Wołanie w górach. Wypadki i akcje ratunkowe w Tatrach
- Kategoria:
- reportaż
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Iskry
- Data wydania:
- 2012-04-27
- Data 1. wyd. pol.:
- 1979-01-01
- Liczba stron:
- 848
- Czas czytania
- 14 godz. 8 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 978-83-244-0188-8
- Tagi:
- Tatry TOPR wypadki
Wielokrotnie wznawiany bestseller. Opowieść o historii powstania i działalności pogotowia górskiego w polskich Tatrach, kronika najciekawszych oraz najtrudniejszych akcji ratunkowych przeprowadzanych począwszy od powstania TOPR w 1909 r., refleksje dotyczące gór i ludzi. Książka jest pasjonującą lekturą, ale też przestrogą. Uczy pokory wobec żywiołu, jakim są góry, i głębokiego szacunku dla ratowników górskich.
Obecne wydanie zostało poszerzone i uzupełnione, zarówno w partiach historycznych jak i współczesnych (do sezonu zimowego 2011 włącznie).
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
„Ostrożnie, tam przepaść!”
Najprawdopodobniej najbardziej znanym szlakiem w Tatrach jest nieubezpieczone, ryzykowne podejście w ekspozycji z dolnych Krupówek aż na samą ich górę. Niektórzy śmiałkowie wybierają się nawet do kuźnickiego ronda, aby złapać szybki bus i odstać swoje w kolejce do kolejki. Nagrodą za trudy jest wspaniały widok z Kasprowego Wierchu oraz możliwość zjedzenia najdroższej pizzy świata. Niestety nie wszystkim starczy przyzwoitości, żeby trzymać się tego prostego i przewidywalnego planu. Z jakiegoś powodu każdego roku tysiące wariatów wstają przed słońcem, wyskakują z ciepłych łóżek, pakują plecaki, po czym rozchodzą się po tatrzańskich szlakach. Czasem zdarza się, że wieczorem w kilku wynajmowanych pokojach nie zapali się światło. Paru pechowców zniosą z gór toprowcy, innych odstawi do Zakopanego niezawodny Sokół; a bywa i tak, że na zapiętym worku ratownik położy gałązkę kosodrzewiny. O takich wypadkach, o ich ofiarach, a przede wszystkim o ratownikach Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego opowiada Michał Jagiełło w swojej książce.
Wypadki w Tatrach zdarzają się wszystkim i wszędzie: od łagodnych garbów Wołowca po ostre granie Orlej Perci czy Rysów. Może trafić na brzuchatego jegomościa z gustownie dobranymi do sandał skarpetami i skręconą kostką albo na doświadczonego taternika dyndającego bezwładnie na linie po odpadnięciu od skały. A także na toprowca. Wołanie w górach nigdy nie pozostaje bez odpowiedzi. Jagiełło przeglądając księgę wypraw ratunkowych wybiera dla czytelników najróżniejsze przypadki, takie w których oczywistą winę ponoszą lekkomyślni turyści i te, gdzie karty rozdaje niewzruszony żywioł. Nigdy jednak nie pozwala sobie na prostackie moralizowanie. Nawet jeśli karci niefrasobliwych piechurów, szanuje ich wewnętrzną potrzebę doświadczania gór, przyrównując przemierzanie szlaków do uprawiania sztuki. Uznaje prawo każdego człowieka do wyruszenia w Tatry, prosi tylko o rozsądne przygotowanie się do wyprawy. Nie walczy o ograniczenie dostępu czy zamknięcie szlaków dla ludzi bez specjalistycznych uprawnień, walczy z ograniczeniami wyobraźni i brakiem wiedzy. „Uczenie kultury turystyki górskiej jest podstawowym zadaniem wszystkich tych, którzy na górach się znają. Sprawy górskie w naszym kraju nie są ani popularne, ani też traktowane poważnie. Do Zakopanego przybywa rocznie kilka milionów osób. Nie wiadomo, ile z nich idzie w góry. Każdy jednak przybywający pod Giewont jest potencjalnym turystą – ilu z nich wie, jak się ubrać na górski spacer, jak zachować na stromej ścieżce? Zapewne niewielu. Wiedza o górach jest u nas wciąż umiejętnością rzadką, choć miliony te góry przemierzają. I dlatego trzeba tę wiedzę, choćby w formie najbardziej elementarnej, krzewić wśród społeczeństwa.”
Jak już wspomniałem, „Wołanie w górach” traktuje przede wszystkim o ratownikach, o ich poświęceniu, bohaterstwie, którego Jagiełło nie uświęca na ołtarzu banału, bo dobrze wie, że bycie toprowcem wynika z podobnych potrzeb, jakimi kierują się wracający w Tatry, nieraz przez całe życie, turyści. Warto zatem przywołać kilka z imponującej liczby postaci pojawiających się na stronach książki. Mariusz Zaruski, pierwszy naczelnik TOPR, z pasjonującym pietyzmem opisujący poniewierające się wśród skał fragmenty mózgów nieszczęśników, którym już żadna pomoc nie była potrzebna. Mieczysław Karłowicz, wybitny fotograf Tatr, kompozytor, jeden z pomysłodawców idei stworzenia pogotowia – zginął porwany lawiną zmierzając nad Czarny Staw Gąsienicowy. Tadeusz Augustyniak, pilot śmigłowca; jego brawurowe loty, nieraz we mgle i złej pogodzie oraz umiejętność opanowanej oceny sytuacji uratowały życie wielu osobom. Robert Janik, znakomity lekarz i naczelnik pogotowia w latach 1993-1998. Adam Marasek, ratownik, od lat niestrudzenie publikujący kronikę TOPR. Jan Krzysztof, obecny naczelnik, pełniący tę funkcję nieprzerwanie od 1998 roku; jak każdy z poprzedników musiał podejmować wiele trudnych decyzji, jedenaście lat temu podczas zimowej wyprawy ratunkowej, której dowodził, zginęło dwóch ratowników.
Toprowcy często dokonują dramatycznych wyborów, a każda sekunda zwłoki decyduje o czyimś życiu. Źle przygotowani na górskie wędrówki ludzie dokonują złych wyborów ze zwykłej głupoty lub niewiedzy. Zamiast oceniać i krytykować, potępiać i sapać ze złości w zaciszu ciepłego pokoju, lepiej przyczynić się do uczynienia Tatr bezpieczniejszymi. A brzuchatego jegomościa w sandałach skierować do najbliższego sklepu z porządnym obuwiem albo podarować mu egzemplarz „Wołania w górach”.
Rafał Łukasik
Oceny
Książka na półkach
- 955
- 648
- 283
- 98
- 52
- 24
- 21
- 11
- 10
- 9
OPINIE i DYSKUSJE
Książka, która prowadzi nas przez długą historię wypadków i ratownictwa górskiego w Tatrach. Osobiście uważam książkę za bardzo udaną, choć nie każdemu przypadnie ona do gustu. Jest to praktycznie czysta literatura faktu. Autor skupia się na opisywaniu najważniejszych akcji ratunkowych TOPRu. Dla niektórych może wydawać się nudne i żmudne czytanie przez 700 stron o kolejnych wypadkach, lecz dla mnie każda z tych historii była ciekawa i pouczająca. Pan Jagiełło w bardzo subtelny sposób dodaje do tych opisów swoje własne niezwykle mądre przemyślenia, ale nie staje się przy tym głównym bohaterem książki. Pozycja bardzo interesująca dla miłośników gór i literatury faktu. Pokazująca niezwykłą siłę gór, ucząca dużej pokory do natury oraz ukazująca wielki profesjonalizm i bohaterstwo ratowników TOPRu. Należy też docenić ogromną prace jaka została włożona w jej wydanie. Naprawdę polecam!
Książka, która prowadzi nas przez długą historię wypadków i ratownictwa górskiego w Tatrach. Osobiście uważam książkę za bardzo udaną, choć nie każdemu przypadnie ona do gustu. Jest to praktycznie czysta literatura faktu. Autor skupia się na opisywaniu najważniejszych akcji ratunkowych TOPRu. Dla niektórych może wydawać się nudne i żmudne czytanie przez 700 stron o...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toUwielbiam Tatry. Ileż to kilometrów mam w nogach. Dość nadmienić, że do pełni szczęścia brakuje mi tylko dwóch odcinków Orlej Perci (tj. Zawrat-Kozi Wierch oraz Skrajny Granat-Krzyżne). Jakieś doświadczenie w górskiej turystyce więc posiadam.
Co do książki. Zdecydowanie za gruba, za nudna. Gdyby ją odchudzić o połowę...
Podczas czytania uzmysłowiłem sobie, jak często igrałem z losem. To cud, że się nie zgubiłem na Czerwonych Wierchach.
A tak na poważnie. Ludzie sami są sobie winni. Przykład: ,,turysta'' przyjechał do Zakopanego pierwszy raz i ,,zaplanował'' sobie szlak (UWAGA!!!) na Świnicę. I mamy doskonały scenariusz na tragedię. Niestety takich przykładów beztroski jest tu opisanych dużo więcej.
Ale podziwiam i szanuję zaangażowanie ratowników górskich. Ta książka jest hołdem dla ich pracy.
Uwielbiam Tatry. Ileż to kilometrów mam w nogach. Dość nadmienić, że do pełni szczęścia brakuje mi tylko dwóch odcinków Orlej Perci (tj. Zawrat-Kozi Wierch oraz Skrajny Granat-Krzyżne). Jakieś doświadczenie w górskiej turystyce więc posiadam.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCo do książki. Zdecydowanie za gruba, za nudna. Gdyby ją odchudzić o połowę...
Podczas czytania uzmysłowiłem sobie, jak często...
Ciekawa książka, fajnie napisana. Jest jedno 'ale' - trochę tego wszystkiego za dużo. W pewnym momencie nastąpił przesyt.
Ciekawa książka, fajnie napisana. Jest jedno 'ale' - trochę tego wszystkiego za dużo. W pewnym momencie nastąpił przesyt.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPo prostu genialna książka. Udało mi się kiedyś wypożyczyć jedno z pierwszych wydań w bibliotece miejskiej. Teraz mam własne, osobiste poszerzone wydanie na półce, do którego cyklicznie wracam, bo nie mogę sobie odmówić przyjemności obcowania z jego lekturą.
Autorem jest nieżyjący już niestety Michał Jagiełło, można powiedzieć, człowiek renesansu. Bo to i zarówno polonista, literat, jak i profesjonalny ratownik TOPR i jego były szef. Tak więc wiele informacji czytelnik otrzymuje z ,,pierwszej ręki".
Jest to kronika wypadków w Tatrach, napisana chronologicznie, od najwcześniej zarejestrowanych do tych mających miejsce już po 2000 roku. Każdy rozdział dotyczy innego masywu górskiego, a także zaginięć w górach i tragicznych w skutkach lawin. Są to historie zarówno z dobrym, jak i ponurym zakończeniem, będącym przestrogą dla potencjalnych turystów. Trudne akcje toprowców, ich poświęcenie, praca nieraz w warunkach zagrażających życiu. Wypadki śmiertelne, zarówno z przyczyn niezależnych od ludzi, jak i takich, które spowodowały same ofiary, poprzez własną bezmyślność i nieprzygotowanie. Są tam też osobiste rozważania i przemyślenia autora. Nie brakuje przebłysków humorystycznych.
Znajduje się też wątek początków samego TOPR, związanego z tą organizacją Mariusza Zaruskiego, niejako założyciela tego ochotniczego pogotowia. Autor wspomina wiele legendarnych niemal postaci związanych z ratownictwem górskim, przewodników tatrzańskich, m.in. słynnego Klimka Bachledę.
Szczerze polecam, osobom zafascynowanym tematyką Tatr i nie tylko im.
Po prostu genialna książka. Udało mi się kiedyś wypożyczyć jedno z pierwszych wydań w bibliotece miejskiej. Teraz mam własne, osobiste poszerzone wydanie na półce, do którego cyklicznie wracam, bo nie mogę sobie odmówić przyjemności obcowania z jego lekturą.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAutorem jest nieżyjący już niestety Michał Jagiełło, można powiedzieć, człowiek renesansu. Bo to i zarówno...
Bardzo dobra książka - dla każdego, kto wybiera się w Tatry. "Wołanie..." to przede wszystkim opisy najbardziej pamiętnych akcji ratowniczych w polskich Tatrach w XX wieku (choć pominięcie części tych rutynowych i mniej spektakularnych akcji nieco odchudziłoby książkę),ale także nienachalnie wplatane komentarze autora oraz ciekawe, momentami mocno filozoficzne refleksje na temat gór - pewnie nie każdemu taka mieszanka musi odpowiadać, ale mnie akurat przypadła do gustu.
ŚP Michał Jagiełło to zresztą człowiek o ciekawym życiorysie: jednocześnie człowiek gór i spoza gór. Nie pochodzi z Podhala, ale w Tatrach spędził wiele lat, przez moment szefował nawet TOPR. Jednak góry nigdy nie były dla niego wszystkim, sporo działał także na odcinku kultury - może właśnie dlatego jego spojrzenie z zewnątrz na Tatry, ratownictwo górskie i wiele innych spraw jest tak ciekawe.
"Wołanie w górach" warto więc polecić wszystkim tatromaniakom - lektura pozwala sobie uzmysłowić, że utożsamiane często z letnim spacerem do Morskiego Oka czy wejściem na Giewont Tatry potrafią być zabójcze o każdej porze roku i to nie tylko dla turystów w klapkach.
Bardzo dobra książka - dla każdego, kto wybiera się w Tatry. "Wołanie..." to przede wszystkim opisy najbardziej pamiętnych akcji ratowniczych w polskich Tatrach w XX wieku (choć pominięcie części tych rutynowych i mniej spektakularnych akcji nieco odchudziłoby książkę),ale także nienachalnie wplatane komentarze autora oraz ciekawe, momentami mocno filozoficzne refleksje na...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toFenomenalna. Rzecz która powinien przeczytać każdy, kto w Tatrach był, będzie, albo chce tam pojechać. Ma swoje minusy, ale to zupełnie bez znaczenia dla całości. Ogromna szkoda, że nie będzie nowego poszerzonego i uzupełnionego wydania.
Fenomenalna. Rzecz która powinien przeczytać każdy, kto w Tatrach był, będzie, albo chce tam pojechać. Ma swoje minusy, ale to zupełnie bez znaczenia dla całości. Ogromna szkoda, że nie będzie nowego poszerzonego i uzupełnionego wydania.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPowinna to być obowiązkowa lektura dla każdego turysty. Otwiera oczy na zagrożenia z jakimi może się spotkać każdy górski turysta. Lepiej uczyć się na błędach innych, bo stawką może być życie. Książki nie czyta się łatwo, bo autor często żongluje chronologią i podaje suche fakty czy techniczne opisy. Trzeba być mocno zainteresowanym tematem, żeby się nie zniechęcić, tym bardziej że książka ma ponad 800 stron. Najtrudniej przebrnąć przez wstęp i pierwszy rozdział, bo właśnie tutaj mamy największy chaos chronologii. W części 'od autora' na każdej stronie Michał Jagiełło tłumaczy czytelnikom na kilka różnych sposobów, dlaczego nie chce i nie umieszcza swoich własnych refleksji. Myślę, że jeden raz byłby zupełnie wystarczający. Później robi się już dużo ciekawiej. Wypadki i akcje ratunkowe są pogrupowane w rozdziałach według konkretnych szczytów. Zdecydowanie polecam!
Powinna to być obowiązkowa lektura dla każdego turysty. Otwiera oczy na zagrożenia z jakimi może się spotkać każdy górski turysta. Lepiej uczyć się na błędach innych, bo stawką może być życie. Książki nie czyta się łatwo, bo autor często żongluje chronologią i podaje suche fakty czy techniczne opisy. Trzeba być mocno zainteresowanym tematem, żeby się nie zniechęcić, tym...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toOpisy Tatr tak plastyczne, że czujesz jakbyś tam był. TOPR to nie tylko akcje ratunkowe, to też szukanie zaginionych, często takich, którzy siedzą gdzieś w barze. Wielki podziw dla ratowników, którzy niejednokrotnie narażają życie. Śmigłowiec to wielkie dla nich wsparcie i oszczędność czasu, a turyści niezmiennie od lat lekkomyślni.
Opisy Tatr tak plastyczne, że czujesz jakbyś tam był. TOPR to nie tylko akcje ratunkowe, to też szukanie zaginionych, często takich, którzy siedzą gdzieś w barze. Wielki podziw dla ratowników, którzy niejednokrotnie narażają życie. Śmigłowiec to wielkie dla nich wsparcie i oszczędność czasu, a turyści niezmiennie od lat lekkomyślni.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTrochę się rozczarowałam , czasami czułam jakbym czytała dziennik wypraw GOPR, bez takiej osobistej otoczki. Temat oczywiście bardzo ciekawy, ale mam wrażenie, że opisany beznamiętnie. Nie potrafiłam się wciągnąć w tę książkę. Mimo, że ma tylko 230 stron, czytałam ją przez 3 dni. Dla pasjonatów tematu polecam.
Trochę się rozczarowałam , czasami czułam jakbym czytała dziennik wypraw GOPR, bez takiej osobistej otoczki. Temat oczywiście bardzo ciekawy, ale mam wrażenie, że opisany beznamiętnie. Nie potrafiłam się wciągnąć w tę książkę. Mimo, że ma tylko 230 stron, czytałam ją przez 3 dni. Dla pasjonatów tematu polecam.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDla ludzi kochających Tatry pozycja wręcz obowiązkowa.
Nie tylko pomaga lepiej te piękne góry poznać, ale i uczy na konkretnych przykładach jak się po nich poruszać w miarę bezpiecznie, nie przysparzając dodatkowej roboty ratownikom TOPR :)
Dla ludzi kochających Tatry pozycja wręcz obowiązkowa.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNie tylko pomaga lepiej te piękne góry poznać, ale i uczy na konkretnych przykładach jak się po nich poruszać w miarę bezpiecznie, nie przysparzając dodatkowej roboty ratownikom TOPR :)