Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać206
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
- ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
- Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
James F. Gebhardt
1
6,4/10
Pisze książki: historia
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,4/10średnia ocena książek autora
11 przeczytało książki autora
12 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Europa Północna 1939-1945
Lars Gyllenhaal, James F. Gebhardt
6,4 z 9 ocen
22 czytelników 1 opinia
2011
Najnowsze opinie o książkach autora
Europa Północna 1939-1945 Lars Gyllenhaal
6,4
Tytuł książki równie dobrze mógłby brzmieć „Zapomniany front” albo „Militarne znaczenie północnej Skandynawii”, gdyż opisuje sytuację polityczną tamtejszych państw (głównie Szwecji, ponieważ Dania padła w kilka godzin, a Norwegia w wyniku operacji „Weserubung” także długo nie stawiała oporu) w okresie Drugiej Wojny. Autor, będąc Szwedem, rozwiewa mit o całkowitej neutralności swojej ojczyzny w okresie sukcesów Wehrmachtu i wojny ze Związkiem Radzieckim, w który to – jak można się domyślać – wierzą jego rodacy. Dla polskich czytelników „Europa północna” nie stanowi wielkiego zaskoczenia (nie mówiąc już o szoku),bo wiemy, że Szwedzi w rzeczywistości pod pozorem nieangażowania się w wojnę, skrycie pomagali Niemcom. Może „pomagali” to za mocno powiedziane – po prostu wykazywali pewną ograniczoną życzliwość.
Sama Szwecja pomimo formalnej neutralności nie była taka znowu niewinna. Autor (chodzi o Gyllenhaala, bo Gerhardt został dodany tak na doczepkę, co jest wytłumaczone we wstępie) ukazuje jej pomoc wobec Finlandii w wojnie zimowej z Rosją, potem wspieranie Norwegów w czasie walk o Narwik oraz wreszcie cały okres cichej współpracy gospodarczo-militarnej z III Rzeszą. Jest to interesujący kawałek historii, który przedstawiony w bardzo przystępny sposób potrafi nas wciągnąć i zainteresować na dłużej. Specyfika warunków klimatycznych, tundra, wielkie przestrzenie – wszystko to wymagało innego podejścia niż walki toczone na pozostałych frontach Drugiej Wojny. Gyllenhaal punktuje wszystkie inicjatywy szwedzkiego rządu jak transporty niklu i rud żelaza, umożliwienie i pomoc w transporcie wojska niemieckiego na front tudzież ułatwianie organizacji zaplecza i tyłów Wehrmachtu już po rozpoczęciu operacji „Barbarossa”.
Pomimo tego, że „Europa Północna” nie wnosi jakościowej zmiany w odbiorze ówczesnych wydarzeń na froncie wschodnim (który powyżej koła podbiegunowego był rzeczywiście jakby zapomniany),to jest pozycją ważną ze względu na poruszaną tematykę. Wynika z niej jasno, że po pierwsze pod naporem i presją dyplomatyczną wszelkie instrumenty prawne okazują się niewystarczające (nie można mieć pretensji do rządu szwedzkiego o ugięcie się przed Niemcami, ponieważ nie poruszał się on w politycznej próżni: w tym samym czasie zajęto Norwegię, upadła Polska, Francja, kraje Beneluksu, a bomby spadały na Wielką Brytanię – trudno o lepsze argumenty ze strony Rzeszy),a po drugie – co jest banałem – światem rządzą pieniądze i rachunek ekonomiczny jest czynnikiem decydującym o wszystkim. Autor dosyć brutalnie rozlicza swój kraj, przy okazji pokazując jak zmieniała się polityka władz w zależności od sytuacji na froncie i odległości dzielącej granice Szwecji od Armii Czerwonej.
Przyczepić można się jedynie do pewnej przesady w gloryfikowaniu Rosjan uderzających w ramach – początkowo – 14. Armii przez Finlandię na pozycje niemieckie. Gyllenhaal pisał swoją książkę około dziesięć lat temu, więc już po upadku Związku Radzieckiego, a mimo to ciągle trafiają się kwiatki w rodzaju „bojowników o wolność”, „niosących swobody obywatelskie” czy nawet – pod kątem militarnym – ofiarności i wytrwałości czerwonoarmistów. Moje pytanie brzmi: jakiej ofiarności? Uderzenie siłami trzech frontów [w warunkach skandynawskich] (front = 2-3 korpusy, a korpus = 3-4 dywizje, co łącznie daje nam jakieś 18 do 24 dywizji) nie było niczym szczególnym, żeby nie powiedzieć żałosnym wręcz i przypominało rzucanie się z przysłowiową armatą na wróble, ponieważ Niemcy dysponowali trzema (!) dywizjami plus zbieraniną mniejszych jednostek w sile co najwyżej pułku lub brygady. Jeśli już, to hołd należałoby oddać Niemcom, którzy tak długo utrzymywali swoje pozycje i bronili się przy przewadze wroga 6:1 lub nawet 8:1 nawiązując równorzędną walkę, nierzadko wyprowadzając ofensywy taktyczne i przeprowadzając udane manewry oskrzydlające. Lars Gyllenhaal nieświadomie potwierdza tezę, iż Armia Radziecka zupełnie nie liczyła się z ludźmi, a ich ulubioną taktyką stosowaną jeszcze w 1944 roku było „Hurrraa!! I do przodu aż któraś fala w końcu zaleje przeciwnika”.