Zima
- Kategoria:
- literatura piękna
- Cykl:
- Cztery pory roku (tom 2)
- Tytuł oryginału:
- Om vinteren
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Literackie
- Data wydania:
- 2016-11-09
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-11-09
- Liczba stron:
- 272
- Czas czytania
- 4 godz. 32 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788308062371
- Tłumacz:
- Milena Skoczko - Nakielska
- Tagi:
- ciąża dom rodzinny dziecko literatura norweska literatura skandynawska miłość Norwegia relacje rodzinne rodzina szczęście uczucie życie codzienne
Podróż zimowa
Do narodzin czwartego dziecka Karla Ovego pozostaje coraz mniej czasu. Minęła jesień, a wraz z nadejściem zimy autor – który jak nikt inny na świecie potrafi pisać o rzeczach najprostszych i najważniejszych zarazem – ponownie spogląda na otaczający go świat, by kontynuować swoją opowieść dla nienarodzonej jeszcze córki.
„Dziwne, że istniejesz, a mimo to nie wiesz, jak wygląda świat. Dziwne, że istnieje pierwszy raz, kiedy widzimy niebo, pierwszy raz, kiedy widzimy słońce, pierwszy raz, kiedy czujemy powietrze na skórze. Dziwne, że istnieje pierwszy raz, kiedy widzimy twarz, drzewo, lampę, piżamę, but. W moim życiu to się już prawie nigdy nie zdarza. Ale wkrótce się zdarzy. Za kilka miesięcy po raz pierwszy zobaczę Ciebie”.
Pierwszy śnieg, Święty Mikołaj, fajerwerki, szczoteczka do zębów, seks i poczucie sensu. Żona, dzieci i wspomnienia sprzed lat, a wszystko zanurzone w niepodrabialnej „knausgårdowskiej” atmosferze.
Zima to druga część cyklu Cztery pory roku autorstwa Karla Ovego Knausgårda, pisarza, któremu światową sławę przyniosła monumentalna, sześciotomowa powieść autobiograficzna Moja walka. Jego opowieści towarzyszą znakomite grafiki Larsa Lerina, „spektakularnie piękne”, jak określił je szwedzki dziennik „Expressen”.
„To największy hołd dla rodzicielstwa, jaki kiedykolwiek czytałem. Największa pochwała życia, które na co dzień wydaje nam się pasmem udręk, nudy, banału, rutyny, a tutaj pokazuje przecież swoją nieraz okrutną, ale zawsze piękną twarz. Po tej lekturze należałoby właściwie porzucić dotychczasowe życie, pełne bzdur, przejmowania się rzeczami niewartymi nawet splunięcia, toczenia awantur o sprawy niegodne jednego słowa, życia przepełnionego uczuciami niskimi i wypreparowanego z uczuć najwyższych. Knausgård w pewnym sensie ratuje nasze dusze”. Krzysztof Varga, „Gazeta Wyborcza”
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 227
- 227
- 84
- 12
- 6
- 6
- 5
- 4
- 3
- 3
OPINIE i DYSKUSJE
Mój zachwyt nad "Zimą" ma dwa główne powody (pomijam bogaty literackim styl pisania) Pierwszy to wnikliwość, szczegółowość obserwacji i drobiazgowość analizy doświadczeń. W odróżnieniu od poetów Knausgard pochylając się nad zwykłymi(szczoteczki do zębów czy autobusy) i niezwykłymi(jaźń czy poczucie sensu) objawami życia nie skupia się tylko na własnych emocjach. On z naukową wręcz dociekliwością chce zrozumieć i wniknąć w daną rzecz czy zjawisko. Drugi powód to bardzo kontemplacyjny wymiar doświadczania, w którym nie liczy się wartościowanie zjawisk i wybieranie tych wzniosłych czy ważnych, ale patrzenie na wszystko z neutralnym zaciekawieniem świeżego umysłu , który nie tylko poznaje całościowo bez uprzedzeń, ale także odnajduje głębsze, metafizyczne znaczenia.
Mój zachwyt nad "Zimą" ma dwa główne powody (pomijam bogaty literackim styl pisania) Pierwszy to wnikliwość, szczegółowość obserwacji i drobiazgowość analizy doświadczeń. W odróżnieniu od poetów Knausgard pochylając się nad zwykłymi(szczoteczki do zębów czy autobusy) i niezwykłymi(jaźń czy poczucie sensu) objawami życia nie skupia się tylko na własnych emocjach. On z...
więcej Pokaż mimo toTak jak po lekturze 𝘑𝘦𝘴𝘪𝘦𝘯𝘪 pod koniec 2020 roku, napisałam, że nie wiem, czy sięgnę po wszystkie części pór roku, to po lekturze 𝘡𝘪𝘮𝘺 wiem, że na pewno to zrobię.
W ludziach, którzy piszą o swoim życiu i tego niczym nie maskują jest coś fascynującego. Uwielbiam takie wyrwane momenty z codzienności i wrzucone gdzieniegdzie epizody z przeszłości. Tym jest cykl pór roku właśnie. To zbiór słów-haseł, z których każde jest pretekstem do opowiedzenia kolejnej historii. Czasem też do małych filozoficznych rozmyślań. Ten swoisty "słowniczek" przepleciony jest listami do nienarodzonej córki, której oczekuje Knausgård. W takim momencie życia, w którym teraz się znajduję, te listy niesamowicie na mnie oddziałują. Jako matka bardzo je czuję.
Jesień czytałam na samym początku ciąży – wtedy nawet nie byłam jej jeszcze w stu procentach świadoma, a i tak podczas jakieś głębsze uczucia już się we mnie pojawiały. 𝘡𝘪𝘮𝘦̨ czytałam z nowo zdobytą świadomością i było to bardzo miłe doświadczenie.
Wiadomo – jak w przypadku 𝘑𝘦𝘴𝘪𝘦𝘯𝘪 – nie wszystkie hasła rezonowały ze mną na takim samym poziomie. Niektóre historie były nudne, a pewne rzeczy Knausgård za bardzo rozkminiał (np. istotę szczoteczek do zębów i lub patyczków do uszu). Ale w żadnym wypadku nie ma się poczucie straty czasu, jako całość 𝘡𝘪𝘮𝘢 gra świetnie.
Nie mogę się doczekać 𝘞𝘪𝘰𝘴𝘯𝘺. A potem 𝘓𝘢𝘵𝘢. W tym roku mam ochotę przeczytać wszystkie. 🖤
Tak jak po lekturze 𝘑𝘦𝘴𝘪𝘦𝘯𝘪 pod koniec 2020 roku, napisałam, że nie wiem, czy sięgnę po wszystkie części pór roku, to po lekturze 𝘡𝘪𝘮𝘺 wiem, że na pewno to zrobię.
więcej Pokaż mimo toW ludziach, którzy piszą o swoim życiu i tego niczym nie maskują jest coś fascynującego. Uwielbiam takie wyrwane momenty z codzienności i wrzucone gdzieniegdzie epizody z przeszłości. Tym jest cykl pór roku...
Ciąg dalszy "Jesieni", choć każdy z tych tomów można czytać oddzielnie. Chociaż czytając od formalnego początku można obserwować jak rozwija się jesienią - nienarodzona, zimą - już tak - córeczka Karla Ove. Kiedy się czyta esej po eseju, strona po stronie autor wbudowuje elementy otoczenia, siebie - bardzo niespiesznie, dla czytającego strona po stronie - nieomal niezauważalnie. Szybsze kartkowanie będzie odpowiednikiem filmu poklatkowego, w którym roślina rośnie w mgnieniu oka, wybucha kwiatem i więdnie przechodząc w próchnicę... Bardzie Proustowski niż "Moja walka" jest ten cykl, mimo, że ten poprzedni cżęściej był porównywany do "W poszukiwaniu straconego czasu". A może to tak naprawdę ta sama książka - cały czas? Jedna i wielotomowa...
Ciąg dalszy "Jesieni", choć każdy z tych tomów można czytać oddzielnie. Chociaż czytając od formalnego początku można obserwować jak rozwija się jesienią - nienarodzona, zimą - już tak - córeczka Karla Ove. Kiedy się czyta esej po eseju, strona po stronie autor wbudowuje elementy otoczenia, siebie - bardzo niespiesznie, dla czytającego strona po stronie - nieomal...
więcej Pokaż mimo toJest pewna granica między opowieścią a zwykłą ściemą. Po kilkunastu stronach pan Karl w skupieniu opowiada jak to Księżyc teraz jest 400 tys. km od Ziemi (prawda) a "kiedyś" był 20 tys. km od Ziemi i musiał być wielki na niebie. Coś mnie tknęło i sprawdziłem - najstarsze dostępne dane mówią o 383 tys. km jakieś 2,5 miliarda lat temu. OK, może literówka a tłumacz nie bardzo łapie liczb.
Jakieś 10 stron dalej - rozdział "Sowy". O sowach. I znów z mądrą miną przyszłego tatusia: "sowa w przeciwieństwie do innych ptaków ma powieki". Takie bzdury będziesz dziecku wciskał jak się urodzi? I zaraz "nigdy wcześniej nie myślałem że ptaki nie mrugają". Bo mrugają, a powieki też mają i to trzy.
Po 29 stronach tomik poleciał na makulaturę. Szkoda że ktoś się męczył żeby ładnie go złożyć.
Jest pewna granica między opowieścią a zwykłą ściemą. Po kilkunastu stronach pan Karl w skupieniu opowiada jak to Księżyc teraz jest 400 tys. km od Ziemi (prawda) a "kiedyś" był 20 tys. km od Ziemi i musiał być wielki na niebie. Coś mnie tknęło i sprawdziłem - najstarsze dostępne dane mówią o 383 tys. km jakieś 2,5 miliarda lat temu. OK, może literówka a tłumacz nie bardzo...
więcej Pokaż mimo toPo słabej "Jesieni" bałem się "Zimy". Jeżeli jesienią autor uraczył nas opisami kształtu muszli klozetowej i wymiotów, to czym może nas zaskoczyć zimą?
Tymczasem spotkało mnie pozytywne zaskoczenie. Krótkie teksty, z których składa się książka, są inne. "Zima" jest pełna refleksji nad otaczającym światem, przyrodą, czy domem. I czekam teraz na "Wiosnę".
Po słabej "Jesieni" bałem się "Zimy". Jeżeli jesienią autor uraczył nas opisami kształtu muszli klozetowej i wymiotów, to czym może nas zaskoczyć zimą?
więcej Pokaż mimo toTymczasem spotkało mnie pozytywne zaskoczenie. Krótkie teksty, z których składa się książka, są inne. "Zima" jest pełna refleksji nad otaczającym światem, przyrodą, czy domem. I czekam teraz na...
Zakup książki rozpoczął się od zafascynowania akwarelą, która znajduję się na okładce książki. Piękna książka, niby esej, ale w pewnym momencie doszukać można się jakiejś może nadinterpretowanej fabuły. Porusza kwestie żadne i ważne, proste i wciąż jeszcze głęboko żyjące w autorze. Wewnętrznie porusza nawiązaniami i metaforami cudnownie operując przy tym symbolem. Obraz, który jest ważny w sensie wizualnym, ale rownież ten, który tworzy się w domyśle zaczytanej głowy. Myślę, że jest to uzewnętrznienie emocji w bardzo dobrym smaku. Książka do kawy, do deszczowego wieczoru, do zatroskanej pytaniami głowy, do potrzeby odpowiedzenia sobie na wiele pytań... A wreszcie do znalezienia odpowiedzi.
Zakup książki rozpoczął się od zafascynowania akwarelą, która znajduję się na okładce książki. Piękna książka, niby esej, ale w pewnym momencie doszukać można się jakiejś może nadinterpretowanej fabuły. Porusza kwestie żadne i ważne, proste i wciąż jeszcze głęboko żyjące w autorze. Wewnętrznie porusza nawiązaniami i metaforami cudnownie operując przy tym symbolem. Obraz,...
więcej Pokaż mimo toZima to druga część cyklu Cztery Pory Roku Karla Ovego Knausgarda. Układ książki jest ten sam,kolejne zimowe miesiące przedzielone są listami do nienarodzonej córki. Tylko jakby tematyka poszczególnych esejów inna. Miej tutaj kontrowersji a więcej skupienia na sobie, rodzinie, relacja międzyludzkich. Autor wycisza wszelkie negatywne emocje, szuka ukojenia i nawet jeśli opisuje coś tak wstrząsającego jak poród to ten opis nie razi, a wręcz pozwala nam współodczuwać go wraz z autorem.
Muszę przyznać, że po Jesieni ni ebyłam przekonana czy sięgnę po kolejną część i naprawdę miło mnie zaskoczyła, niewątpliwym atutem są też obrazy Larsa Lerina.
Zima to druga część cyklu Cztery Pory Roku Karla Ovego Knausgarda. Układ książki jest ten sam,kolejne zimowe miesiące przedzielone są listami do nienarodzonej córki. Tylko jakby tematyka poszczególnych esejów inna. Miej tutaj kontrowersji a więcej skupienia na sobie, rodzinie, relacja międzyludzkich. Autor wycisza wszelkie negatywne emocje, szuka ukojenia i nawet jeśli...
więcej Pokaż mimo to„O, śniegu podmuchowy, zamieci i deszczu ze śniegiem! O, burzy śnieżna, chlapo i pokrywo śnieżna! O, wilgotny śniegu, o! biały puchu, o! cudownie głębokie zaspy!”
„Fonn” to staronordyckie określenie większego skupiska śniegu. „Torre” to przymrozek, „mjoll” – gęsty opad śniegu, „driva” to zamieć, a „jokul” – lód. Sam śnieg to „deszcz, który na pewien czas wypadł z obiegu” i przez kilka miesięcy jest magazynowany, gdzie popadnie – „jak towar na cle.” Zima natomiast to bezruch i cisza. (...)
Zima opróżnia świat z dźwięków: szelestu liści, szmeru strumieni, brzęczenia owadów. Jednocześnie sprawia, że te, które pozostają, przybierają na sile, przeraźliwie wibrują w uszach – jak ostre, niepokojące krakanie wrony, przecinające nieruchomy, zimny krajobraz. Tylko zimą mamy tak wyraźną świadomość własnego oddechu: dźwięczy przy każdym wdechu i wydechu, przypomina o sobie kłębami wydobywającej się z ust pary. (...)
„Zima” Karla Ove Knausgarda, ozdobiona delikatnymi, nastrojowymi akwarelami Larsa Lerina, zachęca nas do uważnego przyjrzenia się światu i życiu we wszystkich jego przejawach. Każdy z krótkich tekstów może stać się pretekstem do pogłębionej refleksji, każdy otwiera przed nami nowe ścieżki, a wszystkie jako całość są warte polecenia, co też czynię z przyjemnością.
Fragmenty recenzji opublikowanej na blogu:
https://zapiskinamarginesie.pl/2018/02/03/gdzie-sie-podzialy-niegdysiejsze-sniegi/
„O, śniegu podmuchowy, zamieci i deszczu ze śniegiem! O, burzy śnieżna, chlapo i pokrywo śnieżna! O, wilgotny śniegu, o! biały puchu, o! cudownie głębokie zaspy!”
więcej Pokaż mimo to„Fonn” to staronordyckie określenie większego skupiska śniegu. „Torre” to przymrozek, „mjoll” – gęsty opad śniegu, „driva” to zamieć, a „jokul” – lód. Sam śnieg to „deszcz, który na pewien czas wypadł z obiegu” i...
Spytacie, co tam „Zimą” u Knausgårdów? Już śpieszę donieść, że wciąż siedzą gdzieś pod Malmö (gdzie wartość 1 hotelu na planszy Eurobisnessu = 4 domy x 300$ + 300$),w domu w którym szczoteczki do zębów w łazienkowym kubku układają się w kwiatowe bukiety. Odtąd patyczki do uszu będą kojarzyć mi się z ekstazą, jaką na ich widok odczuwa Karl Ove (mimo że patyczków podobno wcale nie powinno się wtykać do uszu?). Koguty za to na zawsze wcielą się w role ratowników wodnych, pianiem rozpoznających topielców. Mogę nawet przygarnąć knausgårdowską teorię o „jamowości” życia. Nie sądzę jednak, by Agnecie Pleijel spodobał się zamieszczony w zbiorze opis porodu, choć ostatnio — przynajmniej „ostatnio” dla mnie — skarżyła się w „Zapachu mężczyzny”, że w literaturze tak niewiele można ich znaleźć (mnie również nie zachwycił).
W „Zimie” pojawiają się jeszcze Mikołajowie trzymający szklanki do whiskey w schowku samochodowym, operacja córki i jej wielobarwne wymioty, czułość do przyjaciół, estyma dla malarstwa Astrupa oraz wiele innych szczegółów, które pod piórem Norwega w Szwecji zyskują nowe znaczenia.
Powiecie, że za dużo w moich skromnych słowach ironii; nie wiem, skąd ona się bierze, bo czytając ten cykl sezonowy, odczuwam tylko przyjemność. Nie przestaje zadziwiać jego ciekawość świata, dociekliwość przy jednoczesnej pokorze i akceptacji tego, że większości rzeczy nie da się zrozumieć.
Spytacie, co tam „Zimą” u Knausgårdów? Już śpieszę donieść, że wciąż siedzą gdzieś pod Malmö (gdzie wartość 1 hotelu na planszy Eurobisnessu = 4 domy x 300$ + 300$),w domu w którym szczoteczki do zębów w łazienkowym kubku układają się w kwiatowe bukiety. Odtąd patyczki do uszu będą kojarzyć mi się z ekstazą, jaką na ich widok odczuwa Karl Ove (mimo że patyczków podobno...
więcej Pokaż mimo toZima Karla Ove Knausgård to właśnie trochę taka książka – nie mam na myśli atlasu, ale rzecz jasna sposób opisu. Moja marna próba naśladowania stylu jego pisania jest oczywiście nieuczciwą zagrywką, a jednak nie mogę oprzeć się wrażeniu, że norweski pisarz pogrywa na nosie czytelnika. Są fragmenty, w których bez wątpienia można się rozkochać. To pochwała codzienności, pochwała rodzicielstwa, satysfakcja z odnalezienia swojego miejsca na Ziemi, radość z wykonywanego zawodu, a także uważność, którą autor Mojej walki kieruje ku życiu. Czy zastanawiacie się co tak naprawdę dotykacie, gdy otwieracie drzwi, czy przyszło Wam do głowy myśleć o świecie jako o atomach, o księżycu, o wodzie w dzbanku, stojącej na stole a nawet o istocie przytulanek? To są ładne fragmenty, przywodzące nieco na myśl Szczeliny istnienia Jolanty Brach-Czainy, a jednak nie daje mi spokoju czy na drugim końcu tego porównania nie powinien znaleźć się pewien brazylijski pisarz i poeta (uwaga: „świat nie kończy się na tym, co widzą oczy” – s. 262). Knausgårda, z licznymi wyjątkami, można by cytować i cytować, bo to wszystko wydaje się tak ważne, że w trakcie lektury niebezpiecznie spada czytelnikowi czujność i pozostaje tylko zastanawiać się, czy nie jest przypadkiem z tym życiem jak z połączeniami neuronów.
Więcej na: https://bookoliki.wordpress.com/2017/12/20/zima-literatury-czyli-karl-ove-knausgard/
Zima Karla Ove Knausgård to właśnie trochę taka książka – nie mam na myśli atlasu, ale rzecz jasna sposób opisu. Moja marna próba naśladowania stylu jego pisania jest oczywiście nieuczciwą zagrywką, a jednak nie mogę oprzeć się wrażeniu, że norweski pisarz pogrywa na nosie czytelnika. Są fragmenty, w których bez wątpienia można się rozkochać. To pochwała codzienności,...
więcej Pokaż mimo to