Urodziła się 13 grudnia 1963r. w Trzciance, zielonym kawałku Wielkopolski. Tu mieszka do dziś. Jest absolwentką filologii polskiej na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu. Podyplomowo ukończyła pedagogikę specjalną (specjalność oligofrenopedagogika) na tej samej uczelni oraz organizację i zarządzanie oświatą w Koninie. Zawodowo i uczuciowo od 24 lat związana z oświatą, z małą szkołą wiejską w Łomnicy. Przez wiele lat pracowała również jako redaktor w trzcianeckiej Telewizji Lokalnej oraz „Gazecie Trzcianeckiej”. Na co dzień jest mamą dużego Maćka i małego Kuby oraz żoną Jerzego, nauczyciela i sportowca w jednym. Jej pasją zawsze było pisanie, choć początkowo tylko do szuflady. Zdobyła co prawda kilka wyróżnień literackich, m.in. za opowiadanie dla dzieci w Konkursie Literackim im. Czesława Janczarskiego, w konkursie na pamiętniki nauczycieli oraz wcześniej za wiersze („Szukamy talentów wsi”),ale na coś większego wciąż brakowało czasu. Co nie znaczy, że teraz ma go więcej. Wprost przeciwnie – doszła do wniosku, że pozostało go coraz mniej. Uwielbia książki, film i teatr, a także podróże, aktywność fizyczną, fotografię, Cohena i Beatlesów. Twierdzi, że jeszcze wszystko przed nią. „Serce (nie) słucha” to jej pierwsza książka.
-Alice- odezwał się, gdy uznał, że wystarczy łez- wiesz, jak zjeść słonia?
-Sssłonia?- myślałam, że się przesłyszałam. Siąknęłam nosem i ota...
-Alice- odezwał się, gdy uznał, że wystarczy łez- wiesz, jak zjeść słonia?
-Sssłonia?- myślałam, że się przesłyszałam. Siąknęłam nosem i otarłam łzy.
-Słonia- przytaknął.- Po kawałku, małymi kęsami.
Prześliczny zbiór opowiadań na cały rok. 12 historii na każdy miesiąc w roku napisanych przez 13 różnych autorów między innymi Hannę Greń , Edytę Świętek, Annę Klejzerowicz , Iwonę Czarkowską i innych.
Opowiadania są troszkę dłuższe w porównaniu z tymi ze zbioru ,, Pierwsza Miłość’’, emocje sięgają zenitu, naprawdę dzieje się. Przewija się śmiech, łzy, strach, smutek, przerażenie, przygnębienie. Każde opowiadanie jest inne i związane ze świętem lub wydarzeniem w konkretnym miesiącu.
Każda historia zaczyna się cytatem i tak przykładowo opowiadanie czerwcowe
,, Kwiat paproci’’.
Od wieków
W bajeczkach
Rozmaici idioci
Szukają po lasach kwiatu paproci,
A mądrzy,
Nie chwaląc się tym nikomu,
Hodują paprocie w domu.
(…)
Ludwik Jerzy Kern
Paprocie
I bez wyjątku kończy się króciutkim życiorysem autora danego opowiadania oraz przekrojem jego twórczości.
Jest to bardzo pomysłowe i przekonywujące do jego lektury.
Nie chcę się powielać, ale tematyka opowieści jest różna. Styczniowa historia związana jest z Dniem Babci, lutowa z dniem przytulania, marcowa upamiętnia wydarzenia z 1968 roku – nagonkę antyinteligencką i antyżydowską, kwietniowa obchodzi święta Wielkanocne, majowa – Dzień Matki itd. przez listopadowe Święto Zmarłych do grudniowych Świąt Bożego Narodzenia.
Sentymentalne podróże w głąb myśli człowieka, realistyczne, metafizyczne przepojone fantastyką, zatrważające, rozrzewniające, doprowadzające do łez, magiczne, refleksyjne, romantyczne, wojenne, ale wszystkie na swój sposób są piękne. Warte przeczytania.
Szczególne wrażenie zrobiło na mnie lutowe opowiadanie ,, Przytul mnie mocno’’ o rodzeństwie z domu dziecka , które nie marzy o niczym innym , jak o tym ,żeby nie zostało rozdzielone podczas procesu adopcyjnego. Ma się ochotę takie dzieciaki od razu tu i teraz zabrać do siebie na zawsze. Bezwarunkowo.
Kolebka uczuć jeszcze nie jeden raz rozchwieje czytającego tę lekturę.
Polecam z całego serca.
[Reklama] Wydawnictwo OVO
"Miki, klapnięte uszko" była bardzo przejmująca i pouczająca. Spotkałam na jej kartkach bardzo fajnych bohaterów, jak i tych nie koniecznie dobrych. A najlepsze jest to, że w "Timo, gdzie jesteś" ponownie się z nimi widzimy. Dlatego już na wstępie zaznaczę, że najlepiej czytać tak, jak to było u nas - najpierw Miki, później Timo.
Teraz głównym bohaterem jest piesek Timo. Wystraszony czworonóg, którzy w swoim kraju doświadczył piekła. W Ukrainie trwa wojna. Uciekają z niej nie tylko ludzie ale także zwierzęta. I każdy z nich próbuje się odnaleźć w nowej rzeczywistości.
Timo, mimo morza obaw i niepewności dzielnie pokonuje kolejne przeszkody. To bardzo odważny i pogodny psiak. Oferowana mu pomoc przez małego Franka chwyta za serce. Wzrusza i stanowi wzór do naśladowania.
Książka jest napisana z ogromną dawką emocji. Empatii i nadziei. Mały czytelnik bez problemu sobie wszystko wyobraża. Moja córka zadawała mnóstwo pytań - tak ją wciągnęła ta historia. Ogromnie ją przeżywała. Naprawdę bardzo wartościowa. Zdecydowanie warta przeczytania. Nam ogromnie się podobała. Uważam, że powinna się znaleźć w biblioteczce małego człowieczka.
Polecam