Chack. Gracze. Opowieść o szulerach
- Kategoria:
- literatura obyczajowa, romans
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Literackie
- Data wydania:
- 2018-10-31
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-10-31
- Liczba stron:
- 640
- Czas czytania
- 10 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788308065822
- Tagi:
- literatura piękna
Brawurowa powieść o upadku I Rzeczpospolitej, o targowicy i karcianych szulerach
Literacka gra o najwyższą stawkę
Kim był Chack? Nie sposób odnaleźć go na kartach historycznych opracowań i podręczników. Wiadomo jedynie, że Chack, czyli Ignacy Chadźkiewicz vel Chodźkiewicz, istniał naprawdę. Wiedzieli o nim nawet Mickiewicz i Słowacki, ale z biegiem lat historia zapomniała o Chacku. A była to postać nietuzinkowa – uchodził za mistrza karcianych szulerów i polskiego Casanovę. Jak wieść niosła, był agentem targowiczan, carskiej Rosji, Francji, a także … generałem policji w Neapolu.
Włodzimierz Bolecki, znany krytyk i historyk literatury, postanowił wydobyć go z cienia i uczynić główną postacią swej powieści. Jednak w tym wielowątkowym i polifonicznym utworze bohaterów jest wielu i nic nie jest takie, jakim się wydaje…
Chack to powieść o ludziach uwikłanych w wielką historię, o wzniosłych hasłach i pięknych ideach, a równocześnie o towarzyszących im na każdym kroku niskich pobudkach i szkaradnych postępkach. Przez niemal każdą stronę przewija się korowód arcyciekawych postaci – są tu zwolennicy reform i Konstytucji 3 maja, ale przede wszystkim są targowiczanie, między którymi porusza się, czasem na pierwszym planie, czasem w tle, tytułowy bohater Chack.
Czy to on rozdaje karty w grze o los Polski?
Bolecki z wielką dbałością o historyczne detale, ale i z dużą dawką literackiej odwagi odtwarza epokę przemian i niepokojów, gdy w blasku dokonującej się we Francji rewolucji upadała I Rzeczpospolita. Przywołuje dokumenty, opracowania i pamiętniki, a kiedy wymaga tego powieściowa gra – nie cofa się przed literackim kamuflażem. Dzięki temu czytelnik wciągany jest w grę równie mocno, jak uwikłani są w nią powieściowi bohaterowie.
Prozatorski debiut znanego badacza literatury to wielki historyczny fresk, powieść łotrzykowska i silva rerum w jednym.
„Wspaniałe, imponujące dzieło, porywające – w głąb naszego jądra ciemności”.
prof. Andrzej Nowak
Włodzimierz Bolecki (1952) – historyk i teoretyk literatury, krytyk literacki, eseista, scenarzysta, profesor w IBL PAN. Autor wielu publikacji naukowych, opracowań i książek literaturoznawczych. Zajmuje się m.in. twórczością Wacława Berenta, Aleksandra Wata, Brunona Schulza, Witolda Gombrowicza, Józefa Mackiewicza i Gustawa Herlinga-Grudzińskiego.
format:14.3x20.5cm
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 42
- 22
- 11
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
Cytaty
Wiesz, czego się boję? Że jeszcze kilka lat, a cały ten kraj będzie jak jeden wielki Tulczyn... Szulerzy, zdrajcy, miłośnicy Imperium Rosyjskiego, jak Potoccy. I ta nowa targowica, ze zruszczonym mózgiem i językiem zamienionym w nahajkę..." (Rajmund Korsak do Franciszka Plattera).
OPINIE i DYSKUSJE
To powieść wielowarstwowa, o szulerach, tych karcianych i targowickich, wzajemnie się przenikających. Jej głównym bohaterem jest tajemniczy Chack przywoływany w różnych źródłach, pod różnymi nazwiskami, przenikający do dzieł literackich, m.in. Mickiewicza, Słowackiego z... Gombrowiczem włącznie. Ale czy chodziło o tę samą osobę? I czy Chack rzeczywiście istniał? W pewnej chwili sam autor poddaje w wątpliwość jego istnienie. Chack jest jak Yeti, pozostały jakieś tropy, niewyraźne fotografie, podejrzanego pochodzenia skalp, ale czy dotyczy to tej samej istoty?
Powieść/esej/apokryf ma wspaniałe fragmenty, dla których warto książkę przeczytać. Niestety, czytelnik czasami może gubić się w zagmatwanej historii opowiedzianej w zagmatwany sposób, czasami trudno dociec, kto jest narratorem danej części.
Brakuje też w tej historii okresu Księstwa Warszawskiego, z zaznaczonym tylko cienką kreską odwrotu z kampanii moskiewskiej. Mimo zastrzeżeń, ogrom pracy autora zasługuje na ocenę 7.
To powieść wielowarstwowa, o szulerach, tych karcianych i targowickich, wzajemnie się przenikających. Jej głównym bohaterem jest tajemniczy Chack przywoływany w różnych źródłach, pod różnymi nazwiskami, przenikający do dzieł literackich, m.in. Mickiewicza, Słowackiego z... Gombrowiczem włącznie. Ale czy chodziło o tę samą osobę? I czy Chack rzeczywiście istniał? W pewnej...
więcej Pokaż mimo toNazwisko tytułowego Chacka, szulera, którego losy zazębiały się z losami Rzeczpospolitej w przededniu jej upadku i po nim (przez około trzydzieści lat na przełomie XVIII i XIX w.),doczekało się wielu wariantów, co udobitnia wielokształtność jego tożsamości, ale za podstawowe należy uznać dwa z nich: Chadźkiewicz i Gaćkiewicz. Pierwsze nazwisko brzmi dosyć neutralnie, ale drugie jest już wyraźnie stylistycznie nacechowane. Używali go rosyjscy dostojnicy, dla których pracował, uzmysławiając mu przy okazji jego podły status płatnego agenta. I ten Chack w powieści Włodzimierza Boleckiego pojawia się niby Zelig w różnych ważnych momentach dziejowych, ale zawsze jako Zelig prowokujący katastrofę. Lista jego przewin jest bardzo długa, jej przytoczenie zajęłoby zbyt dużo miejsca. Wystarczy powiedzieć, że zawsze był po złej stronie: podczas Sejmu Wielkiego, konfederacji targowickiej i wojny polsko-rosyjskiej, sejmu grodzieńskiego, insurekcji kościuszkowskiej, tworzenia legionów wołoskich i legionów włoskich, w latach istnienia Księstwa Warszawskiego w epoce napoleońskiej i Królestwa Polskiego po kongresie wiedeńskim. Przy czym Bolecki, wyzyskując na poły tylko rzeczywisty, a w dużej mierze także fantomowy charakter istnienia swojego bohatera, czyni z niego imię dla ważnego kompleksu polskiego zepchniętego do narodowej podświadomości. Jego powieść ma więc coś z seansu psychoanalitycznego, podczas którego wydobywane są na światło dzienne kwestie na ogół przechowywane w mroku. Jedną z nich jest kwestia zdrady, która stanowi taką rzekę podziemną polskich dziejów. Targowiczanie dążyli do obrony swoich stanowych przywilejów i interesów osobistych, ale zakładali, że ściągając wojska rosyjskie przeciw obozowi patriotycznemu i reformom zapowiedzianym przez Konstytucję 3 Maja, bronią integralności Rzeczpospolitej. Porozumienie Katarzyny z pruskim Fryderykiem i austriacką Marią Teresą w sprawie jej podziału przyjęli więc jako akt zdrady wobec siebie. Czytelnikowi na pewno zapadnie w pamięć obraz audiencji, jakiej caryca udzieliła Stanisławowi Szczęsnemu Potockiemu, podczas której poiła go obficie winem, aby na końcu oświadczyć, że to wino mozelskie, prezent od… króla pruskiego. Zdrada małego Szczęsnego została przelicytowana zdradą wielkiej Katarzyny, co uprawniało ją do okrutnego szyderstwa. Bardzo filmowa scena, zresztą jedna z wielu tego rodzaju (znak, że powieść Włodzimierza Boleckiego wyrosła ze scenariusza filmowego, jaki napisał przed wielu laty). Wiele miejsca w „Chacku” zajmuje racjonalizacja zbrodni politycznej, jaką były rozbiory. Nie chodzi wyłącznie o propagandę państw zaborczych, robiących czarny piar swojej ofierze (jego echa dają o sobie znać do dziś),ale także, a może przede wszystkim – próby zagłuszenia wyrzutów sumienia przez tych wszystkich nieszczęśników, którzy wzięli udział w politycznej grze, przeceniając swoje szulerskie umiejętności, jak Seweryn Rzewuski, Franciszek Ksawery Branicki i Stanisław Szczęsny Potocki. Wczytując się w długie elaboraty dyktowane przez tego ostatniego, można dojść do wniosku, że powieść Boleckiego jest także rozprawą na temat utraty wiary w Rzeczpospolitą. Temat kluczowy w obecnym czasie. I to sprawia, że należy uznać ją za jedno z najważniejszych dzieł po 1989 r.
Nazwisko tytułowego Chacka, szulera, którego losy zazębiały się z losami Rzeczpospolitej w przededniu jej upadku i po nim (przez około trzydzieści lat na przełomie XVIII i XIX w.),doczekało się wielu wariantów, co udobitnia wielokształtność jego tożsamości, ale za podstawowe należy uznać dwa z nich: Chadźkiewicz i Gaćkiewicz. Pierwsze nazwisko brzmi dosyć neutralnie, ale...
więcej Pokaż mimo toBiografia hazardzisty i szpiega, który miał się pojawiać w najważniejszych dla naszego kraju wydarzeniach przełomu XVIII i XIX wieku. Taki opis książki zachęci wielu do lektury. I tu spotka ich srogi zawód. Największym „oszustem” jest bowiem autor książki. I piszę to z pełnym podziwem. Otrzymaliśmy bowiem coś, co niektórzy krytycy nazywają łże-biografią, czyli wymyśloną przez autora historią życia prawdziwego człowieka.
Cała powieść (czy na pewno powieść?) podparta jest dziesiątkami dokumentów, po część z nich możemy sięgnąć sami, a w efekcie wychodzi z tego drobiazgowe śledztwo autora, który pokazuje nam upadek I Rzeczpospolitej niejako „od kuchni”.
I to jest najważniejsze w tej książce. Chack to nie tylko, mniej lub bardziej prawdziwy bohater książki. To bardziej symbol tamtych czasów, kiedy to najmożniejsi grali w karty przyszłością kraju. A my, po ponad dwustu latach, nie wiemy, kto był oszustem, a kto oszukiwanym?
Biografia hazardzisty i szpiega, który miał się pojawiać w najważniejszych dla naszego kraju wydarzeniach przełomu XVIII i XIX wieku. Taki opis książki zachęci wielu do lektury. I tu spotka ich srogi zawód. Największym „oszustem” jest bowiem autor książki. I piszę to z pełnym podziwem. Otrzymaliśmy bowiem coś, co niektórzy krytycy nazywają łże-biografią, czyli wymyśloną...
więcej Pokaż mimo toBiografia nieistniejącego szulera z końca XVIII wieku jest pretekstem do przedstawienia okresu upadku Rzeczypospolitej w lekkiej formie. Mamy się w książce najważniejsze postacie epoki: książę Potiomkin, Szczęsny Potocki, Hugo Kołłątaj, itd. Widać wielką erudycję i znajomość historii autora, ale literacko rzecz cała jest słaba: sztampowa i powtarzalna niby czytanki historyczne dla młodzieży.
Profesor od literatury napisał książkę historyczną. Zaczyna się rzecz cała ciekawie, oto autor obiecuje nam opisać życie sławnego XVIII-wiecznego szulera zwanego Chackiem czy Chadźkiewiczem, licho wie jak się nazywał, ale, jak twierdzi Bolecki, gość maczał palce we wszystkich ważnych wydarzeniach tej epoki, epoki upadku Rzeczpospolitej. Dostajemy zatem pastisz opowieści biograficznej, z wymyślonymi pamiętnikami, wierszami, drzewami genealogicznymi i co tam jeszcze, tak że na początku rzecz cała zapowiadała się pysznie.
Bardzo szybko wszystko stało się jednak mocno stereotypowe: gdy pojawił się książę Potiomkin, to zaraz musiano budować wioski potiomkinowskie. Gdy na scenę wkroczył Szczęsny Potocki, to oczywiście mowa była o Targowicy. Z kolei, gdy na kartach książki mamy Hugona Kołłątaja to dostajemy opowieść o czym? O Konstytucji 3 maja, brawo!
Niestety, robi się z tego czytanka historyczna dla młodzieży, wyżej wymienieni wypowiadają swoje stereotypowe kwestie, caryca Katarzyna Wielka tupie nogą, a Chack chowa się w kulisach, po prostu jest świadkiem wszystkich ważnych wydarzeń historycznych epoki, ale z pozycji obserwatora. Chyba właśnie taka jest jego rola w książce, aby spajał wszystkie wątki.
Niestety, literacko to po prostu słabe, nie mogę autorowi odmówić erudycji i znajomości historii, ale to nie wystarcza. Dlatego dosyć szybko odłożyłem książkę, tyle bardziej interesujących czeka w kolejce!
Biografia nieistniejącego szulera z końca XVIII wieku jest pretekstem do przedstawienia okresu upadku Rzeczypospolitej w lekkiej formie. Mamy się w książce najważniejsze postacie epoki: książę Potiomkin, Szczęsny Potocki, Hugo Kołłątaj, itd. Widać wielką erudycję i znajomość historii autora, ale literacko rzecz cała jest słaba: sztampowa i powtarzalna niby czytanki...
więcej Pokaż mimo toNie do końca tego się spodziewałam. Gdybym wiedziała, że nie biorę do ręki typowej beletrystyki tylko coś na kształt dokumentu to nie zaczynałabym czytać w ogóle.
Jest to studium życia niejakiego Chadźkiewicza - łotra, szulera, targowiczanina i rusofila.
Nie ma tu jednolitej fabuły, autor opisuje proces tworzenia książki i dla mnie to było nie do przejścia.
No i jeszcze minus za brak przypisów tłumaczących fragmenty obcojęzyczne.
Nie każdy czytelnik jest bowiem poliglotą, no chyba, że poligloci to był target ;-) autora.
Nie do końca tego się spodziewałam. Gdybym wiedziała, że nie biorę do ręki typowej beletrystyki tylko coś na kształt dokumentu to nie zaczynałabym czytać w ogóle.
więcej Pokaż mimo toJest to studium życia niejakiego Chadźkiewicza - łotra, szulera, targowiczanina i rusofila.
Nie ma tu jednolitej fabuły, autor opisuje proces tworzenia książki i dla mnie to było nie do przejścia.
No i jeszcze...
Ponura, mroczna. W alkoholowych oparach pałacu w Tulczynie bawi się świta Szczęsnego Potockiego. Schorowanych Targowiczan, podstarzałych i obciążonych piętnem największej w historii Polski zdrady, co chwilę porywa do tańca rozbawiony tłum w maskach karnawałowych, bo w Tulczynie trwa nieustanny karnawał, gry karciane, hazard, picie i hołdy dla Rosji. Wydają się królami życia, ale życie przecież nie trwa wiecznie, więc raz zdradziwszy Polskę, umierają jak zwykli ludzie, a pamięć o nich pozostaje żywa - wzbudzająca obrzydzenie, przerażenie i niechęć. A przecież sceny z początku XIX wieku rozgrywają się już po III rozbiorze - po zniknięciu Rzeczpospolitej której upadek Bolecki opisuje z nie mniejszym rozmachem.
Gdy nam się wydawało, że gorzej już być nie może, że nic straszniejszego nad rozbiór, wspomagany przez rzeszę zdrajców, nas nie spotka, zaglądamy do tulczyńskiego piekła. Pałac udaje raj, ciągle przecież trwa zabawa, a gospodarz w gorączce dyktuje swojemu sekretarzowi, Bończy-Tomaszewskiemu, swoje pisma i traktaty, usprawiedliwiające zdradę. W powietrzu unosi się zapach hańby, gdy jesteśmy obecni w salach i gabinetach Tulczyna, dotykamy czystej podłości, która zagłusza strach balową muzyką.
Poważna, przygnębiająca lektura, po której z trwogą patrzy się na dzisiejszych polityków, wołających zagranicę do interwencji, by powstrzymać reformy. Wieje Targowicą.
Ponura, mroczna. W alkoholowych oparach pałacu w Tulczynie bawi się świta Szczęsnego Potockiego. Schorowanych Targowiczan, podstarzałych i obciążonych piętnem największej w historii Polski zdrady, co chwilę porywa do tańca rozbawiony tłum w maskach karnawałowych, bo w Tulczynie trwa nieustanny karnawał, gry karciane, hazard, picie i hołdy dla Rosji. Wydają się królami...
więcej Pokaż mimo toPowieść nietuzinkowa. Autor pisze ze swadą, nieskrępowany żadnymi ramami narracyjnymi zdaje się płynąć poprzez życie Ignacego Chadżkiewicza, razem z nim uczestniczyć w wielkich wydarzeniach przełomu XVIII i XIX wieku. Dla mnie największą wartość miały fragmenty oddające nastroje panujące wśród ludzi różnej kondycji, podczas ostatnich lat trwania Pierwszej Rzeczpospolitej jako bytu politycznego. Książka niezwykle ważna, godna polecenia.
Powieść nietuzinkowa. Autor pisze ze swadą, nieskrępowany żadnymi ramami narracyjnymi zdaje się płynąć poprzez życie Ignacego Chadżkiewicza, razem z nim uczestniczyć w wielkich wydarzeniach przełomu XVIII i XIX wieku. Dla mnie największą wartość miały fragmenty oddające nastroje panujące wśród ludzi różnej kondycji, podczas ostatnich lat trwania Pierwszej Rzeczpospolitej...
więcej Pokaż mimo toMoje ostatnie podróże czytelnicze najczęściej są podróżami w czasie. Wracam do przeszłości, do historii Polski, chociaż nie tylko. Sięgałam po starożytność, średniowiecze, czasy świetności II Rzeczypospolitej, nie mówiąc już o bardziej współczesnych opowieściach o rzezi wołyńskiej czy innych dramatach II wojny światowej. Już nie raz stwierdziłam przy tym, że powieść historyczna ma się bardzo dobrze, zarówno w wydaniu polskim, jak i zagranicznym. Możemy czerpać z dorobku powieściopisarzy historycznych zapominając o sienkiewiczowskiej traumie szkolnej, nic nie ujmując mistrzowi.
Kontynuując trend historyczny sięgnęłam po książkę Włodzimierza Boleckiego „Chack. Gracze. Opowieść o szulerach”, która dotyczy schyłku I Rzeczypospolitej, czasów rozbiorów i wydarzeń, które sprawiły, że Polska na 123 lata zniknęła z map świata. Autor uczynił głównym bohaterem tajemniczą postać Ignacego Chadźkiewicza, czy też Chodźkiewicza, człowieka znanego wielu znamienitym osobistościom, jednak zapomnianego przez historię, nie pozostawiającego po sobie zbyt wielu śladów w materiałach dostępnych badaczom. Tylko krótkie wzmianki, urywane opowieści, anegdoty, naprawdę skrawki informacji. Z tych drobnych kawałków Bolecki utkał fascynującą, interesującą opowieść o życiu tego tajemniczego człowieka. Kim był? Wiele mówi się o jego agenturalnych działaniach na rzecz targowiczan, kilku europejskich rządów i policji, ale przede wszystkim słynął jako niepokonany szuler, niezwykle utalentowany, sprytny, obdarzony nieprzeciętna pamięcią i inteligencją, dzięki czemu nie tylko zdobywał laury w kartach, ale odnajdywał drogi do kobiecych serc.
Przede wszystkim jednak książka dotyczy losów kraju i postaci historycznych związanych z głównym nurtem wydarzeń – Targowicą, rolą króla, okolicznościami uchwalenia Konstytucji 3 maja i walką o jej utrzymanie. Powstaje wrażenie, że tytułowi szulerzy to nie tylko karciarze i hazardziści, ale też politycy, osoby uwikłane w wielkie sprawy dziejowe, którzy muszą się wykazywać umiejętnościami iście krętackimi, manipulanckimi, aby osiągnąć swoje cele – czy to zgodne, czy też nie, z racją stanu. Wspaniale oddaje atmosferę tamtych czasów, życie codzienne najznamienitszych rodów szlacheckich epoki, skrajne poglądy rywalizujących stron.
Książka nie jest łatwa, bardzo niejednolita, odnaleźć w niej możemy wiele stylów literackich, cytaty z pamiętników, interpretacje, wiersze, stylizowane sceny, których kanwą są materiały źródłowe, wspomnienia, zapiski uczestników tamtych wydarzeń. Czytając ją nie mogłam wyjść z podziwu dla tytanicznej pracy, jaką musiał włożyć autor w wyszukiwanie materiałów, zwłaszcza że jego bohater nie występował w nich zawsze pod jednym nazwiskiem. Pomijając przecież różnorodne zapisywanie jego nazwiska, posługiwał się też pseudonimami. Niesamowicie wymagająca praca, której należy się ogromny szacunek, tym bardziej, że jej wynikiem jest bardzo bogate dzieło, monumentalny dokument burzliwych czasów.
„Chack” to jedna z tych książek, które wymagają wielkiego wysiłku, aby dotrzeć do sedna, zrozumieć wszystkie wątki. Czytanie jej nie jest lekką przyjemnością, mimo tego uważam, że to tak wartościowe dzieło, tak nieszablonowe podejście do tematu i wielki nakład pracy, widoczny gołym okiem, że nie sposób zostawić je na półce, koniecznie trzeba poznać. To zupełnie nowa jakość w moich czytelniczych podróżach, monumentalna analiza tekstów źródłowych, wydłubywanie szczegółów z ogromnego materiału historycznego, które poskutkowało intrygującą fabułą, ujętą w niezwykłą formę. Nie jest to powieść jako taka, to raczej relacja z poszukiwań w źródłach, wydarzenia poznajemy z perspektywy autora, czy też naukowca, który przedziera się przez bogate zbiory dokumentów, utworów, pamiętników i dzienników, budując z nich spójną historię upadku Rzeczpospolitej, w którą wplątany jest tytułowy Chack. Monumentalne dzieło, skłaniające do refleksji, zdecydowanie warte poświęcenia czasu i wymagające uwagi.
Moje ostatnie podróże czytelnicze najczęściej są podróżami w czasie. Wracam do przeszłości, do historii Polski, chociaż nie tylko. Sięgałam po starożytność, średniowiecze, czasy świetności II Rzeczypospolitej, nie mówiąc już o bardziej współczesnych opowieściach o rzezi wołyńskiej czy innych dramatach II wojny światowej. Już nie raz stwierdziłam przy tym, że powieść...
więcej Pokaż mimo toInterwsujące
Interwsujące
Pokaż mimo to