Dzisiejszy Kopciuszek bardzo się zmienił – mówi Katarzyna Nowakowska, autorka „Skandalu“

LubimyCzytać LubimyCzytać
16.04.2020

Pieczątka patronatu serwisy lubimyczytać.pl„Moim marzeniem było zobaczyć na okładce swoje prawdziwe nazwisko” – mówi Katarzyna Nowakowska. Dotychczas autorka była znana jako K.N. Haner. W wywiadzie przeprowadzonym przez dziennikarkę „Claudii” wyjaśnia, jaką drogę przeszła, by przy publikacji książki „Skandal” zrezygnować z pseudonimu. Opowiada także o tym, kim jej zdaniem jest współczesny Kopciuszek.

Dzisiejszy Kopciuszek bardzo się zmienił – mówi Katarzyna Nowakowska, autorka „Skandalu“

Okładka książki "Skandal"[Opis wydawcy] Jako K.N. Haner rozpaliła wyobraźnię tysięcy Polek. Teraz pisze pierwszą powieść pod własnym nazwiskiem!

Ona przyzwyczaiła się do spełniania oczekiwań innych. On zawsze dostaje to, czego chce. Ona jest żywiołową, lubianą przez wszystkich córeczką tatusia milionera, która – gdy światła gasną – zamienia się w prawdziwą femme fatale. On jest wycofanym, gburowatym i nudnym angielskim arystokratą. Na pierwszy rzut oka różni ich wszystko. Łączy? Niewytłumaczalne napięcie i… tajemnice. Ale czy wypada, żeby Julia uwiodła najważniejszego klienta swojego ojca?

Skandal wisi w powietrzu…

Dlaczego Nowakowska została Haner?

Katarzyna Nowakowska: K.N. Haner zostałam pięć lat temu, kiedy wydawałam swoją pierwszą książkę. Ten pseudonim miał gwarantować mi anonimowość i chronić moje życie prywatne. Wtedy w Polsce bardzo mało autorek wprost przyznawało się, że piszą erotyki, choć było nas naprawdę sporo, jeszcze długo przed Blanką Lipińską. Wszyscy jednak pisali w tzw. podziemiu, na różnych grupach, forach, pod obcobrzmiącymi pseudonimami. Pseudonim był także doskonałym chwytem marketingowym, który sprawił, że czytelniczki myślały, iż jestem zagraniczną autorką i chętniej sięgały po moje powieści. Czas mijał, Polki coraz śmielej otwierały się na ten rodzaj literatury i w pewnym momencie pojawiło się w mojej głowie skryte marzenie, że chciałabym zobaczyć na okładce swoje prawdziwe nazwisko. Ten krok nie przyszedł od razu, długo się zastanawiałam, ale ostatecznie zdecydowałam się „zacząć od nowa”. To dla mnie przełom, ale jestem bardzo dumna, że odważyłam się na ten krok i z pisania erotyków zrobiłam zawód. Dzięki temu dojrzałam, doskonale wiem, czego chcę i nie wstydzę się tego, co piszę.

Zdjęcie Katarzyny Nowakowskiej
Do tej pory sprzedałaś 300 tysięcy egzemplarzy swoich książek. To robi wrażenie. Ten sukces zaszumiał w twojej głowie? W Polsce swego czasu najpopularniejsza była autorka Greya E.L. James, która stworzyła Anę i Christiana, teraz króluje Blanka Lipińska od Laury i Massimo. Daleko z tyłu zostawiłyście konkurencję. Do której z nich jest ci bliżej?

Jestem takim złotym środkiem między obiema paniami. Ani ze mnie kontrowersyjna, piękna blondynka, ani dojrzała, lekko pruderyjna kobieta. Nie jestem też ich połączeniem, raczej taką dziewczyną z sąsiedztwa, z którą wiele czytelniczek może się utożsamić. Jestem dumną posiadaczką pełnych kształtów, które akceptuję i bardzo lubię. Mam udane życie prywatne, fantastycznego narzeczonego, zaufanych przyjaciół. Nie piszę książek o seksie, bo brakuje mi go w moim życiu, ani dlatego, żeby uczyć Polki otwartości. Piszę książki dla przyjemności. I marzę, żeby z tego samego powodu były czytane.

Uważam, że moje czytelniczki są wystarczająco otwarte, wyedukowane i nie potrzebują głosu, który mówi im, jak żyć. Chcę być ich przyjaciółką i w swoich książkach opowiadam ich historie. Dlatego moje bohaterki są zróżnicowane, nie są moim alter ego. A czy sukces zaszumiał mi w głowie? Kiedy widzę moją najnowszą książkę „Skandal” na topce Empiku, między Remigiuszem Mrozem a Blanką Lipińską, to przyznaję – uśmiecham się szeroko, ale nie wariuję. Długo pracowałam na to, co osiągnęłam, w moim przypadku nie było jednego, wielkiego boom, więc jestem pewna, że w mojej głowie nic nie zaszumiało.

Jak sądzisz, dlaczego Polki pokochały literaturę erotyczno-obyczajową? Co jest w tego typu opowieściach fascynującego tak bardzo, że kobiety po nie tak często i chętnie sięgają? To współczesne opowieści o Kopciuszku i księciu na białym koniu, który z tysiąca kobiet wybiera Kopciuszka? A może coś zupełnie innego?

Cieszę się, że tak otwarcie się mówi o tym, że Polki pokochały ten rodzaj literatury. To jest bardzo ważne, by kobiety nie czuły się źle z tym, że czytają romanse. By nas nie szufladkowano. Bo co w tym złego? To przecież świetna sprawa, móc przenieść się do świata, którego większość z nas nigdy nie pozna. Chwila relaksu z bohaterami, którzy podczas lektury stają się nam bliscy, to coś naprawdę wyjątkowego. Dziewczyny szukają w książkach odskoczni, to ich świat fantazji i marzeń. Jednak dzisiejszy Kopciuszek bardzo się zmienił, tak samo, jak książę na białym rumaku. Teraz na topie są mężczyźni niedostępni, niebezpieczni, piękni i nieodpowiedni dla każdej z nas. Taki bad boy, którego ujarzmia kobieta, ale nim do tego dojdzie, musi się wiele wydarzyć. W dodatku nie wszystkie te historie kończą się happy endem. Często czytelniczki są rozdarte i same nie wiedzą, czy bohaterka postąpiła słusznie. To jest niesamowite, że one tak przeżywają to, co my autorki dla nich tworzymy. I chcą więcej!

Książka "Skandal"

A dlaczego ty zaczęłaś czytać romanse i czego w nich szukałaś? Co Ci daje ten świat fantazji?

Pierwszym moim przeczytanym erotykiem był słynny Grey. Poleciła mi go koleżanka z pracy. Nigdy wcześniej nie czytałam takich romansów, wychowałam się bardziej na Harrym Potterze, więc ta tematyka była dla mnie obca. Ale najwidoczniej to był odpowiedni moment, bo po przekartkowaniu książki natknęłam się na scenę łóżkową i to okazało się impulsem. Pochłonęłam pierwszą część i zaczęłam szukać innych lektur tego typu. Efektem ubocznym czytania romansów stała się też wewnętrzna potrzeba wyrzucenia z głowy tych wszystkich myśli i emocji, jakie wywoływały we mnie te książki. I pewnego dnia po prostu otworzyłam laptop i zaczęłam pisać. Pisałam wszędzie, w pracy również. Zabawne jest też to, że przez to całe „literowanie” straciłam pracę. Mój ówczesny szef śledził moje poczynania na kamerach i pewnego dnia po prostu przywiózł mi wypowiedzenie. Wtedy właśnie zdecydowałam się wydać swoją pierwszą książkę i się zaczęło…

A co o tematyce, którą piszesz, sądzi twoja rodzina i narzeczony?

Mam w nich pełne wsparcie, od samego początku. To rodzice pomogli mi finansowo, bym mogła wydać swój debiut, choć w ogóle nie wiedzieli, że piszę i co piszę. Przyznałam się dopiero, gdy dostałam pozytywną odpowiedź z wydawnictwa. Mój Michał również mnie wspiera. To on zawsze jest blisko mnie i zdradę w sekrecie, że bardzo często sam podsuwa mi pomysły na książki. Jest geniuszem w wynajdowaniu nastrojowej muzyki, która potrafi mnie w sekundę zainspirować. Nie wiem, jak on to robi. Przeraża mnie chwilami, że tak doskonale mnie zna…

Na okładce twojej najnowszej książki jest napisane, że to najlepsza powieść, jaką do tej pory napisałaś. Czym się różni „Skandal" od twoich poprzednich powieści?

Po pierwsze, tę książkę napisałam jako Nowakowska, a nie Haner. Chciałam jakoś rozgraniczyć te dwa światy, ale równocześnie musiałam znaleźć wspólny mianownik. Jest nim oczywiście erotyka. Uwielbiam pisać sceny erotyczne i w „Skandalu" one również są. Tym razem jednak postawiłam na silną kobietę, która bardzo często przejmuje pałeczkę i potrafi dominować w łóżku. Jest kompletnie inna od poprzednich moich bohaterek, ale i bohater jest inny. Nie mniej męski niż zwykle, ale niedostępny i zdystansowany. Dodatkowo mamy tutaj polskie realia, co jest dla mnie nowością. Julia jest Polką, akcja dzieje się w Warszawie, ale spokojnie – odwiedzamy też Londyn i Nowy Jork. Ta historia jest bardziej prawdziwa i bardzo starałam się ją dopracować do perfekcji.

Książka jest już do kupienia w księgarniach online.

Artykuł sponsorowany

#czytamwdomu #kupujeksiazki 

[pz]


komentarze [8]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
ChelseaMonday 16.04.2020 20:52
Bibliotekarka

Komentarzy 6 a ja widzę 4. Usuwacie???

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Leśny_ludek 16.04.2020 22:54
Czytelniczka

Albo lubimy czytać, albo osoba, która komentarz napisała. Ale owszem było więcej komentarzy.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Armand_Duval 16.04.2020 15:19
Czytelnik

Tradycje są bogate - Lewinkopf, Szechter et consortes. :D

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Meszuge 16.04.2020 14:54
Czytelnik

"...czytelniczki myślały, iż jestem zagraniczną autorką i chętniej sięgały po moje powieści" - naród zakompleksionych udawaczy. Jedni tu udają obcokrajowców, a inni udają, że im wierzą. Żałosne to w sumie.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Kuba 16.04.2020 15:08
Czytelnik

ta "autorka" zaczynała od plagiatu zagranicznej serii

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LubimyCzytać 16.04.2020 13:00
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post