„Duży krok dla sektora książki po 25 latach nadużyć”. Przełomowe regulacje w Parlamencie Europejskim
Parlament Europejski przyjął nowe przepisy dotyczące zasad uczciwej konkurencji w obszarze cyfrowym. Regulacja uderza w tzw. gatekeeperów, czyli platformy, które zmonopolizowały rynek książki. Zmiany mają przynieść korzyści zarówno wydawcom, jak i księgarzom.
Eurodeputowani przyjęli nowe przepisy dotyczące usług i rynków cyfrowych (odpowiednio: DSA – Digital Services Act; DMA – Digital Markets Act), za pośrednictwem których na największe firmy technologiczne nałożono nowe regulacje dotyczące prywatności internautów oraz zasad uczciwej konkurencji. Regulacje są wymierzone w platformy, które dyktują warunki cyfrowej rzeczywistości, a więc przede wszystkim: Google, Apple, Facebook i Amazon.
Przyjęcie przez Parlament Europejski ustawy o rynkach cyfrowych będzie miało ogromny wpływ również na rynek książki. Zmianom przyklasnęły między innymi Federacja Wydawców Europejskich (FEP) oraz Europejska i Międzynarodowa Federacja Księgarzy (EIBF), które we wspólnym oświadczeniu podkreślają, że decyzja PE jest „dużym krokiem naprzód dla sektora książki po 25 latach nadużyć”.
🚨 #DMA adopted by European Parliament🚨
— EIBF (@Booksellers_Fed) July 5, 2022
We welcome today's @Europarl_EN vote, which will put an end to decades of market dominance & unfair business practices imposed on the book sector by gatekeepers 🔚
Read our full statement together with @FEP_EU 📚👉https://t.co/paupdn3CoJ pic.twitter.com/ldzHU7lgJk
„Sektor książki został poddany śmierci przez tysiąc cięć”
W opublikowanym komunikacie federacje podkreślają, że od dziesięcioleci sektor książki pozostawał pod wpływem rosnącej dominacji rynkowej tzw. gatekeeperów (dosłownie: strażników dostępu). Platformy te zmonopolizowały rynek książki – ich dominująca pozycja na rynku sprawia, że konsumenci są niemal zmuszeni z nich korzystać. Jak zaznaczono, nie pozostawiły one wydawcom i księgarzom „innego wyboru niż poleganie na ich platformach w celu uzyskania dostępu do rynku, udostępnienia swoich książek i dotarcia do klientów”.
FEP i EIBF zwracają uwagę, że monopolizacja rynku pozwoliła wspomnianym spółkom na ustalanie własnych zasad i nadużywanie warunków. Gatekeeperzy działali jednocześnie jako bezpośredni konkurenci na własnych platformach.
Federacje zrzeszające wydawców i księgarzy oceniły, że jednym z punktów zwrotnych było powstanie Amazona, który pojawił się na rynku przed 25 laty. „Od tego czasu [sektor książki] został poddany śmierci przez tysiąc cięć” – skomentował Peter Kraus vom Cleff, prezes FEP.
Sprawozdawca aktu o rynkach cyfrowych Andreas Schwab (PPE, DE) powiedział:
Nie akceptujemy już „przetrwania najsilniejszych finansowo”. Celem jednolitego rynku cyfrowego jest to, by do Europy trafiały najlepsze firmy, a nie tylko te największe. Dlatego też musimy się skupić na wdrażaniu przepisów. Potrzebujemy odpowiedniego nadzoru, aby upewnić się, że dialog regulacyjny działa. Dopiero gdy będziemy prowadzić dialog równych sobie, będziemy mogli uzyskać szacunek, na jaki zasługuje UE; a to jesteśmy winni naszym obywatelom i przedsiębiorstwom.
Ogromne kary
Ponieważ, jak zauważono, gatekeeperzy łączą pośrednictwo i sprzedaż detaliczną w sposób nie do odróżnienia dla przeciętnego konsumenta, przyjęta rezolucja przyniesie korzyści zarówno wydawcom, jak i księgarzom. FEP i EIBF z entuzjazmem powitały zwłaszcza zapisy dotyczące obowiązku wymiany danych oraz zakazu samouprzywilejowania i zakazu klauzul najbardziej uprzywilejowanych.
#plenarnaPE: Akt o rynkach cyfrowych określa wymogi dla dużych platform internetowych, których dominująca pozycja na rynku sprawia, że konsumenci są niemal zmuszeni z nich korzystać. Przepisy mają stworzyć uczciwsze środowisko biznesowe i poszerzyć oferty usług dla konsumentów.⤵️
— Parlament Europejski w Polsce (@Europarl_PL) July 5, 2022
Teoria teorią, ale co to oznacza w praktyce? Jak wyjaśniono, Komisja Europejska może prowadzić badania rynku, by ocenić, czy „strażnicy dostępu” nie łamią przepisów. Jeśli tak się stanie, KE będzie mogła nałożyć grzywnę w wysokości do 10 procent łącznego światowego obrotu spółki, a nawet – 20 procent, jeśli łamanie przepisów zdarzy się ponownie.
By zapobiegać nieuczciwym praktykom biznesowym, strażnicy dostępu będą musieli:
- umożliwić łączenie usług osób trzecich i własnych usług, co oznacza, że mniejsze platformy będą mogły zwrócić się do dominujących platform komunikacyjnych o pozwolenie użytkownikom na wysyłanie wiadomości, w tym wiadomości głosowych, oraz plików między różnymi aplikacjami. Da to użytkownikom większy wybór i możliwość uniknięcia efektu uzależnienia od jednego dostawcy – sytuacji, w której muszą korzystać tylko z jednej aplikacji lub platformy;
- umożliwić użytkownikom biznesowym dostęp do danych, które generują, na platformie strażnika dostępu, by mogli promować swoją ofertę i zawierać umowy z konsumentami poza platformą strażnika dostępu.
Strażnicy dostępu nie będą już mogli:
- faworyzować swoich produktów lub usług w stosunku do tych oferowanych na ich platformach przez strony trzecie;
- uniemożliwiać użytkownikom łatwego odinstalowania preinstalowanego oprogramowania lub aplikacji ani korzystania z aplikacji albo sklepu z aplikacjami strony trzeciej;
- przetwarzać danych osobowych użytkownika, by targetować reklamy, chyba że uzyskają jego wyraźną zgodę.
Akt o rynkach cyfrowych zacznie obowiązywać sześć miesięcy po wejściu w życie. Strażnicy dostępu będą mieli maksymalnie sześć miesięcy, by zastosować się do jego przepisów, po tym jak zostaną za takich uznani, czytamy w komunikacie Parlamentu Europejskiego.
źródło: europarl.europa.eu
komentarze [30]
W Polsce od prawie trzydziestu lat działa i ma się świetnie dyktatura 3-5 sieci dystrybucyjnych. Nie pisarzy/autorów, nie wydawców, nie księgarzy, nie... kilku sieci. Nie liczy się, co i na jakim poziomie mogłoby powstać, ale tylko to, czy jedna z tych sieci zdecyduje się wprowadzić tytuł do swojej oferty. Jeśli nie, to książka - nawet jeżeli powstanie - będzie niewidoczna,...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejA co najmniej jedna z tych sieci jest właścicielem kilku wydawnictw (m.in. Świat Książki, Bellona, Albatros, Fabryka słów (w 50%) i inne).
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postTak właśnie jest - to element rządów światem książek.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Dziesiątki sklepów zMONOpolizowało rynek!
Komedia :D
Przeczytałam artykuł i nie dowiedziałam się, co to oznacza dla mnie, jako konsumenta.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postTo jest nas już troje. W sumie możemy stanowić jakąś siłę. Pytanie jaką i przeciw czemu, albo za. To zależy.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Czwarty do kompanii!
@Yahol Nim przyjdzie odpowiedź, posiedźmy i poczekajmy. Na sygnał ruszymy, dokąd, za co i na kogo zdecydujemy później 😊.
Poszedłem nawet dalej na strony Parlamentu... i tam też nic się nie dowiedziałem 😈 W sensie co to ma mieć wspólnego z rynkiem książki... jak np. Facebook zmonopolizował rynek książki w Polsce.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Jeśli chodzi o stanowisko federacji i sam rynek książki, wiadomo: mowa nie o Facebooku, a zwłaszcza o ostatniej spółce z wymienionych, co zresztą pada w tekście w cytacie prezesa FEB. Rzeczywiście -- obecnie w Polsce rzecz ma zupełnie inną skalę niż np. w Wielkiej Brytanii, gdzie internetowe księgarnie otwarto w latach 90.
Co przyniesie to dla konsumentów -- czas pokaże ;)...
@Konrad Wrzesiński nie no ok, ja się nie czepiam samego artykułu, tylko tego, że to takie informacje, że żadne informacje. Bo dla mnie jako konsumenta prawdopodobnie nie będzie to oznaczało niczego. Korzystam z abonamentu legimi, ebooki kupuję tu, gdzie mi LC pokaże najniższą cenę, a jak koniecznie chcę papier, to albo Allegro albo idę do Empiku przy okazji zakupów w...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Amazon? Nie znam.
A poważnie: w kontekście Polski to informacja nie ma wielkiego znaczenia. Jak ktoś książkę bardzo chce to ma bardzo wiele miejsc gdzie sobie ja wykopie, zaczynając od Allegro a kończąc na sklepie internetowym wydawnictwa. Kiedyś książki wydawnictwa Solaris były np. w Empiku. Dzisiaj (już jako Stalker) prowadzą dystrybucję przez własną stronę.
Dotarcie do...
@Lis Gracki Łał! Ale mają fajną księgarnię! Ale fajne rzeczy! Mówię o byłym wydawnictwie Solaris. Kiedyś lubiłem u nich kupować, wydawali też świetne rzeczy i zastanawiałem się, co się nagle z nimi stało, bo zniknęli. Nawet szukałem, ale jakoś nie trafiłem na żaden konkretny adres. Może szukałem w złym miejscu lub w złym czasie.
A tu patrz, jak to czasem przypadkiem...
Mam wybór, mogę kupić w księgarni stacjonarnej (jest ich jeszcze kilka), w internetowej (też kilka się znajdzie) mogę kupić u wydawcy (jeżeli ma taką ofertę), wiec mam takie wrażenie jakby UE i jej podmioty działały w innym świece, bardziej przez UE wyimaginowanym, niż realnym. Bardziej boleje na wtórnym rynkiem książek, znikają antykwariaty, zniknęli bukiniści, złe w tym...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej@Yahol Tak jest u nas. Ale na bogatszych rynkach UE może być inaczej. U nas też konkurencja niknie. Z każdym rokiem maleje ilość księgarni internetowych (np. Empik przejął Livro, Merlin Nieprzeczytane.pl, znikł Ravelo oraz de facto Inbook). Być może na tych innych, bogatszych rynkach proces koncentracji zaszedł jeszcze dalej i takich księgarń internetowych już nie ma, a...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
"Zmiany mają przynieść korzyści zarówno wydawcom, jak i księgarzom" 😈 He he, kluczowa sprawa. Nie konsumentom przecież 😁
"Platformy te zmonopolizowały rynek książki – ich dominująca pozycja na rynku sprawia, że konsumenci są niemal zmuszeni z nich korzystać. Jak zaznaczono, nie pozostawiły one wydawcom i księgarzom „innego wyboru niż poleganie na ich platformach w celu...
Parlament Europejski jak zwykle nie odrobił lekcji z ekonomii.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postOdrobił, wszak nie bez przyczyny Altiero Spinelli jest patronem UE 😈
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post