-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel16
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Cytaty z tagiem "lód" [36]
[ + Dodaj cytat]Gdyby to nie bolało, gdyby się od tego nie umierało, gdyby to było możliwem - czy otwieralibyśmy się przed najbliższymi również tak: rozcinając skórę, rozwierając zapraszająco żebra, rozpinając mięśnie, rozsznurowując tętnice, wystawiając na światło dzienne i wzrok kochanka wstydliwe zmarszczki i krągłości wątroby i jelit, nierówności kręgów, prostackie krzywizny miednicy, by na koniec nieśmiało odsłonić bijące, nagie serce?
Za szkłem, które miałam nad głową, widziałam niebo, a na nim załzawione oko słońca. Zabębniłam pięściami w tę lodowatą szybę, ale nie mogłam się przebić. Opadło mnie takie odrętwienie, że przestałam nawet się trząść.
Kiedy woda zalała mi nos i usta, a słońce na niebie zaczęło się kurczyć, coraz bardziej i bardziej, zamknęłam oczy i zacisnęłam dłonie, łapiąc w nie to, co wiedziałam na pewno:
Że przegrzebek ma trzydzieścioro pięcioro oczu, a wszystkie niebieskie.
Że tuńczyk się udusi, jeśli przestanie pływać.
Że ktoś mnie kochał.
Że tym razem to nie we mnie coś pękło.
Ponad moją głową szalał gniew, ogień i chaos.
A tutaj dominował bezruch i lód.
Z daleka wyglądało to jak scenografia modowej sesji fotograficznej, takiej w stylu industrial. Na trzecim planie z mroku wyłaniał się ciemny budynek poniemieckiego szpitala miejskiego. Na drugim planie żółta koparka pochylała się nad dziurą w ziemi, jakby zaglądając do niej z zaciekawieniem, a tuż obok stał radiowóz. Światła latarń i reflektory policyjnego auta ryły tunele w gęstej, warmińskiej mgle, rzucały dziwne cienie. Trzech mężczyzn obok radiowozu patrzyło na głównego bohatera kadru, doskonale ubranego siwego mężczyznę, który stał w otwartych drzwiach kanciastego citroena.
Prokurator Teodor Szacki doskonale wiedział, na co czekali stojący przed nim inżynier, mundurowy policjant i nieznany mu młody dochodzeniowiec. Czekali, aż wypiękniony urzędas z prokuratury w końcu grzmotnie dupą o trotuar. Faktycznie, z trudem utrzymywał równowagę na chodniku z polbruku, który pokryty był - podobnie jak wszystko - warstewką lodu. Sytuacji nie ułatwiało to, że Mariańska biegła lekko pod górę, a jego pantofle do robienia wrażenia na licealistach teraz zachowywały się jak łyżwy. Bał się, że runie, jak tylko puści drzwi samochodu.
Nie chciał powiedzieć - to ja powiem: nie istnieje, PONIEWAŻ się wstydzi. [...] Zaiste, człowiek w zupełności rządzony przez wstyd to człowiek nieistniejący.
Jednak to, co nas wyróżnia - mnie i Pana i innych nam podobnych - to pewne szczególne wyczulenie na Prawdę, i to na ten najwyższy jej rodzaj, niepochodzący z badań wnętrza duchowego ani z badań życia społecznego - nie jesteśmy poetami, sędziami, politykami, lekarzami - lecz z najgłębszego porządku rzeczywistości - jesteśmy matematykami, fizykami, chemikami, odkrywcami zagadek bytu i wynalazcami metod wykorzystywania cudownej natury świata. Czyż można się odwrócić od takiej Prawdy? Któż z widzących z własnej woli wyłupie sobie oczy, jako że przyszło mu żyć między miljonem ślepców?
Pan sądzi, że istnieje w inny, bardziej niepodległy sposób. Pan myśli, że skoro pan myśli, to pan jest. Pan się myli.
Powszechnie wiadomo, że do whisky należy dodać jedną piątą część wody. Koneserzy marszczą również brwi na widok prostaków, którzy do szkockiej dodają lód, bo obniżenie temperatury jedynie zamrozi aromat i stępi jej smak.