-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel14
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik243
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Cytaty z tagiem "mongołowie" [17]
[ + Dodaj cytat]Te kraje Ziemi, które w bardzo dawnych czasach przeżyły najazd mongolskich hord, zostały przez to straszne doświadczenie tak całkowicie obezwładnione, że nigdy już nie zdołały odzyskać inicjatywy. s.113.
On jest jak dziecko, płacze, gdy my się śmiejemy, gada, gdy my milczymy, śpiewa, gdy my przeklinamy, no i do tej pory pilnował tylko koni i owiec, a nie ludzi.
Później, gdy przełamano ostatni opór w tych małych lepiankach i ich kryte słomą ryżową dachy płonęły, kijami pędzili dziesiętnicy plądrowników ze swych arbanów do dowódcy minganu, aby ich ukarał, bo prawo Czyngis-chana zabraniało plądrowania podczas bitew, gdyż zagrażało to zwycięstwu. (...) "Chan wydał rozkaz, a wyście go nie posłuchali! Ponieważ dla naszego chana użyteczni są tylko posłuszni, niszczy on nieposłusznych. Gdyby tego nie robił, nieposłuszeństwo szerzyłoby się jak zaraza. Zaraza zaś niszczy wojsko. A czymże były nasz pan bez swoich wojów?(...) - Twoje imię? - Monggu! - Ty byłeś Monggu! - Byłem Monggu! - Wyciągnij szyję, ty były Monggu!". Skazaniec imieniem Monggu uczynił to, co mu kazano, i dowódca minganu uciął mu głowę.
Trąba powietrzna nie trwa przez cały ranek, ulewa nie trwa nawet dzień, a kto je powoduje? Niebo i ziemia. Skoro niebo i ziemia nie mogą sprawić, żeby coś trwało zawsze, to tym bardziej nie potrafi tego człowiek. Rządzić wielkim państwem to tak jak piec małe rybki: nie wolno ich skrobać, nie wolno mieszać ani spalić, i z każdą trzeba się obchodzić delikatnie i tak samu. Tylko ten, kto potrafi być sprawiedliwy wobec wszystkich, jest dobrym władcą". (wielki mędrzec z państwa Kin odpowiada Czyngis-chanowi na pytanie o wieczność jego państwa - przyp. cyt.).
Obnosiliby wasze głowy na pice po obozie, i na pewno znaleźliby się ludzie, którzy by powiedzieli: "Popatrzcie, ci byli odważni!" Ale Czy warto być odważnym jedynie po to, aby być odważnym? Czy wilk napada po to, aby jedynie napadać? (...) Nie, nie, Tenggeri, co to za odwaga, jeśli nie osiągniesz przez nią nic więcej jak tylko to, że twoją głowę nadzieją na pikę herolda?
Tam w dole leży wielka dolina i wielki kraj o nazwie Si Sia. Rozbijemy go i zamienimy w gruzy, bo nienawidzę miast razem z ich bogatymi kupcami, i jestem pierwszy kaganem, który was prowadzi za granicę, w głąb obcego kraju, aby go podbić. Oni nami pogardzili i patrzyli na nas z góry, ponieważ mieszkają w stałych domach, a my wędrujemy z naszymi trzodami z pastwiska na pastwisko. Oni ustalili ceny na nasze futra, na nasze zwierzęta, na naszą sól. A teraz będą jęczeć i lamentować: "Dlaczego nie uznajecie naszych granic?" Lecz my im odpowiemy, że orzeł również nie uznaje granic, a my właśnie jesteśmy takim orłem. Myślcie o jednym: Na ziemi może być tylko jeden pan, i ja nim chcę być, ja, który wstrząsnę światem. Moje imię muszą wymawiać ze zgrozę wszędzie, dokąd was zaprowadzę. I tak któregoś dnia staniemy nad brzegiem ostatniego morza i powiemy sobie: To co leży za nami, jest nasze, od wschodu aż do zachodu słońca! Naprzód!
Dziwni są Rosjanie z tą swoją rosyjską duszą i brakiem gospodarności. Czasami myślę, że Mongołowie, mieszając się z Rosjanami, narzucili im swoją koczowniczą gospodarkę. Popatrz, mój drogi, Rosjanie nie są stanie wyżywić się dłużej z własnej ziemi. Jak Mongołowie: kończy się trawa dla koni, to się jej nie uprawia, tylko uderza na sąsiadów. Popatrz, jak rozrastało się rosyjskie państwo. Łupy z podboju, względna koniunktura w zależności od wyzysku podbitych, potem kryzys i nowe podboje. Nie jest dobrze. Rosja przejada już resztki Rzeczypospolitej, zdobycze tureckie, różne Kazachstany. Gdzie pójdą dalej Rosjanie?
Czyngis rozkazał trzynastu dowódcom wojskowym podzielić swoje jednotysięczne zastępy, czyli tak zwane mingany, na setki, czyli na dżaguny, a setki z kolei na dziesiątki, czyli na arbany, po czym przywołał do siebie dowódców minganów i podległych im setników i dziesiętników i powiedział: "Do tej pory było przecież tak: dziesięć tysięcy wojowników to było dziesięć tysięcy wojowników, którzy bezładnie napadali na nieprzyjaciela i zwyciężali, jeżeli nieprzyjaciel miał mniej niż dziesięć tysięcy wojów. A ja dam wam sposób, który pozwoli nam pobić nieprzyjaciela dwa razy silniejszego od nas. Bo jakże inaczej moglibyśmy z naszymi trzynastoma tysiącami wojów zniszczyć Tajcziutów, którzy mają trzydzieści tysięcy wojów? Dlatego daję wam teraz ten system, zgodnie z którym co dziesiąty wojownik prowadzi w bój swoich dziewięciu wojów. Tych dziewięciu wojów musi się zrosnąć, zgrać w jedno ciało, a dziesiąty będzie głową tego ciała (...)".
Cedry nie umierają, one wrastają z przeszłości w przyszłość, żyją między nami niby nieme olbrzymy, są świadkami dziejów. A gdy hula w nich wiatr, zaczynają opowiadać niczym siwobrodzi starcy. Kto się w nie wsłuchuje staje się mądry!
(...) Tysiące wojowników oddało swe życie za chana. Czyż w jego mocy ich dziś nagradzać? Czy koniuch opiekuje się koniem, który ma już tylko trzy nogi i nie nadaje się pod wierzch? Czy ma go karmić dlatego, że go kiedyś nosił? Czyż nie lepiej żeby dawał więcej obroku tym, które go teraz noszą?