Upadek ślepców
- Kategoria:
- literatura piękna
- Seria:
- Kroki / Schritte
- Tytuł oryginału:
- Der Blindensturz
- Wydawnictwo:
- Państwowy Instytut Wydawniczy
- Data wydania:
- 2005-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2005-01-01
- Liczba stron:
- 126
- Czas czytania
- 2 godz. 6 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 8306027493
- Tłumacz:
- Jacek Stanisław Buras
- Tagi:
- literatura niemiecka Jacek Stanisław Buras
"Zostawcie ich! To są ślepi przewodnicy ślepych. Lecz jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną", mówi Jezus o faryzeuszach (Mt 15, 14). 1500 lat później Pieter Bruegel na słynnym, wiszącym dziś w Neapolu obrazie odmalował sześć postaci najwyraźniej niewidomych mężczyzn, odzianych w ubogie stroje XVI stulecia, jak trzymając się za ręce posuwają się gęsiego skrajem rowu na tle posępnego krajobrazu Brabancji. Pierwszy z idących już leży w rowie, następny właśnie pada i z pewnością pociągnie za sobą kolejnego, trzymającego się jego kija towarzysza niedoli. Ale tego już nie zobaczymy, artysta bowiem uchwycił tylko jeden moment zdarzenia, pozostawiając jego prehistorię i następstwa wyobraźni widza. O tym, kim mogli być namalowani przez Bruegla "Ślepcy" i jak mogło dojść do powstania tego obrazu, opowiada w fascynujący sposób powieść wybitnego prozaika niemieckiego Gerta Hofmanna (1932-1993),znanego w Polsce z powieści "Na wieży" (PIW 1987) i opowiadania "Pan Veilchenfeld" (PIW 1990),przełożonych przez Karolinę Niedenthal. "Upadek ślepców" to niezwykła relacja z domniemanych wydarzeń jednego dnia, kiedy to grupka wędrujących po kraju ślepych żebraków godzi się za łyżkę strawy pozować niewidocznemu malarzowi. Aura powieści w mistrzowski sposób koresponduje z surowym klimatem Brueglowskiego arcydzieła. Oszczędnymi, a zarazem bardzo sugestywnymi środkami autor kreuje świat doznań niewidomych i opowiada indywidualną, przejmującą historię każdego z nich. Jednocześnie odtwarza otaczającą ich szesnastowieczną rzeczywistość, na ile ślepcy potrafią wyobrazić ją sobie za pośrednictwem słuchu, węchu i dotyku. Niezwykłość tej perspektywy i konsekwencja, z jaką autor wciela się w swoich niewidomych bohaterów, sprawiają, że lektura tej książki jest poruszającym przeżyciem.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 39
- 35
- 11
- 3
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
Cytaty
- Czyli teraz już nie kradniesz? - Ciężko. - Czyżby nie było już nic do ukradzenia? - Jest. Tylko, że ja tego nie widzę.
Ludzie, którzy nas zagadują, obmacują, żałują, karmią, poją i - ponieważ znamy się na żartach - wtrącają do rowów albo plują w oczy.
OPINIE i DYSKUSJE
To nie jest książka o nieszczęsnych ślepcach – czy też lepiej: nie przede wszystkim o nich. To przecież alegoryczna rzecz o ludzkości, która od zawsze po zawsze w swej masie przypomina ślepców kroczących po omacku (BTW: skąd i co to za słowo ten omacek , który brzmi bardzo czesko?).
Ludzkości skazanej na powtórne, a nieustanne przewracanie się na tych samych przeszkodach, które już sto tysięcy razy wcześniej były przyczyną upadków, a także następnych ich milionów w przyszłości. A zawsze i wszędzie zawodzi ten, kto przewodzi – uznany przez nieszczęsnych ślepców za lepiej od nich widzącego (nie inaczej jest of course „tu i teraz”…).
To także wielka metafora bycia dostrzeżonym (obsesja dzisiejszego świata),w kontekście tej książki – namalowanym. Ślepcy przecież muszą przyjąć na wiarę (jak wszystko inne - co na korzyść im nie wychodzi),że zostali namalowani, czyli utrwaleni, a tak naprawę - unieśmiertelnieni. Odwieczne złudzenie ludzkości.
Złudzeniem ślepców nie są zaś szyderstwa, poniżenia, nieśmieszne żarty, których ofiarą padają ze strony widzących. Ci nie odmówią im żadnej podłości, także nieświadomie, jako dzieci. Widzący są tu zatem przeważnie upostaciowanym złem.
Owszem, taka pesymistyczna wizja ludzkości może się nie podobać. Pytanie tylko, czy zamykanie oczu na rzeczywistość – nie tylko tę książkową - nie czyni nas niejako współbohaterami tej wstrząsającej książki?
Świetnym pomysłem jest narrator wypowiadający się w pierwszej osobie liczby mnogiej. Ten pluralis maiestatis to jakby głos "anty-boga", głos niedoskonałej, choć widzącej, ludzkości - to ona nim mówi o nas samych.
Bardzo tu jest miejscu ten oszczędny, surowy język powieści, który służy tylko zupełnie podstawowej komunikacji w podstawowych sprawach. Także autoironia narratora jest tym, co najlepsze w książkach…
Wspaniała. Głęboka. Nie do zapomnienia.
To nie jest książka o nieszczęsnych ślepcach – czy też lepiej: nie przede wszystkim o nich. To przecież alegoryczna rzecz o ludzkości, która od zawsze po zawsze w swej masie przypomina ślepców kroczących po omacku (BTW: skąd i co to za słowo ten omacek , który brzmi bardzo czesko?).
więcej Pokaż mimo toLudzkości skazanej na powtórne, a nieustanne przewracanie się na tych samych...
Urocza impresyjka, zbudowana wokół pewnego arcydzieła, subtelnie alegoryczna, z dobrotliwą ironią kwitująca nędzę ludzkiej kondycji. Jak się okazuje, obrachunków tych można dokonać przy pomocy słów skromnych i przede wszystkim nielicznych. Pani Yanagahira powinna czytać i się uczyć.
Urocza impresyjka, zbudowana wokół pewnego arcydzieła, subtelnie alegoryczna, z dobrotliwą ironią kwitująca nędzę ludzkiej kondycji. Jak się okazuje, obrachunków tych można dokonać przy pomocy słów skromnych i przede wszystkim nielicznych. Pani Yanagahira powinna czytać i się uczyć.
Pokaż mimo toUpadek ślepców to bardzo ciekawe podejście do tematu ślepoty w literaturze.
Głowny wątek to podróż siedmiu ślepców, którzy za namową Pana Stukającego proszeni są o udanie się do malarza, który ma ich sportretować, kiedy upadają.
Po drodze ludzie niedołężni spotykają wiele osób, których pytają o drogę do artysty. Niestety, okazuje się że większość ludzi nie pragnie im pomóc, a jedynie popatrzeć na "dziwadła natury". Często przypadkowo spotkane persony drwią z kalek, które straciły zwrok na skutek najprawdopodobniej wydziobania oczu przez kruki, bądź wrony.
Pod koniec książki nareszcie ślepcy spotykają malarza, który jest w nie najlepszej formie zdrowotnej. Opowiada, że to będzie jego ostatni obraz, jaki namaluje, miał już nie portretować niczego, lecz teraz nabrał chęci. Chce, aby zgraja mężczyzn krzyczała w trakcie malowania, bowiem poprzez wrzask ów ludzie w końcu dostrzegą ich kalectwo i może bardziej zrozumieją ich samych.
Gert Hofmann w intrygujący sposób przedstawił ślepotę, czyli to czego nie widać, jako problem społeczeństwa, które boi się odmienności, że może się zarazić tą "chorobą". Czego nie widać, to nie istnieje, więc nie można namalować.
Polecam :)
Upadek ślepców to bardzo ciekawe podejście do tematu ślepoty w literaturze.
więcej Pokaż mimo toGłowny wątek to podróż siedmiu ślepców, którzy za namową Pana Stukającego proszeni są o udanie się do malarza, który ma ich sportretować, kiedy upadają.
Po drodze ludzie niedołężni spotykają wiele osób, których pytają o drogę do artysty. Niestety, okazuje się że większość ludzi nie pragnie im...
Pomysł na opisanie wydarzeń jakie miały miejsce przed namalowaniem obrazu przez Pietera Brueghla Starszego jak najbardziej trafiony, ale sama realizacja jest mocno naciągnięta, a nawet wykonana powierzchownie. Jestem mocno rozczarowana, bo Gert Hofman nie jest jakiś tam pierwszym lepszym literatem, to człowiek utytułowany, jednak pochwycił się realizacji zadania, które go przerosło.
Dialogi płytkie, samo opisanie zdarzeń niejasne, bo narratorem jest więcej niż jedna osoba, to kto jest narratorem, bo przecież autor opisuje innych ślepców, streszcza ich losy, opowiada o wydarzeniach z życia, które doprowadziły mężczyzn do tego, że rozpoczęli tułaczy żywot, zatem kto opowiada? Same dialogi są nie tylko płytkie, a wręcz denerwujące. Dobrze, że książeczka nie jest specjalnie długa, czyta się ją zatem szybko, jednak mimo wszystko język jakim została napisana jest toporny, podobnie jak wszystko co zostało zaprezentowane w treści tego opowiadania.
Obraz wybitny, jak się okazuje ponad czterysta lat temu Pieter Brueghel Starszy poradził sobie znacznie lepiej z opowiedzeniem historii ślepców niż odtwarzający gotowy, ciekawy i mocny temat Hofmann.
Pomysł na opisanie wydarzeń jakie miały miejsce przed namalowaniem obrazu przez Pietera Brueghla Starszego jak najbardziej trafiony, ale sama realizacja jest mocno naciągnięta, a nawet wykonana powierzchownie. Jestem mocno rozczarowana, bo Gert Hofman nie jest jakiś tam pierwszym lepszym literatem, to człowiek utytułowany, jednak pochwycił się realizacji zadania, które go...
więcej Pokaż mimo to