cytaty z książek autora "Dan Simmons"
Na początku było Słowo. Potem pojawił się pieprzony edytor tekstu. Potem procesor myślowy. A potem nastąpił koniec literatury.
..każda koncepcja boskości, która wyżej stawia posłuszeństwo niż konieczność przyzwoitego traktowania każdej niewinnej ludzkiej istoty, musi być z gruntu zła.
Przeprowadzili bardzo dokładne badania, z których wynika jednoznacznie, że ludzkość stała się całkowicie bezużyteczna.
Obudziłem się żywy, co specjalnie mnie nie zdziwiło - myślę, że człowiek dziwi się dopiero wtedy, gdy się budzi i stwierdza, że nie żyje.
- Życie ludzkie wypełnia samotność, bieda, podłość, cierpienie i przemijanie - recytował komandor. - Wszyscy żyjemy krótko, ale jeszcze krócej ci, którzy okradają swoich przyjaciół.
Pieśń Kali jest z nami. Towarzyszy nam od bardzo długiego czasu. Jej chór nieustannie rośnie i rośnie, i rośnie.
Ale można usłyszeć inne głosy. Można śpiewać inne pieśni.
Nurzałem się w religijności i alkoholu, żeby ostatecznie stwierdzić, że w tym drugim znacznie łatwiej znajduję pocieszenie.
- Dobre cygaro, nie uważa pan, panie Collins?
Smakowało jak coś, co wyrosło i zostało zebrane w pleśniejącym skórzanym bucie w zapomnianej piwnicy.
- Pierwsza klasa - odparłem.
Kiedy człowiek po raz pierwszy widzi ukochaną osobę nago, kiedy może jej wtedy dotknąć - jest to jedna z tych chwil w życiu, kiedy ocieramy się o obcowanie z bóstwem. Jeżeli istnieje we wszechświecie jakaś prawdziwa religia, musi uwzględniać ową prawdę, w przeciwnym bowiem razie będzie ziała pustką. Możliwość kochania się z jedyną właściwą osobą, która zasługuje na naszą miłość, to jedna z nielicznych nie podlegających dyskusji korzyści, jakie daje bycie człowiekiem; wynagradza cały ból, wieczne poczucie straty, niezręczność, samotność, głupotę i skłonność do kompromisu, które nierozłącznie wiążą się z człowieczeństwem. Kochanie się z odpowiednim człowiekiem może osłodzić świadomość wszystkich omyłek.
[Mniej oświecona postać kiedyś zapytała Ummona// czym jest Bóg/Budda/Jedyna Prawda>//
Ummon odpowiedział//
Wyschniętym gównem na patyku]
Zatem mój słownik ograniczył się do 9 słów. Dla porządku przytoczę go tu w całości: kurwa, gówno, szczoch, pizda, pierdolić, matkojebca, dupa, kupa i psipsi. Nawet pobieżna analiza pozwala tu stwierdzić pewną nadmiarowość. [...] Bogactwo ekspresji literackiej pozwalało mi na trzy sposoby wyrazić ideę wydalania, na dwa - odnieść się do ludzkiej anatomii, również na dwa opisać (lub zaproponować) stosunek płciowy, a także zasugerować taką jego odmianę, która dla mnie samego stała się niedostępna z powodu śmierci mojej matki. Czego chcieć więcej? [...] Szybko się przekonałem, że w kontaktach z najbliższymi przyjaciółmi - do których zaliczali się Stary Szlamiarz, nasz brygadzista; Unk, oprych, któremu płaciłem za ochronę; oraz Kiti, zawszona robotnicza kurewka, którą bzykałem, kiedy mogłem sobie na to pozwolić - mój słownik jest w zupełności wystarczający.
- Kurwa-szczoch - pomrukiwałem, gestykulując przy tym. - Pizda dupa psipsi kupa.
- Ach tak... - Stary Szlamiarz szczerzył w uśmiechu jedyny ząb. - Idziesz do FirmoSklepu po ciągutki z alg, hmm?
- Matkojebca - odpowiadałem z uśmiechem.
- Chcę tylko powiedzieć, że może czytanie to jakiś rodzaj przekleństwa - Może lepiej trzymać się tylko tego, co człowiek ma w głowie.
- Wypuściliśmy tylko sześćdziesiąt tysięcy egzemplarzy, więc straty nie są zbyt wielkie.
- Mówiłaś, że planujecie siedemdziesiąt milionów - przypomniałem jej.
- Tak, ale zmieniliśmy zdanie po zasięgnięciu opinii naszej SI.
Odniosłem wrażenie, że fotel zapada się pode mną.
- Nawet Sztuczna Inteligencja uznała "Pieśni" za szmirę?
- Sztuczna Inteligencja uznała "Pieśni" za arcydzieło - odparła Tyrena. - Dzięki temu wiedzieliśmy już na pewno, że to będzie całkowita klapa.
Słowa są najważniejsze. Mają własny rozum. (...) Jest to prawda równie oczywista jak każda idea, jaka kiedykolwiek rzuciła cień na wejście do mrocznej jaskini naszej percepcji. Ale słowa są także zdradzieckimi pułapkami, czyhającymi na każdy, nawet najmniejszy błąd. Słowa kierują nasze myślenie na kręte ścieżki ułudy, a fakt, że większość życia spędzamy w zamkach, które z nich właśnie wybudowaliśmy, dowodzi ponad wszelką wątpliwość, że brakuje nam obiektywizmu, bez którego nie sposób dostrzec ogromnych zniekształceń rzeczywistości powodowanych przez język.
Wszyscy mężczyźni, ..., czują nienawiść i pogardę, kiedy kobiety labiedzą.
Kiedy człowiek po raz pierwszy widzi ukochaną osobę nago, kiedy może jej wtedy dotknąć – jest to jedna z tych chwil w życiu, kiedy ocieramy się o obcowanie z bóstwem. Jeżeli istnieje we wszechświecie jakaś prawdziwa religia, musi uwzględniać ową prawdę, w przeciwnym bowiem razie będzie ziała pustką. Możliwość kochania się z jedyną właściwą osobą, która zasługuje na naszą miłość, to jedna z nielicznych nie podlegających dyskusji korzyści, jakie daje bycie człowiekiem; wynagradza cały ból, wieczne poczucie straty, niezręczność, samotność, głupotę i skłonność do kompromisu, które nierozłącznie wiążą się z człowieczeństwem. Kochanie się z odpowiednim człowiekiem może osłodzić świadomość wszystkich omyłek.
Irving drżącymi rękami dopiął ostatnie guziki płaszcza. W lodowym domku było bardzo ciepło; jak na ironię, to właśnie przyprawiało go o dreszcze. Czuł, że foczy tłuszcz dotarł już do jego jelit i porucznik uznał, że najwyższy czas wracać. Miał nadzieję, że zdąży dotrzeć do ubikacji na Terrorze i że nie będzie musiał załatwiać potrzeby na lodzie. Miał dość kłopotów, kiedy odmroził sobie nos.
Gdyby w naszym społeczeństwie ktoś chciał się zabawić w Orwellowskiego Wielkiego Brata, jego ulubionym narzędziem tyranii z pewnością stałby się ślad kredytowy. W gospodarce całkowicie bezgotówkowej, w której barterowy czarny rynek odgrywa marginalną rolę, można na bieżąco śledzić poczynania każdego człowieka, monitorując ślad kredytowy jego karty uniwersalnej. Prywatność korzystania z kart jest obwarowana surowymi przepisami, ale przepisy - jak to przepisy - mają ten brzydki zwyczaj, że dają się ignorować lub uchylać, gdy ideały społeczne zderzają się z totalitarnymi rękami.
(…) może czytanie to jakiś rodzaj przekleństwa. (…) Może lepiej trzymać się tylko tego, co człowiek ma w głowie.
Jeśli jakiś Bóg istnieje, przemknęło mi przez myśl, to imię jego brzmi: środek przeciwkobólowy.
Spieprzyłem. (...) Wszystko, czego nie straciłem, spieprzyłem. A wszystko, co utraciłem, straciłem dlatego, że to spieprzyłem.
Spenser Reynolds był nieco niższy od przeciętnego obywatela Sieci - i znacznie od niego przystojniejszy.[...] Doskonała sylwetka i wyszukany strój zdradzały zamożność, ale nie przekraczały granic dobrego smaku. Emanował spokojną pewnością siebie, o której wszyscy mężczyźni marzą, lecz tylko nielicznym udaje się ją posiąść. Miał bystry umysł, szczery szacunek dla rozmówców i wprost legendarne poczucie humoru. Od razu znielubiłem skurwiela.
- Pierwsza Ziemia miała trzy miliardy nakładu - zauważyłem.
- "Efekt pielgrzyma" - odparła. - Mein Kampf. Coś takiego zdarza się raz na sto lat, albo i rzadziej.
- Niemniej trzy miliardy...
- Posłuchaj - przerwała mi. - W dwudziestym wieku na Starej Ziemi wielkie korporacje prowadzące sieć tanich restauracji wycinały z tusz wołowych najgorsze części, smażyły je na starym tłuszczu, dodawały nieco rakotwórczych przypraw, zawijały to w papier i sprzedawały w liczbie dziewięciuset miliardów sztuk rocznie. Tacy właśnie są ludzie. Sam się o tym przekonasz.
Określenie pozycji statku było prawdopodobnie najbardziej bezużyteczną rzeczą, jaką zrobił w całym swym długim życiu wypełnionym robieniem bezużytecznych rzeczy.
Czasem jedynie bardzo trudno dostrzegalna granica oddziela fanatyzm od herezji.