Wiersze rewolucyjne niestety nie przetrwały próby czasu. Zioną ideologią nie tyle nawet marksistowską, co komunizmem, socjalizmem. Proleltkult zaciekawi już tylko historyków literatury.
Zdarzają się perełki - kawałki Jasieńskiego, Peipera, Sterna czy Młodożeńca, ale i tak wprzężone w machinę rewolucji, tracą sporo uniwersalności (tak! futuryści bywali uniwersalni!). Pozostaje jeszcze Broniewski, ale w natłoku wielostronicowych poematów o robotników, co tu dużo mówić, podrzędnych poetów, widać za dużo błota, aby perły mogły zalśnić.
Nie oszukujmy się - nikt tego tomiszcza do poduszki czytać nie będzie.
Tylko ciekawostka. Dla fanatyków i pasjonatów raczej. Podnoszę ocenę za naprawdę cenny i dobrze napisany wstęp.
Fakt, tytuł nie do poduszki, nie dla każdego (poza wierszami dla dzieci). Przede wszystkim dla wrażliwych na słowo pisane, z podstawową znajomością realiów, w których powstały poszczególne dzieła.
Moim skromnym zdaniem, podstawa do nauki przed maturą i w czasie studiów humanistycznych.
Tuwim Dzieciom to część, której jeśli ktoś nie zna, to musi być..no.. wybitnie durny.