ŻENADA

Dotychczas rozpisywałem się nad kolejnymi numerami Enigmy, wytykając jej głupotę, brak szacunku dla czytelnika etc, ale przyznam, że tym razem po prostu brak mi na to siły. Magazyn kupuję po prostu jako coś na humor, coś do pośmiania się, bo niestety na nic więcej nie mogę z jego strony liczyć. A nie takie jest przecież przeznaczenie tego pisma.

Tym razem nie będę więc wyliczał wszystkich idiotyzmów płynących z artykułów, bo musiałbym pisać przez kilka godzin, a szkoda mi na to czasu i wzroku wlepianego w monitor. Pozwolę sobie jedynie wymienić the best of numeru, mając nadzieję, że inteligentni czytelnicy sami odnajdą całą resztę głupot, jakie w magazynie się pojawiają.

Pierwsze, co mnie w tym numerze rozwaliło, po pobieżnym przekartkowaniu go, był artykuł o nieśmiertelnym mordercy. Nieśmiertelnym, ale już nieżywym. O czym Enigma za wszelką cenę starała się nie wspomnieć.

Przy bliższym czytaniu magazynu podobnych perełek dopatrzyłem się masę, ale szczytem okazały się dla mnie dwa artykuły: o Chupacabrze i Jezusie.

W tym pierwszym powaliła mnie próba przekonania czytelnika, że coś, co wygląda jak pies ze świerzbem, nie może być psem ze świerzbem, tylko Chupacabrą, bowiem psy nie są tak chude i nie mają tak krótkich przednich kończyn. Oczywiście, pies nie może być niedożywiony, czy mieć takich nóg (zresztą ze zdjęć wcale to akurat nie wynikało),a z niedożywienia nabawić się choroby skóry, przez którą by wyłysiał. No skąd! Taki pies wcale więc nie rzucałby się na zwierzęta żeby zjeść właściwie cokolwiek. Skądże! Oczywiście podane naukowe wyjaśnienia pomijały te fakty bardzo skrupulatnie (choć autor artykułu o świerzbie sam wspomniał - tylko, że nie w formie logicznego wyjaśnienia).

Artykuł o Jezusie natomiast zadziwił mnie niekompetencją jego autora. To, że autor głównie przedstawiał niepoparte niczym wymysły wielu pseudonaukowców, to jedno, i rozumiem, że czymś trzeba strony zapełnić, ale żeby popełnić taki błąd jak np. wzmianka, że wg ewangelii Filipa, Jezus całował Marię Magdalenę w usta, kiedy akurat w ewangelii tej brak jest fragmentu w co całował, zakrawa wręcz na przekłamanie. Albo tak rażący brak niekompetencji, że aż szkoda gadać. Nie wiem, czy przeczytał on jedynie Kod Leonarda da Vinci i uznał, że po co werfikować fikcję autora, skoro można ją jedynie powielić i podać jako fakt, ale tak się po prostu nie robi.

I cóż zostaje mi dodać na koniec? Chyba tylko tyle, że jeśli wierzycie w zjawiska paranormalne, ale cenicie swój czas, pieniądze i inteligencję, lepiej po Enigmę nie sięgajcie. A ci, którzy chcą się pośmiać, jakie głupoty niektórzy wciskają innym za pieniądze, śmiało mogą się zapoznać z pismem. Tylko jaki w tym sens? Wspierać ich poprzez kupno tego pisma, by dalej tak traktowali czytelników...

ŻENADA

Dotychczas rozpisywałem się nad kolejnymi numerami Enigmy, wytykając jej głupotę, brak szacunku dla czytelnika etc, ale przyznam, że tym razem po prostu brak mi na to siły. Magazyn kupuję po prostu jako coś na humor, coś do pośmiania się, bo niestety na nic więcej nie mogę z jego strony liczyć. A nie takie jest przecież przeznaczenie tego pisma.

Tym razem nie będę...