnictwo:
- Egmont Polska
- Data wydania:
- 2019-07-17
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-07-17
- Liczba stron:
- 176
- Czas czytania
- 2 godz. 56 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788328135857
- Tłumacz:
- Jacek Żuławnik
- Tagi:
- Avatar Press horror Lovecraft
Nowy Jork, 1919 rok. Robert Black jest młodym, ambitnym dziennikarzem odnoszącym coraz większe sukcesy. Jednak samobójstwo bliskiej mu osoby sprowadzi go na mroczną drogę wiodącą do tajemniczej księgi i jeszcze bardziej tajemniczej sekty.
Życie Blacka całkowicie się zmieni. Czym zakończą się jego poszukiwania? Alan Moore, genialny twórca Strażników i V jak Vendetta, sięga do uniwersum autora Zewu Cthulhu. Tę mroczną, niepokojącą historię zilustrował Jacen Burrows. Polskie wydanie zostało wzbogacone o wstęp i leksykon nawiązań do twórczości H.P. Lovecrafta, których autorem jest Mateusz Kopacz.
„Providence ukazywało się w latach 2015–2017 i od początku było wiadomo, że nie jest to przeciętny hołd. Bogactwo detali, elementy dziesiątków opowiadań Lovecrafta i innych autorów wplecione w fabułę, rozbudowanie wielu Lovecraftowskich motywów lub zakamuflowanie ich pod innymi nazwami i formami… Drobiazgowa, zdumiewająca robota”. Ze wstępu Mateusza Kopacza
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 169
- 97
- 47
- 23
- 16
- 6
- 5
- 5
- 4
- 4
Cytaty
Podejrzewam też, że mimo mojego ciągłego narzekania na życie, z którego nie czerpię satysfakcji, a także powracającego od czasu do czasu poczucia wyobcowania, jestem osobą zdecydowanie zbyt normalną i zrównoważoną, a także zbyt ostrożną, by móc dać się porwać szaleństwu, jakie pociągałaby za sobą opowieść w takiej formie, w jakiej ją sobie wyobrażam.
OPINIE i DYSKUSJE
Juz przed zakupem komiksu wiedziałem czego mogę się spodziewać po autorach, a jako fan twórczości H.P. Lovecrafta musiałem po tę pozycję sięgnąć. Nie zawiodłem się. Komiks stoi na wysokim poziomie zarówno jeżeli chodzi o rysunki jak również treść. Coś wspaniałego. Polecam.
Juz przed zakupem komiksu wiedziałem czego mogę się spodziewać po autorach, a jako fan twórczości H.P. Lovecrafta musiałem po tę pozycję sięgnąć. Nie zawiodłem się. Komiks stoi na wysokim poziomie zarówno jeżeli chodzi o rysunki jak również treść. Coś wspaniałego. Polecam.
Pokaż mimo toOtwiera się przede mną ogromny labirynt wszechrzeczy, pejzaż nie z tego świata. Zgroza puka do mych drzwi donośnie, a widmo czyhające w progu zdaję się pochłaniać resztki mej duszy.
Lovecraft inspiruje kolejnych twórców, którzy podnosząc rękawice wyzwania, podejmują się opowiedzenia historii dotykających jego mitologii. Jednym z nich jest Alan Moore - uznany scenarzysta komiksów, takich jak na przykład "Strażnicy" czy "Zabójczy Żart". Ów jegomość posłużył się całą swoją wiedzą o twórczości Lovecrafta jaką zebrał i stworzył na jej bazie album, który przenika okultystyczna symbolika będąca też zresztą nie tylko hołdem dla Samotnika z Providence (stąd nazwa),ale i osobną makietą własnych pomysłów zawartych tu dla wywołania jeszcze większej gry skojarzeń z czytelnikiem.
Udało się autorowi wraz z rysunkami Jacena Burrowsa oddać klimat Ameryki 1919 roku oraz jej małych mieścin skutych w kręgu tajemnic, gdzie pojawia się pradawna księga, dziwni mieszkańcy i niepokój wywołany zetknięciem z nieznanym. Główny bohater komiksu Robert Black przemierza zakazane rejony tych ziem, poszukując mrocznej wiedzy dla swoich dziennikarskich materiałów, przy okazji tocząc bój ze wspomnieniem utraty bliskiej osoby. Okoliczności te sprawiają, że początek serii zaczyna się obiecująco, tworząc mozaikę niedopowiedzeń, a także ukrytych smaczków, których wyłowienie może przynieść dużo radości fanom Lovecrafta.
W końcu to też dzieło na wskroś literackie, zupełnie inne od komiksów do tej pory przeze mnie czytanych, bo pieczołowicie przygotowane, dbające o każdy detal, jak na przykład pamiętniki stanowiące uzupełnienie graficznych historii, mogące przywodzić na myśl listy twórcy mitologii Cthulhu. Poczułem dzięki tym zabiegom autentyczną więź z nową formą treści opowiadaną mi przez Moore'a, a przez to dotarłem do konkluzji, która jasno stwierdza, że wspominane uniwersum ma nieskończenie wiele do zaoferowania.
Otwiera się przede mną ogromny labirynt wszechrzeczy, pejzaż nie z tego świata. Zgroza puka do mych drzwi donośnie, a widmo czyhające w progu zdaję się pochłaniać resztki mej duszy.
więcej Pokaż mimo toLovecraft inspiruje kolejnych twórców, którzy podnosząc rękawice wyzwania, podejmują się opowiedzenia historii dotykających jego mitologii. Jednym z nich jest Alan Moore - uznany scenarzysta...
Alan Moore zabiera się za twórczość H.P. Lovecrafta - nie mogłem uwierzyć, że coś takiego mogłoby powstać. Ale jednak - legenda komiksu i legenda literatury grozy w jednym.
To jest dzieło dla fanów samotnika z Providence, wielki list miłosny, hołd. I na tą chwilę przyznam, że mi to opodwiada jak najbardziej. Moore zabiera nas do świata który doskonale znamy z książek i zahacza o szereg najbardziej ikonicznych opowiadań - nie wszystko, bo pewnie część zostawił na później.
Co wzbudziło we mnie mieszane uczucia to sposób w jaki przenosi elementy z książek do komiksu. Przez większość czasu Moore powiela dobrze znane pomysłu z kultowych opowiadań, ale zmienia nazwy. I tak mamy mroczną, prastarą księgę napisaną przez szalonego Araba która NIE JEST Necronomiconem, tajemnicze, zapuszczone, opanowane przez kult i ludzio-ryby portowe miasteczko które NIE JEST Innsmouth. Dziwnie się to trochę czyta, jakby brakowało praw autorskich. Ale z drugiej strony pojawia się wątek Zgrozy w Dunwich który akurat jest wiernie oddany włącznie z wszystkimi nazwami i detalami. Nie rozumiem tej niekonsekwencji i trochę mnie to wybijało.
Fabuła na razie jest szczątkowa i eksplozyjna - bohater pragnie napisać książkę i w tym celu poszukuje prastarą księgę wokół której powstało wiele legend, w międzyczasie odwiedza bardziej lub mniej oficjalnych bohaterów z powieści Lovecrafta. Niewiele w sumie się dzieje. Na pierwszy plan wcale nie wysuwa się intryga, akcja tylko wykreowanie świata i atmosfery grozy - dokładnie jak to było w większości książek pisarza!
Alan Moore świetnie czuje Lovecrafta, skupia się na dialogach pisanych w starszym języku, bardziej poetyckim. Szczególnie to widać pod koniec każdego zeszytu, w którym dostajemy najróżniejsze zapiski notatników, broszur, książek naukowych (zupełnie jak w Watchmen). Równie świetnie spisują się ilustracje Jacena Burrowsa. Kadry są mało dynamiczne oddając senny nastrój powieści, pełne są detali, szczegółowo narysowanych bohaterów i otoczenia. Wszystko wygląda tak, jak można było wyobrażać sobie z powieści, wliczając w to zgniłą paletę barw. Kadry są bardzo przejrzyste i schludne, kompozycja dopracowana. Wykorzystano tu charakterystyczny zabieg Moorea w nakładającymi się kadrami, w których wydarzenia z różnych odstępów czasowych, lokacji przeplatają się ze sobą.
Nie powiem, żebym był zachwycony Providence, ale jako fan H.P.Lovecrafta otrzymałem po prostu to, czego się spodziewałem - komiks będący "przejażdżką" po świecie książek, niemal wszystko co kojarzyło mi się z światem samotnika z Providence miało tutaj miejsce. Na razie nie składało się to na jakąś ciekawszą całość, raczej stanowiło odhaczenie pewnych kluczowych punktów. Może w kolejnych tomach historia potoczy się w ciekawszym kierunku?
Z pewną dozą ostrożności, ale komiks polecam fanom książek. Nic wybitnego, po prostu kawał dobrej roboty.
https://www.facebook.com/Szmyrgol/photos/a.149541089782650/274710763932348/
Alan Moore zabiera się za twórczość H.P. Lovecrafta - nie mogłem uwierzyć, że coś takiego mogłoby powstać. Ale jednak - legenda komiksu i legenda literatury grozy w jednym.
więcej Pokaż mimo toTo jest dzieło dla fanów samotnika z Providence, wielki list miłosny, hołd. I na tą chwilę przyznam, że mi to opodwiada jak najbardziej. Moore zabiera nas do świata który doskonale znamy z książek i...
Przyznaję, że przeczytałam tylko chmurki... w książce są notatki które wyjaśniają dokładnie na koniec każdego rozdziału co się w nim wydarzyło jak to widział główny bohater. Dopiero po tej książce uświadomiłam sobie że Lovecraft to przede wszystkim właśnie morskie potwory - ludzie ryby i ta cała otoczka fajnie jest narysowana bo nie jest to aż takie widoczne jednak im dalej na wyspe tym bardziej twarze postaci wyglądaja coraz bardziej jak ryby.
Przyznaję, że przeczytałam tylko chmurki... w książce są notatki które wyjaśniają dokładnie na koniec każdego rozdziału co się w nim wydarzyło jak to widział główny bohater. Dopiero po tej książce uświadomiłam sobie że Lovecraft to przede wszystkim właśnie morskie potwory - ludzie ryby i ta cała otoczka fajnie jest narysowana bo nie jest to aż takie widoczne jednak im...
więcej Pokaż mimo toNie jestem fanem komiksów Alana Moore, ani nie znam jakoś na przestrzał prac Lovecrafta. Sama mitologia Wielkich Przedwiecznych, którą zapoczątkował amerykański pisarz w swoich pracach, jest mi bardziej znana z gier oraz komiksów, niż pierwowzorów, choć po nie swego czasu sięgałem. Dlaczego zatem postanowiłem przeczytać "Providence"? Cóż... z czystej ciekawości. Swego czasu przeczytałem "Neonomicon", który uważam za wybitnie nudny oraz pogrzany, ale słyszałem, że "Providence" to zupełnie inna para kaloszy. Faktycznie tak jest, bowiem tutaj fabuła ma dla mnie więcej sensu, do tego buduje niesamowity klimat, a i sam rysunek oraz forma opracowania komiksu zawierającego listy i obszerne broszury, jest o wiele ciekawsza. Tak, dla mnie, jakby nie patrzeć w dużej mierze laika, jeśli idzie o prozę Lovecrafta i jego przyjaciół, jest to dzieło, które naprawdę mnie zaciekawiło.
Jako laik w tej dziedzinie nie jestem wstanie podczas lektury wyłapać wielu smaczków, ukrytych umiejętnie w dialogach czy rysunkach. Pomógł mi w tym rewelacyjnie opracowany leksykon, który znajduje się na końcu komiksu i przedstawia wszelkie nawiązania do prozy Lovecrafta oraz Chambersa i paru innych pisarzy. Pomogło mi to też zrozumieć kilka kwestii poruszanych przez bohaterów tego komiksu, a odnoszących się do mitologii Wielkich Przedwiecznych. To co natomiast sam wyłapałem, to głównie liczne nawiązania do historycznych wydarzeń z okresu Wielkiej Wojny i pierwszych latach po niej, jak np. wprowadzanie prohibicji w USA, albo walka kobiet o prawo do głosowania. Muszę tutaj oddać hołd Alanowi Moore, który wykonał naprawdę ogromną i katorżniczą pracę, zbierając materiały do "Providence". Widać to na każdej stronie tego komiksu. Z tego powodu ta praca jest dla mnie miliard razy ciekawiej napisana od np. "Sagi o Potworze z Bagien", której zwyczajnie nie jestem w stanie strawić.
Bardzo dużo w "Providence" robią listy czy raptularz prowadzone przez głównego bohatera oraz znalezione przez niego broszury. Pozwoliło mi to spojrzeć na całą sprawę dosłownie jego oczyma, przez co poznawanie mitycznego świata, pełnego ryboludzi, mrocznych stworów i ogromnych bóstw, zdawało się być niemal prawdziwe. W ten sposób prosta historia człowieka, który zbiera materiały do książki, stała się niezwykłą podróżą po świecie wykreowanym przez Lovcrafta oraz Chambersa. Czegoś takiego brakowało mi w "Neonomiconie" gdzie zwyczajnie spałem podczas lektury, nie mówiąc już o parskaniu śmiechem podczas scen rodem wyjętych z jakiegoś porąbanego porno. Tutaj wszystko jest ciekawsze, sensowniej napisane oraz ma niesamowity klimat grozy oraz tajemnicy.
Dużo z tego jest zasługą Jacena Burrowsa odpowiedzialnego za rysunek oraz Juana Rodrigueza, który zajął się warstwą kolorystyczną komiksu. Duet wykonał naprawdę monstrualną pracę, która jednak przełożyła się na niesamowity nastrój podczas lektury. Zadbano dosłownie o każdy szczegół, a praca kolorów pomiędzy poszczególnymi scenami nadaje całości autentycznej grozy. Takiej jaka czuło się w starych filmach grozy, gdzie zamiast hektolitrów posoki, dominowała ciemność, niepewność oraz dźwięki otoczenia. Zamieszczona na końcu albumu galeria okładek autorstwa Burrowsa też jest bajeczna i szkoda, że mamy to spakowane po 4 okładki na kartkę. Aż się prosi, aby każda z nich zajmowała pełną stronę.
Zatem tak, jest to w końcu komiks Alana Moore, który bardzo mi się podobał i zostanie w mojej pamięci na długo. Z wszystkich jego prac, jakie do tej pory przeczytałem lub próbowałem przeczytać, ta podoba mi się najbardziej i z radością przeczytam całą serię. W październiku ukaże się na półkach polskich księgarni tom drugi, zaś zapewne w przyszłym roku tom trzeci i jak rozumiem ostatni, bowiem całość składa się z 12 zeszytów, a każdy album zawiera 4 zeszyty. Jeśli zatem, tak jak ja, nie przepadacie za pracami Moore'a, albo nie wiecie za wiele o mitologii Wielkich Przedwiecznych, to śmiało sięgnijcie po "Providence". Zapewne będzie to dla was bardzo ciekawe doświadczenie, pozwalające inaczej spojrzeć na wiekopomne dzieło amerykańskich pisarzy.
Nie jestem fanem komiksów Alana Moore, ani nie znam jakoś na przestrzał prac Lovecrafta. Sama mitologia Wielkich Przedwiecznych, którą zapoczątkował amerykański pisarz w swoich pracach, jest mi bardziej znana z gier oraz komiksów, niż pierwowzorów, choć po nie swego czasu sięgałem. Dlaczego zatem postanowiłem przeczytać "Providence"? Cóż... z czystej ciekawości. Swego czasu...
więcej Pokaż mimo toTajemnicza, bardzo ładnie narysowana, aczkolwiek Dość przeciętna historia. Nie wiem, może to dlatego że nie jestem fanem takiej tematyki tajemnic i wiecznie ciągnącego się wątku.
Rozumie zachwyt innych czytelników ale ja go nie podzielam z pobudek czysto subiektywnych. Fabuła przypomina mi trochę film „Shutter Island” (Pl. Wersja: wyspa tajemnic) z DiCaprio. Tylko tu jest oczywiście mistycyzm oraz więcej przemieszczania się.
Osobiście uważam ze nie wart swojej ceny okładkowej. Ale za 2/3 ceny już myśle że jest ok. Oczywiście dla fanów grozy (której tutaj aż tak wiele nie było).
Zapiski w Rapultarzu były irytujące bo nie wnosiły niczego znaczącego do samej historii.
Podobne widzę stały się standardem u Moor’a… niekoniecznie mi się to podoba.
Ale historia jest i intrygująca.
Tajemnicza, bardzo ładnie narysowana, aczkolwiek Dość przeciętna historia. Nie wiem, może to dlatego że nie jestem fanem takiej tematyki tajemnic i wiecznie ciągnącego się wątku.
więcej Pokaż mimo toRozumie zachwyt innych czytelników ale ja go nie podzielam z pobudek czysto subiektywnych. Fabuła przypomina mi trochę film „Shutter Island” (Pl. Wersja: wyspa tajemnic) z DiCaprio. Tylko tu...
Absolutnie niezwykłe dzieło. Niełatwe, ale ocierające się momentami o geniusz. Alan Moore ma zadatki na mistrza swoich czasów. Metaprzekazy, igranie konwencją, wściekła, godna pozazdroszczenia konsekwencja. Klimat wschodnich Stanów Zjednoczonych i wplecione w nie nierozłącznie losy pioniera gatunku kosmicznego horroru H. P. Lovecrafta - postaci znaczącej choć trudnej w ocenie. Główny bohater jakby na przekór homofobii Lovecrafta jest gejem i jako „queer” prowadzi swoje małe śledztwo, które zaprowadza go na skraj szaleństwa.
Absolutnie niezwykłe dzieło. Niełatwe, ale ocierające się momentami o geniusz. Alan Moore ma zadatki na mistrza swoich czasów. Metaprzekazy, igranie konwencją, wściekła, godna pozazdroszczenia konsekwencja. Klimat wschodnich Stanów Zjednoczonych i wplecione w nie nierozłącznie losy pioniera gatunku kosmicznego horroru H. P. Lovecrafta - postaci znaczącej choć trudnej w...
więcej Pokaż mimo toDobra pozycja, aczkolwiek po Alanie Moore'u i Lovecrafcie spodziewałbym się większych fajerwerków.
Dobra pozycja, aczkolwiek po Alanie Moore'u i Lovecrafcie spodziewałbym się większych fajerwerków.
Pokaż mimo toRaptularze i kutasy, kutasy i raptularze... Horror, horror.
Raptularze i kutasy, kutasy i raptularze... Horror, horror.
Pokaż mimo toJednym słowem scenariuszowa tragedia. Dla kogoś kto uwielbia prozę Lovecrafta (jak ja) podwójna tragedia.
W skrócie - sex przygody homoseksualisty podszyte motywami z Lovecrafta. W zasadzie niestrawne.
Jednym słowem scenariuszowa tragedia. Dla kogoś kto uwielbia prozę Lovecrafta (jak ja) podwójna tragedia.
Pokaż mimo toW skrócie - sex przygody homoseksualisty podszyte motywami z Lovecrafta. W zasadzie niestrawne.