Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 20 września 2024LubimyCzytać276
- Artykuły„Niektórzy chcą postępować właściwie, a inni nie” – rozmowa z autorką powieści „Prawda czy wyzwanie”BarbaraDorosz1
- ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Śnieżka musi umrzeć“ Nele NeuhausLubimyCzytać15
- ArtykułyKonkurs: Wygraj bilety na film „Rzeczy niezbędne” z Katarzyną Warnke i Dagmarą DomińczykLubimyCzytać5
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Lidia Ginzburg
1
7,0/10
Pisze książki: reportaż
Najpopularniejsza książka
Oblężone. Piekło 900 dni blokady Leningradu w trzech przejmujących świadectwach przetrwania
7,0 z 204 ocen
560 czytelników 30 opinii
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,0/10średnia ocena książek autora
249 przeczytało książki autora
319 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Oblężone. Piekło 900 dni blokady Leningradu w trzech przejmujących świadectwach przetrwania
Olga Bergholc, Lidia Ginzburg
7,0 z 204 ocen
560 czytelników 30 opinii
2014
Najnowsze opinie o książkach autora
Oblężone. Piekło 900 dni blokady Leningradu w trzech przejmujących świadectwach przetrwania Olga Bergholc
7,0
Pierwsze wspomnienia był bardzo poruszające... Tragiczne... Okrutne, obdzierające z godności, z człowieczeństwa. Dwa pozostałe nie za bardzo zrozumiałam. Były o wiele słabsze w swojej wymowie (a może za mocno się nastawiłam na opowieść rodem z pamiętnika, prostą i ukazującą więcej istotnych szczegółów życia w oblężonym Leningradzie?).
Z pierwszego opowiadania:
"Dziś sama poszłam po bułkę. Było jeszcze ciemno. Nocą padał śnieg. Na nim widniały ślady stóp prowadzące do sklepu z pieczywem. To znaczy, że nie będę pierwsza. Rzeczywiście, przed sklepem ustawiła się już spora kolejka. Czekałam długo. Mróz obłapił mnie i ział mi prosto w twarz. Ale tym razem nie cierpiałam zbytnio, grzałam się myślą, że wkrótce nakarmię Lenę (córkę). Wreszcie weszłam do sklepu. Kolejka wiła się w ciemnej czeluści sklepu (...) Wyciągnęłam rękę po bułkę. Ale czyjaś dłoń przechwyciła ją z rąk sprzedawczyni. Obejrzałam się błyskawicznie - człowiek stojący za mną żuł już moją bułkę. Skoczyłam ku niemu jak pantera i chwyciłam za gardło. Runął na podłogę. Upadłam razem z nim. Leżał na wznak i starał się wepchnąć sobie do ust całą bułkę. Jedną ręką złapałam go za nos i zwróciłam głowę na bok, drugą zaś wyszarpywałam bułkę z jego ust. Opierał się słabo. Ostatecznie udało mi się odebrać wszystko, czego nie zdążył przełknąć. Ludzie w milczeniu obserwowali nasze zapasy. Człowiek dźwignął się z podłogi, po czym odwinął się i zaczął ni z tego, ni z owego bić po twarzach najbliżej stojących. Mnie nie tknął. Być może nie kontaktował już całkowicie (...)
W domu:
Dima: "Daj kawałek".
Ja: "Nie dam i tak mam mało".
Kątem oka dostrzegłam, że jeden plasterek znika w jego rękawie.
Ja: "Połóż na miejsce!" - krzyknęłam wściekle.
Ale po pewnym czasie przeliczyłam - jednej brakowało. Przemilczałam to, upominanie go nie miało sensu..."
"Dzisiaj widziałam, jak wieziono do poradni cysterny z mlekiem sojowym. Ze zbiornika sączyła się cieniuteńka strużka. Ludzie kładli się na jezdni i ssali brudny śnieg skropiony mlekiem. Inni biegali w amoku po ciałach leżących, usiłując złowić strużkę szeroko rozwartymi ustami. Straszny wyraz ich twarzy!"
"Zaczęli dawać co nieco na kartki żywnościowe. Dostałam 250 gramów mięsa. Zjedliśmy je na surowo".
Oblężone. Piekło 900 dni blokady Leningradu w trzech przejmujących świadectwach przetrwania Olga Bergholc
7,0
Nie mogłam się doczekać, aż sięgnę po „Oblężone”. Ogólnie marzy mi się wizyta w Sankt Petersburgu, do tego miasta ciągnie mnie od kiedy jako dziecko obejrzałam „Anastazję”. Natomiast już jako dorosła dowiedziałam się o odcięciu Leningradu od świata i wydało mi się to po prostu niemożliwe, by przeżyć tak ponad 2 lata. Dlatego byłam bardzo ciekawa relacji ludzi stamtąd, jak żyli, jak zdobywali pożywienie, jak funkcjonowało wtedy miasto. Zbiór trzech relacji różnych kobiet z tamtego okresu uznałam za idealny sposób na rzetelne przedstawienie blokady Leningradu. Pierwsza opowieść Jeleny Koczyny po prostu rozłożyła mnie na łopatki, mimo że autorka ewakuowała się z oblężonego miasta w kwietniu 1942 roku, czyli wytrwała w nim nieco ponad 6 miesięcy. Rzeczywiście według większości przekazów, były to najgorsze z 28 miesięcy blokady - pierwsza zima zebrała ogromne żniwo wśród mieszkańców. Przeraziło mnie zachowanie męża Jeleny, na którego głód podziałał katastrofalnie, potrafił zjeść przydział chleba zarówno Jeleny, jak i ich malutkiej córeczki. Niestety pozostałe dwie relacje zupełnie mnie nie porwały. Postawa Olgi Bergholc bardzo mnie irytowała - może nie powinnam mieć prawa do oceny… jednak jak można w obliczu nadchodzącej śmierci głodowej myśleć o zachodzeniu w ciążę? Przecież to dziecko byłoby skazane na sieroctwo lub szybką śmierć. Jak można być tak egoistycznym? Podobna postawą wykazała się, gdy jej mąż - mocno już spuchnięty z głodu - leżał i umierał, a ona wdała się w romans z innym mężczyzną, o którym pisała radosne peany. Przez całą resztę swojej relacji opisywała, jak jest w nim zakochana, a jednocześnie tęskniła za mężem. Kompletnie nie obchodziło mnie jej egoistyczne i pogmatwane myślenie, szukałam jakichś okruchów życia w Leningradzie, ale bezskutecznie. Ostatnie wspomnienia Lidii Ginzburg były z kolei zupełnie bezosobowe, pozbawione jakiejś głębi, wrażliwości. Książkę do końca po prostu wymęczyłam...