Blemish Hearts Nikola Rak 6,7
ocenił(a) na 418 tyg. temu “Blemish hearts”, Nikola Rak
współpraca reklamowa @wydawnictwoniezwykle
“ - No, ja już wiem, jaka to nienawiść. Lubisz książki z motywem enemies to lovers, więc chyba nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś zrealizowała taką fabułę w swoim życiu, co?”
“Tej nocy przeszło mi przez myśl, że jego ramiona są tymi, w których chciałabym budzić się przez resztę życia.”
“Powoli zaczęłam się zatapiać w problemach, bo były zbyt duże, abym mogła walczyć z nimi sama.”
Szczerze Wam powiem, że przed przeczytaniem byłam naprawdę pozytywnie nastawiona do “Blemish Hearts”. Niestety moje dobre podejście zostało zniszczone przez irytującą bohaterkę i chaotyczny ciąg zdarzeń. Z pozytywnym odbiorem z mojej strony spotkały się jednak: list oraz epilog - sprawiły, że miałam chwilę refleksji.
[opis pochodzi od Wydawcy]
Osiemnastoletnia Jennifer Roberts prowadzi uprzywilejowane życie dziewczyny z bogatego domu. Jest popularna w szkole i ma wielu znajomych. Chociaż jedynie dwóch z nich może zaliczyć do grona przyjaciół: Vincenta Younga i Adele Hester.
Ta trójka postanawia zorganizować urodziny Vincenta w domu Jennifer. Na imprezie pojawia się dużo młodzieży ze szkoły w tym zawodnicy drużyny futbolowej, w której gra Vincent. Jednym z nich, na którego Jennifer zwraca szczególną uwagę, jest Tony.
Chłopak od początku okazuje jej niechęć. Przez jakiś czas jej dokucza, jednak gdy w ramach wyzwania dziewczyna musi usiąść mu na kolanach i spędzić w tej pozycji większą część wieczoru, wszystko się zmienia.
Kiedy Tony przesuwa dłońmi po jej ciele, Jennifer pierwszy raz w życiu czuje na skórze dreszcze.
Okładka oraz opis mnie do tej książki przyciągnęły, a sama treść w zestawieniu z nimi to żenada. Może nie totalna, bo jednak zdarzyły się sceny, które mnie - na przykład - rozbawiły, a język, jakim jest napisana, sprawiał, że czytanie było serio przyjemne. Ale to, jakie przedszkole reprezentują sobą bohaterowie… NIEŚMIESZNY ŻART, PRZYSIĘGAM.
Tony jeszcze sprawiał pozory dorosłego - choć i on czasem zachowaniem przypominał duże dziecko. Jednak Jennifer to totalne dno, jeśli chodzi o całą jej postać. Miałam wrażenie, jakby Autorka zlepiła kilka lubianych przez siebie cech, by ją stworzyć. Zabieg ten, jedyne co spowodował to to, że chciałam odłożyć książkę za każdym razem, gdy Jennifer wygłaszała swoje mądrości. Irytowała mnie pod każdym możliwym kątem.
Poza denerwującym usposobieniem bohaterów, miałam też wrażenie, że nie mieli oni ‘swojego czasu’ w książce, ich charaktery nie były rozwinięte w sposób, w jaki mogłyby być.
Do tego, analizując cały wątek hate-love, jaki tutaj występował.. Był po prostu męczący. Niemal ciągła sinusoida w ich relacji prawie wyssała resztki mojej dobrej opinii o “Blemish Hearts”.
A właśnie, skoro jesteśmy w temacie plusów: Nikola świetnie przedstawiła wątek o chorobie Jennifer. Poza stosownymi do problemów opisami, było ujęte też to, że nie należy tej kwestii zamiatać pod dywan.
To tyle ode mnie, dajcie znać, co sądzicie o BH.
asia xx