Kliszczaków legendy, podania, opowieści
- Kategoria:
- baśnie, legendy, podania
- Wydawnictwo:
- Gminny Ośrodek Kultury i Sportu w Tokarni
- Data wydania:
- 2016-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-01-01
- Liczba stron:
- 150
- Czas czytania
- 2 godz. 30 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788392799191
- Tagi:
- legendy podania opowieści Kliszczacy Tokarnia Beskid Makowski Beskid Myślenicki Krzczonów Łętownia Zawadka Lubień
Kliszczacy to, mało znany ogółowi, lud z okolic Tokarni, Pcimia, Skomielnej i Krzczonowa - bodaj najbardziej wysunięty na południe odłam Górali. Z najmniej porywającą, bądź - lepiej - najmniej znaną kulturą ludową. Kultura owa jest kultywowana nadal w ośrodkach gminnych, czasem również wśród starszych osób. Niestrudzonym propagatorem kultury ludowej, zbieraczem legend, opowieści i podań, jest pan Marian Cieślik - na co dzień sekretarz Gminy Tokarnia.
W niedawno wydanym zbiorze legend i podań, opowiada o różnych aspektach życia Kliszczaków. A to o Diabelskim Kamieniu nad Pcimiem, a to legendę o złocie, a to skąd się wziął Luboń i dlaczego nosi taką właśnie nazwę. W zbiorze miesza się prawda z fikcją. Baśnie i bajki z opowiadaniami ludowymi - niemniej jednak każda coś wnosi do naszej wiedzy o Kliszczakach, ich moralności, poglądach na życie i sposobie życia i wartościach w dawniejszych czasach.
Jest to obowiązkowa pozycja czytelnicza dla każdego Kliszczaka, każdego "miastowego" spędzającego urlop czy weekend w tych regionach, oraz dla każdego kto choć trochę interesuje się historią i kulturą Beskidu Makowskiego, zwanego też Myślenickim.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 2
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Wychowałam się w drewnianym domu, na kliszczackiej wsi. Do dziś spędzam tam dużo czasu i znam dość dużo osób w mojej wsi, jak i z tych sąsiednich. To co obserwuję od lat, jest dość smutne - tradycja lokalna nie jest tu jakoś szczególnie poważana, baśnie, mity i opowiadania znikają, wraz z ostatnimi mieszkańcami tych ziem... Tradycja i obrzędy? - szkoda gadać... Skoro jedyny piec chlebowy, jaki ostał się na wsi, jest w naszym domu (osób absolutnie miastowych). I na tym trudnym kulturowo terenie działa pan Marian Cieślik.
Zawodowo - sekretarz Gminy Tokarnia. Pewnie zaraz rozlegną się głosy, że ma dostęp do materiałów. Zgoda - większy niż przeciętny zjadacz chleba. Ale dostęp do materiałów nie oznacza jeszcze chęci do ich wykorzystania i popularyzowania. A pan Marian tą chęć ma. I to ogromną.
Publikuje w periodyku "sami o sobie", wydaje (różnym nakładem i różnymi środkami) przeróżne publilkacje ma temat rodzinnych okolic.
Chyba nie przesadzę nazywając pana Mariana Cieślika - regionalnym Oskarem Kolbergiem.
Książka, którą zaproponowałam w LC, opowiada baśnie, legendy, ale też historie zapisane w ludzkiej pamięci, niekoniecznie mające związek z istotami nadprzyrodzonymi. Niektóre z nich są spisane z opowiadań osób lokalnych, niektóre zbeletryzowanymi opowieściami.
Książka ilustrowana jest litografiami bestariusza kliszczackiego autorstwa pani Agaty Cieślik. Przeleżała u mnie na półce dość długi czas, bo nie mam rozpędu do czytania legend (zwłaszcza króciutkich, a te są króciutkie),chociaż tego typu opowieści uwielbiam. Po prostu nie wiedziałam co tracę...
Uważam, że każdy kto posiada "miejscówkę na weekend" w paśmie Kotunia, Klimasa czy Koskowej Góry... każdy, kto przyjeżdża na krótki odpoczynek do znajomych w Więciórce, Zawadce czy Trzebuni... powinien tą ksiązkę nie tyle przeczytać, ile mieć ją w swoim księgozbiorze. Bo tej ilości dzwonków luterańskich, topielców i wisielców, mamun i niechrzczeńców, nie jesteśmy w stanie przyswoić "na raz". A żeby się nie nudziło - znajdziecie tu też opowieść o zbóju Baczyńskim z Sidziny, który złupił dwór w Łętowni w czasie, gdy jego kompan od kufla (a i właściciel łupionego dworu) trzezwiał w kaczzmie po popijawie z wyżzezj wspomnianym Baczyńskim. Znajdziecie też opowieść, opartą na historycznych faktach, o przeniesieniu kościoła z Łętowni do Krzeczowa. Jak i kilka opowieści (prawdopodobnie prawdziwych) o kapliczkach i ich lokalnych fundatorach.
Być może nie jest to biblia kliszczackofila, ale z pewnością tą biblię świetnie uzupełnia.
Wychowałam się w drewnianym domu, na kliszczackiej wsi. Do dziś spędzam tam dużo czasu i znam dość dużo osób w mojej wsi, jak i z tych sąsiednich. To co obserwuję od lat, jest dość smutne - tradycja lokalna nie jest tu jakoś szczególnie poważana, baśnie, mity i opowiadania znikają, wraz z ostatnimi mieszkańcami tych ziem... Tradycja i obrzędy? - szkoda gadać... Skoro jedyny...
więcej Pokaż mimo to