Cytaty z tagiem "nedza" [85]
[ + Dodaj cytat]Rozumiem kobietę, która oddaje się z miłości albo sprzedaje się z nędzy. Ale na zrozumienie tej duchowej prostytucji, którą prowadzi się bez potrzeby, na zimno, przy zachowaniu pozorów cnoty, na to już brakuje mi zmysłu.
Mówi się, że jak pięćdziesiąt czy sto pięćdziesiąt lat temu Honduras należy do kilkunastu rodzin. Te rodziny są właścicielami ziemi, udziałowcami montowni sprzętu elektronicznego, fabryk mebli, gdzie robotnikom i robotnicom płaci się coś w rodzaju jałmużny. Wystarczy przejechać się po jednej z dzielnic, gdzie nie ma kanalizacji i prądu - i gdzie samochód musi mieć opuszczone szyby, żeby lokalna pandilla wiedziała, że to nie ktoś z wrogiego gangu - wystarczy, żeby pojąć, dlaczego ludzie stąd zwiewają. Nie trzeba dodatkowych dowodów czy motywów.
Postępowy europejski światopogląd domaga się dla małoletnich prawa do beztroskiego dzieciństwa i niestety nazbyt łatwo zapomina, że w wielu skrajnie biednych krajach to nadal przywilej, na który nie wszystkich stać.
Jednym z typowych leków przeciw własnej nędzy jest miłość. Albowiem ten, kto jest kochany w sposób absolutny, nie może być nędznym.
W razie przyłapania na gorącym uczynku - jak po Rana Plaza - bariera językowa i różnice kulturowe dają szansę na rozmycie odpowiedzialności. Pokrzykiwanie na szwaczki zawsze można przedstawić jako lokalny styl komunikacji, w końcu na ulicy też wszyscy krzyczą do wszystkich. /brak wentylacji - nie mówiąc już o klimatyzacji - potrzebami samych pracowników, którzy nie przywykli do niskich temperatur. Niedostateczną liczbę gaśnic - chwilowymi problemami z zaopatrzeniem w ten chodliwy ostatnio towar. Brak przeszkolenia przeciwpożarowego pracowników - zaniedbaniem nadzorcy, którego demonstracyjnie wywala się za to z roboty, a potem cichaczem przyjmuje ponownie. Obecność dzieci w zakładzie - nieporozumieniem. Azjaci wyglądają przecież na młodszych niż są w rzeczywistości, a prośbę o dowód tożsamości zwykle kwituje się perlistym śmiechem. Większość robotników trafiła do Dhaki z przeludnionych, biednych wsi, gdzie przez lata nikt nie zawracał sobie głowy wydawaniem dokumentów. Jak zresztą prowadzić rzetelną ewidencję ludności w kraju, w którym każdego dnia tysiące ludzi w poszukiwaniu jedzenia po prostu pakują dobytek w koc i ruszają w drogę?
Któregoś dnia wszystko się zawali, bo my nie chcemy przyznać, że nędza istnieje, ani jej zaradzić.
Nędza przeżera człowieka jak choroba śmiertelna, wyniszcza wszystko to, co w nim najlepsze, przysposabia do niskich radości, niskich ambicyj, przygniata do ziemi.
W tym jest i ratunek, i nieszczęście człowieka, że kiedy żyje niewłaściwie to może siebie otumanić, by nie widzieć nędzy swego położenia.
Ratunek jest możliwy, dopóki czuje pan swoją nędzę. Inaczej będzie za późno. Zostanie pan wciągnięty przez grę księcia tego świata. Pogodzi się pan ostatecznie ze swoją obojętnością. Bez skruchy i pokuty człowiek wpada w łapy diabła...