-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Cytaty z tagiem "marksizm" [21]
[ + Dodaj cytat]Nie nazywaj mnie "towarzyszką" (...) Te bzdury z tytułowaniem towarzyszami to hak, za którego pomocą ludzie ze społecznych nizin ciągną w dół lepszych od siebie. Co z tego wynika? Wszyscy tarzają się w tym samym gównie, jak świnie.
Musisz jeszcze popracować nad swoimi kłamstwami. Może to dlatego, że jesteś tak daleko od Piotrogrodu. Klątwy źle znoszą rozłąkę, a szczerość to paskudny nawyk, moja droga. Jak obgryzanie paznokci.
Ortodoksyjni marksiści twierdzą, że nie istnieje w ogóle moralność absolutna, gdyż to wszystko, co dzieje się z człowiekiem, uwarunkowane jest jego położeniem materialnym. Znaczyłoby to, że każda epoka, każdy kraj i każda kasa społeczna tworzą swoją własną moralność lub, że wszystkie te trzy czynniki razem tworzą coś, co nazywamy niepisanym kodeksem postępowania ludzkiego w danym miejscu na ziemi. Doświadczenia niemieckie i sowieckie potwierdzają do pewnego stopnia to przypuszczenie. Okazało się mianowicie, że dolna granica instynktownej wytrzymałości i przebiegłości ciała ludzkiego, poza którą zwykliśmy dotąd liczyć na moc charakteru lub wiadome działanie wartości duchowych, nie istnieje w ogóle; słowem - że nie ma takiej rzeczy, której by człowiek nie zrobił z głodu i bólu. Ta "nowa moralność" nie jest już kodeksem uczciwego postępowania ludzkiego, ale kodeksem umiejętnego postępowania z ludźmi, i najeżona dziś wyostrzonymi kłami, tradycją swą sięga jeszcze do ząbkującej dziecinnie Inkwizycji hiszpańskiej. Nie przeoczajmy zbyt pospiesznie tego faktu. Wspólne w obu tych nurtach jest przeświadczenie, że człowiek pozostawiony sam sobie - bez wiary w objawiony system wartości duchowych lub narzucony system wartości materialnych - jest bezkształtną kupą gnoju.
Tak naprawdę nigdy nie interesował się marksizmem ani poczynaniami partii komunistycznej - jedno i drugie traktował jako jako kolejną formę religii.
- Idioci, traktujecie go [Marksa] jak jakiegoś proroka, a skoro tak, to możecie równie dobrze oddawać cześć prawdziwym prorokom: Mojżeszowi, Jezusowi i naszemu Mahometowi - mówił z pogardą.
(s.47).
Komuniści na Zachodzie utracili historyczną rację bytu. Konieczne było znalezienie nowego uzasadnienia misji marksizmu i wypełnienie nową treścią starego schematu wyzwolicielskiego. Nowy marksizm musiał całkowicie odrzucić swoje teorie ekonomiczne i nieaktualny już cel, jakim było wyzwolenie proletariatu z nędzy zastąpić jakimś nowym celem. Potrzebny był nowy, nierozwiązywalny konflikt, nowa, domagająca się wyzwolenia ofiara, nowa wymagająca naprawienia krzywda.
(s. 388).
Gdy ktoś uprawia zawód krytyka i obwieszcza, że nie rozumie egzystencjalizmu lub marksizmu (bo jak na złość są to właśnie te filozofie, których niezrozumienie wyznawane jest najczęściej), to uznaje własną ślepotę lub niemotę za uniwersalną regułę percepcji i pozbywa się marksizmu i egzystencjalizmu z tego świata: “Nic nie rozumiem a zatem jesteście idiotami”.
I nikt nie mógł im powiedzieć, że są głupi w najbardziej niebezpiecznym sensie tego słowa. Głupi jak uczniowie czarnoksiężników, którzy za pomocą zaklęć wyczytanych u Marksa potrafią wywołać nieszczęście, lecz nie będą w stanie go cofnąć. Bo zaklęć przywracających spokój w księgach marksizmu nie ma, można je znaleźć dopiero po odrzuceniu tych ksiąg.
A kiedy przypominam sobie najbardziej zagorzałych komunistów z pierwszych lat socjalizmu w naszym kraju (...), wydają mi się oni dużo bardziej podobni do fanatyków religijnych niż do wolteriańskich sceptyków. Ów okres rewolucyjny od roku 1948 do 1956 niewiele miał wspólnego ze sceptycyzmem i racjonalizmem. Był to okres zbiorowej wiary. Człowiek, który szedł krok w krok z tą epoką, doznawał uczuć przypominających uczucia religijne: wyrzekał się swego ja, swojej osobowości, swego życia prywatnego na rzecz czegoś większego, czegoś ponadosobowego. Nauki Marksa były wprawdzie pochodzenia całkowicie świeckiego, ale znaczenie, jakie im przypisywano, przypominało znaczenie Ewangelii i przykazań biblijnych. Wytworzył się pewien krąg pojęć, które były nietykalne, a zatem używając naszej terminologii - święte.
Tyle z melodramatu marksizmu na dzisiaj [...], po pięciu latach komunizmu w Polsce już trochę widać, że "Kapital" i "Trędowata" to wcale nie tak różne rzeczy, zaś losy idei i dziewic coś mają wspólnego.
Po co nam ta książka? Ruchy społeczne cierpią na chroniczne zaniedbywanie własnej pamięci. Nauczeni doświadczeniem pracy w związku zawodowym, w którym często zmuszone jesteśmy do zdobywania wiedzy drogą ustną, w formie opowieści czy anegdot, chcemy zerwać z tym schematem. Jesteśmy świadome, że za parę lat będziemy jedynie historią. Zależy nam na tym, by kolejne grupy zbuntowanych studentek i studentów mogły sięgać po źródła takie, jak to, by uczyć się, jak zwyciężać w walce o swoje prawa. Spójrzcie na tę publikację jak na narzędzie. Wykorzystajcie ją do poszerzenia własnej wiedzy. Zainspirujcie się do działania. A przede wszystkim pomóżcie nam dalej szerzyć ideę, że uniwersytety są naszym dobrem wspólnym”.