-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński4
Cytaty z tagiem "choroby" [50]
[ + Dodaj cytat]...w szpitalu leży pełno chorych, którym przetacza się do żył trujące związki chemiczne, albo przechodzących poważne operacje - wszystko po to, aby mogli zostać, a przecież niektórzy mimo to umierają.
To dobre choroby każą pacjentowi położyć się do łóżka natychmiast. Zła choroba z reguły potrzebuje długiego czasu zanim w końcu każe Ci fiknąć kozła i obali na ziemię na dobre.
He doesn't wait untill I'm awake.
He comes into my unconscious to find me, to pull me out.He seizes my logical mind and disables it with fear.I awake already panic-stricken, afraid I won't answer the voice correctly, the loud, clear voice that reveeberates in my head like an alarm that can't be turned off.
What did you eat last night?
Since we first met when I was twelve he's been with me, at me, barking orders. A drill sergeant of a voice that is pushing me forward, marching ahead, keeping time. When the voice isn't giving orders, it's counting. Like a metronome, it is predictable. I can hear the tick of another missed beat and in the silence between beats I anxiously await the next tick; like the constant noise of an intermittently dripping faucet, it keeps counting in the silence when I want to be still. It tells me to never miss a beat. It tells me that I will get fat again.(...)
moja próba tłumaczenia:
Nie czeka aż wstanę. Przychodzi do mojej podświadomości by mnie znaleźć, by mnie wyciągnąć. Przejmuje kontrolę nad moim logicznym myśleniem i zamienia je w strach. Budzę się panicznie dotknięta, przestraszona. Nie chcę odpowiadać poprawnie temu głosowi. Głośnemu, czystemu głosowi, który odbija się echem w mojej głowie niczym alarm, którego nie można wyłączyć.
Co jadłaś wczorajszej nocy?
Od kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy, gdy miałam dwanaście lat, on był ze mną, był we mnie, wykrzykując rozkazy. Głos sierżanta, który brzmiał jak wiertarka, popychał mnie do przodu, kazał maszerować, w tempie, zgodnie z czasem. Kiedy głos nie wydaje rozkazów - liczy.Jak metronom jest przewidywalny.Mogę usłyszeć tykanie, a w ciszy między jednym a drugim, czekam na następne.To jak stały odgłos kapiącego kranu, między kapnięciami są te przerwy.One zmuszają mnie do liczenia, kiedy stoję nieruchoma.One przypominają bym nigdy nie zapomniała rytmu.Mówią mi, że znów stanę się gruba.
Zadawał sobie sprawę że wszyscy mają swoje problemy, że niczyje życie nie jest idealne. Ale niektóre bolączki są większe odd innych i mimo że czuł się okropnie, zastanawiał się czy śmierć nie byłaby dla ich córki łatwiejszym wyjściem niż życie z kalectwem- nie brakiem kończyny, lecz czymś znacznie gorszym- przez które będzie cierpiała do końca życia, niezależnie jak byłoby ono długie. Nie umiał sobie wyobrazić że może mieć dziecko dla którego ból i cierpienie będą czymś tak naturalnym jak oddychanie lub bicie serca.
Borowski był tylko raz w życiu chory, w osiemdziesiątym szóstym roku życia, przez trzy godziny, potem umarł.
Miał szczęście, że załapał się na próby, powiedzieli mi. Szczęście! Znałam jeden z tych leków. Chciało mi się wymiotować na sam dźwięk jego nazwy.
Nauczyłem się obserwować swoje ciało. Ciało informuje nas o wszystkim, problem w tym, że trzeba go słuchać. Poznałem swoje choroby, zanim je zdiagnozowano, i wiem, że żadne leczenie nic nie da.
Bóg jest doskonały i stworzył człowieka na swoje podobieństwo, czyli doskonałego. Bóg nie jest antropomorficzny, czyli nie wygląda jak człowiek, nie jest z ciała. Jeżeli Bóg stworzył człowieka doskonałego, to skąd śmierć, choroby i zepsucie?
Myślała, że nikt nie nauczył nas się starzeć, nie wiemy, jak to jest. Gdy jesteśmy młodzi, wydaje nam się, że ta choroba dotyka zawsze innych. My zaś, z jakich nie do końca jasnych względów, pozostaniemy młodzi. Starych traktujemy, jakby sami sobie byli winni, jakby się przysłużyli swojej dolegliwości, podobnie jak cukrzycy czy miażdżycy. A przecież na tę chorobę, na starzenie, zapadają najwięksi niewinni.
Przy zwykłym, przeciętnym starzeniu się psychika również ulega pewnym zmianom, choć mogą one być bardzo niewielkie, ledwie dostrzegalne. Na plan pierwszy wybija się osłabienie pamięci, krytycyzmu i orientacji. Słabnie pamięć przede wszystkim dotycząca faktów świeżych, np. starzec taki nie pamięta, co przed chwila zrobił lub mówił, natomiast dobrze może pamiętać fakty ze swojej młodości. W zaburzeniach orientacji dużą rolę odgrywa również osłabienie wzroku i słuchu - stąd nieporadność w obcym otoczeniu, różnego rodzaju omyłki itp. Osłabienie krytycyzmu prowadzi nieraz do wyczynów śmiesznych lub przykrych dla otoczenia, jak np. niekończące się nudne przemówienia, popisywanie się śpiewem, narzucanie się, wybuchy gniewu itp. Rysy charakteru zaostrzają się, wady stają się wyraźniejsze. Częstym objawem jest pewien egoizm i żądza posiadania, co przy braku krytycyzmu może prowadzić do namiętnego kolekcjonowania różnych bezużytecznych przedmiotów - w skrajnych przypadkach nawet zwykłych śmieci. Nierzatko występuje skłonność do urojeń, nawet halucynacji, do idei prześladowczych, podejrzeń, zazdrości na tle seksualnym itp. Charakterystyczne jest, że te nienormalności nasilają się nocą. Noc jest niebezpieczna dla starców, prawdopodobnie w związku z występującymi wtedy zaburzeniami krążenia mózgowego. Znane są tzw. "nocne deliria zatrudnienia" - czyli napady bezsensownej pracy (wyciaganie walizek, przewracanie w szafie i szufladach), nocne napady bezprzyczynowej trwogi, a nawet ucieczki z domu i błąkanie się po ulicach.