Za wodza i naród. Wspomnienia weterana 1. Dywizji Pancernej SS Leibstandarte SS Adolf Hitler.

Okładka książki Za wodza i naród. Wspomnienia weterana 1. Dywizji Pancernej SS Leibstandarte SS Adolf Hitler. Erwin Bartmann
Okładka książki Za wodza i naród. Wspomnienia weterana 1. Dywizji Pancernej SS Leibstandarte SS Adolf Hitler.
Erwin Bartmann Wydawnictwo: Replika historia
384 str. 6 godz. 24 min.
Kategoria:
historia
Tytuł oryginału:
Für Volk and Führer: The Memoir of a Veteran of the 1st SS Panzer Division Leibstandarte SS Adolf Hitler
Wydawnictwo:
Replika
Data wydania:
2016-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2016-01-01
Liczba stron:
384
Czas czytania
6 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788376744988
Tłumacz:
Piotr Hermanowski
Tagi:
Waffen SS Front Wschodni Berlin LSSAH Leibstandarte SS Adolf Hitler
Średnia ocen

7,1 7,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
29 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
5
5

Na półkach:

Książka bardzo ciekawa pokazująca punkt widzenia ze strony niemieckiego żołnierza służącego w elitarnej dywizji WAFFEN SS, który walczył całą wojnę.Oczywiście pomija wszystkie niewygodne dla niego fakty dotyczące jego dywizji, ale można wyrobić sobie zdanie o mentalności młodych Niemców wstępujących w szeregi zbrodniczej formacji jakim była WAFFEN SS i dowiedzieć się ciekawych faktów z pierwszej ręki.

Książka bardzo ciekawa pokazująca punkt widzenia ze strony niemieckiego żołnierza służącego w elitarnej dywizji WAFFEN SS, który walczył całą wojnę.Oczywiście pomija wszystkie niewygodne dla niego fakty dotyczące jego dywizji, ale można wyrobić sobie zdanie o mentalności młodych Niemców wstępujących w szeregi zbrodniczej formacji jakim była WAFFEN SS i dowiedzieć się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
16
5

Na półkach:

Zdecydowanie warta przeczytania, stawia pewne sprawy w innym świetle. Autor nie chce wybielać swojej historii, a jedynie się nią podzielić. Jeśli ktoś interesuje się historią II wojny światowej i chciałby dowiedzieć się czegoś więcej, to z pewnością się nie zawiedzie. Należy się jednak nastawić na to, że nie będą to suche fakty, a rozterki i przeżycia osadzone w wojennej rzeczywistości,

Zdecydowanie warta przeczytania, stawia pewne sprawy w innym świetle. Autor nie chce wybielać swojej historii, a jedynie się nią podzielić. Jeśli ktoś interesuje się historią II wojny światowej i chciałby dowiedzieć się czegoś więcej, to z pewnością się nie zawiedzie. Należy się jednak nastawić na to, że nie będą to suche fakty, a rozterki i przeżycia osadzone w wojennej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1149
252

Na półkach:

Mam niesamowicie mieszane uczucia względem tej książki. Z jednej strony bardzo dobrze, że ją wydano z drugiej czasem aż trzeba zacisnąć zęby by to czytać. Zacznijmy może od pozytywów. Mamy nie aż tak wiele publikacji o DWS z punktu widzenia niemieckiego a to mocno ogranicza nasze możliwości poznania i zrozumienia tego konfliktu. Jednym z wielkich pytań jest to jakim cudem Niemcom szło tak dobrze nawet w czasie gdy sufit praktycznie walił im się na głowę. jednym z elementów tego było morale, esprit de corps, przekonanie i wyższości i ważności walki które osiągano na różne sposoby i tu wspomnienia te dają szerokie pole do analizy - bo niestety kultura masowa przyzwyczaiła nas do traktowania tych złych jako po prostu szarą masę która walczy dla samej przyjemności zabijania. Kolejną rzeczą jest dodatkowa relacja która zawsze poszerza naszą wiedzę.
Natomiast jeśli idzie o negatywy to jest ich sporo. Po pierwsze pokazuje nam ta książka, ze Niemcy wbrew temu co nam się wmawia wcale nie przepracowali lekcji nazizmu. Autor prezentuje nam tu całą listę klasycznych wymówek niemieckich autorów. Standardem jest stwierdzenie, ze Wehrmacht to był dobry jedynie Wafen SS złe. Co jednak zrobić gdy samemu jest się z Wafen SS? Zwalić na SD - tylko SD było złe, mordercy bez sumienia, nie to co my. Dalej mamy typowo niemieckie odzywki - świadczące o podskórnym poczuciu wyższości. Ot autor widzie rosyjskie kobiety które jakimś cudem traktują wszy nabożnie, jak świętość, nie to co czyści Niemcy ale to inna kultura której autor nie rozumie (a przynajmniej tak konkluduje),ba to samo tyczy się Żydów. Autor ze swoim oddziałem przechodzi przez getto w Krakowie. Co widzie? Brud, smród i ubóstwo. Jak to komentuje? Nie reagujecie to inna kultura. Podświadome przekonanie o własnej wyższości tak typowe dla Niemców - spytajcie ich co należy poprawić w Polsce od razu wyskoczą z całą listą uwag.
Inna sprawa to ów dziwaczny przemarsz przez getto. Po co to zrobiono? Ano po to by pokazać, że Niemcy są lepsi - patrzcie i chłońcie jak wygląda żydowska kultura gdy tylko nie mają jak wysysać krwi z Niemców. Typowy zabieg propagandowy a dalej jest już tylko lepiej. Autor zarzeka się, ze identyfikował ciała żołnierzy SS zmasakrowane przez Sowietów w Taganrogu. Do zbrodni tej rzeczywiście doszło - to fakt, tyle, ze odkryto ja wiosną 42 a autor zwłoki identyfikował jesienią 41. Kłamie, głównie dla usprawiedliwienia działań swoich towarzyszy broni, choć zarzeka się, że to nieprawda - też widział. W jednym i drugim kłamie i to mocno podważa jego wiarygodność gdy mówi o kolejnych odkrytych przykładach sowieckiego bestialstwa (a że czerwoni nie przebierali w środkach to insza inszość). Skąd jednak wie o zbrodni z Taganrogu (która przypomnijmy miała miejsce)? Ano z propagandy niemieckiej okresu wojny. Widać zatem, ze autor chłonął ją jak gąbka wodę i w pewnym momencie nie był już w stanie odróżnić co wie bo doświadczył i widział osobiście a co dowiedział się z materiałów propagandowych. W opisie walk o Charków znowu zapomniał wspomnieć o masakrach jakie LSSAH dokonywało. Fajna jest też scena jak żołnierza zastrzelili oficerowie za próbę gwałtu. Ot weteran na oczach całej kolumny wojska postanawia zrobić sobie przerwę i zgwałcić Ukrainkę za co zarabia kulkę. Oczywista próba ukazania jak to w SS nie ma miejsca na takie zachowania, najprawdopodobniej zresztą zupełnie zmyślona. Jeśli zaś prawdziwa to udowadnia odwrotny punkt od tego co autor chciał przekazać bo skoro doświadczony żołnierz frontowy robi coś takiego na oczach wszystkich to znaczy, że wie, że takie zachowanie jest akceptowalne i albo trafił akurat na gorliwca albo stał się zbyt bezczelny albo zwyczajnie tamował ruch. Kolejna opowiastka jak to jego znajomka z wojska zdegradowano za to, ze kobieta zastrzeliła się z jego pistoletu. Znowu jakieś kocopoły a wiele takich pod drodze oj wiele.
Ciekawe też, że autor postanowił wejść w tyłek swoim nowym współrodakom (został Brytyjczykiem) i miga nam cały szereg weteranów kampanii francuskiej i walk o Dunkierkę chwalących brytyjską armię. Tylko zapomniał, że ci sami żołnierze zmasakrowali w trakcie walk o Dunkierkę brytyjskich jeńców wojennych. Coś nie pykło.
inna sprawa, że widać, ze autor planował książkę pod zachodniego czytelnika gdzie obraz komunizmu, zwłaszcza wśród kadr uniwersyteckich jest dalece odmienny od realnego - ot takie połączenie niedźwiedzia z dobrym buddyjskim mnichem. Z czerwonego od krwi Kraju Rad zrobiła się nieco tylko różowawa kraina pięknej idei. Tam pokazanie bolszewików od ich bardziej prawdziwej strony było potrzebne szkoda tylko, że autor sam cytuje własną nazistowską propagandę.
Z technicznego punktu widzenia - literówki zdarzają się zbyt często jak na mój gust (strzelec bywa strelc, strzlc, strelec etc),zdjęcia prywatne autora są całkiem fajne, drażni za to brak map (jest bodaj jedna z walk w 45).

Mam niesamowicie mieszane uczucia względem tej książki. Z jednej strony bardzo dobrze, że ją wydano z drugiej czasem aż trzeba zacisnąć zęby by to czytać. Zacznijmy może od pozytywów. Mamy nie aż tak wiele publikacji o DWS z punktu widzenia niemieckiego a to mocno ogranicza nasze możliwości poznania i zrozumienia tego konfliktu. Jednym z wielkich pytań jest to jakim cudem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
86
2

Na półkach:

Bardzo dobra ksiazka ukazujaca zbrodnie aliantow. Kazda kto daje tej ksiazce niska ocene to wielbiciej komunistycznych/zydowskich/angielskich/amerykanskich zbrodniarzy. Szkoda ze AK zamiast byc slugusem tychze zbrodniarzy nie dolaczyla do Waffen SS. Bysmy na tym lepiej wyszli a i mieli czyste sumienie. Autor ksiazki ma racje ze Waffen SS (wyjawszy wschodnio europejskie jednostki przeznaczone do walki z partyzantami sowieckimi ktore nie byly czescia waffen ss a tylko im podlegaly) to byla elita nie tylko wojskowa ale i moralna. Ich najwieksze "zbrodnie" to rozstrzelanie kilku tuzinow zbrodniarzy amerykanskich i brytyjskich podczas gdy dla aliantow mordowanie masowe dziesatek tysiecy jencow i setek tysiecy cywilow to bylo cos normalnego. Ksiazka jest dobra odtrutka na powtarzane klamstwa ze jedynimi zbrodniarzami w 2ws bylo SS bo w rzeczywistosci tylko czesc SS taka byla podczas gdy cala armia czerwona, amerykanska i brytysjak byly znacznie gorsze od takiej 1. dywizji SS w ktorej sluzyl autor. Jako Polacy dziekujemy Waffen SS ze pomscili aliancka zbrodnie katynska, bombardowanie cywilow (w tym w plskich miastach) zdrade i oddanie nam stalinowi na zatracenie.
Co do tresci to oprocz opisu dzilan wojennych (glownie z 41-42 oraz 45) mamy przemyslenia autora i tlumaczenie motywacji jego dzialan.

Bardzo dobra ksiazka ukazujaca zbrodnie aliantow. Kazda kto daje tej ksiazce niska ocene to wielbiciej komunistycznych/zydowskich/angielskich/amerykanskich zbrodniarzy. Szkoda ze AK zamiast byc slugusem tychze zbrodniarzy nie dolaczyla do Waffen SS. Bysmy na tym lepiej wyszli a i mieli czyste sumienie. Autor ksiazki ma racje ze Waffen SS (wyjawszy wschodnio europejskie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1162
940

Na półkach: ,

Wspomnienia dobrodusznego esesmana - nie kupuję tego.
Ostatnio jest moda na tego typu nazistowskie bzdury. Wydawcy bez zastanowienia publikują wszystko co ma w tytule SS. Taka moda.
Erwin Bartman co fajny młody człowiek- lubi wszystkich. Polak w przed wojną naprawia mu rower a jadąc na nim codziennie do pracy mija sympatycznego żyda.
W noc kryształowa wraz z tłumem wzburzonych Niemców obserwuje niezrozumiałe działania. "To bez sensu"- cytuje słowa jednej z kobiet.
Jednocześnie wraz z rodziną unosi rękę w nazistowskim pozdrowieniu doznając dreszczy na dźwięk słów wodza.
Walczy z komunizmem, którego symbolem jest zła czerwona sąsiadka pokazująca cztery litery i coś więcej podczas marszu szturmowców.
Nie widzi masakr, morderstw i pobić dokonywanych przez ludzi z SA.
W końcu wstępuje do SS. Tam nigdy nie ma antysemityzmu, nie ma pogaduszek na temat rasowej wyższości a obozach koncentracyjnych nikt nie słyszał.
Mimochodem przebywa w kilku z nich w celu załatwienia służbowych spraw, ale nie dostrzega ogromu zbrodni.
Gdy maszeruje przez Warszawskie Getto źli żydzi zupełnie niezrozumiale wylewają na SS pomyje z nocnika. On nie wie dlaczego tak się dzieje...
Pomijając absurdalność opisywanych zdarzeń (W Getcie taki czyn byłby aktem heroicznej odwagi i skończyłby się sporą masakrą) trzeba naprawdę być kretynem, żeby nie dostrzegać przyczyn takiego zachowania.
Po inwazji na Rosję nasz bohater jest świadkiem jak oficer SS ratuje przed gwałtem Ukrainkę i zabija gwałcącego ją SS-mana. SS to w ogóle miła formacja - pomagają ludności cywilnej, chronią ją przed złymi bolszewikami. Żydów... - jakich żydów ? Przepraszam nie było pytania.
Sielanka i symbioza trwałaby do ostatecznego zwycięstwa gdyby nie źli i okrutni Rosjanie. Z upodobaniem mordują i torturują żołnierzy SS i nikt nie wie dlaczego?
Ranny wraca do Niemiec, gdzie w 1944-45 młode Niemki na hasło jestem z SS oddają się bez zmrużenia oka. Ludność cywilna bez strachu pomaga SS mimo że w większych miastach zdarzają się niezadowoleni ciskający kamieniami. Dranie.
W końcu po wojnie trafia do obozu, gdzie źli Polacy dają mu cienki koc i drwią z niego. Wstyd mi za moich rodaków- przecież zupełnie nie maja ku temu powodów.
Na sam koniec stara śpiewka skruszonego nazisty:
"Nasi przywódcy popełnili straszliwe zbrodnie wobec ludzkości."
Jaaasne... SS nigdy w tym nie uczestniczyła...
"Pomimo powszechnego mniemania, że każdy żołnierz SS był fanatycznym nazistą nie należałem do NSDAP... nigdy nie wezwano mnie do udziału w programie rozrodczym rasy aryjskiej... wątpię aby ten program funkcjonował w jakimś znaczącym wymiarze... Lebensborn był organizacja nastawioną bardziej na pomoc społeczną... "
Pomoc społeczna porywająca dzieci pomordowanych w obozach koncentracyjnych, pan ss-man nie sprostał kryteriom dawcy nasienia i może dlatego nikt go nie nagabywał. Fakt troszkę pomagali, ale Caritas to nie był.
IQ Niemców musi być bardzo niskie, gdyż:
"Również wielu moich frontowych kolegów MIAŁA WTEDY OKOŁO 10 LAT (sic!) i gotów jestem się założyć, że oni także nie zdawali sobie sprawy, jakie treści kryły się za pozornie niewinnymi hasłami nazistów"
Wróćmy na chwile do początku książki:
"Matka oderwała wzrok od pochodu i spojrzała na mnie, a ja dostrzegłem w jej szaroniebieskich oczach blask pochodni. Uśmiechnęła się i ścisnęła mi dłoń. Oddałem uścisk i uśmiech, chcąc ją zapewnić że czuję wielkość chwili. Wszyscy unieśliśmy w górę prawe ramię i przyłączyliśmy się do skandujących: Heil, Heil..."
Książka jest naszpikowana nazistowskim bełkotem i propagandą. Wielu czytelników daje się na ten haczyk złapać - zobaczcie na oceny tego gniota.
U mnie kosz na śmieci...

Wspomnienia dobrodusznego esesmana - nie kupuję tego.
Ostatnio jest moda na tego typu nazistowskie bzdury. Wydawcy bez zastanowienia publikują wszystko co ma w tytule SS. Taka moda.
Erwin Bartman co fajny młody człowiek- lubi wszystkich. Polak w przed wojną naprawia mu rower a jadąc na nim codziennie do pracy mija sympatycznego żyda.
W noc kryształowa wraz z tłumem...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    43
  • Przeczytane
    32
  • Posiadam
    10
  • Historia
    2
  • Pamiętniki/Biografie/Relacje
    1
  • Historia - II wojna światowa
    1
  • II Wojna Światowa
    1
  • Kupione na nowym mieszkaniu
    1
  • Poszukuję (głównie e-book n/k)
    1
  • Wspomnienia frontowe
    1

Cytaty

Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne