Kwintesencja Ennisowego Punishera i jednocześnie najlepszy tom całej serii. Każda z 6 opowieści jest kompletnie inna - jest tu piekło Wietnamu, do bólu absurdalna przygoda Barracudy, klasyczna opowieść w stylu serii MAX, młodość Franca Castle i gorzka postapokalipsa z Punisherem w roli głównej. Z tego wszystkiego powstaje fascynujący i dramatyczny obraz człowieka, który został Punisherem. Historie "Narodziny" i "Cela" są po prostu rewelacyjne, jedynie "Pluton" jakoś mnie nie zachwycił, chociaż i tak był dobry. Gorąco polecam.
Po świetnym tomie pierwszym, dwójka przynosi pewne rozczarowanie.
Opowieść skupia się tutaj głównie na wyborach prezydenckich i cały tom właśnie temu jest podporządkowany.
Cały, gdyż Ellis się z opowieścią nie spieszy i nie rozpieszcza nas treścią. Otrzymujemy parę rozdziałów typowych zapychaczy, gdzie autor rozciąga kilkustronicowy wątek na stron dwadzieścia. Mamy też kilka całostronnicowych nic niewnoszqcych w zasadzie zapychaczy.
I pomimo, że narysowane jest to wszystko ładnie trudno nie ulec wrażeniu, że autor nie miał zbytnio pomysłu na ciąg dalszy historii z pierwszego tomu. Stąd też między innymi wątek polityki, który jest kontynuacją z tomu poprzedniego.
Co do samej treści, to gdy się już ona pojawia to jest wciąż bardzo dobrze. Warren Ellis dobrze obrazuje środowisko polityków i działania demokracji. Choć oczywiście w sposób trochę przerysowany.
Dla mnie to akurat treści nie wzbudzające zdziwienia ani sensacji, ale dla młodzieży która jest przecież głównym odbiorcą komiksów, to dobry materiał dydaktyczny i poglądów na świat polityki.
Mimo moich zastrzeżeń to wciąż jest dobry komiks, a moje rozczarowanie bierze się głównie z bardzo wysoko postawionej poprzeczki przez tom poprzedni.