Najnowsze artykuły
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
- ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Paulina Wierzba
4
7,6/10
Pisze książki: nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.), literatura dziecięca
mgr pedagogiki i socjologii, doktorantka w Zakładzie Socjologii Edukacji na Wydziale Studiów Edukacyjnych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu; przygotowuje dysertację doktorską zatytułowaną Kapitał kulturowy a uczestnictwo młodzieży w kulturze wysokiej i popularnej. Perspektywa socjopedagogiczna pod kierunkiem prof. dr. hab. Zbyszka Melosika. Jej zainteresowania naukowe skupiają się wokół przemian współczesnej kultury i społeczeństwa, przede wszystkim w kontekście społecznego konstruowania tożsamości młodzieży. Autorka artykułów naukowych z zakresu socjologii kultury i edukacji oraz pedagogicznej książki dla dzieci Co jedzą ludzie? (Poznań 2010).
7,6/10średnia ocena książek autora
57 przeczytało książki autora
88 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Dyskursy kultury popularnej w społeczeństwie współczesnym
Paulina Wierzba, Ryszard Gloger
9,0 z 4 ocen
17 czytelników 2 opinie
2012
Patronat LC
2010
Najnowsze opinie o książkach autora
Co jedzą ludzie? Paulina Wierzba
6,7
Autorka Paulina Wierzba opowiada o wszystkim, co ludzie są w stanie zjeść. Czytelnik dowiaduje się z niej co jedzą mieszkańcy różnych krajów w zależności od kultury, tradycji czy dostępnych produktów. Autorka przedstawia potrawy mniej lub bardziej znane, specyficzne dla danego kraju. Są tam opisane czasem naprawdę dziwne dania spożywane w różnych zakątkach świata. 🐸 To lektura dla nieco starszych czytelników, którzy interesują się otaczającym światem i będą w stanie przebrnąć przez niektóre dość mocne fragmenty. Niektóre potrawy, które ludzie są w stanie wymyśleć, a potem skosztować, są dość osobliwe. Weźmy na przykład Francuzów. Wiemy, że jedzą żaby, ślimaki, a nawet żywe małże! Z kolei Afrykańczycy jedzą mrówki, a nawet tarantule, Japończycy wodorosty, a Chińczycy psy i koty... Meksykanie - kaktusy, a mieszkańcy Haiti - błotne ciasteczka! 😲 Recenzja na blogu: https://mamaizabawa.blogspot.com/2022/07/co-jedza-ludzie.html
Oto Kot Paulina Wierzba
7,6
Odkąd pamiętam, zawsze chciałam mieć kota. Rodzice jednak bardzo kategorycznie mi zabronili i ostatecznie udało mi się przemycić psa. No ale pies, jak kochany by nie był (a mój był) to nie jest nawet „prawie” kot. Teraz, gdy jestem panią na włościach, olśniło mnie, że mój głos w negocjacjach jest znacznie silniejszy, a do tego mam wsparcie w postaci syna. Dostałam zgodę "prawienapiśmie" i już, już rozglądałam się po znajomych, bo przecież zawsze ktoś ma jakieś koty do oddania, gdy nagle uświadomiłam sobie, że ja nic o kotach nie wiem. Absolutnie nic. I odpuściłam.
Dziś w rękach mam książkę Pauliny Wierzby "Oto Kot". Mój syn pęka z dumy, bo sam odczytuje tytuł, a ja, jak dziecko niemal, zatapiam się w lekturze, próbując w tempie ekspresowym przyswoić podstawową wiedzę o kotach, by przestać się bać i czym prędzej jednego przygarnąć.
Ta książka jest fantastyczna z wielu powodów, ale zacznę o dwóch najważniejszych.
Po pierwsze ciekawe i wyszukane informacje, napisane prostym językiem, trafiają zarówno do 7 latka jak i jego mamy. Zdaję sobie sprawę, że niektórych wiadomości mój syn nie zarejestruje, za to korzystam z nich ja. On zaczerpnie tej wiedzy za rok albo dwa, bo i wówczas książka będzie dla niego aktualna. A ciekawostek naprawdę nie brakuje. Mamy tu trochę historii kotów, poznajemy koci ród, jest nieco anatomii (ulubiony fragment mojego dziecka),znajdziemy też co nieco o indywidualizmie kotów i o mowie kociego ciała. Sama muszę przyznać, że niejedna wiadomość była dla mnie odkryciem.
Dodatkową gratką dla dzieci, (przynajmniej dla mojego, to była frajda) są zabawy na końcu książki, którym mój syn oddał się już na początku (i sprawdził jakim byłby kotem, gdyby… był kotem).
Po drugie mega oryginalne ilustracje. Jestem pewna, że gdybym zobaczyła książkę na półce, zwróciłabym na nią natychmiast uwagę. Jest inna. Świeża, oryginalna. I ta kolorystyka! Na pozór nic nadzwyczajnego, a jednak oczu nie można oderwać. To jest ten typ ilustracji, który zostaje w głowie, który odstaje od całego zalewu słodkich i wymuskanych obrazków dla dzieci. Jestem pewna, że gdybym tylko umiała rysować, odtworzyłabym wiele kotów, tak bardzo zapadły mi w pamięć. Kłaniam się zatem w pas pani Mariannie Sztymie, bo znacząco i wyjątkowo oryginalnie wzbogaciła książkę (czy wiecie, że Marianna Sztyma zajęła 2 miejsce w w 2011 r w rankingu najlepszych polskich ilustratorów prasowych?!).
I jeszcze jedna refleksja. Czytając Oto Kot, wciąż miałam przed oczami wiersz Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego (a właściwie parodię "Wlazł kotek na płotek"). Jak ulał, pasuje mi do książki
Oto kot.
Popatrz, żono,
Natalio: kot na płocie.
A gwiazdy wysoko płoną
otwarte jak usta na oścież.
Czemu mruga ten zwierz?
Kto wie, co jeszcze się stanie?
Przedziwna piosenki tej treść?
Zaczarowany kot,
zaczarowany płot.
Zaczarowane mruganie?