Książkę wypożyczyłam, szukając czegoś o wiośnie dla prawie pięciolatka. Nie wiedziałam, na co się piszę. Zbiór Młodożeńca jest specyficzny, jak na książkę dla dzieci. Wiersze w stylu futurystycznym, eksperymentalnym to nie jest coś, do czego są przyzwyczajone małe dzieci. Ale, co ciekawe, wiele z tych zawartych w utworze wierszy spodobało się młodemu. I dla mnie, i dla niego było to kreatywne spotkanie z tekstem i lustracją, trochę wymagające od nas obojga :)
Wiersze rewolucyjne niestety nie przetrwały próby czasu. Zioną ideologią nie tyle nawet marksistowską, co komunizmem, socjalizmem. Proleltkult zaciekawi już tylko historyków literatury.
Zdarzają się perełki - kawałki Jasieńskiego, Peipera, Sterna czy Młodożeńca, ale i tak wprzężone w machinę rewolucji, tracą sporo uniwersalności (tak! futuryści bywali uniwersalni!). Pozostaje jeszcze Broniewski, ale w natłoku wielostronicowych poematów o robotników, co tu dużo mówić, podrzędnych poetów, widać za dużo błota, aby perły mogły zalśnić.
Nie oszukujmy się - nikt tego tomiszcza do poduszki czytać nie będzie.
Tylko ciekawostka. Dla fanatyków i pasjonatów raczej. Podnoszę ocenę za naprawdę cenny i dobrze napisany wstęp.