-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Cytaty z tagiem "podatki" [50]
[ + Dodaj cytat]I tak mniej więcej wyglądały te rozmowy z ludźmi, którzy nauczyli się myśleć w PRL-u, czy też raczej, którzy nauczyli się nie myśleć. A my waliliśmy głową w beton, bo nikt nie chciał zrozumieć, że szkoła może być płatna, że to, co on uważa za bezpłatne, za to się płaci. Kiedy mówiłem o podatkach, ludzie zagadywali, żebym to przewinął, bo "nas to nie dotyczy, my nie płacimy podatków". Gdy ja spytałem, jak to jest możliwe, w odpowiedzi usłyszałem "bo za nas zakład płaci". Po prostu ręce opadały, ale twardo waliłem łbem w ten mur.
Ubu: To bardzo możliwe, ale ja zmieniłem rząd i ogłosiłem w Dzienniku Ustaw, że się będzie płaciło dwa razy wszystkie podatki, a trzy rady te, które rząd naznaczy później. Przy tym systemie zrobię prędko majątek, wówczas pozabijam wszystkich i wyjadę.
Kiedyś w restauracji mojej córce zachciało się solonych orzeszków. I on je kupił, ponieważ był we mnie zakochany, lecz jednocześnie zaczął jej wyjaśniać, że kupowanie solonych orzeszków w restauracji to głupota, ponieważ są droższe.
- O ile? - spytała córka.
Takie pytanie usłyszałam od niej pierwszy raz. Jął tłumaczyć, że restauracja do wszystkiego dolicza narzut. Wspomniał nawet o VAT i o systemie podatkowym.
- Co to takiego VAT? - pisnęła córka.
Przerwałam im:
- Ma ochotę na solone orzeszki, nie ponosi winy za to, że ludzie wymyślili VAT.
- Ale będzie się z nim spotykała całe życie.
- Ja to ignoruję.
- No tak, cała ty.
- To szkodzi zdrowiu. Nie życzę sobie, żeby moje dzieci znały się na różnicy w cenie solonych orzeszków. Na takie głupstwa mają jeszcze czas. Kiedy będzie mieć piętnaście lat, zrozumie, jak to jest z solonymi orzeszkami. Nie możesz moich dzieci odzierać z dzieciństwa. Miałam na myśli fantazję. Obraził się. Powiedziałam, że ja też nie mam pojęcia, co to takiego VAT. Biorąc pod uwagę moją demencję, próbował mi przystępnie wyjaśnić, ale wpadłam mu w słowo:
- Prędzej wolę umrzeć, niż się tego dowiedzieć.
Jestem pewna, że fantazja jest bezwarunkowo niezbędna, że nasz chory świat pilnie jej potrzebuje, kto zaś tego nie rozumie, jest zgubiony i nic mu nie pomoże wiedza o VAT.
Na wspomnienie skarbówki wszyscy się przeżegnali. Gangi uliczne i mafia całkiem bladły w obliczu przepisów podatkowych.
(To było już po wynalezieniu podatków, jak zresztą wszystko na świecie. Podatki istniały nawet przed gulaszem.).
Mawia się, że wszyscy Szwedzi rodzą się wolni, ale na śmierć opodatkowani.
Można co prawda argumentować, że kraj-gospodarz nie powinien narzekać na ceny transferowe, skoro bez bezpośrednich inwestycji zagranicznych dochód do opodatkowanie w ogóle by nie powstał. To jednak nieuczciwy argument. Wszystkie firmy korzystają z zasobów produkcyjnych dostarczanych przez rząd za pieniądze podatników (na przykład dróg, sieci telekomunikacyjnej, pracowników wykształconych i wyszkolonych za środki publiczne). Jeśli zatem jakaś filia transnarodowej korporacji nie płaci “uczciwej doli” swego podatku, tak naprawdę “jedzie na gapę” na koszt kraju-gospodarza.
Magowie argumentowali, że uniwersytet stoi na gruncie magicznym i jest zatem wyłączony z podatków, a zresztą i tak nie da się opodatkować wiedzy.
Patrycjusz odpowiadał, że da się. I że wynosi to dwieście dolarów per capita, a jeśli per capita stanowi jakiś problem, to można bez trudu zorganizować decapita.