Najnowsze artykuły
- ArtykułyOto najlepsze kryminały. Znamy finalistów Nagrody Wielkiego Kalibru 2024Konrad Wrzesiński1
- ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel25
- ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik3
- ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Janusz Kaczmarczyk
3
6,2/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,2/10średnia ocena książek autora
66 przeczytało książki autora
97 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Rzeczpospolita Trojga Narodów. Mit czy rzeczywistość. Ugoda hadziacka - teoria i praktyka.
Janusz Kaczmarczyk
7,0 z 1 ocen
16 czytelników 1 opinia
2007
Najnowsze opinie o książkach autora
Bohdan Chmielnicki Janusz Kaczmarczyk
6,5
Bohater tego opracowania to jedna z bardziej kontrowersyjnych postaci historycznych. Bohdan Chmielnicki w młodości służył w wojsku polskim. Później, w wyniku nierozwiązanego na drodze sądowej krwawego zatargu z podstarościm Czaplińskim, stanął na czele Kozaków i zasłynął jako ich hetman oraz przywódca powstania na Ukrainie w 1648 r. W książce Janusza Kaczmarskiego jest on ukazany jako z jednej strony jako wiedziony chęcią zemsty człowiek, z drugiej zaś jako inteligentny, przebiegły strateg, charyzmatyczny przywódca, który potrafił zyskał posłuch i oddanie u Kozaków oraz podziw i wdzięczność prawosławnych duchownych. A jak go postrzegała polska szlachta? Jako zdrajcę, okrutnika.
Bohdan Chmielnicki Janusz Kaczmarczyk
6,5
Utarło się mniemanie (z polskiego punktu widzenia),że Bohdan Chmielnicki to zdrajca, buntownik i ostatnia oczajdusza. A jak to wyglądało naprawdę? Przede wszystkim w czasach jego życia i działalności? Z pewnością nie był to polityk małego formatu. Potrafił tworzyć plany z wielkim rozmachem, organizować olbrzymie środki, a nadto mobilizować szerokie masy dla realizacji powyższych. Jeśli uznamy przywódcę największego z ukraińskich powstań zdrajcą, to co dopiero mamy sądzić o kanclerzu Ossolińskim i, ba, królu Władysławie IV, których polityki narzędziem późniejszy hetman zaporoski był w (nielegalnych) planach wojny z Turcją? Historia, jak zwykle, i w tym przypadku chodziła bardzo krętymi i niejednoznacznymi szlakami. Szablonowe, czarno-białe na nią patrzenie, nie ma żadnego sensu w tym i w wielu (większości) przypadkach. Inna sprawa jest taka, że z pozoru błaha prywatna animozja dwóch sobiepanów: Czaplińskiego i Chmielnickiego, doprowadziła do lawiny najtragiczniejszych dla Rzeczpospolitej następstw. To przykład, co się zowie, na wpływ jednostkowych wydarzeń na bieg historii. Kolejna rzecz, że panowie polscy, traktując Ukraińców i ziemie na których siedzieli w sposób skandaliczny, sami sobie zapracowali na późniejsze wydarzenia. Tak też symptomatyczna jest odpowiedź Chmielnickiego, jakiej udzielił Markowi Sobieskiemu (bratu późniejszego króla) na pytanie o to, czemu swej krzywdy inaczej nie starał się dochodzić: „Wielkie pudło suplikaty nazbierałbym, któreśmy w naszych krzywdach panom różnym oddawali. Ale wy pp. Polacy, króla nie słuchacie i na niego nie dbacie, każdy się swoją głową rządząc, nic nie czynicie. Zaczym, gdyśmy się częstokroć królowi j.m. krzywd naszych uskarżali, tak nam powiedział: <<Ponieważ inaczej nie możecie, przez szable waszych wolności dochodźcie, mówiąc formalitater po rusku Czeres szablu waszych wolnosti odystajte>>”. I dochodzili. Jak to się skończyło dla państwa polskiego, to nawet mało zorientowani w historii XVII wieku wiedzą. Powstanie Chmielnickiego to gwóźdź do trumny Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Co do tego nie ma wątpliwości. Jeszcze z jednego względu historia ta jest bardzo pouczająca i w obecnych czasach aktualna: polityka Moskwy wobec powstańców i wobec Polski. Już wtedy maczanie rosyjskich paluchów w kwestii ukraińskiej przyniosło same nieszczęścia, a państwo Carów podniosło na szczyty (próżności? megalomanii?),z których ich watażka do dzisiaj nie potrafi zejść.
Książka Janusza Kaczmarczyka to kolejna z bardzo dobrych pozycji z serii Ossolineum. Dla miłośników historii XVII wieku rzecz raczej obowiązkowa. Tym bardziej, że napisana z dużym obiektywizmem, bez żadnych ksenofobicznych, czy też szowinistycznych naleciałości (od których dawniejsza historiografia w tym temacie nie była często wolna).