-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel9
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant8
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Cytaty z tagiem "uderzenie" [15]
[ + Dodaj cytat]
-Pokaż- nakazała.
Nie musiał pytać, co miała na myśli. Wyprostował się i ściągnął kaptur. Margarit przyglądała się przez dłuższą chwilę, a na jego twarzy na próżno było szukać przerażenia czy zaskoczenia, którego się spodziewał. Burknęła i pokiwała głową, jakby potakując własnym myślom. A potem z całej siły walnęła Naznaczonego w twarz.
-To za złamanie serce mojej pani! – krzyknęła.
Cios był zaskakująco silny i nim Arlen zdołał oprzytomnieć, uderzyła do po raz drugi.
-A to za złamanie mojego!- zaszlochała i nagle pochwyciła mężczyznę w ramiona i przytuliła ze wszystkich sił. –Dzięki niech będą Stwórcy, że nic ci się nie stało – wykrztusiła z płaczem”
Nie chodzi o to, by uderzyć mocno, lecz o to, by uderzyć w odpowiedni sposób.
Nie umiem ci wyrazić jak jestem przygnębiony tym ciosem, co jak piorun uderzył we mnie wczoraj. Grunt, nad którym dotychczas stałem, chwieje się pode mną- usuwa się spod nóg moich. Jedyna zasada, której niespożytność wydawała mi się- i obecnie się wydaje- nie podpadającą wątpliwości, rozchwiała się, znikła w jedno oka mgnienie. Jestem zdumniony nad wyraz; nie wiem, co mówię, ale czuję, że cios ostatniej nocy okrutny jest, bolesny.
Czasami kara przychodzi dopiero po jakimś czasie. Nie zawsze jesteśmy w stanie ją przewidzieć. Choć wiemy, że bezpośrednio po zrobieniu czegoś nic nam nie grozi, nigdy nie możemy być pewni, że nie będzie to miało wpływu na naszą przyszłość. Zabezpieczanie się przed karą także nie ma tutaj większego znaczenia, bo nigdy nie wiemy, przed jakim rodzajem bata mamy się bronić.
..."wszystko, co warte jest uderzenia, zasługuje na to, żeby uderzyć to dwukrotnie"...
Wzięła głęboki oddech i... w tym momencie poczuła bolesne uderzenie w policzek. Krzyknęła z bólu i otworzyła oczy. Wagonik i wir zniknęły. Dookoła panowała ciemność. Coś jednak z tego wszystkiego nie było snem. Róża poczuła, że policzek ją piecze, i zrozumiała, że choć wszystko, co przeżyła chwilę temu, było wytworem jej umysłu i nie działo się naprawdę, to jednak cios otrzymała na jawie. Uświadomiła sobie też, że siedzi na krześle, ma spętane ręce i nogi, ale na szczęście nie jest zakneblowana. Z wolna zebrała się, żeby coś krzyknąć, ale zastopowała ją niepewność, jak właściwie ma brzmieć treść komunikatu, który powinna wyartykułować. "Ratunku" wydawało jej się banałem. Podobnie jak "pomocy". Tym bardziej że skoro przed chwilą ktoś ją spoliczkował, to znaczy, że okrzyk pewnie usłyszy przede wszystkim on. A przecież nie oczekuje ratunku i pomocy jakiegoś bandziora. Wreszcie zdecydowała.
- Ty chuju! - wrzasnęła z całych sił. - Nie w hialuron! Czy wiesz, ile on kosztuje?
Na hełmie Lulejki od uderzenia tego pozostał ślad taki, jak gdyby kulka masła uderzyła w niego.
Uderzenie.
Zimna tafla pozostawała bez skaz.
Uderzenie.
Wciąż dawała radę.
Uderzenie.
I poszedł pajączek. Uciekaj, idiotko! Co tak stoisz?!
Uderzenie.
Nie umrę tak żałośnie, czekając na najgorsze.
Uderzenie.
Nie, muszę coś zrobić. Tak! Wiem! Broń!
Uderzenie.
I pierwsza szyba się stłukła. Rozsypała w drobny mak, a bestia ponownie przystanęła na chwilę i przyglądała mojej osobie z niemą satysfakcją. Miałam wrażenie, że upaja się przerażeniem, które owładnęło całym moim ciałem. Wydawała się rozumieć zaistniałą sytuację. To nie było normalne. Cholera, nic w tym miejscu nie jest normalne!
(...) odtrącony kochanek raczej nie posługuje się trucizną. Bardziej prawdopodobne byłoby uduszenie w afekcie albo uderzenie czymś ciężkim podczas decydującej rozmowy.
Wreszcie, kiedy czytamy uważnie teksty, zwracając uwagę na zadane razy, brutalne zachowania, i kiedy analizujemy je z punktu widzenia zwierząt, widzimy, że wszystko to nie dzieje się przez przypadek, że zadawanie bólu jest celem, że ludzie wiedzą jak to zrobić, i że chodzi tu o rzeczywistość, a nie o zwykłą retorykę.