Whitney, którą znałem
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Seria:
- Gwiazdy sceny
- Tytuł oryginału:
- The Whitney I knew
- Wydawnictwo:
- Anakonda
- Data wydania:
- 2012-12-18
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-12-18
- Liczba stron:
- 232
- Czas czytania
- 3 godz. 52 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788363885014
- Tłumacz:
- Katarzyna Jokiel-Paluch
- Tagi:
- BeBe Winans Whitney Houston
BeBe Winans jest wokalistą, twórcą piosenek i producentem muzyki R&B i gospel, który nagrywał z takimi artystami jak Stevie Wonder czy Whitney Houston. Zdobył mnóstwo nagród branżowych, w tym m.in. cztery razy nagrodę Grammy. Miał swój własny program radiowy, występował zarówno w filmach, jak i w teatrze. W 1987 roku założył duet wraz ze swoją siostrą CeCe Winans, który stworzył wiele hitów i albumów nagrodzonych platynowymi płytami. Jest również autorem książki o zmarłej niedawno Whitney Houston, swojej przyjaciółce, którą traktował od wielu lat jak własną siostrę.
Pomiędzy pierwszym spotkaniem Bebe Winansa z Whitney Houston w 1985 roku, a dniem pogrzebu Whitney, na którym wygłosił on słynną, poruszającą mowę, rozkwitła głęboka i jedyna w swoim rodzaju przyjaźń. Uważali się za rodzinę w dosłownym tego słowa znaczeniu. Niezwykle osobista kolekcja wspomnień, którą oferuje nam w swej książce autor pozwala zobaczyć nam, jaka Whitney była na co dzień. Widzimy ją prawdziwą, taką, jaka była naprawdę.
Przez większość jej publicznego życia Whitney Houston była dla wszystkich zagadką, nieodkrytą tajemnicą. W "The Whitney I Knew" Winans daje nam szansę na zrozumienie postaci tej niezwykłej wokalistki. Od głęboko poruszających osobistych chwil, poprzez opisy artystycznych triumfów, aż do chwytającej za serce rzeczywistości, która doprowadziła do jej końcowej zguby.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Historia pełna kontrastów i piękna
Była pełna życia i niesforna, ujmująca i ogromnie irytująca, szczera i zamknięta w sobie. I żyła na takim poziomie sławy, jakiego niewielu doświadcza na tej ziemi. O tej najistotniejszej rzeczy przede wszystkim należy pamiętać. Sześć nagród Grammy, dwadzieścia dwie nagrody American Music Awards, ponad sto milionów sprzedanych płyt, tytuł artystki wszech czasów. 11 lutego 2012 roku cały świat oniemiał, bo ludzie kochali tę przepiękną i utalentowaną ‘czarną księżniczkę’, która tak niespodziewanie zgasła. Była boskim darem, który uwielbiał się śmiać i który pozostawił po sobie wieczny ślad w postaci swego niebiańskiego głosu. Oto Whitney Houston w obiektywie swego przyjaciela, wokalisty, twórcy piosenek i producenta muzyki R&B i gospel, BeBe Winansa. W swojej książce, „Whitney, którą znałem”, nie chce nam opowiedzieć o światowej sławy diwie, lecz o ofierze rozpędzonej sławy, jego przyjaciółce i pokrewnej duszy.
Whitney to jeden z najwspanialszych głosów, których łaski dostąpiła nasza planeta; to właśnie dzięki niej wiadomo, na czym polega różnica między byciem zdolnym do śpiewania, a wiedzą, jak śpiewać, twierdzili ludzie z branży. Dar głosu i głęboko kochającej duszy tej czarnoskórej piękności współgrały z umiejętnością jednoczenia ludzi, obalania stereotypów i niwelowania różnic rasowych w USA (patrz film „Bodyguard”). Kochała osoby utalentowane, lubiła wyszukiwać nowe talenty, by z dala od kamer je wspierać (dodawała otuchy m.in. Alicii Keyes, Brandy, Beyonce, Kelly Rowland i Rihannie). Pewnie niewielu wiedziało, że założyła Fundację Whitney Houston dla Dzieci, wspierała United Negro Found, Fundację dla Dzieci Chorych na Cukrzycę, szpital Świętego Judy i inne instytucje. Była szczera, otwarta na ludzi, ale to śpiew był dla [niej] ucieczką’ i skutecznie krzepił jej duszę. Matka Whitney, która znała ją najlepiej, określiła swą córkę jako oryginalną ptaszynę, którą sława skazała na samotność i stały nadzór opinii publicznej. Houston chciała otaczać się bezinteresownymi ludźmi, którzy nie będą wykorzystywać jej majątku w niecny sposób. Spędzała czas przebywając z tymi, których kochała, bo potrzebowała człowieka, który jej wysłucha, milczącej duszy, która to uszanuje (…) Wiedziałem, że jeśli jej wysłucham, będzie to dla niej sygnałem, że ją kocham. Kochać znaczy wysłuchać, pisze BeBe. Była szalona dla swoich przyjaciół, zawsze będąc gotową do poświęceń, co zresztą robiła z radością, np. śpiewała z przyjemnością i zaangażowaniem w chórkach Winansa. Prawdziwie kochała Jezusa i nie wstydziła się tego, zawsze uznawała Boga i jego wpływ na swoje życie (…) Podążała za Bogiem i kochała swoje gospelowe korzenie. To właśnie gospel według autora książki pomagał jej się odnaleźć, kiedy musiała sobie radzić z życiem rodzinnym, życiem w drodze i życiem w świetle reflektorów. A w każdym z nich chciała odnieść sukces i czuć, że to, co robi, ma znaczenie. Pragnęła być perfekcyjna we wszystkim: trafnie zauważył [Kevin Costner], że stale potrzebowała potwierdzenia własnej wartości. Kiedy powtarzał pytania, które sam od niej usłyszałem: ‘Jestem wystarczająco dobra? Spodobam się?’, tylko kiwałem potakująco głową, wspomina BeBe.
Whitney schodząc ze sceny była sama: spadała w dół na oczach świata. Później o tym czytano i rozmawiano w pracy. Tymczasem sama i zagubiona musiała się borykać ze wszystkimi problemami, a ludzie plotkowali i wydawali wyroki. Tak naprawdę do pewnego stopnia winni są wszyscy – winni wścibstwa i szybkiego osądu. Czyż to nie obłuda, że potępiamy słabości innych tylko dlatego, że nie są nasze? Trzeba przyznać, że Houston nie radziła sobie ze sławą, tak wielu ludzi nadawało rytm jej życiu – od ochroniarzy przez członków zespołu, ludzi odpowiedzialnych za finanse aż po dziennikarzy i prawników. Ledwo się orientowała, kto jest kim. A kiedy nie znamy dobrze ludzi mających pracować na nasz sukces, niezbyt się orientujemy, kto rzeczywiście na niego pracuje, a kto nas okrada. Czuła się tak po ludzku oszukiwana, co ogromnie ją bolało, bo kochała ludzi i chciała im ufać. Dopiero po latach zorientowała się, kogo może obdarzyć zaufaniem, a kogo nie. Pragnęła normalności, a tymczasem media notorycznie prześwietlały jej życie. Opinia publiczna zapomina, że poza ekranem telewizora gwiazda to prawdziwy człowiek, który żyje, oddycha, jada śniadania. To osoba mająca przyjaciół, a nawet wrogów. Istota, która posiada uczucia, przypomina BeBe i dodaje, że prawdziwe życie Whitney to dramatyczna historia pełna kontrastów i piękna. Kiedy doświadczała tego, jak bardzo ludzie byli w stosunku do niej nieszczerzy, budził się w niej gniew. Gdy po siedmiu latach tłustych, przyszło siedem lat chudych, gdy nigdzie jej nie zapraszano, nie okazywano szacunku, gdy zaczęły się problemy w małżeństwie, bezlitośnie strącono ją z piedestału. Wtedy zaczęła w sobie tłumić wszystkie negatywne emocje i doszły do głosu uzależnienia. Nie oszczędzała się, dużo mówiła zamiast milczeć, nadwyrężała głos, była coraz bardziej zmęczona. Gazety w tym czasie przedstawiały ją w okropnym świetle, zapominając, iż u osoby śpiewającej zawodowo długa przerwa powoduje, że struny głosowe zanikają, jak każdy mięsień. (…) Whitney nie śpiewała regularnie i dlatego nie była gotowa do występów. Brakowało jej pewności siebie, bo głos nie był już taki jak dawniej, a koncerty wypadały blado. Bliscy chcieli jej pomóc, ale ona będąc dużą dziewczynką, odrzuciła ich wsparcie i pogrążała się coraz bardziej nie tylko w narkotykach i alkoholu. Dawałem jej przestrzeń, której potrzebowała. Wiedziała, że w każdej chwili może do mnie zadzwonić albo wpaść do mnie, żeby pogadać, ale to niestety nie uchroniło Whitney przed śmiercią…
„Whitney, którą znałem” nie jest zwykłą biografią. To raczej zbiór wspomnień, pisanych bez chęci zarobku, dotyczących pięknej, prawdziwej i szczerej 28-letniej przyjaźni Whitney i BeBe, który ukazuje ludzką twarz swojej ‘siostry’ (jak miał w zwyczaju nazywać Houston),będącej światowej sławy diwą, ale bez skandali, pikantnych historyjek czy wyjawionych sekretów. To wyważona słodko-gorzka opowieść przyjaciela, który napisał tę książkę, by pomóc sobie w przeżywaniu żałoby. Co ważne, Winans oprócz pochwał uchwycił też krytykę niezrozumiałych decyzji przyjaciółki, ryzykownych kroków czy śmiesznych przywar (jak np. ta, że była fatalnym kierowcą, czy że notorycznie rozmawiała w kinie podczas seansu i trudno z nią było wtedy wytrzymać). Na końcu książki zawarł także cenne wskazówki dla tych, którzy marzą o wielkiej karierze w show-biznesie. Należy także wspomnieć, że publikacja ta została doskonale dopracowana graficznie i pięknie wydana na kredowym papierze i w twardej oprawie. Zawiera ona ponadto zdjęcia z prywatnych zbiorów autora, a okładkę zdobi wspaniały czarno-biały portret wokalistki autorstwa Michaelangelo de Battisty.
Świat mógł oglądać (…) radość, gdy śpiewała – czasami prawie się śmiała, śpiewając. Pewnie dlatego, że wtedy była szczęśliwa. Odczuwała boską przyjemność, której nie była w stanie ukryć. Whitney, byłaś wyjątkowa. W moim sercu pozostaniesz na zawsze. Spoczywaj w pokoju.
Agnieszka Biczyńska
Cytaty za: Whitney, którą znałem, BeBe Winans, Tim Willard, Anakonda 2012.
Książka na półkach
- 58
- 42
- 18
- 4
- 3
- 2
- 2
- 2
- 1
- 1
Cytaty
[...]mądrość dorobiła się złej reputacji.Większość ludzi uważa, że zdobywa się ją, ucząc się na błędach. Ale mądrość pozwala nam unikać tych...
RozwińŚmiech jest zbawienną łaską w życiu, ucieczką z mroku, rozświetla nasz świat i codzienność. A śmiech połączony z piosenką...[ ] śpiew połącz...
Rozwiń
OPINIE i DYSKUSJE
Wspomnienie niezwykłej artystki. Artystki, która odeszła zdecydowanie za szybko i której na pewno brakuje na światowych estradach. Wspomnienia bliskiego przyjaciela, ale dla mnie zbyt przefilozofowane, za dużo w nich ,,nawiedzenia".
Wspomnienie niezwykłej artystki. Artystki, która odeszła zdecydowanie za szybko i której na pewno brakuje na światowych estradach. Wspomnienia bliskiego przyjaciela, ale dla mnie zbyt przefilozofowane, za dużo w nich ,,nawiedzenia".
Pokaż mimo toTrochę więcej oczekiwałam od tej książki. Faktem jest, że BeBe przytacza parę osobistych sytuacji związanych z Whitney, jednak większość treści to opisy zawierające bardzo ogólnikowe informacje, które większość z nas wie nawet przed sięgnięciem po tą pozycję. Nie mówię, że spodziewałam się jakichś pikantnych szczegółów z życia osobistego artystki, jednak (z całym szacunkiem dla Whitney i autora książki) wymienianie głownie zalet Whitney i opisywanie jej sukcesów, porażek oraz tego, jak sobie z nimi radziła w sposób mniej szczegółowy, niż wskazuje na to opis, sprawił, że uważam tę książkę za przeciętną, a szkoda.
Trochę więcej oczekiwałam od tej książki. Faktem jest, że BeBe przytacza parę osobistych sytuacji związanych z Whitney, jednak większość treści to opisy zawierające bardzo ogólnikowe informacje, które większość z nas wie nawet przed sięgnięciem po tą pozycję. Nie mówię, że spodziewałam się jakichś pikantnych szczegółów z życia osobistego artystki, jednak (z całym szacunkiem...
więcej Pokaż mimo toWhitney Houston jest legendą. Może to opinia subiektywna, bo jej fanką jestem od dawna - konkretnie od obejrzenia filmu "Bodyguard", gdzie olśniła mnie swoją subtelną urodą i mocnym (nijak do niej pasującym) głosem. Wątpię, żeby na świecie była osoba, która nie docenia jej talentu. Ciężko opanować dreszcze, słuchając "I will always love you", w końcu nie bez powodu jest jednym z najlepiej sprzedających się singli w historii. Whitney pokazała światu na co ją stać właśnie dzięki piosence Dolly Parton.
"Whitney, którą znałem" jest książką napisaną przez BeBe Winansa - wieloletniego przyjaciela piosenkarki. Sam będąc artystą gospel i R&B rozumiał Whitney jak nikt. Razem z CeCe Winans przywodzili mi na myśl trzech muszkieterów, pomagali sobie i byli dla siebie oparciem w trudnych chwilach. Może właśnie dlatego ta biografia jest taka wyjątkowa. Nie jest to zbiór suchych faktów na temat artystki czy przebiegu jej kariery - jest to zapis wspomnień o Whitney, której my nie mieliśmy okazji poznać. Jak się okazuje media wciąż potrafią wykreować portret bardzo daleki od prawdy. Sukces, który osiągnęła inspirował i doprowadzał do szału jej bliskich. BeBe mówi "wspaniale, że go osiągnęła, ale nie jesteśmy pewni, czy w ostatecznym rozrachunku był wart swojej ceny".
BeBe Winans wielokrotnie zwraca uwagę, że zawarł z artystką pakt. To że ją kochał i traktował jak siostrę staje się widoczne coraz bardziej z każdą przeczytaną stroną. "Whitney, którą znałem" przypomina mi zbiór opowiadań, a nie biografię. Nie sposób zliczyć anegdot, przedstawiających codzienność piosenkarki. Codzienność wypełnioną jej optymizmem, zdolnością do cieszenia się życiem, którą tak niewielu ludzi posiada, ale także zwątpieniem i samotnością. Życie Whitney Houston nie było usłane różami, bo osiągnęła sławę o jakiej wielu może pomarzyć. I w tym momencie należy oddać sprawiedliwość BeBe Winansowi, że nie starał się przedstawić "siostry" tylko w pozytywnym świetle. Pokazał nam Whitney taką, jaką była naprawdę - upartą, despotyczną, potrafiącą postawić na swoim, czasami nawet niezrozumiałą, co w efekcie czyniło ją samotną. BeBe nie ocenia swojej przyjaciółki, nie krytykuje jej zachowań i decyzji, raczej cicho opłakuje jej stratę.
Każda biografia ma jednak wady, w tym wypadku mam za złe BeBe Winansowi, że traktuje czytelników jak niedorozwiniętych. Rozumiem, że religia i wiara w Boga miała wielki wpływ na Whitney. Kiedy jednak raz usłyszę, że jej talent to dar od Pana w zupełności mi to wystarczy. Nie czuję potrzeby by czytać o tym w każdym rozdziale, wciąż od nowa. Mimo to książka jest pięknie napisana, chwilami skłania do refleksji. "Wydawałoby się, że Whitney Houston może wszystko, niczego się nie boi. Miała świat u swych stóp, wystarczyło, że powie słowo". A jednak...
"Whitney, którą znałem" to kolejna pozycja od Wydawnictwa Anakonda, na której widok mocniej bije serce. Piękna twarda oprawa, dobrej jakości papier, całości zaś dopełniają zdjęcia z różnych okresów życia wokalistki. Dla fanów lektura niezbędna.
Whitney Houston jest legendą. Może to opinia subiektywna, bo jej fanką jestem od dawna - konkretnie od obejrzenia filmu "Bodyguard", gdzie olśniła mnie swoją subtelną urodą i mocnym (nijak do niej pasującym) głosem. Wątpię, żeby na świecie była osoba, która nie docenia jej talentu. Ciężko opanować dreszcze, słuchając "I will always love you", w końcu nie bez powodu jest...
więcej Pokaż mimo toNie da się ukryć – książka jest pięknie wydana i cudownie trzyma się ją w ręku. Jednak poza okładką, mamy jeszcze treść… A recenzja to nie jest miejsce, w którym możemy piać peany na cześć okładki.
Nie jestem zagorzałą fanką Whitney. Lubię jej muzykę, jej piękny głos i nawet film Bodyguard, który jest trochę naiwny i babski. Sięgnęłam więc po książkę Whitney, którą znałem, aby dowiedzieć się czegoś więcej o tej niezwykłej artystce, aby lepiej ją poznać. Może nawet po to, by zrozumieć, co sprawiło, że jej ostatnie lata nie były już pełne glorii.
BeBe Winans, autor tej pozycji, to wieloletni przyjaciel Whitney Houston, który – mam wrażenie – przyjął dwie zasady w trakcie pisania swojej książki. Pierwsza: o zmarłych nie mówimy/piszemy źle. Druga: o przyjaciołach nie mówimy/piszemy źle. I nie chodzi mi o to, że jestem spragniona wieści o „upadku” Whitney. Po prostu, oczekiwałam choć trochę obiektywnej oceny. Momentami mam wręcz wrażenie, że BeBe wykorzystuje przyjaźń z Whitney jako pretekst do pisania o… sobie.
Whitney Houston niewątpliwie była wielką gwiazdą. A jak to z gwiazdami bywa, my – zwykli śmiertelnicy – chcemy je za wszelką cenę poznać i udowodnić sobie, że gwiazdy też mają ludzkie oblicze. I dlatego BeBe Winans stara się nam pokazać Whitney jako osobę pełną ciepła, miłości, ale jednocześnie niezwykle samotną. Jak dla mnie jednak – za mało tu samej Whitney. Dużo w tej książce przemyśleń samego autora o życiu jako takim, o głosie artystki, o Bogu, – czasami jest tego tyle, że zastanawiam się, czy autor pamięta, że pisze o piosenkarce…
W trakcie lektury jednak pomyślałam, że to dobrze, że autor pokazuje Whitney od tej dobrej strony – była miła, uczynna, pomocna. Że chce, żeby nie została zapamiętana tylko przez pryzmat ostatnich lat jej życia, w których się zagubiła. Ludzka pamięć lubi płatać figle i często jest tak, że pamiętamy w dużej mierze to, co złe, a nie dostrzegamy tego, że dobrych chwil było całe mnóstwo. Whitney wypracowała sobie sukces, ale zapłaciła za to zbyt wysoką cenę. Autor postanawia więc pokazać, że nie wolno przekreślać wszystkich wspaniałych osiągnięć artystki tylko dlatego, że wpadła w narkotykowy nałóg. BeBe jednak broni Whitney dość nachalnie. Za mało podaje przykładów, za dużo ogólników. Za dużo wybielania artystki na siłę. Rozumiem doskonale, że nawet po śmierci przyjaciółki chce być wobec niej lojalny – i to się chwali – ale naprawdę wystarczyłoby podać kilka(naście) przykładów ukazujących Whitney jako wspaniałą osobę niż posługiwać się wyszukanymi metaforami i posiłkować się Biblią na każdym kroku. Zbyt wzniośle, zbyt patetycznie, zbyt mało Whitney.
Ciekawą rzeczą natomiast jest to, że w tekście, gdy autor pisze o jakichś występach (szczególnie istotnych),podany jest link do strony, na której są nagrania, których nie znajdziemy na YouTube. Najgorsze jest to, że link ten nie działa. To znaczy – on nie istnieje. I trochę musiałam się naszukać, by znaleźć stronę, na której rzeczone nagrania są (warto się dokopać choćby po to, by posłuchać głosu samego autora).
Ta książka to dowód lojalności wobec przyjaciółki, ale nie zachwyca. Miejscami nad nią przysypiałam, szczególnie, gdy autor wchodził na – tylko sobie wiadome – wynurzenia o Bogu czy łasce bożej. Nie mam nic przeciwko temu, ale chyba tylko BeBe Winans widział jakiekolwiek powiązanie z kontekstem. Takie to wszystko w rodzaju kazania kościelnego. A ja chciałam Whitney, Whitney, Whitney! Nie spekulacje, nie filozoficzne wywody. Whitney! Połowa tej książki to tekst-zapychacz, który niczego nie wnosi. I tylko żal mi drzew, bo pozycja mogła być o tę połowę krótsza.
Jedno jednak jest pewne – wszyscy chcielibyśmy mieć takich przyjaciół, którzy nawet po naszej śmierci, będą stać za nami murem.
PS Oficjalna recenzja tej książki to jakaś kpina. Zlepek cytatów to nie jest RECENZJA.
Nie da się ukryć – książka jest pięknie wydana i cudownie trzyma się ją w ręku. Jednak poza okładką, mamy jeszcze treść… A recenzja to nie jest miejsce, w którym możemy piać peany na cześć okładki.
więcej Pokaż mimo toNie jestem zagorzałą fanką Whitney. Lubię jej muzykę, jej piękny głos i nawet film Bodyguard, który jest trochę naiwny i babski. Sięgnęłam więc po książkę Whitney, którą znałem,...
Muzyka Whitney Houston zawsze była obecna gdzieś w moim życiu. Nie była to jakaś wielka obecność, ale co jakiś czas zdarzało jej się wyjść z cienia, zapewne bardziej za sprawą rodziców, niż z powodu moich własnych upodobań. Nie można przecież nie znać "I Will Always Love You", które ja jako mała dziewczynka zawsze śpiewałam z wielkim zapałem.
Kiedy dowiedziałam się, że Wydawnictwo Anakonda planuje wydanie tej pozycji w języku polskim, od razu pomyślałam - muszę to mieć! A kiedy zaprezentowali okładkę to wyczekiwanie na nią zaczęło mi się dłużyć jeszcze bardziej.
Autor książki nie jest przypadkową osobą, która po niespodziewanej śmierci tej zdolnej piosenkarki, postanowiła zarobić górę pieniędzy na oczernianiu czyjegoś życia, nie przeczytacie tutaj o narkotykowych ekscesach, o których cały czas szumią media. BeBe był jej najbliższym przyjacielem, albo jak też mawiała sama Whitney - jej "bratem", ponieważ byli ze sobą tak blisko jak prawdziwe rodzeństwo (występowali również razem na scenie). Napisał ją przede wszystkim dla niej, ale także dla siebie, aby móc chociaż częściowo pogodzić się z jej stratą. Czyni to tę książkę niesamowicie ciepłą, pełną serca, opowiada ona o tym jaka Whitney była na co dzień, poza sceną. Bo przecież poza osobą obdarowaną ogromnym talentem, była ona także czyjąś córką, siostrą, matką, kuzynką i prawdziwą przyjaciółką.
Jeśli chodzi o samą książkę, to ja osobiście nie nazwałabym jej biografią. Są to raczej serdeczne wspomnienia, spisane przez jej najlepszego przyjaciela, który chciał pokazać światowego formatu wokalistkę jako zwyczajną dziewczynę z sąsiedztwa. "Boski dar, który uwielbiał się śmiać" - tak wspomina ją BeBe, który przeżył z nią mnóstwo śmiechu i wartych zapamiętania na zawsze chwil. Kiedy o nich czytamy, można pomyśleć, że Whitney naprawdę była szaloną kobietą, ale jak najbardziej w pozytywnym tego słowa znaczeniu! Pisze np. o tym, że nienawidził chodzić z nią do kina, bo przez cały seans gadała i już nieraz miewali przez to przeróżne problemy. Każdy z nas jednak chciałby mieć blisko siebie tak ciepłą, a zarazem zdecydowaną osobę jak ona. Dla mnie z książki jasno wynika, że obdarowała swoich przyjaciół tak wielką bratersko-siostrzaną miłością dlatego, że bardzo bała się samotności. Nie trudno być samotnym, będąc zarazem tak wielką gwiazdą i już nieraz w historii show-biznesu mogliśmy się o tym przekonać.
Bóg i kościół odgrywały dużą rolę w życiu zarówno Whitney jak i BeBe, co może podczas czytania trochę przeszkadzać, ale ja sięgając po tę pozycję byłam na to przygotowana. Oprócz mnóstwa ciepłych słów w pięknie wydanej książce (twarda oprawa, ładne grafiki) możemy tutaj obejrzeć także trochę kolorowych oraz czarno-białych zdjęć, które przedstawiają głównie wspólne występy Whitney, BeBe oraz CeCe (siostra BeBe). Polecam w szczególności fanom, osobom które chcą zajrzeć trochę głębiej niż pozwala na to telewizja, ale także tym którzy marzą o swojej wielkiej karierze - przeczytacie tutaj kilka bardzo mądrych słów. Oceniam na bardzo dobry, bo spędziłam z nią wiele przyjemnych chwil, przypomniała mi również o tym jak ważni są nasi przyjaciele, którym z pewnością ową pozycję pożyczę.
Miałam przyjemność czytać książkę i słuchać audiobooka na zmianę, stąd też naszła mnie potrzeba, aby na koniec polecić wszystkim przyjemny głos Wojciecha Żołądkowicza, który momentami sprawiał, że czułam się tak, jakby to sam BeBe opowiadał mi wszystko!
http://ksiazkoholizm.wordpress.com/
Muzyka Whitney Houston zawsze była obecna gdzieś w moim życiu. Nie była to jakaś wielka obecność, ale co jakiś czas zdarzało jej się wyjść z cienia, zapewne bardziej za sprawą rodziców, niż z powodu moich własnych upodobań. Nie można przecież nie znać "I Will Always Love You", które ja jako mała dziewczynka zawsze śpiewałam z wielkim zapałem.
więcej Pokaż mimo toKiedy dowiedziałam się, że...
Książka dobra opowiadająca w kilku ciepłych słowach o Whitney. Nie ma w niej żadnego szukania taniej sensacji czy koncentrowania się na ciemnych stronach życia piosenkarki. Autor próbuje przedstawić Whitney jako zwykłą dziewczynę z nieprzeciętnym darem. W książce znalazło się wiele odniesień do religii co niektórym może przeszkadzać.
Książka dobra opowiadająca w kilku ciepłych słowach o Whitney. Nie ma w niej żadnego szukania taniej sensacji czy koncentrowania się na ciemnych stronach życia piosenkarki. Autor próbuje przedstawić Whitney jako zwykłą dziewczynę z nieprzeciętnym darem. W książce znalazło się wiele odniesień do religii co niektórym może przeszkadzać.
Pokaż mimo toTreść treścią, ale tę książkę warto mieć dla samego faktu posiadania tak pięknie wydanej książki! Rewelacja! Okładka aż prosi, żeby książkę przeczytać. BeBe Winans pisze trochę jak kaznodzieja, z wielką estymą do osoby Whitney Houston, ale z tekstu bije wielka miłość, jaką żywił on do "swojej siostry" Whitney. To taka książka, w której nie ma pastwienia się nad nałogami piosenkarki, ale pokazuje się jej prawdziwe codzienne życie. Warto!!
Treść treścią, ale tę książkę warto mieć dla samego faktu posiadania tak pięknie wydanej książki! Rewelacja! Okładka aż prosi, żeby książkę przeczytać. BeBe Winans pisze trochę jak kaznodzieja, z wielką estymą do osoby Whitney Houston, ale z tekstu bije wielka miłość, jaką żywił on do "swojej siostry" Whitney. To taka książka, w której nie ma pastwienia się nad nałogami...
więcej Pokaż mimo topodobala mi sie ksiazka , ciepla pelna wspomnień.....polecam ;)
podobala mi sie ksiazka , ciepla pelna wspomnień.....polecam ;)
Pokaż mimo toprzegadana. gdyby była o połowę krutsza to by wiele zyskała
przegadana. gdyby była o połowę krutsza to by wiele zyskała
Pokaż mimo to25/2013
25/2013
Pokaż mimo to